Zamieściłam ogłoszenie na olx:
"Sprzedam wózek spacerowy (marka i model).
Wózek w stanie dobrym, widać normalne ślady zużycia.
W zestawie osłonka na nóżki, folia przeciwdeszczowa.
Nie wysyłam za pobraniem."
Najczęściej pojawiające się pytania:
1. Czy w zestawie jest osłonka na nóżki (dosłownie w każdej odpowiedzi).
2.Wyśle mi pani za pobraniem (co druga odpowiedź).
3. W jakim stanie jest wózek?/Czy wózek jest w pełni sprawny?
No i jeszcze pełno:
- wuzek
- nuszki (z kontekstu wynikało, że chodzi o nóżki)
- muj synek
- blod (błąd)
- do wiedzieć, do szło
- jusz (już)
I wiele, wiele innych...
Ja wiem, że nie każdy ma opanowane czytanie ze zrozumieniem, że dysleksja, że nie każdy musi umieć pisać poprawnie, ale czasami musiałam czytać wiadomości po kilka razy, żeby zrozumieć o co chodzi...
Olx
I dlatego wg mnie na maturze dysleksja nie powinna być powodem, by nie oceniać ortografii. Co najwyżej dodatkowy czas na przepisanie jeszcze raz, poprawiając błędy - ale innym długopisem, bez prawa pisania na kartkach "zamkniętych" po przewidzianym dla wszystkich czasie. I tyle. Nie każdy musi być mistrzem ortografii, ale każdy powinien być w stanie pisać zrozumiale. Dla własnego, kurka, dobra. A braki wrodzone można w sporej mierze ciężką pracą nadrobić.
Odpowiedz@bloodcarver: ja mialam w klasie kolezanke z dysortografia nie bylo to dla niej taryfa ulgowa tzn. bledy w wypracowaniach nei podlegaly ocenie ale miala dodatkowe dyktanda, zaliczanie na dyktandzie po kolei regul ortograficznych na przykladach, lektury itp. na pracach klasowych byla mozliwosc sprawdzenia w slowniku a nie rzuci jeden z drugim papierkiem i spokoj a potem rob byki w pracy w kontaktach biznesowych, bo niektorym slowniki nie pomagaja albo uwaza, ze nie musi ich uzywac, bo ma papierek na dys- dysmozgie w niektorych rpzyladkach najpewniej
Odpowiedz@bloodcarver: We Francji, kiedy ktoś ma potwierdzoną dysleksję, czy inne tego typu zaburzenie (mają tu absolutnego świra na punkcie certyfikatów medycznych jako "święty papier", potwierdzający wszystko co tylko się da; jak ktoś takowego nie ma a naprawdę potrzebuje, ma duży problem), to ma prawo do 1/3 czasu więcej na egzaminie niż reszta. Czyli przykładowo, jeśli egzamin trwa 1h30, to taki dyslektyk może siedzieć 2 godziny. Nie wiem, czy to dobrze czy nie, ale przynajmniej ma czas na sprawdzenie i poprawienie błędów gramatyczno-ortograficznych, a Francuzi mają z tym wręcz legendarny problem, ze świecą szukać jednego, który pisze 100% poprawnie, włącznie ze mną niestety... A i tak mam się relatywnie czym pochwalić! Nie ma tutaj "taryfy ulgowej" w sposobie oceniania, wszystko jest anonimowe i poprawiający nie wie, czy ocenia osobę zdrową czy dyslektyka. Z tego co wiem, na maturze można zrobić do 10 poważnych błędów na stronę (to i tak bardzo dużo!!!!), powyżej tego, odejmuje się 2 punkty na 20 za samą ortografię. Też myślę, że dyslektykowi powinno dać się szansę poprawy swoich błędów, w postaci na przykład trochę większej ilości czasu. Taki człowiek powinien nad sobą ciężko pracować, zamiast siedzieć i nic nie robić "bo ma papier i nic mu nie zrobią". Nieocenianie ortografii u dyslektyków to aberracja.
Odpowiedz@bloodcarver: Nie wiem jak to jest teraz, bo szkołę średnią kończyłam prawie 10 lat temu, ale za moich czasów, to były takie ułatwienia dla dyslektyków: -Na egzaminie po podstawówce pisało się godzinę dłużej + katalog błędów dyslektycznych -Na egzaminie gimnazjalnym pisało się godzinę dłużej, był katalog błędów dyslektycznych (tak, specyficzne, nie każdy błąd) -na maturze można było zrobić jeden błąd ortograficzny więcej i jeden lub dwa więcej jeżeli chodzi o błędy interpunkcyjne. Tyle. Więcej udogodnień nie było. Nie można było walić byków jak półanalfabeta.
Odpowiedz@mikado188: co to jest katalog bledow dyslektycznych/?
Odpowiedz@mikado188: Kończyłem szkołę w podobnym okresie i do tej pory uważam, że możliwość popełnienia przez dorosłego człowieka 10 błędów ortograficznych to był skandal. Przecież ortografia to materiał z podstawówki!
Odpowiedz@luckybastard: Teoretycznie to materiał z podstawówki, ale kiedy się patrzy w jaki sposób piszą ludzie, nie ważne jakiej nacji, to ma się wrażenie, że większość z nich te wczesnoszkolne lata przespała. Język polski jest z gramatyczno-ortograficznego punktu widzenia jednym z najtrudniejszych na świecie, francuski też prosty nie jest, ale nie rozumiem, jakim cudem ludzie angielskojęzyczni mają problem z gramatyką i ortografią. Często ci, którzy uczą się angielskiego jako język obcy, piszą w nim poprawniej.
Odpowiedz@bazienka: https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=katalog+b%C5%82%C4%99d%C3%B3w+dyslektycznych
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Nie wiem skąd to się bierze i nie wnikam. Po prostu uważam, że człowiek niepotrafiący pisać w ojczystym języku nie powinien uzyskać wyższego wykształcenia.
Odpowiedz@luckybastard: To i tak relatywnie "hardcore": 10 błędów w sumie, nie 10 błędów na stronę, których z reguły jest około 6-7, czyli maksymalnie 60-70 dopuszczalnych, bezkarnych błędów na pracę maturalną...
OdpowiedzJest jakieś prawidło które wskazuje na silną korelacje pomiędzy posiadaniem potomstwa a znajomością zasad ortografii polskiej. Swego czasu posiadałem konto na portalu randkowym i o dziwo najwięcej piszących do mnie niewiast miało już przychówek w różnym wieku, częstokroć wskazującym na rozpoczęcie życia płciowego przed osiągnięciem pełnoletności. Te bezdzietne, nawet i rozwódki to nawet spoko pisały, dało się z nimi pogadać i o Huizindze i o Derridzie, o dodatkach do Wiedźmina, dylatacji czasu w prozie Lema i licealnej modzie na Whartona w 1995 r. Natomiast te posiadające progeniturę to zazwyczaj zaczynały od sentencji następujących: - A nie pszeszkadza ciebie że mam synka co - mam cureczkę ale sama jurz chodzi - słotki jesteś xd Zawsze im odpisywałem że skoro ich żywot zdeterminowany jest przez posiadanie gówniaka to relacja nasza może być z deka niekompatybilna bo ja jeszcze rozumiem że kogoś najdzie żeby się rozmnożyć ale dziecko za ciebie życia nie przeżyje i nie zastąpi swoich osobistych pasji. Ayn Rand nie pochwaliłaby naiwnego natalizmu jeśli nie prowadzi on do pomnażania kapitału i nie jest zgodny z własnym, racjonalnie pojętym egoistycznym interesem.
OdpowiedzMoja koleżanka też miała papierek, między innymi przez problem z ortografią, bo przecież "stara się, uczy się ale nie daje rady". W jej przypadku okazało się to guzik prawdą. Tak długo jej pod sam nos przyniosłam różne książki aż złapała bakcyla do czytania. Po błędach ortograficznych ani śladu.
OdpowiedzMoja córka miała problemy z ortografią(co sama wyłapałam a nie nauczycielka). Sama zapisałam ją do poradni i przez cały rok szkolny chodziła dwa razy w tygodniu to tejże poradni na ćwiczenia(lata 90) Miała zadawane ćwiczenia do domu i sprawdzane. I teraz nie ma żadnych problemów. Czasy się zmieniły,pieniędzy brak i niestety nie ma już możliwości pracy z dzieckiem. W poradniach wydają tylko opinie i zalecają ćwiczenie w domu. Młodszy syn ma dysortografię,dysleksję. Zero chęci do ćwiczeń i pracy nad sobą(mimo naszych nacisków i wspólnej pracy) Na teście gimnazjalnym miał więcej czasu na sprawdzenie ew błędów i co? wyszedł przed czasem przewidzianym normalnie. Ma na wszystko ..... i jest mu obojętne czy król jest przesz ó czy u. Więc do tych problemów dochodzi totalne lenistwo i świadomość że papierek wszystko załatwi. Niestety
OdpowiedzCzasem się zastanawiam, czy to nei jest tak, że jeden z drugim po prostu skopiują sobie numer telefonu czy maila z kilku nastu ogłoszeń i później dzwonią kompletnie nie pamiętając, co było w którym. Oczywiście nieumiejętności pisania to nie wyjaśnia. Albo może ogłoszenie było za długie, w końcu czytanie ciężka sztuka ;).
OdpowiedzCoś jest z tym olx, bo jeszcze nie zdarzyło się, żebym po wystawieniu czegoś nie dostał wiadomości z durnymi pytaniami, czyli na które bez problemu można znaleźć odpowiedź w treści ogłoszenia. No i zawsze cholerna negocjacja warunków. Sprzedajesz coś po kosztach/pół darmo, bo w sumie ci nie potrzebne, to i tak ktoś chce jeszcze coś wyżebrać. Raz sprzedawałem tanio tapczan, w super stanie za 50zł. Napisała jakaś matka, że ona biedna a jej by się przydał, więc czy nie dałbym jej za darmo, a najlepiej żebym jej dowiózł do miasta obok. Rozumiem, ktoś nie ma, ale czemu ja mam innym coś fundować?
OdpowiedzMi się nie zdarzyła propozycja oddania darmo, ale jedna pani chciała wymienić na czekoladę :D
OdpowiedzA zwróć takiej osobie uwagę - nawet normalnie - odzywki - "a wes spier*laj" są na porządku dziennym. Pokolenie SMSowe nie umie pisać, nie potrafią przyjąć krytyki, nie chcą się nawet uczyć poprawnie pisać. Najczęstsze powody - nie mam czasu, dziecko, nie umiem, bo to nie jest łatwo się nauczyć pisać tak od razu, ew - mam orzeczony stopień niepełnosprawności... Jak mam wystawiać coś na olxa to wiem, że są emocje. Teraz będę wystawiał za darmo telewizor 29 cali z odbiorem własnym i zniesieniem - zapewne kosmici się znajdą - przywieź Pan, ja biedna matka... itd...
OdpowiedzKiedyś wystawiłam na allegro lustrzane drzwi z szafy z przesuwanymi drzwiami, tylko z odbiorem osobistym. Były tak wielkie, że nie mieściły się do windy, o czym oczywiście napisałam w ofercie. Wystawiłam za 1 zł, bo bardziej zależało mi na tym, żeby ktoś je ode mnie zabrał, niż żeby na tym zarobić. Ostatecznie poszły za 70 zł, ludzie zadowoleni, że udało im się tanio wielkie lustro kupić, a i ja szczęśliwa, że nie musiałam kombinować. Czyli czasem można się dogadać :)
OdpowiedzChodziłam do podstawówki na początku lat 90-tych, wyż demograficzny, więc dzieciaków sporo, na 38 osób w klasie żadnego dyslektyka, na 6 klas o podobnej liczbie uczniów było 2 osoby z zaświadczeniem o dysleksji. Teraz pół klasy ma takie zaświadczenia. Dlaczego? Może dlatego, że jak ja chodziłam do szkoły, to każdą lekturę trzeba było przeczytać od a do z, bo żadnych bryków i streszczeń nie było. Chcąc nie chcąc, nawet oporni musieli czytać książki. Zakres wiedzy, jakiej wymagano na każdym z przedmiotów, również był niewspółmiernie większy niż teraz- po prostu trzeba było się uczyć, a że jedynym źródłem wiedzy były podręczniki to nie było innego wyjścia- trzeba było usiąść i czytać. Nie dało się zrobić "kopiuj- wklej" i wypracowanko gotowe... jak ja się cieszę, że moja edukacja przypadała na tamte lata...
Odpowiedz@Buka85: Coś Ci powiem. Mam stwierdzoną dysleksje, czy tam dysortografie (Jeden CH). W podstawówce poszedłem na badania do poradni. Po kilku prostych zadaniach, pani badająca zapytała mnie o kilka prostych zasad ortografii. Muszę mówić, że ich nie znałem? (Coś tam dukałem, ale nie znałem dokładnie). Prawda jest taka, że w późniejszych latach czytałem sporo książek i choć nadal podejście do języka mam co najmniej ambiwalentne to myślę, że samo orzeczenie u mnie takiej 'choroby' było bzdurą.
Odpowiedz@dracoborg doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że może 1 dziecko na 50-100 ma takie orzeczenie wydane słusznie, reszta to błędna diagnoza albo lenistwo dzieci i rodziców. Lepiej załatwić papierek, niż usiąść z dzieckiem i cierpliwie go uczyć, niż zainteresować go czytaniem albo sprawdzić, czy w ogóle zna zasady ortografii.
Odpowiedz@Buka85: Dokładnie tak. Ja nigdy nie przepadałem za uczeniem się regułek na pamięć i dlatego nie znałem zasad. Potem sam zainteresowałem się czytaniem (Potter, Władca pierścieni, Wiedźmin) i nagle problemu nie ma, a i oceny z dyktand się poprawiły. Nie twierdze, że nie istnieją ludzie z zaburzeniami, ale to zazwyczaj wyjątki, a w tym momencie zaczyna to być regułą. Niedługo dziecko na start będzie dostawać takie zaświadczenie, a dopiero potem będzie się badać czy przypadkiem dziecko nie jest zdrowe.
OdpowiedzDla mnie takie osoby to nieuki, a nie dyslektycy:)
Odpowiedzstandard, aż dziwne że nikt nie napisał czy nie oddasz za darmo, bo oni w potrzebie. To też częsta praktyka branie na litość na dziecko
OdpowiedzO taki jakby ktoś nie wiedział: https://www.olx.pl/oferta/spacerowka-parasolka-caretero-sonata-CID88-IDjpsmI.html
OdpowiedzZauważyłem że w historiach dotyczących wystawiania przedmiotów na portalach ogłoszeniowych pojawia się kilka stałych powtarzających się elementów 1. Dowieź mi. Mimo zaznaczonej opcji odbiór osobisty 2. Wyślij za pobraniem. Mimo wyraźnej wzmianki w ogłoszeniu 3. Sprzedaj mi za 1/3 ceny 4. Oddaj mi za darmo bo bieda(albo jeszcze lepiej dowieź i oddaj za darmo bo bieda) 5. Wymień się na kołpaki do opla 6. Czy linijka ma 20cm? Chociaż w tytule ogłoszenia napisano "Linijka 20cm".
OdpowiedzZ pierwszą częścią się zgodzę ale ta ortografia... Wielka Pani autorka sprzedaje wózek i nie może zrozumieć o co chodzi w wiadomości ojojoj... Nie każdy posługuje się poprawnie polszczyzną (z różnych powodów)deal with it i Tobie jako osobie sprzedającej nic do tego tym bardziej, że osoby które kupują używany wózek na OLX to w wielu przypadkach osoby z problemami, których na nowy wózek nie stać (z różnych powodów) i ostatnią rzeczą o jaką się martwią to to czy robią błędy ortograficzne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2017 o 14:15
@Stal_Damascenska: A powinni się martwić. :)
Odpowiedz