Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kieruję przychodnią. Od dwóch lat próbuję znaleźć ludzi do roboty i skomponować…

Kieruję przychodnią.
Od dwóch lat próbuję znaleźć ludzi do roboty i skomponować zgrany zespół. Podobno lekarzy w naszym kraju jest zbyt wielu... Znalazłem koleżankę, która dojeżdżała do pracy jakieś 120 kilometrów. Do mnie miałaby połowę tej odległości. Zadzwoniłem.

Podziękowała, zjawiła się u właściciela firmy. Podpisała umowę. Na trzy dni przed rozpoczęciem działań, zadzwoniła z informacją, że wynegocjowana stawka jest zbyt niska i nie przyjdzie. Kolejny wynalazek, amigo z podlaskiej wioski, nawet trochę popracował. Miał nieziemski napęd i pacjenci go lubili.

Niestety, pewnego dnia nie przyjechał. Bo pił. Potem już było tak: tydzień pracy, dwa tygodnie picia. Trzeba się było rozstać... Nawet nie wiem, czy skutecznie, bo do dzisiaj nie odebrał wypowiedzenia ani zaległej wypłaty. Ale musiała być impreza...

Następna w kolejce była Pani Doktor. Rozbawiła mnie od wejścia. Zachowywała się tak, jakby robiła nam nieziemską łaskę samym faktem wejścia w nasze skromne progi. Kilkakrotnie podkreślała, że ma tytuł specjalisty w tej dziedzinie i że osoby jej podobne to rzadkość...
W tym ostatnim jak raz miała rację, ale to akurat dobrze.

Bo po dwóch dniach pracy, wypełnionej odpowiadaniem przeze mnie na skargi pacjentów (uzasadnione), wyjechała do taty - ponoć chorego. Stamtąd słała właścicielowi (mnie uznała, słusznie zresztą, za skończonego chama i osobnika pozbawionego uczuć) łzawe opowieści, jak to tatuś ciężko się popsuł i że bez niej zejdzie niechybnie z tego padołu w kilka chwil. Wszystko pięknie, wzorowa postawa córczana, ale u nas nie miał kto pracować…

I nie było perspektyw na zmuszenie Pani Doktor do pracy, bo sama nie wiedziała, kiedy tatko szanowny przestanie wymagać fachowej opieki. Kolejne wypowiedzenie, kolejny foch.
Wreszcie, przebój sezonu.

Zatrudniliśmy lekarkę od dzieci. Z tytułami, doświadczeniem... Wyglądało bosko. Przez kilka tygodni. Bo tyle czasu załoga przychodni kryła jej wyskoki. Aż do czasu, kiedy dwoje rodziców przyszło na skargę. Okazało się, że Pani Doktor regularnie wychodzi z przychodni na co najmniej pół godziny przed zakończeniem pracy.

Co więcej, nie robi na niej wrażenia fakt, że ma zarejestrowanych dwoje czy troje małych pacjentów. Ona wychodzi, a oni niech przyjdą kiedy indziej. W czasie zebrania z załogą, ośmieliłem się zapytać, dlaczego skraca godziny przyjęć, bez naszej wiedzy i ignorując zasady pracy. Najpierw usłyszałem, że jeżeli nie wyjdzie pół godziny wcześniej, to potem stoi czterdzieści minut w straszliwym korku do wyjazdu z ulicy! Potem, że pacjenci są złośliwie rejestrowani akurat na wszystkie godziny jej pracy.

Przecież wiadomo, że musi odebrać synka z przedszkola, więc chyba można ją zrozumieć i płacić za puste godziny... Problem polega na tym, że naszemu miastu daleko do metropolii. W tak zwanych godzinach szczytu, korek obejmuje maksymalnie dwie zmiany świateł. W czterdzieści minut można je objechać dookoła, robiąc przystanki widokowe. Nie omieszkałem zatem tego powiedzieć, obalając mit o korkach godnych Tokio.

Zostałem nagrodzony wściekłą awanturą, a następnego dnia wypowiedzeniem Pani Doktor. Teraz pracują u nas młodzi lekarze. Pełni zapału, chętni, sympatyczni. Tylko boję się, ile czasu zajmie im metamorfoza w egzemplarze opisane wyżej...

słuzba_zdrowia

by anuubis
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
0 26

Mam znajomą, młodą lekarkę. Zarabia mniej niż połowę tego, co ja w jej wieku. Mimo że odpowiada za zdrowie i życie ludzi, a ja nawet studiów nie skończyłem. Mieszkania kosztują u nas podobnie, co w reszcie EU, pensje podzielić przez cztery jak nie lepiej... Kogoś dziwią metamorfozy lekarzy?! Ja nawet rozumiem tego, który zaczął pić...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2017 o 12:14

avatar bloodcarver
7 25

@Armagedon: "Ciężką kasę" pozwalającą od tak młodego wieku, jak trzydziestka, się usamodzielnić, tak? Czy w tym kraju tak proste i przyziemne rzeczy zawsze będą traktowane jak fanaberia?! I skąd ma mieć tą kasę na kształcenie? Ktoś mu odda to, co z jego rodziców ściągnięto podatkami i wydano na uniwersytety i akademie? Nope. Jedyny błąd, że po odebraniu wykształcenia nie wyjechał gdzieś, gdzie jego praca byłaby ceniona adekwatnie do wysiłku niezbędnego, by taki zawód uzyskać.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 16

@bloodcarver: "Mieszkania kosztują u nas podobnie, co w reszcie EU" Wygrywasz konkurs na bzdurę tygodnia. Zresztą, nawet jeśli byłaby to prawda, gdy pracownikowi nie odpowiadają stawki, nie musi się zatrudniać. Jeśli to już jednak zrobił, umowa obowiązuje obie strony.

Odpowiedz
avatar Bedrana
-1 11

@bloodcarver: A twoim zdaniem powinna zarabiać trzy razy tyle co ty obecnie? Prosto po studiach, bez specjalizacji? Chyba ci na mózg padło. "...odpowiada za zdrowie i życie ludzi..." No! Dokładnie tak samo jak urzędas za błędne decyzje, polityk za oszustwa, a prokurator za łamanie prawa. Dawno już nikt mnie tak nie rozbawił. Dziękuj opatrzności, że dotąd nie dopadło cię żadne poważniejsze choróbsko. Że żaden konował nie odebrał ci zdrowia, albo życia komuś z twoich bliskich. Ale może cię to jeszcze spotkać. Twój entuzjazm zniknie wtedy szybciej niż powietrze w przekłutym balonie.

Odpowiedz
avatar Fatumka
6 10

@Bedrana: przykro mi, że trafiliście w życiu na złych lekarzy i zgadzam się, że to zgorzkniałe środowisko zapatrzonych w siebie buców, ale jednak coś się powoli razem z młodym pokoleniem zmienia. Szkoda tylko, że to młode pokolenie (jeśli nie ma tzw pleców) nie ma za bardzo jak rozwinąć skrzydeł. W momencie ukończenia studiów młody lekarz ma 26 lat, potem rok stażu (płatne tysiąc ileśtamzłotych z tego co pamiętam), 27 lat, no i specjalizacja. Tutaj chciałabym zaznaczyć, że miejsca i rodzaje specjalizacji ustala państwo, tak samo jak stawki a jeśli zrezygnujesz z już podjętej to nie masz prawa robić żadnej innej w Polsce. Nie ma konkurencji rynkowej, nie da się pójść gdzieś indziej jak jest źle. Nie mówię, ze młody lekarz powinien zarabiać jakoś dużo więcej, ale za odpowiedzialność i ciężkie studia powinien dostać stawkę godną. No, ale co ja tam wiem. Studiuję medycynę, więc mój głos w dyskusji się nie liczy. I tak zdaję sobie sprawę, że sytuacja na rynku nie wygląda nigdzie pozytywnie, ale to nie znaczy, że osobiście nie mam prawa marzyć o czymś lepszym.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
5 5

Średnia cena mieszkan w niemczech:" Do droższych miast w Niemczech należą także Regensburg 2.270 Euro, Darmstadt 2.210 Euro, Düsseldorf 2.112 Euro, Mainz 2.110 Euro, Würzburg 2.090 Euro, Wiesbaden 2.050 Euro, Köln 2.020 Euro, Ulm 2.010 Euro. Średnie ceny zakupu mieszkań znajdziemy w Berlinie, bo średnio 1.520 Euro za 1m2 (najtańsze mieszkania w stolicy już od 890 Euro, najdroższe dochodzą do 2.800 Euro), Ludwigshafen 1.480 Euro, Dortmund 1.420 Euro, Wuppertal 1.420 Euro, Bielefeld 1.390 Euro, Mönchengladbach 1.350 Euro, Saarbrücken 1.350 Euro, Osnabrück 1.313 Euro, Gelsenkirchen 1.300 Euro, Wolfsburg 1.280 Euro. Najtańsze mieszkania można nabyć w Niemczech na wschodzie kraju, a ich średnia cena wynosi odpowiednio w Chemnitz 950 Euro, Magdeburg 930 Euro, Gera 770 Euro za 1m2. W Polsce cena to w malym mieście to 2500 PLN/m2 teraz to przeliczcie do minimalnej pensji w Polsce i w Niemczech.

Odpowiedz
avatar polaquita
0 4

@bloodcarver: dziś zarabiasz więcej a jutro ona będzie kosić hajsy a ty nie. No chyba, że nie zrobi specjalizacji, ale to będzie juz jej wybór. Dobrzy lekarze koszą mamonę, źli w sumie też.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 20

U mojej mamy w przychodni (Trójmiasto) problem korków, które rzeczywiście są potężne rozwiązano w ten sposób, ze przesunięto godziny pracy i tak moja mama zamiast zaczynać o 8 rano zaczyna o 7:20 dziwnie bo dziwnie ale skutecznie bo nie łapie się na szczyt dojazdów i powrotów, proste i skuteczne funkcjonuje, już tak ponad 10 lat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2017 o 12:19

avatar grruby80
1 3

@maat_: jak czytałem tą historie to dokładnie o takim rozwiązaniu pomyślałem, ale lepiej kogoś poniżyć przy kolegach z pracy,ta kobieta mogła mieć inny powód niż korki, ale nie chciała tego mówić publicznie. Dobry kierownik, rozmawia z pracownikiem na osobnosci.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@grruby80: Ok, mogła mieć powód, ale takie powody się zgłasza do kierownika, a nie rozwiązuje samemu bez informowania kierownictwa. Faktem jest, że poniżanie przy innych jest złym rozwiązaniem i tego się nie da ukryć.

Odpowiedz
avatar bazienka
9 11

pierwszej pani dyscyplinarka podpisala umowe? podpisala. byla zob owiazana do przyjscia i tyle trzeba bylo myslec wczesniej co sie podpisuje

Odpowiedz
avatar Michail
6 6

@bazienka: Jeśli ktoś się nie pojawił w pracy to taka dyscyplinarka jest tyle warta co papier, na którym została napisana. Ot w CV nie będzie wzmianki o takim miejscu zatrudnienia i przyszły pracodawca nawet nie będzie wiedział, że coś takiego się wydarzyło. Problemem by była dyscyplinarka po przepracowaniu np. 4 lat, ale przy założeniu, że była by tylko praca u jednego pracodawcy (nie było by czym innym zapchać CV).

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@Michail: jasne wiem o co ci chodzi, mozna pominac to w cv jako nieistotne ale powinny byc jakiejs konsekwencje zeby ludzie nie mogli sobie tak robic srodowisko lekarzy jest jednak niewielkie i dosc hermetyczne, wystarczy powiedziec pare slow do wlasciwych uszu... opcjonalnie nie wiem cyz do izby lekarskiej piszac nie moznaby czegos osiagnac?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@bazienka: może ta cała 'umowa' to kontrakt, kontrakt zerwany, kogo to obchodzi dalej?

Odpowiedz
avatar anuubis
1 1

@bazienka: Dyscyplinarka ma zastosowanie przy umowie o pracę. Akurat ta pani chciała kontrakt, czyli umowę cywilno-prawną. Nie można nic takiemu "pracownikowi" zrobić, niestety...

Odpowiedz
avatar Michail
1 9

Pierwszy tekst od dawna gdzie napisano, że lekarzy nie brakuje, a wręcz jest odwrotnie.

Odpowiedz
avatar porannezamotanie
1 1

Jak byś szukał elektroradiologa to ja bardzo chętnie :)

Odpowiedz
avatar poprostumort
3 5

Nie wiem skąd ci się wzięło, że "Podobno lekarzy w naszym kraju jest zbyt wielu" (jest odwrotnie), ale sporą część winy za taką sytuacje na medycznym rynku pracy ponosi chory system specjalizacji i niskie płace młodych lekarzy. Młody lekarz pracuje za psie pieniądze aż do 31-32 roku życia, musi walczyć o jakiekolwiek płatne miejsce na specjalizacji, nie może zmienić już wybranej specjalizacji. To wszystko sprawia, że mamy najmniej lekarzy w przeliczeniu na mieszkańca. I przez to nie da się tak po prostu wywalić konowała, ukarać lenia i kombinatora, albo zastąpić nieobecnego. Bo albo ten konował/leń/bumelant albo nikt. Ale nie podwyższajmy nakładów na służbę zdrowia, udawajmy, że problemu nie ma. Najwyżej sobie poumieramy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2017 o 4:16

avatar anuubis
4 4

@poprostumort: Zdanie cytowane pochodzi z wielu wypowiedzi uznanych profesorów. Podczas zdawania egzaminu specjalizacyjnego rozdano nam jakieś gazetki branżowe. NA okładce był wywiad z konsultantem krajowym w naszej dziedzinie. Zaytułowany: " W Polsce jest x specjalistów tej dziedziny. I wystarczy." To tak celem dodania otuchy... Lekarzy jest zdecydowanie za mało. Jest ogromna dziura pokoleniowa. Przez to, nie można właśnie stworzyć normalnego zespołu, tylko trzeba brać co dają. Często godząc się z niedopasowaniem lekarza do wymagań...

Odpowiedz
avatar poprostumort
3 3

@anuubis: A największa masakra jest z tym, że wszyscy udają, że problemu niema... Współczuję utrzymywania zespołu w takich warunkach.

Odpowiedz
avatar anuubis
2 2

@poprostumort: Co więcej, kadra profesorska nie zdaje sobie sprawy z problemu. Zrobienie specjalizacji to miesiące kursów, lata staży. Na końcu egzamin, który oblewa co najmniej połowa. A w niektórych specjalnościach już nie ma komu pracować... Nie wspomnę o wyjeżdżających.

Odpowiedz
avatar grruby80
0 4

Widocznie płaca i warunki pracy nie są u was tak dobre, skoro ludzie odchodzą. Jeżeli ty jesteś kierowniczką tej przychodni i sądzisz że lekarzy jest w Polsce za dużo, to ciebie powinno się wymienić.

Odpowiedz
Udostępnij