Historia o 2 siostrach mojego partnera.
Dziewczyny urodziły się, gdy ich starsze rodzeństwo wchodziło w wiek nastoletni, więc od zawsze były traktowane jak małe aniołki-przytulanki. Gdy były malutkimi dziećmi, to było okej, ale w miarę jak rosły ich status w rodzinie zdawał się nie zmieniać. Kilka przykładów.
1. Całkowity brak obowiązków.
Okej, to już zależy od rodziny i tego, jak wychowują dzieci, ale dziewczyny NIC nie robią. Nie wyniosą śmieci, nie zmyją po sobie talerza. Nawet własnego pokoju nie sprzątają - a naprawdę jest co sprzątać. Miśki, płyty, książki, ciuchy (czyste i brudne) i wiele innych rzeczy leży na podłodze, której już nie widać. Łóżek też nigdy chyba nie ścielą.
2. Czesanie.
Czternastolatki są czesane przez mamę. Nie mówię tu o jakichś wymyślnych kokach czy skomplikowanych warkoczach - mama im rozczesuje włosy. Byliśmy u nich w przerwę świąteczną, którą dziewczyny spędziły dosłownie w domu - raczej nie wychodziły. Matka sadzała je przed sobą na małym krzesełku (z którego raczej już wyrosły) i rozczesywała im włosy nieczesane od 4 dni (same to przyznały).
3. Ogólne traktowanie przez matkę.
- Matka strasznie żałowała, że nie może dostać wolnego przed świętami, bo w końcu dziewczyny mają wolne (tydzień przed świętami) i będą w domu same siedzieć. Później pojawiliśmy się my, więc już z lżejszym sercem chodziła do pracy.
- Przed wyjściem do pracy, mama szykowała im więc śniadanie, żeby miały co jeść.
- Matka sprawdza im plecaki - nie, nie szuka papierosów itp., po prostu sama musi sprawdzać, czy nie ma żadnych pism do rodziców oraz wyjmować śniadaniówkę, bo dziewczyny o tym nie pamiętają.
- Matka poprosiła nas, byśmy przypomnieli dziewczynom o tym, że tego dnia mają wziąć prysznic (co było dla mnie niezręczne), ale na szczęście wysłała im też SMS, więc pamiętały bez naszej ingerencji.
Może przesadzam, ale według mnie czternastolatki są trochę za duże na takie traktowanie.
wychowanie
Trudno uwierzyć, żeby czternastolatki miały 4 dni nieczesane włosy. Tym bardziej, żeby codziennie nie brały prysznica. Dziewczyny w tym wieku często wyglądają na bardziej dorosłe od większości dorosłych, a na kosmetykach i tym podobnych znają się świetnie.
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Cóż, te raczej sę nie malują, a że nigdzie nie wychodziły, czasem nawet cały dzień były w piżamach, to nie czesały też włosów. One raczej nie należą do tych goniących za modą nastolatek. Zamiast makijażu- koszulki z Hulkiem czy innym Iron Manem :)
Odpowiedz@Pattwor: Można nosić koszulki z Iron Manem czy innym Kapitanem Ameryką, ale niezachowywanie codziennej higieny przez nastolatki jest co najmniej dziwne. I nie, nie mam tu na myśli makijażu, ale zwykły prysznic już tak.
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Twój pierwszy komentarza zabrzmiał tak, jakbyś skupiła się na tych kosmetykach i "wyglądaniu na dorosłe", więc na to odpowieziałam. Co do higieny się zgodzę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2017 o 16:46
@Pattwor: Wcale nie o to mi chodziło. Zwróciłam tylko uwagę na fakt, że większość dziewcząt w tym wieku aż za bardzo dba o higienę i wygląd (często w rezultacie wyglądając na co najmniej 2 razy więcej lat niż mają) A czesanie włosów i prysznic to jednak cały czas podstawowa, osobista, codzienna higiena i czternastolatkom nie powinno się o tym przypominać. Normalną rzeczą byłoby tutaj raczej narzekanie, że blokują łazienkę.
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Nastolatki to nie są jakieś byty wyrwane z idealnej rzeczywistości - jeśli w domu nie nauczono ich (i nie praktykuje się) codziennej higieny, nie zaczną same tak o siebie dbać tylko dlatego, że dorastają.
OdpowiedzHm, jestem jedynaczką i punkty 1 i 2 nie są mi obce ani dziwne. Obowiązków tez nigdy nie miałam wiele i też rozczesywano mi włosy. Radzę sobie w dorosłym życiu :)
Odpowiedz@Grejfrutowa: To tak wiele wyjaśnia :D
Odpowiedz@Grejfrutowa: Czy to czasem ty nie komentowałaś pod inna historia, że boisz się używać miksera i nie umiesz obierać ziemniaków? Hmm to nie jest radzenie sobie w życiu ;)
Odpowiedz@Grejfrutowa: mi mama i babcia tez czesaly jak bylam w klasach 1-3 mialam wlosy za pas, siadalam na warkoczu a one upieraly sie by mnie czesac poza tym wszystko ze mna w porzadku i nie ogarniam jak mozna sie NIE MYC?! bo tych wlosow- nierozczesywanych- pewnie tez nie myly...
OdpowiedzA później wyrastają z nich takie ofiary losu jakie oglądamy w amerykańskich filmach: Złapie toto kapcia i zamiast założyć zapas wzywają pomoc drogową, policję, pogotowie i jeszcze wzywają telewizję do programu o kataklizmach.
Odpowiedz@izamarkow: Trafne spostrzeżenie - nie wiem, skąd tyle minusów :D
OdpowiedzRodzice często podświadomie "upupiają" najmłodsze dzieci trochę z obawy przed pustym gniazdem a trochę z obawy przed starością na zasadzie: To ja już nie jestem mamą maleństwa? Jak to? Zazwyczaj nie ma to poważnych konsekwencji. Dziewczęta nauczą się tego co trzeba tylko po prostu późno bo dziecko spokojnie może nauczyć się samo o siebie dbać. Oczywiście z taką "pomocą" będzie to trudniejsze ale nie martwiłabym się o to dopóki nie żerują świadomie na matce. Jednak jeśli naprawdę nie ruszają się wcale, nie wychodzą, nie mają zainteresowań a kąpiel jest problemem o którym trzeba przypominać może warto zbadać tarczycę? Niedoczynność jest złośliwa i często nie daje efektownych objawów a dziewczętom w naszych czasach zdarza się to coraz częściej.
Odpowiedz@nasturcja: u nas upupiac kogoś to znaczy coś negatywnego a chyba miałaś na myśli ugłaskiwać.. na studiach jak ktoś powiedział upupiła mnie to znaczyło to samo co udupiła czyli oblała..
Odpowiedz@timka: Po studiach, ale o Gombrowiczu nie słyszała?
Odpowiedz@nasturcja: a potem te dzieci dostaja lewy sierpowy od zycia zaraz po przekroczeniu progu doroslosci i zycie zaczyna je bolec bo trzeba sie usamoodzielnic, prace znalezc, wyprowadzic sie, miec wlasna rodzine ewentualnie... a tu ups bo kaleki spoleczne nie potrafia nawet siebie samych oporzadzic
OdpowiedzAh i pomyśleć, że moja matka w wieku 14 lat "pracowala". Przejmowała część listów od swojej matki listonoszki i pomagała rozwodzić. Dziś to nie do pomyślenia, ale były inne czasy.
Odpowiedz@KurkaRurka: Po co cudzysłów? To była praca jak każda inna. Nawet jeśli Twoja mama nie dostawała za to pieniędzy, to zyskała korzyść w postaci czasu matki. Ja w tym wieku szukałam pracy, ale ciężko było. To już były lata 90' i nie brali byle smarkuli z ulicy. Mogłam iść do rwania owoców, ale tu wtrąciła się babcia: "Gdzie ona do pracy? Jak zobaczą jak się rusza, zaraz ją wywalą. Wstydu ci tylko narobi." Ech...
Odpowiedz@KurkaRurka: ja dorabialam zbierajac owoce w lecie mialam mikre kieszonkowe ( 30 zl mies), to sie zapylalo na polu od 7.30 (wstawalam ok 5-6, bo dojazd z jednej wiochy na druga) do ok 18 a potem kazda rzecz przeliczalam na 2zlotowki- tyle dostawalismy za kobialke, jedna kobialka to ok. 20-30 minut zbierania i pozycji pochylonej swoje dzieci tez naucze szacunku do pracy
OdpowiedzNie wierzę w to co czytam! Ja mając 14 lat zarabiałam już pierwsze pieniądze - robiłam dla znajomych sweterki i inne drobiazgi z rękodzieła. A jako matka czternastolatki wracałam z pracy do posprzątanego domu, w którym czekał na mnie obiad. Zresztą teraz moja ośmioletnia wnuczka z zapałem sama sobie robi śniadania prosząc o pomoc tylko przy krojeniu chleba. Nie wierzę, że można hodować takie bezwolne istoty. Teraz czekam tylko na komentarz Sierżanta, który zasugeruje, że powinno się ustanowić prawo wprowadzające nauczanie pewnych czynności w danym wieku, oraz karanie rodziców, którzy dzieci w tych czynnościach będą wyręczać :)
Odpowiedz@bromba69: Ale przecież nauczanie podobnych czynności było w programie nauczania :) W podstawówce nazywało się to ZPT. Dziewczynki gotowały, a chłopcy uczyli się drobnych napraw, a czasami była zamiana. Uwielbiałam te zajęcia, nie wiem czemu wyleciały z programu.
Odpowiedz@Bryanka: Wyleciały? Serio? A takie praktyczne to było! Szalik zrobiłam, worek na kapcie, breloczek do kluczy... Już nawet nie pamiętam co jeszcze.
Odpowiedz@Bryanka: niw yleciało teraz to sie robi na technice po prostu.. poza tym ja akurat tego nie lubiłam bo nie mam zdolności manualnych..
Odpowiedz@Bryanka: Ja miałam te czynności opanowane wcześniej, na ZPT chodziłam w pełni przygotowana w umiejętności dziergania, krojenia warzyw czy mieszania budyniu :) A moja córka ZPT już nie miała. Była pierwszym rocznikiem, który szedł do gimnazjum.
Odpowiedz@timka: Może zależy to od szkoły, bo moje dzieci poza kanapkami i sałatką, które robiły w pierwszej/drugiej klasie nie miały już żadnych takich praktycznych zajęć. A ja do dziś pamiętam czym się różni układ elektryczny szeregowy od równoległego i sama to dzieciakom musiałam tłumaczyć.
Odpowiedz@bromba69: tyle, że dużo zależy od rodziców. Mój syn przeprowadził się do mnie bo miał już dość mieszkania z matką oraz, że matka "traktuje go jak małe dziecko". Miał wtedy 14 lat. A, że często miał kontakt ze mną i moją partnerką, to wiedział, że można inaczej być traktowanym.
OdpowiedzUkłady omawia się na fizyce.
Odpowiedz@shatus: Ja też to pamiętam z ZPT. Mieliśmy jakies bateryjki, oporniki, żaróweczki, dzwoneczki i było to trzeba odpowiednio łączyć, żeby się zaświeciło/zadzwoniło.
Odpowiedz@shatus: Nie neguję, ale fizyka jest w późniejszych klasach, a moje dzieciaki były ciekawe dlaczego jak się przepali żaróweczka w jednym komplecie lampek choinkowych, to pozostałe nie świecą, a w drugim można wyciągać żarówki i reszta świeci zanim tak poważny wiek osiągnęły.
Odpowiedz@bromba69: Z tego co pamiętam w mojej klasie wiele dziewcząt już wcześniej umiało pewne rzeczy. Mnie uczyła babcia :) @timka: Sałatki i kanapki się robi. Nie ma już sal przystosowanych m.in. do gotowania. U mnie w szkole były w specjalnej sali kuchenki i piecyki ustawione rzędem pod ścianą.
Odpowiedz@bromba69: brombus ale to mozna jak pewnie ty wlaczac dzieci do obowiazkow domowych pt zrob kogel- mogel, posmaruj knapki, poukladaj szynke czy pomidorka pokroj warzywa na zupe cokolwiek powoli sukcesywnie ja mialam zpt i lubilam, oprocz robienia jakichs dziadostw z drewna
OdpowiedzO ile nie mają zaburzeń rozwojowych, to pewnie by się szybko nauczyły, gdyby tylko trafily w miejsce, które będzie skłonne ich tego nauczyć.
Odpowiedz@OddajMiSwojMozg: szkola z internatem, polecam
OdpowiedzFejk jak nic. Dziewczyny w tym wieku nie pozwoliłyby sobie na takie traktowanie - czternaście lat to już przecież okres buntu, kiedy nastolatki chcą uniezależnić się od rodziców.
Odpowiedznie sądzę. mam w rodzinie męża nastolatkę wychowaną przez babcię na totalną ciapę, którą chciała wychować na zasadzie "będziesz mnie kochać bardziej niż rodziców". do tej pory jak przyjeżdża do babci na noc śpią razem w jednym łóżku. a dziewczę w najbliższy poniedziałek ma osiemnastkę :/
Odpowiedz@reksai: a na co maja nie pozwalac? na wyreczanie sie? obslugiwanie we wszystkim? na prywatnych darmowych sluzacych? dlaczego maja sie buntowac? zeby musiec ruszyc dupsko i zadbac o siebie w najpotrzebniejszych rzeczach? po co? jak mama i tak zrobi za nie i pod nosek poda cud, ze ich nie myje i dupy nie podciera
OdpowiedzMój znajomy stwierdził, że jest pewien plus tego (gadaliśmy o w sumie podobnej sytuacji) - taka rośnie nam konkurencja na rynku pracy ;)
Odpowiedz@szafa: A przy okazji osoby, które będą utrzymywać emerytów ;)
Odpowiedz@szafa: Jest też jeden maciupki minus. Jeśli taka osoba odziedziczy firmę po rodzicach, to może zostać Twoim szefem :P
Odpowiedz@Bryanka: Tu ma zastosowanie inne powiedzenie: Gdy człowiek z doświadczeniem spotka człowieka z pieniędzmi, wtedy pierwszy zyska pieniądze a drugi doświadczenie. W takiej sytuacji lepiej być tym z doświadczeniem. :P
Odpowiedzpowodzenia im zycze w szukaniu partnera, znajdowaniu pracy itp. zwlaszcza z niemyciem sie
OdpowiedzMoja siostra w ty wieku potrafi zrobić obiad.. Cóż..
Odpowiedz