Mam 21 lat i umieram. Zainteresowani? Wysłuchajcie mnie więc.
Zawsze chorowałem, mniej lub bardziej poważnie, ale od zawsze. Nim poszedłem do liceum leżałem w szpitalu 9 razy. Liczę oczywiście tylko pobyty powyżej tygodnia, tych krótszych nawet nie liczyłem. W liceum dwukrotnie miałem indywidualne nauczanie i leżałem w szpitalu kolejne 5 razy. W tym samym czasie mój układ nerwowy zaczął szwankować - zaczęło się od drżenia rąk, zawrotów głowy i migren.
Kilka lat do przodu - mam 21 lat, jestem na 2 roku medycyny. Miesiąc temu zemdlałem na zajęciach. Potem kolejny raz. W salach na mojej uczelni jest bardzo gorąco, koło 24 stopni, więc zwaliłem to na to. Ale... 2 tygodnie temu straciłem władzę w prawej ręce. Wiecie jakie to jest uczucie, położyć się spać w swoim ciele, a obudzić się z ręką, której nie czujesz i którą nie możesz ruszać? Rezonans magnetyczny. Guz mózgu. Właściwie powinienem powiedzieć "guzy mózgu" - mój mózg jest ich pełny. Pacjent nieoperacyjny, rokowania - 2 lata życia, góra. A życia w komforcie? Może kolejne 6 miesięcy. Może. Tak powiedział neurolog.
Więc mam pytanie - dlaczego ja, osoba której jedynym celem w życiu było zostać lekarzem i pomagać innym umieram, a chłopak z którym chodziłem do klasy w gimnazjum, który w tym momencie jest alkoholikiem z własnego wyboru cieszy się zdrowiem?
Czemu wrzucam to na piekielnych? Nie wiem. Chyba muszę się komuś wygadać. Bo w sumie kto był piekielny? Neurolodzy którzy przez 5 lat drżeń dłoni i zawrotów głowy nie skierowali mnie na żadne obrazowanie głowy? Ja sam, przez ignorowanie objawów przez dwa tygodnie? Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Umieram.
A czemu mój Syn, który ma 2 lata, nikomu niczym nie zawinił, od 1,5 roku choruje na nieuleczalną, genetyczną chorobę, która praktycznie wyklucza go z życia jako chłopca?
Odpowiedz@Nulini: Skoro ma 2 lata, a na tę genetyczną chorobę choruje od 1,5 roku, to skąd mu się wzięły te dodatkowe geny przed szóstym miesiącem życia? Magicznie się pojawiły? Bo rozumiem, że wg ciebie wcześniej ich nie miał.
Odpowiedz@Nulini: Prawdopodobnie dlatego, że rodzic/rodzice byli nosicielami genu odpowiadającego za ujawnienie się choroby, albo w wyniku mutacji.
Odpowiedz@Zmora: miał. Choroba "aktywowała" się w 6 miesiącu życia.
Odpowiedz@lazy_lizard: Oboje z mężem jesteśmy zdrowi i nie jesteśmy nosicielami wadliwych genów (potwierdzone badaniami).
Odpowiedz@Nulini: Jak to się ma do historii? Może tak, że wg ciebie autor nie powinien narzekać, bo inni mają gorzej, wg ciebie przynajmniej?
Odpowiedz@Nulini: A można wiedzieć, co to za choroba genetyczna nagle "aktywuje się" ni stąd ni zowąd?
Odpowiedz@Nulini: nie da się "potwierdzić badaniami" braku wadliwych genów, musiałabyś jakimś cudem, bo nie wiem jak inaczej, wyodrębnić każde obecne w was geny po czym dokonać nieskończonej ilości możliwych kombinacji u potencjalnego potomka, włączając w to wszystkie mutacje, jakie kiedykolwiek na świecie wykryto, takie badanie jest po prostu niewykonalne
Odpowiedz@Nulini: Zajrzyj - Popko.pl :)
Odpowiedz@biala_czekolada: skoro autor zadaje pytanie, dlaczego akurat on jest chory, to ja też pytam, dlaczego akurat mój Syn jest chory. @Zmora: padaczka. Aktywowana szczepieniem, ale ponieważ tu temat szczepień jest tematem tabu, to omijam ten szczegół. @kisielzowocami: fakt, nie sprecyzowałam - nie jesteśmy nosicielami tego wadliwego genu, który posiada mój Syn.
Odpowiedz@Nulini: Szczepoinka "aktywowała" padaczkę. Ha, dobre. Nie martw się, syn i tak tę padaczkę miał. Szczepionka w najgorszym wypadku wywołała jeden napad. Cóż, jeśli wy nosicielami nie jesteście, to na miejscu waszym bym a) jako ojciec upewniła się, czy to na pewno moje dziecko i b) pogodziła się z losem, bo takie mutacje się zdarzają i nie mają nic wspólnego ze szczepionkami.
Odpowiedz@Zmora: Choroba została zdiagnozowana w 6 miesiącu życia? Wcześniej rodzice myśleli, że synek rozwija się normalnie?
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: O, o! Te zdania mają sens. Dobrze, że pokazujesz Nulini jak to powinno wyglądać, żeby kupy się trzymało. :)
Odpowiedz@Nulini: podmienili w szpitalu? cyz problem w transkrypcji genotypu?
OdpowiedzMam 21 lat i umieram. Dobre zdanie. Oszczedne. Obliczone na efekt. I efekt zachodzi, choc o tak za maly. Nikt Cie nie zrozumie poza tymi, co umieraja w hospicjach. Poza tymi, co wlasnie dusza sie pod lawina we Wloszech. Poza tymi, ktorzy w tej sekundzie umieraja z pragnienia lub pala sie zywcem. Niesprawiedliwe? A jakie ma byc pieklo? Wlasnie je opuszczasz, i wiem,ze nie chcesz, ze sie bronisz i ze szukasz sprawiedliwosci. Ale w piekle nie ma sprawiedliwosci. Ty nie umierasz. Ty uciekasz. Pozdrow nas z lepszego miejsca
OdpowiedzW Monachium jest klinika zajmująca się terapią protonową. Zajmują się głównie nowotworami mózgu zakwalifikowanymi jako nieoperacyjne. Pomogli osobom, których nasi rodowici lekarze już skreślili. Jest możliwe finansowanie terapii ze środków NFZ. Przesyłam link do ich strony http://www.rptc.pl/
OdpowiedzBo życie jest niesprawiedliwe. Może ten chłopak, który teraz jest alkoholikiem, zastanawiał się, dlaczego on musi żyć w patologicznej rodzinie, a Tobie rodzice zapewniają doskonały start w życiu.
Odpowiedz@Miryoku: Doskonały start szkoda, że w trumnie.
Odpowiedz@KIuska: Każdy kiedyś skończy w trumnie, a to, że ktoś długo żyje, nie znaczy, że ma dobre życie.
OdpowiedzWybierz proszę się jesli jeszcze tego nie zrobiles do drugiego lekarza i skonsultuj diagnozę.. Mnie postawiono w podobnej sytuacji, usłyszałam ze mam guz mózgu po wizytach u lekarz i ponowieniu badan i wylonaniu dodatkowych okazalo sie, ze lekarz który to zdiaganozowal byl w bledzie.. Życzę Ci wszystkiego dobrego !
OdpowiedzPiekielni to chyba nie miejsce na wylewanie gorzkich żali?
Odpowiedzw momencie depresji z syndromem presuicydalnym zawsze zastanawialam sie dlaczego nie ma mozliwosci oddania swojego zycia takiej wlasnie osobie- chcacej zyc, a smiertelnie chorej...
OdpowiedzDoskonale rozumiem, też o tym myślę.
Odpowiedz@bazienka: I kto Cię minusuje?!?!?! Przecież jeśli rozważałaś samobójstwo, to takie "przekazanie życia" byłoby dużo lepszym rozwiązaniem... Pomijając fakt, że nikt nie powinien rozważać takich wyborów.
Odpowiedz@bazienka: Tak, też o tym rozmyślałam, nie tak dawno temu.
Odpowiedz@bazienka: Ha, i właśnie w takich komentarzach wychodzi jak bardzo dziwną osobą jestem. Wszyscy tu myśleli w podobnej sytuacji o przekazaniu komuś swego życia, a ja myślałam, że życie jest niesprawiedliwe, że nie można na zawołanie myślami ściągnąć sobie spadającego samolotu na głowę. Bo uznałam to za jedyną wystarczająco skuteczną metodę, która w razie porażki dałaby radę udać wypadek. No, ale ja jestem spaczona emocjonalnie, więc nic dziwnego. :P
Odpowiedz@Zmora: Czytam piekielnych i (bardzo często również piekielne) komentarze od dawna. Mam wrażenie, że @Zmora lubi być takim stereotypowym "special snowlake"...
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Huhuhu. Ja widzę, że ktoś tu nie tylko piekielnych, ale i Tumblra czyta. Może jednak raczej warto by było najpierw przestać czytać tę siedzibę wszelkiego zła, potem ponownie przeanalizować życie i dopiero wtedy się wypowiadać. :P I to nie chodzi o to, że lubię być płatkiem śniegu. Raczej o to, że naprawdę jestem zjechana emocjonalnie (serio, potwierdzone info) i przy okazji mnie szalenie interesuje jak inni ludzie myślą. Dla mnie to wszystko absolutna abstrakcja, a w komentarzach na piekielnych ludzie tak często wylewają żale i własne myśli, że aż ciężko się powstrzymać przed komentarzem. Naprawdę fascynujące. Zresztą teraz mam taką fazę odkrywania siebie na nowo, że tak powiem, więc jeszcze bardziej mnie to interesuje, więc być może trochę więcej o tym wypisuję. No cóż, bywa. Ale serio, nie wiesz co tracisz. Myśli ludzkie są fascynujące. :D PS. Czasem traktuję piekielnych jak prywatne laboratorium reakcji ludzkich, a wy wszyscy jesteście moimi białymi myszkami. Uuups.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2017 o 23:29
@Zmora: Chodzi mi o to, że że twoje komentarze pod większością historii wyglądają mniej więcej tak: "Faktycznie, większość społeczeństwa wykazuje zachowanie X. No tak, ale ja jestem dziwna / zjechana emocjonalnie / itp, więc wykazuję w takich sytuacjach zachowanie Y. A teraz podziwiajcie i komentujcie ludzie jaka ja jestem specjalna."
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Przecież ja nawet nie komentuję pod większością historii. Kurde, wmawiasz, że czytasz komentarze od dawna, ale konto masz jedynie od roku (tak tak, nie trzeba mieć konta, by czytać, ale ciekawe ile dłużej je czytałaś zanim konto miałaś). I jakimś dziwnym trafem mniej więcej tuż przed twoją rejestracją akurat w moim życiu wydarzyło się (a właściwie dopiero zaczęło się) to i tamto, co zmusiło mnie do przedefiniowania siebie. A to z kolei rzeczywiście mogło sprawić, że być może więcej się do innych ludzi porównuję (żeby wszystko dobrze ogarnąć i zrozumieć), o czym wyraźnie wspominałam w poprzednim komentarzu. Przypadek? Nie sądzę. Zresztą, gdybyś rzeczywiście moje komentarze z taką pasją czytywała (omójboże mam fankę!!!) jak twierdzisz, to pewnie byś o tym wiedziała. Ojej. I szczerze nie wiem co w tym złego, że ktoś czasem napisze, że jest dziwny od czasu do czasu. Huh. Zresztą ciekawe bardzo. Ty mi twierdzisz, że pod większością historii przebieram się za płatka śniegu, a niedawno ktoś mi mówił, że pod wszystkimi historiami się czepiam jakichś dupereli bez sensu. Jeszcze też ktoś coś mówił, że w komentarzach jedynie nadużywam sarkazmu, żeby się z ludzi ponabijać. Ciekawe, kto tak właściwie ma rację. Może walnij mi może jakiś statystyki z wykresem w Excelu? To może się dowiem, czego nie pisać, żeby jakaś randomowa osoba z netu nie dostała bólu dupy. :) Nie zapomnij tylko użyć wszystkich moich komentarzy, żeby statystyki były dokładne. Bo ja tu już 6 lat prawie siedzę, więc nie wszystkie jeszcze pewnie widziałaś. :) I naprawdę skończ z tumblrem. To wyzwala u ciebie agresję.
Odpowiedz@Zmora: Może cię zaskoczę, ale sporo dłużej. Pamiętam, że ta strona nazywała się kiedyś "Piekielni klienci"... I nie moja droga, nie masz we mnie fanki, ja jedynie mam tendencję do zapamiętania tego, co przeczytam, a ty konkretnie jesteś jedną z dość często komentujących na tym portalu. Twój nick dość często się pojawia, to i łatwiej zapamiętać. Nie potrafię powiedzieć, kto z tych wszystkich krytykujących cię ma rację, ale jeżeli jest to więcej niż jedna osoba, to być może coś w tym jednak jest? A tak poza tym, co z tym tumblrem? Primo, skąd wiesz, czy używam tego serwisu czy nie? Secundo, oskarżenie o agresję? No, tu już chyba lekka przesada, nie sądzisz?
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: No, jak piekielnych klientów pamiętasz, to rzeczywiście sporo tu siedzisz bez komentowania. Zgodzę się. "Nie potrafię powiedzieć, kto z tych wszystkich krytykujących cię ma rację, ale jeżeli jest to więcej niż jedna osoba, to być może coś w tym jednak jest?" Och, oczywiście, że coś w tym jest. Nawet wiele. Ale nie bardzo rozumiem, dlaczego miałabym cokolwiek zmieniać przez to i dlaczego to jest niby odbierane za negatywne cechy. Kurde, przecież ja nie piszę komentarzy dla was, tylko dla własnej rozrywki, a co któraś osoba ma czasem pretensje, że piszę komentarze nie takie jak oni by chcieli. No ludzie, błagam. Ja jedynie twierdzę, że bzdurą jest twoje założenie, że piszę wszystko po to, by wszyscy tylko mi odpisywali jaka to wspaniała i inna jestem. To jest jednak przesada. "No, tu już chyba lekka przesada, nie sądzisz?" Nie, w sumie nie sądzę. Bo ja tu sobie grzecznie piszę komentarz, w miarę w temacie, a ty nagle się pojawiasz i jedyne co robisz, to krytykujesz i wycieczki personalne robisz. A to jest zupełnie z tematem nie powiązane. A to już podchodzi pod hejtowanie, a hejtowanie spokojnie podchodzi pod niewyżytą agresję. Także polecam maść na ból dupy lub ewentualnie zapisanie się na krav magę. Słyszałam, że nieźle pozwala się wyżyć. :) A Tumblr to przecież siedziba wszystkich special snowflake'ów, więc myślałam, że może tam za dużo za siedziałaś i teraz masz płatki śniegu w oczach i przez to je wszędzie widzisz. :P
Odpowiedz@Zmora: I kto tu ma ból tylnej części ciała? Żeby było jasne, wypraszam sobie tą agresję,
OdpowiedzPolecam konsultacje we Wrocławiu. Prof. dr hab. n. med. Włodzimierz Jarmundowicz. Nie wiem czy jeszcze pracuje w szpitalu na ul Borowskiej. Napewno wizyta prywatna nie tania, ale warto. Miałam guza mózgu, ale "tylko" oponiaka. Tak o poprostu znikąd mając lat 17, ale po pół roku było po usunięciu, po 11 lat jest ok. Lekarz z ogromną wiedzą i doświadczeniem, do tego szczery i prawdy nie będzie ukrywał. Dużo zdrowia i siły.
OdpowiedzPiekielne jest to, że życzysz komuś śmierci, bo uważasz, że jesteś lepszy od kolegi-alkoholika. Może jesteś, może nie, nie znamy historii kolegi.
Odpowiedz@Drago: Nikomu nie życzy śmierci, tylko odczuwa niesprawiedliwość. Ma prawo.
OdpowiedzDokładnie...
Odpowiedz@Drago: a dla mnie to, że jakieś mendy żyją i generalnie mają się dobrze a tacy ludzie jak autor muszą się męczyć. Ale cóż, proza życia.
Odpowiedz@FlyingLotus: No dobrze, jak ktoś jest wybitnie złym człowiekiem, to może i pojawi się czasem taka myśl. Ale bycie alkoholikiem nie oznacza od razu bycia złym człowiekiem.
Odpowiedz@Drago: Nie oznacza tylko w przypadku, kiedy alkoholik nie niszczy ani nie uprzykrza jednocześnie życia jakiejkolwiek innej osobie. Poza tym - tak, każdy alkoholik to zły człowiek.
Odpowiedz@biala_czekolada: Sama sobie przeczysz we własnym komentarzu...
Odpowiedz@Drago: W którym miejscu?
OdpowiedzGeneralnie współczuję, bo to bardzo niefajnie umierać. Jednak mierzi mnie w tej historii fakt, że nawet na "łożu śmierci" autor uważa się za tak lepszego, od kolegi z gimnazjum. I to tylko dlatego, że chciał być lekarzem. Ja jestem po przeszczepie serca, można powiedzieć, że wygrałam nagrodę od losu. Podczas pobytów w szpitalach słyszałam wiele razy "dlaczego ja choruję, a nie pan Zdzisiek, który chleje a na dodatek bije żonę". I nigdy nie byłam w stanie zrozumieć jak można tak bawić się w Boga i wydawać wyroki kto na życie zasługuje a kto nie.
OdpowiedzPopieram Cie w pełni. Jest wiele rzeczy nie zależnych od nas, ale czy to powód żeby uważać się za lepszych od siebie? Bardzo bliska mi osoba jest chora i tej choroby nie można wyleczyć. Nie uważam jednak że to powinno dopaść kogoś innego bo ta osoba jest gorsza. Idąc takim tokiem myślenia można popaść w bardzo skrajne poglądy. Niestety życia nikt nie wybiera. A jego istotę oddaje powiedzenie:,, Dziecko płaczę gdy się rodzi, czyżby wiedziało co je czeka?"
Odpowiedz@inotep1989: Nie wejdziecie w buty autora. Nie widzę nic zdrożnego w jego myśleniu, bo to myślenie rozgoryczonego, zrozpaczonego człowieka. Całkowicie normalna reakcja. Tak sobie spokojnie teoretyzujecie tu o "niebawieniu się w boga" i innych gładkich ideach, a ludzkie emocje w takich wypadkach są po prostu brutalne. I to, że wy byście takich rozważań jak autor nie przeprowadzały nie znaczy, że jego myślenie jest nieodpowiednie. Ma prawo uważać, że ma dużo do zaoferowania światu i nie będzie mógł tego zrobić. A ktoś, kto - potencjalnie, w jego mniemaniu - ma do zaoferowania mniej, będzie miał więcej czasu.
Odpowiedz@Massai: "Nie sprawdza się", czyli co konkretnie? Nie napisałam, że takie myślenie nie jest złe, bo w samej istocie, w czystej teorii jest złe, ale że ja je rozumiem w tej sytuacji i uważam za naturalną reakcję na rzeczywistość. Kradzież to nie umieranie, zwłaszcza w młodym wieku, sorry, porównanie bez podstaw.
Odpowiedzc'est la vie
OdpowiedzZadam Ci przewrotne pytanie: a czemu nie Ty? Prawda jest taka, że możesz spędzić ten czas na pławieniu się w bólu i poczuciu niesprawiedliwości. Albo wykorzystać każdą sekundę, która Ci została...
OdpowiedzGdybym ja był w sytuacji autora kupiłbym broń i odstrzelił pewną bardzo znaną osobę. I to też byłby sposób ma przysłużenie się krajowi i jego mieszkańcom.
Odpowiedz@Fomalhaut: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Marvin_Heemeyer - tak bym to widziała.
Odpowiedz@Candela: Och, gdyby się dało dać paczki plusów, zamiast tylko jednego!
Odpowiedz@Fomalhaut O proszę, ktoś myśli podobnie jak ja. Niestety po głębszym zastanowieniu stwierdziłam, że taka sytuacja mogłaby zostać wykorzystywana pod kult "męczeńskiej śmierci".
OdpowiedzPrzede wszystki do autora: strasznie mi przykro, naprawdę i bez ironii. Trzymaj się. Chcecie wiedzieć co jest w tej historii piekielnego? Sekcja komentarzy. Piekielnych czytam od kilku lat. Na palcach jednej ręki policzę historie które tak mnie uderzyły jak powyższa. Ale przez to co wy wypisujecie aż założyłem konto. Czy wy jesteście sobie w stanie w ogóle wyobrazić pobudkę z niewładną ręką i taką diagnozę? Fajnie się czyta, jak kolejną historię z pudelka, ale gdyby to was dotyczyło... 'niefajnie umierać ale cośtam', 'gorzkie żale', 'takie życie', nie mówiąc o tym że młody ambitny człowiek który chce pomagać innym zostaje przez część osób sprowadzony do pionu bo jak to tak w ogóle myśleć że to niesprawiedliwe, zamiast oczerniać alkoholików przyjmij na klatę... totalna żenada. Wyobraźcie sobie że za tym postem nie stoi kolejna sensacja dziennikarska, których macie 1000 na godzinę, tylko prawdziwy człowiek z takimi problemami jakich wy nigdy nie będziecie mieć. Jeśli nie umiecie tego zrobić to współczuję wam bardziej niż jemu. Nawet jeśli nie każdy kontent nadaje się na piekielnych, to w pewnych sytuacjach trzeba mieć szacunek do człowieka, który tak mu wygarniacie. Minusujcie, plusujcie, odpisujcie lub nie, mało mnie to obchodzi, więcej też się już raczej nie zaloguję, choć czytać dalej zamierzam. Chciałem tylko przekazać Tobie, autorze, żebyś nie słuchał tych kretynów i skorzystał z pomocy innych, co pomóc chcieli, i wszystkiego najlepszego. I dziękuję za posta, pomaga sobie uzmysłowić kilka rzeczy.
Odpowiedz@wxyz: dziękuję. Normalnie już nic nie muszę dodawać. Drogi autorze życzę Ci dużo zdrowia. Posluchalabym na twoim miejscu tych którzy ci tutaj podpowiadają innych lekarzy i inne szpitale. Sprawdź ta diagnozę, bo wcale nie musi być ona tak drastyczna. Mój synek miał 2 miesiące kiedy lekarka postawiła diagnozę o wadzie serca. Dziś to już facet 26 letni. A diagnoza była bzdura. Moja koleżanka miala diagnozę, nowotwór piersi i to też była bzdura... takich przypadków jest dużo. Życzę Ci z całego serca aby twója diagnoza też znalazła się wśród tych bzdur.
Odpowiedz@wxyz: Huhuh. A wyobraź sobie, że niektórzy ludzie nie potrafią sobie tego wyobrazić. I co wtedy?
OdpowiedzTrzeba mieć w sobie naprawdę mnóstwo arogancji, żeby dwudziestolatkowi, który właśnie dowiedział się, że umiera mówić co powinien, a czego nie powinien myśleć i czuć. Nie umiem i nawet nie chcę próbować sobie wyobrazić, co się w takiej sytuacji czuje, jak wielka rozpacz i strach musi człowieka ogarniać. Łatwo się ocenia patrząc z boku na sytuację, która nas bezpośrednio nie dotyczy.
Odpowiedz@maktalena: Też jestem zszokowana tym, ile pojawiło się jadu, takie bezmyślne komentarze znacznie tu przeważają nad pozytywnymi, nie do wiary że można być do tego stopnia pozbawionym empatii, i właśnie aroganckim w swoim poczuciu moralnej wyższości.
Odpowiedz@Massai: To, co prezentuje autor to nie arogancja, to rozpacz. Gdyby przyszła do mnie osoba, która dowiedziała się, że niedługo umrze i powiedziała mi "to ty powinnaś umrzeć, a nie ja", nie umiałabym mieć do niej żalu. Żałowałabym jedynie, że nie jestem w stanie jej pomóc. "Czy powiedziałabyś temu młodemu człowiekowi "tu jest matka samotnie wychowująca dwójkę maluchów, ona jest im potrzebna, to ty powinieneś umrzeć a nie ona"?" Co to za pytanie w ogóle? Ja jestem zdrowa, sytuacja mnie nie dotyczy, więc nie mam prawa do takich odczuć. Bo dla mnie życie obcej kobiety, nie zależnie od tego, ile ona ma dzieci, jest tyle samo warte, co życie autora. A to dlatego, że żadnego z nich nie znam. Ale gdyby taka kobieta była moją córką, siostrą czy chociażby przyjaciółką, to wolałabym, żeby to ona żyła, a nie autor. Bo ona byłaby mi bliska, a autora nawet nie znam. Jesteśmy egoistami, czy tego chcemy, czy nie. I zawsze życie nasze i naszych bliskich będzie dla nas cenniejsze, niż życie obcych ludzi. Oczywiście są bohaterowie, którzy potrafią zachować się godnie w obliczu śmierci, albo potrafią poświęcić swoje życie dla życia innych ludzi, ale ja nie czuję się uprawniona aby od kogokolwiek takiego bohaterstwa oczekiwać, bo nie wiem, czy sama umiałabym się na nie zdobyć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2017 o 17:13
@Massai: Jeśli Ciebie w obliczu śmierci byłoby stać wyłącznie na szlachetne przemyślenia, to naprawdę szczerze Cię podziwiam. Ale wierz mi, jesteś w mniejszości. Nie każdy jest taki dzielny. To, co czuje autor jest zupełnie naturalne i ludzkie. Ma prawo do emocji, które wydają nam się kontrowersyjne. Ale nie mamy prawa wydawać tak zdecydowanego osądu, bo nie wiemy co byśmy czuli i myśleli będąc na jego miejscu. "Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono."
Odpowiedz@Massai: A skąd wiesz, co myślą? Co mówią do swoich bliskich? Może do Boga, albo do księdza w konfesjonale? Miałam długi i skomplikowany poród. Ból wydawał mi się nieludzki. W pewnym momencie przez głowę przemknęła mi myśl, że wszystko mi jedno, co będzie z dzieckiem, byleby to się już skończyło i przestało boleć. Do dziś mam do siebie żal, że dopuściłam do siebie takie myśli. Z nikim się tym nie podzieliłam. Ani z mężem, ani tym bardziej z lekarzem. Człowiek w obliczu cierpienia i rozpaczy miewa myśli, których w normalnych warunkach by się wstydził. Nie mamy prawa nikogo potępiać. Tacy jesteśmy. Słabi i niedoskonali.
OdpowiedzA menela, z którego nie będzie nic oprócz broni biologicznej, zabierają z ulicy i robią mu WSZYSTKIE badania... (Menela, żyjącego tak z wyboru, w odróżnieniu od bezdomności, której często nie widać tudzież najczęściej tacy chcą jak najprędzej wrócić do normalnego życia).
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2017 o 17:01
@obserwator: o, i być może właśnie podobnie myśli autor. Ale jak widać niektórzy wolą wypisywać do autora gadki umoralniające zamiast się przez chwilę zastanowić...
OdpowiedzRozumiem- umierasz.. ale.. dlaczego Ty sam i Twoi rodzice to ignorowaliście i nie staraliście się by zrobić to badanie chociażby prywatnie? skoto ytyke lezałes w szpitau nikt Cie na rezonans nie wysłał? troche dziwne to jest..
Odpowiedz@timka: dokładnie. i jeszcze wróżenie kolejnych 2 lat życia. gdy mój ojciec umierał na raka lekarz powiedział, że nie jest w stanie ocenić ile tata będzie jeszcze żył, bo po prostu nie wie tego. ani on, ani nikt inny. i nie śmie wymyślać, nigdy tego nie robił, nie robi i robić nie będzie.
OdpowiedzW psychoonkologii jesteś właśnie w II stadium :( Faza gniewu, buntu :( Nie chce wiedzieć co przeżywasz, tak po prostu, po ludzku :( Takie pytania czemu alkoholik żyje, a Ty umierasz to pytania na które NIKT nie zna odpowiedzi :( Bóg u góry ma zawsze jakiś plan, być może go jeszcze nie poznałeś?
OdpowiedzKAZDY ma prawo do zycia, nawet alkoholik, albo narkoman, albo palacz, nie mniejsze niz "porzadny" czlowiek. Jesli samemu nie spowodowalo sie, albo pogorszylo stanu zdrowia przez wlasny, nierozsadny, albo nieodpowiedni tryb zycia, to czlowiek umiera, bo po prostu umiera i ma pecha - ot karma, tak bywa i nie ma co szukac (nieistniejacych tu) winnych, ani skarzyc sie na los, albo szukac grzechow, za ktore los, czy jakis bog, pokaral. Ot co. Ja przed dwoma laty umarlem (pekl nagle anewryzm arterii dostarczajacej krew do mozgu, do tego czasu nieodkrytej choroby, czyli byla apopleksja - krwawienie subarachnoidalne), ale mnie reanimowano, operowano siedem godzin, odratowano, leczono miesiacami) i co - zyje teraz i pracuje na caly etat odpowiedzialnie, calorocznie i dobrze mi z tym - bez dwoch zdan. Bo w tym jest rzeczy sedno, ze mi jest wszystko jedno - nauczylem sie z dzielic wszystko na sprawy wazne i malo wazne (te ostatnie mi zwisaja). Czasem (rzadko) bywa w medycynie, ze przypadek nieuleczalny i wygladajacy na pierwszy rzut oka tragicznie, statystycznie posiadajacy smiertelnosc operacyjna = 95% (jak u mnie, bo mialem stadium HUNT & HESS V) mimo wszystko wykaraska sie i moze NORMALNIE zyc. Dlatego niech autor nie traci nadzieji, nigdy nie jest tak, zeby nie moglo byc lepiej (albo gorzej). Albo niech wierzy w cuda.
OdpowiedzPoczytaj o Royal Raynold Rife i podstawy fizyki kwantowej. Rife to taki drugi Tesla ktory zajmowal sie leczeniem w oparciu o fizyke kwantowa(w sumie to nie wiem czy ta nazwa juz wtedy funkjonowala). Generalnie to chodzi o znalezenie czestotliwosci wirusa i zabicie go bez uszczerbku dla zdrowych komorek ktore maja inna czestotliwosc. Dziala to na tej samej zasadzie co spiewak ktory czestotliwoscia swojego glosu chce rozbic kieliszek. Wiem ze jest Polak ktory robi podobne urzadzenia. Na twoim miejscu w ta strone bym poszedl. Dlaczego ty? nie wiem. wytrwalosc? pokora? moze podejscia do przyszlych pacjentow? Wiem tylko ze nie warto tracic czasu i energi na rozmyslanie czyja to wina. 3maj sie :) http://rifevideos.com/ P.S wybaczcie mi grama nazi ;)
OdpowiedzWitam. Pozdrawiam serdecznie autora i współczuję zaistniałej sytuacji. Z własnego doświadczenia wiem, że po diagnozie - "masz nowotwór" przechodzi się stan w którym aktualnie autor jest (dłużej lub krócej w zależności od osoby). Rozpacz, nie widać sensu itd. To jednak mija. Z przewidywaniami, że autor umiera też bym się wstrzymał. Jeden z lekarzy powiedział mojej znajomej, że zostały jej tylko dwa lata. Było to 6 lat temu. Do tej pory widzimy się na grupie wsparcia osób chorych na nowotwór. Jeżeli natomiast chodzi o brak władzy w kończynach, to tak, jest to straszne uczucie. Jednak z czasem też można się do tego przyzwyczaić i z tym żyć. To wszystko wiem z własnego doświadczenia. W razie pytań, wątpliwości zapraszam autora do wysyłania wiadomości na tzw. priv. Pozdrawiam.
OdpowiedzMoże nie jest za późno i może to przeczytasz. W Angorze (nie wiem w jakim numerze, nie pamiętam i nie mam go już w domu) był artykuł o człowieku XXX który też zachorował na nowotwór. W polsce nieuleczalny. Miał facet kase, szukał,. dzwonił chodził i trafił do kliniki w Monachium. Wyleczyli chłopa. A na dodatek okazało się, że jest to refundowane przez NFZ. Nowy rodzja protonoterapii. Poszukaj, podzwoń, popytaj. A jak ktoś to przeczyta niech plusuje, może autor posta przeczyta. Nie poddawaj się !!! Walcz !!! ps. Tu lunk chyba doi tej kliniki, pamiętam, że doktor nazywał się "WOŻNIAK". http://www.rptc.pl/. Może pomoże :) Trzymaj się !!!
OdpowiedzSkoro masz być lekarzem zainteresuj się terapią dr Dąbrowkskiej i dr Garsona. Szczególnie ta druga ma wielkie osiągnięcia w leczeniu nowotworów. A możliwe do przeprowadzenia w domu. Dużo nie ryzykujesz.
OdpowiedzKażdy z nas ma swoją datę ważności. Jedyna różnica między Tobą i kolegą alkoholikiem jest taka, że Ty poznałeś swoją. Muszę Ci podziękować za to, że zamieściłeś tu swoją historię. Sprawiła, że zaczęłam bardziej cenić swoje życie i być może nigdy go sobie nie odbiorę przedwcześnie. Więc nawet jeśli nie zostaniesz lekarzem to możesz pocieszyć się tym, że uratowałeś chociaż jedno życie. Trzymaj się,"cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć"
OdpowiedzUczysz się na lekarza i takie głupie pytania masz? Jest nas ponad 7 miliardów i przybywa. Ilu ludzi było na ziemi 200 lat temu? Około miliarda
OdpowiedzW 1820 roku. Zatem ile genów kuzynów, krewnych itp się dubluje w 200 lat by osiągnąć przyrost 6mld? Ile chorób, słabych organizmów, mutacji itp się ujawniło w ciągu ostatnich 200lat? Brutalne to, wiem. Ale wiem, że ja, ty i my czytający portal jesteśmy osłabłymi potomkami silniejszych od nas. Leki, zanieczyszczenie, długość życia, ciąże w wieku 40lat, gdy te 200 lat temu wszystkie kobiety po 40ce były w zasadzie babciami... Weź to tak na zdrowy rozum, na wiedzę jaką posiadasz - zbyt szybko nas przybyło, byśmy byli zdrowi. Medycyna za tym nie nadąża. I nie ma w tym udziału bóg, Bóg, czy inna osoba. Po prostu świat nie jest sprawiedliwy i piękne ptaszki są zjadane przez śmierdzące kojoty, a osobniki inteligentne nie mają znaczenia - bo z 7mld ludzi nawet śmierć miliarda inteligentnych nie zniszczy ludzkości.
OdpowiedzWitaj. W Holandii obecnie leczą choroby mózgu terapią protonową a 2 z lepszych ubezpieczalni w Holandii pokrywają całe leczenie. Jest to coś stosunkowo nowego, ale może mogło by Ci pomóc. Jeśli potrzebujesz więcej informacji pisz na priv. Pozdrawiam i nie załamuj się.
OdpowiedzA dlaczego mój tata, który był super tatą i wartościowym człowiekiem właśnie odszedł, a ojcowie- sadyści/ pijacy żyją sobie w zdrowiu i spokoju?
OdpowiedzTo może wydać się banalne, ale siła umysłu jest kluczowa, nawet jeśli człowiek jest postawiony przed tak strasznym wyrokiem. Masz według lekarzy dwa lata? Olej to i walcz o siebie, wierze we własne zdrowie jakkolwiek nie byłoby to irracjonalne. Trzymam kciuki!
OdpowiedzTrzeba wierzyć w siebie... Potężna moc jest w człowieku. Moc pozytywnych myśli. Polecam obejrzeć sobie film "The secret". Nie poddawaj się! Wierzę, że masz dla kogo żyć, masz marzenia które chcesz spełnić!
OdpowiedzZ góry przepraszam jeżeli się mylę, ale jakoś takie historie wydają się być nieprawdziwe. Z krótkiej historyjki wynika, ze co najmniej 14 długich pobytów szpitalu, pomniejszych nie zliczysz, a co za tym idzie jeszcze pomniejszych incydentów niezakończonych szpitalem to już pewnie w dziesiątki lub setki można by liczyć. I nikt nigdy nie wpadł na to żeby zrobić rezonans głowy?! Już nawet nie mówię o lekarzach, ale z własnej inicjatywy nikt w rodzinie na to nie wpadł?! Nie sądzę...
Odpowiedz