Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, jak zostałam nawiną utrzymanką faceta, który rzuci mnie dla młodej…

O tym, jak zostałam nawiną utrzymanką faceta, który rzuci mnie dla młodej siksy i o tym jak zawartość portfela zmienia opinię ludzi i weryfikuje przyjaciół.

Mam wspaniałego męża z dobrze prosperującą firmą. Sama również prowadzę dość dobry interes.
Spotkaliśmy się z moimi 'przyjaciółkami'. W myśl pewnych zasad nie wdrażaliśmy nigdy przyjaciół, czym się zajmujemy, ile zarabiamy itd. Wszak po pierwsze- to może w każdej chwili się zmienić- pieniądze raz są, raz ich nie ma oraz trochę przebojów z błaganiem, proszeniem bliższych i dalszych osób, co by znaleźć jakieś zajęcie dla kogoś tam było- dość niezbyt przyjemnych.

(Zazwyczaj sąsiadki, kuzynki, kuzynowie przychodzili z prośbą o zatrudnienie syna, córki sąsiadki, kuzyna kuzynowstwa 10pokolenia od strony babki. A okazywało się, że Karyna, Mariusz, Mateusz, Belzebub i inni to wcale nie są 'dobrzy ludzie, którym się nie poszczęściło i są skorzy do roboty' a cwaniaki, które za mniej niż 2 tys. zł nie odejdą sprzed tv i nie odłożą piwska na bok, a za to czyhają na zawartości cudzych portfeli, w tym mojego męża i jego rodzicielki- zresztą można by było to puścić w osobnej historii, a nawet kilku).

Żeby nie było - poratowaliśmy moje koleżanki czasem grubszym groszem, na wieczne nieoddanie. Rozumiem, sama kiedyś pożyczałam, mój mężu także, różne są sytuacje- każdy rozumie. I nie wypominałabym tego, gdyby nie wczoraj...
Umówiliśmy się z moimi przyjaciółkami na obiadokolację. Ot, posiedzieć, poplotkować, pogadać- czynności normalnych dorosłych ludzi.

Temat zszedł na nasz przyszły dom. Mężu się nieopacznie pochwalił i pokazał zdjęcia z budowy. Uśmiechy były, takie jakieś wymuszone, dobre słowa. Gdy mężu wyszedł zaczęło się...
Nagle stałam się niegodziwą kobietą, która wyłudza pieniądze od ciężko pracującego męża. Stałam się 'ohydną, wyrafinowaną jędzą".

One by się w życiu po mnie nie spodziewały! Pytam się, czego, bo nie do końca rozumiem - 'No bycia taką co poleciała na kasę". No ale ja nadal nie wiem, do czego piją, bo wcześniej nie miały problemu z tym wszystkim. Ba, nawet nie miały z tym problemy, gdy zamawialiśmy napoje tam, gdzie siedziałyśmy- a mężu, albo ja płaciliśmy za ich dość 'bogate' drinki. ( Wychodzę z założenia, że każdy ma okres w życiu, że liczy się z każdym wydatkiem, nawet najmniejszym i zwyczajnie powiedzieliśmy na początku, żeby się nie wygłupiały, że zapłacimy. A one w myśl zasady 'jak dają to brać' zaszalały i całkowicie dla mnie normalne, by to było, gdyby nie to co powiedziały).

Według nich, tego co z przekrzykiwań zrozumiałam on się zaharowuje, na dom pracuje, a ja leże i pachnę i jeszcze mam wymagania! (Ano miałam. Chciałam prostą kuchnię w szarościach i bieli i to dziś orzekłam przy stole wcześniej. No i łóżko w sypialni z podświetleniem od dołu- od palet). Jedna wysnuła teorie, że im się mogę przyznać i że mam powiedzieć prawdę, że jestem z nim dla kasy i że dla pieniędzy za niego wyszłam, bo przecież nigdy nie chciałam wesela itp. (owszem nie chciałam, i nie miałam. Poczęstunek i uroczystość, na której było tych 15 członków rodziny za wesele raczej nie uchodzi przynajmniej w moim rozumowaniu).

W sumie słowa przykre, ale to było poniekąd zabawne. Przynajmniej z mojej perspektywy- beneficjentka programu 500+ na dwójkę dzieci póki co (3 dziecko w drodze-3 miesiąc ciąży), która kiedyś pytała mnie o formalne zatrudnienie jej, w ciąży, żeby po okazaniu L4 mogła dostawać pieniądze, prawi mi kazania na temat życia na cudzy koszt, razem z kobietą, która jest mi winna łącznie blisko 4 tys. zł. Szalę goryczy przelał fakt, gdy doczepiły się mojego męża, że pewnie znajdzie młodszą za kilka lat, że pewnie już ma z taką facjatą i takim portfelem. I że pewnie wcale tyle nie pracuje, tylko zdradza mnie z co rusz to młodą dzidą, której kupuje fajne prezenty. Swojego męza, faceta, który by za mnie życie oddał nie dam obrażać, tym bardziej, że człowiek nigdy nie miał przede mną żadnych tajemnic i nieba by uchylił swoim bliskim. Więc zaśmiałam się ironicznie, że te cizie, z którymi mnie zdradza to muszą być nie dość, że małe to jeszcze niewidzialne, bo mężu pracuje głównie w domu, ja również.

Dokańczałam swój napój i tak wysłuchiwałam, żem utrzymanka, że nażeram się za pieniądze faceta, który będzie miał mnie w poważaniu (może i będzie, życie płata różne figle, ale póki co jestem jego oczkiem w głowie) żem zła, że jak ja mogę iść i szaleć na zakupach, wiedząc, że to on musi na to zarobić. Cóż rzekłam tylko, że nie mam czasu za bardzo na wojaże na zakupach, bo pracuję. I nawet złośliwie pochwaliłam się ostatnimi projektami, nad którymi siedziałam kilkanaście tygodni, ze względu na upierdliwość i masę udziwnień, których zażyczyła sobie klientela i również złośliwie, z premedytacją powiedziałam, ile musieli mi zapłacić i głosem rozmarzonej dziewczynki dumałam, czy zastanę jutro w sklepie tę cudowną zastawę stołową, nie omieszkując przy tym dodać, że zarobiłam i jako osoba, która potrafi sama spłacać swoje długi, to nie będę sobie żałować.

Nafuczały na mnie. Prychnęły, że się zmieniłam. I dodały, że jeszcze zobaczę...
I zobaczyłam, dziś do mnie dzwoniła kochana przyjaciółka. Pytała, czy jestem jeszcze w mieście, bo ona zapomniała, że pilna sprawa, że właściciel jej mieszkania przychodzi wieczorem, a jej brakuje 300zł do czynszu.
Sapnęłam, że nie mam. Że wydałam na zakupach cały hajs swój i faceta.
Straciłam przyjaciółki. Ale zyskałam przeświadczenie, że pieniądze potrafią obudzić w ludziach chorą zazdrość i zawiść, a potem totalną hipokryzję.

I żeby było jasne. Nie jest u nas jakoś bardzo kolorowo. Nie śpimy na milionach , nie jemy kawioru. Owszem wystarcza na dość dobre życie, na wakacje, na obiad poza domem, ale pracujemy też ciężko, musimy trzymać się terminów, musimy działać na polu marketingowym, żeby zdobyć klienta, musimy być na bieżąco z nowinkami technologicznymi i internetowymi- zatem praca jak wielu ludzi. A dom? Dom budujemy z racji dużej rodziny i chęci posiadania kilkorga dzieci. Poza tym, jednak rodzice czy moi, czy małżonka nie będą wiecznie młodzi - a oboje mamy w domu niepełnosprawne rodzeństwo - więc mimo, że to myślenie bardzo przyszłościowe, to jednak kiedyś opieka nad nimi zostanie powierzona nam.

I naprawdę na co dzień nie jestem osobą, która by wygłosiła takie słowa do innych- człowiek jest raz na wozie, raz pod wozem i to dla mnie zrozumiałe, kiedyś możliwe, że ja i mąż będziemy potrzebować pomocy - ale nie znoszę hipokryzji. I nie znoszę, gdy ktoś obraża najważniejszą osobę w moim życiu. A przyjaciółek już nie mam i wiecie co? Jakoś nie jest mi żal.

przyjaciolki bar spotkanie

by karolciaD
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar CatGirl
-4 44

Wszystko ok, ale... " A okazywało się, że Karyna, Mariusz, Mateusz, Belzebub i inni to wcale nie są 'dobrzy ludzie, którym się nie poszczęściło i są skorzy do roboty' a cwaniaki, które za mniej niż 2 tys zł nie odejdą sprzed tv i nie odłożą piwska na bok, a za to czychają na zawartości cudzych portfeli, w tym mojego męża i jego rodzicielki- zresztą można by było to puścić w osobnej historii, a nawet kilku)" Naprawdę 2 tysiące złotych miesięcznie to taka wygórowana pensja?

Odpowiedz
avatar pracujacamama29
18 36

@CatGirl: za sam fakt stawienia się w pracy? Bo o żadnym zakresie obowiązków autorka nie wspomniała.

Odpowiedz
avatar CatGirl
-5 29

@pracujacamama29: tak, z pewnością każdy pracodawca zatrudnia ludzi tylko po to, żeby sobie przyszli do pracy i żeby móc im za to zapłacić. Nie przesadzajmy, że autorka jest taką dobroduszną osobą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2017 o 12:29

avatar konto usunięte
21 25

@CatGirl: sama miałam taką koleżankę, której załatwiłam rozmowę w mojej pracy "bo jej bardzo zależało"... Oczywiście nie dostała się, a po znajomych rozpowiadała, że powinnam jej pracę załatwić bez rozmowy... Nie wspomnę o tym, że sama nie przejawiała jakiejś inicjatywy w celu znalezienia pracy. O takich Karynach pisała autorka, i wierz mi miałam do czynienia z ludźmi, którzy pracę dostawali bo ktoś im załatwił i albo sami rezygnowali bo za ciężko, za daleko od domku albo szef ich zwalniał bo okazywali się totalnymi leniami bez chęci podnoszenia kwalifikacji czy samej pracy. Owszem pracodawcy zatrudniają takich ludzi ale szybko się na takich poznają.

Odpowiedz
avatar Supervillain
12 20

@CatGirl: dla kogoś, kto nie ma kwalifikacji, doświadczenia ani zapału do pracy - tak.

Odpowiedz
avatar karolciaD
14 20

Wiesz za pracę, która nie wymaga żadnych kompetencji- przepisać papiery i powylaczac światła w starym magazynku - czyli praca na jakieś 3 h max dla totalnego laika to uważam że pensja aż nadto. Poza tym fakt że to zwykle złodzieje,którzy teściowej mej uszczuplili portfel o kilkaset zł - na ZUS czy coś tam odłożone, a mojemu mężowi magicznie zniknęło również sporo pieniędzy gdy tylko został sam z owym pracownikiem, według mnie dodaje piekielnosci im, nie mi. Dlatego od tamtej pory jesteśmy samolubami, którzy nie załatwiają pracy "znajomym"

Odpowiedz
avatar no_serious
9 9

@CatGirl: Zależy od kwalifikacji, umiejętności,zdolności i odpowiedzialności.

Odpowiedz
avatar karolciaD
19 19

@Candela:2000 zł mało za przepisanie kilku stron i wyłączenie świateł wieczorem! Eureka. Kraj absurdu. I o ile sama pomstowałam na to, ze jednak 1000 zł to za mało za 8h pracy minimum 6 dni w tygodniu. Tak za takowa robotę bym duszę wtedy oddała. Siedzę przy kompie, przepisuję coś, wsiadam na rower i 1km dalej gaszę światło w jednym 'magazynie'. 30 zł na godzinę to mało? Widać jednak mam trochę spaczone rozumowanie zatem. Ale no czego oczekiwać? przyjdzie, dostanie po znajomości , zalatwione przez kuzynkę, zarobi i jeszcze okradnie z kilku stów ludzi, ktorzy sie ugieli i zalatwili te robote, coby sie nie marnowal- a spoleczenstwo daje na to przyzwolenie.

Odpowiedz
avatar morgoroth
1 1

@CatGirl: Ja myślę, że jak na Polskę i brak doświadczenia w zawodzie to całkiem nieźle na start

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
1 1

@pracujacamama29: to pracodawca ma znalezc pracownikowi zajecie. Minimalna stawko to 10 zl za godzne chyba.. nie ma czegos takiego, ze jesli nie ma pracy w danym momencie bo nie ma zamowien to mozna praownikowi placic 2 zl albo w ogole nie placic.

Odpowiedz
avatar manson1205
42 42

Pomyliłaś pojęcia: nie miałaś przyjaciółek tylko znajome.

Odpowiedz
avatar karolciaD
11 11

Owszem. Z tym że wcześniej nie miały takich odpalow. Cóż, szczęście w nieszczęściu że wyszło szydło z worka.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
10 10

@karolciaD: czy wcześniej upominałaś się o pożyczone 4tys? Pora by i tobie teraz coś "odpaliło" z żądaniem spłaty zaległego zadłużenia.

Odpowiedz
avatar karolciaD
6 10

@vonKlauS: Chyba pora na to. Aczkolwiek jakoś trochę mnie serducho kuje, na myśl, że jednak laska ma na utrzymaniu dziecko- i tylko o nie tu chodzi. Zresztą, wydaje mi się, że nie wskóram nic poza proszeniem i upominaniem sie o kasę. Ale owszem, to mój błąd. Duży błąd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 21

@Fomalhaut: nie wiem, młoda w sumie jeszcze jestem, ale nie chce mi się wierzyć, że takie typiary istnieją. A jeszcze bardziej, że autorka pije sobie drinki z osobą która wisi jej 4 tysiaki i nie zamierza oddać a reszta miesza ją z błotem. Gdyby chociaż im wygarneła te 500+ i inne rzeczy.

Odpowiedz
avatar karolciaD
4 14

@day_becomes_night: co miałam wygarniac? Fakt, że życie im się nie ułożyło? Widzisz nie mam kłopotu z siedzeniem z osobami, które mają u mnie dług. Tym bardziej że tak jak pisalam- życie różnie się toczy. Cenilam ludzi bardziej niż pieniądze. Cenilam...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
0 20

@Day_Becomes_Night: Szczerze mówiąc to mam wrażenie, że ta historyjka to wypucha, albo jest prawdziwa, a autorka umieściła ją tu wyłącznie po to, żeby z jednej strony pokazać jak dobrze się jej powodzi, a z drugiej jak to nie przywiązuje wagi do pieniędzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 18

@Day_Becomes_Night: Znam osoby z niską samooceną, które właśnie dobrze czują się w tego typu sytuacjach, gdy siedzą przy stale ze swoimi dłużnikami i jeszcze tym dłużnikom pokazują, ze ich stać. Taki cebulowy kompleks

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@karolciaD: mam takie samo zdanie jak Fomalhaut. Za dużo chwalenia się kasą niby od niechcenia.

Odpowiedz
avatar karolciaD
3 11

@maat_: Też znam takie osoby, ale jednak powiedzmy masz przyjaciela, któremu pozyczales kase, tu 200 zł do "pierwszego", potem 300 zł, bo dziecko zachorowalo, bo miało wycieczke, bo żona poszła i przerąbała mu wypłatę, trochę szkoda takich ludzi co? Dodajmy, że nigdy ta osoba złego słowa na Ciebie nie powiedziała wcześniej (a przynajmniej Ty o tym nie wiedziałeś) aczkolwiek nauczka mi pozostanie pewnie na długi czas. Poza tym spotkanie było zwykłym spotkaniem- z racji, że nie mieszkamy blisko jakoś siebie i wydaje mi się, że jedno z niewielu spotkań nie powinno się toczyć na temat tego, że ktoś komuś kasę wisi. Wydaje mi się ze wlasnie cebulaki poruszaja takie tematy na spotkaniach grupowych

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 9

@maat_: Też odebrałam to w ten sposób.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 20

Części nie kumam: "zostałam nawiną" - co to w ogóle znaczy?; 'przyjaciołókami"; W myśl pewnych zasad nie wdrażayliśmy nigdy przyjaciół, czym się zajmujemy, ile zarabiamy itd. - tu brakuje "w to", "coby" - jak mnie to coby leczy; "kuzynowie"; "wyrafinowaną jędzą" - chyba wyrachowaną; "nieba by uchylił swoim bliskim" - nieba się przychyla a nie uchyla Czego w tej historii nie ma i duże rodziny z niepełnosprawnym rodzeństwem i wy planujecie duże rodziny. Jak widać przy pierwszej nadarzającej się okazji nie wytrzymałaś i pieniędzmi się pochwaliłaś. Szczyt głupoty, teraz możesz być pewna nasyłania wszelkich kontroli od skarbowe po ochronę przeciwpożarową

Odpowiedz
avatar karolciaD
-5 13

@maat_: Serio opowiadasz codziennie przyjaciolom ile zarabiasz? I co dokladnie robisz, jakie masz z tego pieniadze itd? Ja przez dlugi czas jakos nie uwazalam, ze powinno sie mowic o takich rzeczach komus postronnemu, ze wzgledu na to ze jednak i ja bym sie czula skrepowana i ktos rowniez. Przy pierwszej okazji pochwalilam sie? Wtf? No nie wiem, jakos przez kilka lat tych okazji bylo calkiem sporo. Pochwalilam się ironicznie, jesli Ci to umknelo i to w momencie, gdy jakos juz nie mialam skrupulow. Za bledy jezykowe, stylistyczne pozostaje mi przeprosic. Bardziej odnajduje się w matematyce i innych ścisłych przedmiotach niż sprawach jezykowych i ortograficznych. A moj brat i brat lubego to nie jakies straszne przypadki, nie jestesmy herosami, którym na sercach lezy wylacznie ratownie świata, ale mniemam, ze osobie autystycznej bez zdolnosci kontrolowania potrzeb i niemowiacej, oraz osobie, ktora ma pewien niedowlad w nogach ciezko bedzie samemu sobie dac radę. Ba, z moimi rodzicami 'maloobecnymi' to juz bym wziela braciaka do siebie, ale jednak prawo czasem nie jest przychylne. A ze skarbówką to były ekscesy- któż ich nie miał i pewnie będę mieć jeszcze sporo problemów. I w sumie też dygresja i piekielność: człeku się sam kształć, płać za kształcenie, płać za służbę zdrowia, za wszystko a i tak zabierać będą Ci niecałą połowę dochodów.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
5 7

@karolciaD: wybacz, ale ja też nie ogarniam, by mieć przyjaciół, a takiego słowa używasz, którzy nie wiedzą gdzie pracuję, czy co robię na co dzień w zyciu. Nie da się po prostu tego ukryc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@karolciaD: "Dobry z matematyki" nie oznacza "zwolniony z poprawnego pisania". Moja nauczycielka od polskiego zwykła mawiać, że "mat-fizy to najlepsze humany". Sugeruję też na przyszłość stosować akapity.

Odpowiedz
avatar karolciaD
2 4

@Grejfrutowa: Ukryć się nie da. Aczkolwiek myślę, że jednak zarobki to indywidualna sprawa i nie trzeba wyciągu czy rozliczeń podatkowych nikomu pokazywać. A że prowadzę działalnośc, owszem, wiedziały, odkąd ją założyłam i ze jest to branza internetowo-komputerowa również wiedziały.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@karolciaD: Poprawne pisanie, to nie bycie humanistą. Jestem umysłem ścisłym, ale wychodzę z założenia, że poprawna pisownia jest moją wizytówką. W życiu nie opublikowałabym tekstu podobnego do tego powyżej. Użytkowniczka maat_ wskazała dokładnie błędy w tekście, wraz z proponowanymi poprawkami. Szczytem lenistwa i braku szacunku do czytelników, byłoby niezastosowanie się do tych wskazówek.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
5 7

@Candela: rzadko, bo rzadko, ale, Candela, zgadzam się z Tobą. Tekst napisany niechlujnie. I mam wrażenie, że pierwszą rzeczą, jaką mówimy o sobie innym, jest to czym się zajmujemy, a ludzie nie są głupi. Jak mówisz, że jesteś kasjerką to ktoś +/- wie, ile zarabiasz. Jak masz np. agencję nieruchomości to też raczej wiadomo, że nie jesz suchego chleba. Więc uważam historię za jakąś ściemę, że niby przyjaciółki, którym pożyczysz kasę, z którymi drinkujesz nie wiedzą, co robisz i ile mniej więcej zarabiasz

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2017 o 19:39

avatar katem
7 7

@Candela: Dodam jeszcze, że ortografia i gramatyka to zasady logiczne, więc pisanie ortograficzne i gramatyczne jest naturalne dla umysłu ścisłego.

Odpowiedz
avatar timo
1 5

@Candela: gratuluję - rugasz kogoś za błędy w pisowni sama je popełniając w swoim komentarzu...

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 2

@karolciaD: Przyjaciel osobą postronną, która w dodatku nie wie co dokładnie robisz? To chyba jednak były po prostu Twoje najlepsze koleżanki. Ps. Akurat ja znam zarobki mojej przyjaciółki - ona moje również. Dla mnie to jest naturalne, w naszych rozmowach to temat taki sam jak każdy inny.

Odpowiedz
avatar timo
0 4

@Candela: np.: "Szczytem lenistwa i braku szacunku do czytelników, byłoby niezastosowanie się do tych wskazówek" - co tam robi ten przecinek? Jaka jest jego rola, jaka zasad językowa uzasadnia jego zastosowanie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@timo: Jaka zasad uzasadnia? Co to jest ta zasad? :) Czasami odruchowo stawiam przecinki tam, gdzie zrobiłabym przystanek, gdybym mówiła. Jednakże gratuluję - pośród wielu wypowiedzi znaleźć ten jeden, wymarzony przecinek, brawo. Zaimponowałeś mi determinacją.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
7 11

Mam uwierzyć, że psiapsioły nie wiedzą czym się zajmujesz? Po co ta historia? Chwalisz się czy probujesz stworzyć swoj lepszy swiat, bo naprawdę pewnie jesteś jakąś gimnazjalistką? Dziwi mnie to, ile osób to kupiło. Po tekście, że przyjaciele nie wiedzą tak podstawowej rzeczy jak zawód, czuć całkowitą sciemę.

Odpowiedz
avatar karolciaD
4 12

@Candela: Nie zapomniałam :) Jak widać wystarczy napisać, że się buduje dom i zarabia się porównywalnie do swojego mężczyzny i prowadzi dochodowy interes i jest się chwalipiętą i tym samym wykpiewa ludzi, którym nie wyszlo to i owo. Wiesz, nie wiem, kim jest typowa Grażyna. Piszę o Karynach itd, bo złodziejstwo i okradanie znajomych mnie brzydzi. Ciebie nie? Gratuluje! Wiesz, rozumiem ideę chwalenia się, gdy jest się czym chwalić i gdy jest się komu chwalić. Ale na osobnym koncie na portalu, gdzie wszyscy są anonimowi? Proszę Cię.. Serio? Nie wiem, czyimi torami idziesz jeśli chodzi o myślenie. I jestem w stanie zrozumieć, że dla Ciebie to żadna złośliwość usłyszenie od 'bliskich' ludzi, ze jesteś nikim, ale ja mam nieco inne morale. Co do szablonowych dziuni, której wizerunek przedstawiłaś a propo selfika- odnoszę miłe dość wrażenie, że zachowanie te nie jest Ci obce, a nawet się dość dobrze orientujesz w temacie. I serio? Myslisz, że w dobie internetu, komputerów i dzisiejszego rynku, jeśli chodzi o tę branże styl pisania ma aż takie wielkie znaczenie? U mnie w branży jakoś bardziej znaczenie mają setki linijek kodu niż błędy stylistyczne na marginesach.:)

Odpowiedz
avatar Lypa
4 8

@Candela: Co ty w ogóle do diabła możesz wiedzieć o tym, co jest ważne przy klepaniu kodu?! Ot, ekspertka w każdej dziedzinie się chyba objawiła. :v BTW nie masz pojęcia, jak duże problemy mają programiści z poprawną polszczyzną, niestety. :v

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2017 o 20:49

avatar bylaruda
0 2

@karolciaD: Najpierw piszesz, że pożyczyłaś pieniądze koleżance i stawiałaś jej drinki, ale nie jest to dla Ciebie problem, bo dobrze zarabiasz. Spoko i luzik na ten temat w historii. A teraz piszesz o okradaniu znajomych. To w końcu spoko i luzik czy okradanie? :D Jak już coś komuś dajesz, to po prostu dajesz. A jak nie chcesz dać, to się upominasz :P

Odpowiedz
avatar kayetanna
8 10

Mi się jakoś nie chce wierzyć, że osoba tak zaradna, ma takie przyjaciółki-durne kwoki... Człowiek raczej przyjaźni się z ludźmi o podobnym sposobie myślenia.

Odpowiedz
avatar Patrycja0
0 2

No nie zawsze, moja siostra jako mega przebojowa, zaradna i wygrywająca konkursy dziewczyna przyjaźni sie z trojkowa szara myszką.

Odpowiedz
avatar magic1948
3 3

@Patrycja0: Trójkowa szara myszka nie musi być od razu debilką i chamidłem żerującym i czyhającym na czyjeś potknięcia.

Odpowiedz
avatar schrei
0 0

Szczerze kiedyś też była ze mnie taka dobra dusza która zawsze pomogła . Mam 2 kolegów takich nie raz sama odnawialna sobie przyjemności by pomóc . Dopóty nie doszłamdo wniosku ze ku... na to żeby jechać na koncert zawsze kase mają ale aby zapłacić za wodę lub telefon to już nie . To mnie nauczyło jednego nikomu nie mów ile tak naprawdę masz pieniędzy bo prędzej czy później obroci się to przeciw mnie

Odpowiedz
avatar Spyro
0 0

Pieniądz często najprawdziwiej pokazuje prawdziwe oblicze człowieka

Odpowiedz
avatar Jorn
2 4

Nie mam czasu czytać wszystkich komentarzy, więc może ktoś już zwrócił na to uwagę. Historia pod względem treści jak najbardziej na plus, ale przeredaguj ją tak, żeby dało się czytać. Na przykład w pewnym miejscu piszesz tak, jakbyś to Ty wciskała znajomym nierobów do zatrudnienia (bo przecież nie do pracy).

Odpowiedz
avatar SuperDuper
2 2

W momencie gdy koleżanki zaczynają pokazywać oblicza, woła się kelnera i prosi osobny rachunek za swoje, a osobny za drogie drinki koleżanek ;) Chyba, że płacone z góry.

Odpowiedz
avatar Kasio
-1 1

Tez mi to na myśl przyszło.Historyjka zmyślona i to nieudolnie na dodatek stawia autorkę w niekorzystnym świetle.Nie dość ze nazywa przyjaciółkami dziewuchy które na niej żerują i obrażają ja i jej faceta ,to jeszcze im stawia i pożycza kasę .Niby nie wiedziały o zarobkach czy domu a 4 koła które podobno pożyczyła jedna z nich to myslaka ze kredyt dla niej wzięła?

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

ja bym towarzystwu powiedziala, ze jakos nie przszkadzalo im to dotychczas jesc za moje, pic z amoje i pozyczac hajsy na wieczne nieoddanie a tak w ogole to prosze wyjsc z mojego domu ( opcjonalnie ja opuszczma lokal, placac tylko za siebie) i mnie nie obrazac i ODDAC pozyczone pieniadze

Odpowiedz
avatar Mati12345
-1 1

No cóż, niektórzy tacy są. Myślą że "jakim cudem inna kobieta ma więcej kasy od nas?!" No i z powodu zżerającej zazdrości kończy się przyjaźń.

Odpowiedz
avatar Kasio
-1 1

O tak szczególnie ze jedna z nich nie ma na czynsz i bierze zasiłki na dziecko to taka naiwna dojna krowę jak autorka należy kopnąć w cztery litery czy raczej udawać nadal psiapsioleczke? Nie wiem jak można wierzyć w te brednie to jawna kpina a opowieść wyssana z palca nastolatki

Odpowiedz
avatar Mati12345
0 0

@Kasio: Cóż, może i ta historia nie jest prawdziwa ale wiele już widziałem podobnych sytuacji. Chyba że wszystko jest kłamstwem...

Odpowiedz
avatar Kasio
-1 1

Opowieść mocno naciągana,rzekłabym nawet niewiarygodna z wielu względów.Kolezanki czy znajome nie wiedziały o budowie domu ,prowadzonej firmie?To o czym rozmawia sie ze znajomymi ? myslakam ,ze o pracy,kasie,zakupach o mężu oczywiście tez.Ktos powinien segregować historie zamieszczane tu i ładować takie jak wyżej bo nic nie wnoszą a wręcz napędzają kolejnych bajkopisarzy do zamieszczania bzdur.Autorko zapewne marzysz o takim życiu jakie przedstawiłaś i o tym ze koleżanki zagryza sie z zazdrości ,ale swoje wypociny powinnaś zamieścić w liście do Mikołaja na przyszły rok .

Odpowiedz
avatar Rollem
0 0

Pominę komentowanie tej głównej części historii - bo to niestety zdarza się często, ale po prostu wiem, że sam też jestem leniwy i wolałbym kombinować żeby zarobić niż pracować "standardowo". Życzę za to pomyślności w zdrowiu twojemu rodzeństwu - nie wiem jakie mają dokładnie problemy, ale wiem, że na pewno nie jest przyjemnie, moja babcia przez ponad połowę życia była niesprawna od pasa w dół, i było ciężko i bliższej rodzinie, i szczególnie jej, zwłaszcza, że z pieniędzmi zawsze było źle. W każdym razie, medycyna się rozwija, i mam nadzieję, że stan niepełnosprawności nie będzie stały :)

Odpowiedz
Udostępnij