Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Istnieje niestety moda by wysyłać dzieci na wszelakie zajęcia dodatkowe itp. mimo…

Istnieje niestety moda by wysyłać dzieci na wszelakie zajęcia dodatkowe itp. mimo braku chęci dziecka. Do dziś myślałem, że to jakiś urban legend albo przesada w odbiorze, bo osoby, które znam i na takie zajęcia uczęszczały, to zwykle z chęcią. Ale do rzeczy.

W drodze do szkoły zauważyłem, że idzie matka z córką w wieku chyba gimnazjalnym. Nie zwracałem uwagi na ich rozmowę do czasu głośnego "Ale to są wasze marzenia, nie moje!". Z rozmowy wynikało o jakieś zajęcia na basenie i niby nic piekielnego do czasu kiedy matka powiedziała "Myśl o swojej przyszłości. Chcesz pracować w sklepie za marne pieniądze?".

Nic nie mam do takich zajęć, ale używanie dziecka do spełnienia swoich niezrealizowanych marzeń jest dla mnie chore, a tym bardziej myślenie, że dziecko będzie w przyszłości dzięki temu "kimś" w życiu.

by luki9797
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar timka
5 5

Trochę dziwne, że to akurat zajęcia na basenie mają dawać córce tą przyszłość, bo niewielu udaje się zrobić karięrę.. Chyba, że dziewczyna jest naprawdę uzdolniona albo chodzi o pracę ratownika na plaży ;)

Odpowiedz
avatar luki9797
1 3

@timka: Do bycia ratownikiem chyba wystarczy kurs z tego co się orientuję, a co do bycia uzdolnionym to widząc niechęć tej dziewczyny wątpię by w przyszłości coś z tego było (no chyba, że nie będzie stawiać się rodzicom w przyszłości).

Odpowiedz
avatar Zmora
5 5

@timka: Może chodziło o jakiś wodny aerobik, żeby dziewczyna miała figurę modelki? Diabli wiedzą.

Odpowiedz
avatar emilyana
4 4

@timka: Może w rozmowie chodziło o całokształt jej nadprogramowej edukacji, nie tylko basen. Tacy nadambitni rodzice mają w zwyczaju posyłać dzieci na milion różnych dodatkowych zajęć.

Odpowiedz
avatar Zmora
6 6

Oho, a mi właśnie wczoraj rodzice powiedzieli, że będą mnie kochać, nawet jeśli będę pracować w sex shopie. Kurde, podniosło mnie to na duchu, bo nie podejrzewałam ich o to. :D

Odpowiedz
avatar Paulinka997
2 4

Osobiście nie dziwię się. Sama nie mam dzieci, ale moje rodzeństwo ma i wiem, że dzieciaki najchętniej każde popołudnie spędzałyby przed TV lub komputerem. Siostry zgodnie przyznają, że wysyłają dzieciaki na zajęcia typu basen, taniec, język po to, żeby umiejętności na nich zdobyte zaowocowały w przyszłości. Poza tym poza sprzątaniem własnych pokoi to jest obowiązek nałożony przez rodziców.

Odpowiedz
avatar slothqueen
0 2

@Paulinka997: obowiązkiem rodziców jest rozbudzić w dziecku zainteresowanie światem, a wtedy odgonienie ich od TV nie będzie stanowiło problemu. Jeżeli dziecko widzi, że jedyny sposób spędzania czasu przez rodziców to praca i skakanie po kanałach/skrolowanie fejsbuczka, to będzie chciało robić to samo - po szkole od razu przed ekran. Posyłanie na zajęcia to wygodnictwo i w sumie mały zysk dla dziecka, które będzie traktowało je tylko jako kolejny obowiązek do odbębnienia przed upragnionymi bajeczkami w TV. Co innego np. wspólne uczęszczanie na jakieś zajęcia, konie, gra w tenisa czy nawet banalne spacery i zbieranie liści. Gdy rodzic nie wzbudzi w dziecku zainteresowania, korzyść z zajęć będzie znikoma, a one same - porzucone, gdy tylko dziecko wejdzie w okres buntu.

Odpowiedz
avatar Kokapofy
10 10

Chciałem tylko dodać, że czasem zapisanie dziecka na coś, mimo, że nie koniecznie ma ono na to ochotę nie jest takie złe. Ja jestem wdzięczny moim rodzicom, że przez większość podstawówki uczyłem się dodatkowo angielskiego (nie miałem tego języka w szkole). Tak samo doceniam dziś zapisanie mnie na Judo, które pozwoliło mi nabrać kondycji i męskiej postury (w sumie było tam całkiem fajnie, ale bez moich rodziców moje lenistwo by zwyciężyło). Tylko jest różnica pomiędzy motywowaniem dziecka do ogólnego rozwoju, bo umiejętność dodatkowego języka, czy lepsza forma fizyczna zawsze na plus, a robienie za dziecko życiowych wyborów. Zwłaszcza, że żeby być zawodowym sportowcem, czy muzykiem, to potrzebna jest ogromna pasja.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
2 4

Gdyby ludzie nie pracowali w sklepie za marne pieniądze to mamuśka nke kupiła by ani chleba, ani nowej kiecki ani nic. Więc tych pracowników sklepu raczej nie powinno sie tak wytykać:)

Odpowiedz
avatar luki9797
-2 2

@leonkennedy: Nie wiem czemu dla niektórych praca w sklepie czy innym zawodzie podobnego typu to coś złego czy też hańbiącego, przez takie podejście jest potem narzekanie ludzi po studiach, że brak pracy. Przykład nawet z własnego otoczenia: kumpel obecnie pierwszy rok studiów zawsze narzekał, że brak kasy itp. ale do pracy nigdy nie poszedł bo "będą wykorzystywać" i twierdzi, że od razu po studiach dostanie dobrze płatną pracę. Jak ktoś się nie "pohańbi marna pracą" to prawda jest taka, że studia nic nie dadzą (zależy od kierunku ale wiadomo, że bogate CV ułatwia). Aby coś osiągnąć należy ciężko pracować, nie ważne gdzie byleby iść wyżej.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
1 1

@luki9797: pracowałem kiedyś w zakładzie, gdzie faktycznie wyzyskiwali. Teraz pracuję w sklepie na kasie i nie narzekam:)

Odpowiedz
avatar luki9797
-1 1

@leonkennedy: No ale przynajmniej pracowałeś i nadal pracujesz a opisany przeze mnie osobnik pracy żadnej się jeszcze nie podjął mimo narzekania na brak pieniędzy :) a wiadomo, że póki na utrzymaniu rodziców i pracy mieć nie musi to jak będą wykorzystywać to może rzucić.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
1 1

@luki9797: zgadza się. Ja mając 19 lat zacząlem pracować. Od tamtej pory do dziś nie przeszło mi nawet przrz myśl zlżeby matke prosić o choćby 5zł. Praca jest, tylko właśnie takie tozpoeszczone bachory później "ja do pracy za 1400 nie pójdę" i zawyźają bezrobocie

Odpowiedz
Udostępnij