Jako że zima, to sezon na przeziębienia, anginy czy inne choróbska i wiele osób musi raz na jakiś czas odwiedzić aptekę. Ja niestety też musiałam i poznałam nowy typ matki - Matka Polka Aptekowa (MPA).
Weszła z dwójką małych dzieci, jedno w wózku, jedno chodzące. Zamiast "dzień dobry" obwieściła, że ma pierwszeństwo, bo jest z dziećmi, nawet nie dała szansy ludziom zaproponować, że ją przepuszczą - zupełnie jak w historii z matką na poczcie (#72597), nawet nie wiem, czy to nie była ta sama pani (apteka i poczta są na osiedlu blisko siebie i głównie spotykam tam sąsiadów), niestety aż tak dobrej pamięci do twarzy nie mam.
MPA podchodzi do kasy i zaczyna opowiadać o chorobach jej dziecka. Tu go boli, tam go szczypie, i kaszel ma, i coś tam. Przytoczę dialog, który mniej więcej brzmiał tak:
Aptekarka (A): Czy była pani u lekarza z tym dzieckiem?
MPA: U lekarza? A po co?! Tam się tyyyyle czeka na wizytę, a dziecko potrzebuje taki lek najlepiej (i tu pada jakaś nazwa leku). Bo kiedyś synek kuzynki koleżanki szwagra to też miał podobne objawy i mu pomógł.
A: Nie mogę pani sprzedać tego leku, jest tylko na receptę.
MPA: Nie będę dziecka ciągać po lekarzach, przecież widać, że ten lek weźmie i będzie zdrowy.
A: Jednak powinna pani przejść się do lekarza.
W tym momencie MPA chyba stwierdziła, że Aptekarka ma rację (albo też odpuściła dla świętego spokoju) i zaczęła opowiadać o drugim dziecku.
MPA: Bo widzi pani, bo ona ma tutaj jakąś wysypkę, pani spojrzy - i rozbiera tego dzieciaka, żeby pokazać wysypkę. Aptekarka ogląda, proponuje jakąś maść i pójść do lekarza. Matka do lekarza nie pójdzie, bo nie.
MPA: No i jeszcze mojej siostry dziecko to ma zaparcia, i coś tam, i coś tam (nie będę przytaczała rozwodzenia się nad kałem, sorry) i pani mu coś zaproponuje.
A: Czy siostra nie może iść z dzieckiem do lekarza? Trudno ocenić na odległość co może mu dolegać, a ja nie jestem lekarzem.
MPA: Ale pani musi mi pomóc! Ona nie ma czasu po lekarzach chodzić!
Cała rozmowa trwała dobre 15 minut, mnie szlag trafiał, przyszłam po jedną rzecz, której kupno trwałoby może 30 sekund. Inni ludzie też już mieli dość. Może mi ktoś wyjaśnić co to za typ człowieka, że traktuje aptekę jak przychodnię, a lekarza się boi jak diabeł wody święconej?
apteka
Matka Polka Aptekowa...padłam!!! Przerabialiśmy już tu Babki Aptekowe co :"Pani magister, tu mnie boli, tu mnie strzyka a szwagrowi sąsiadki pomogło.." :) jednak MPA powaliła mnie na łopatki! Do lekarza nie ale leczyć swoje dzieci i dzieci siostry w aptece - bardzo proszę!
Odpowiedz@hotchilli: I tak lepiej niż leczyć w internecie, bo dziecko "ociotane", więc trzeba mu obsikaną pieluchą przetrzeć czoło i splunąć przez lewe ramię :D :D :D
Odpowiedz@Shineoff: Oraz zawiązać czerwona kokardę i położyć pod łóżeczkiem skrzyżowane noże...:) Takie MPA to produkt wszechobecnej reklamy co to ma złoty środek na WSZYSTKO, jak mówiła moja Babcia: od głowy bolenia i ku*ki stojenia" :)
OdpowiedzPewnie boi się że jakby poszła do lekarza z dziećmi to lekarz wystawi jej tez diagnozę, bo z tego co opowiedziałaś wydaje mi się że tytułowa mama ma coś w rodzaju "pierd... niezdrowego", ale by diagnoza była 100% poprawna musi się skontaktować z lekarzem.
OdpowiedzPowinna przelać nad nimi wszystkimi jajko albo wosk. Dziecko będzie jak nowe.
OdpowiedzTyp człowieka, którego pociechy niezbyt długo pożyją.
OdpowiedzWspółczuje farmaceutom takich klientów. Jakiś czas temu byłem świadkiem, jak kobieta się wykłócała z aptekarzem, że lek z recepty był wypisany przez lekarza na 100%, a dotychczas był przepisywany ze zniżką. Oczywiście winiła za to farmaceutę "bo musi jechać 40 km w jedną strone do specjalisty".
OdpowiedzBo kiedyś komuś ten lek pomógł to i mi pomoże... Kolega (dorosły) ma podobny problem - jego mama usiłuje z niego zrobić hipochondryka i wciska mu leki argumentując podobnie. Brakuje mu już ripost i kontrargumentów.
Odpowiedz@glan: Moja ciocia i jej sąsiadki się naćpały jakimiś plasterkami przeciwbólowymi co zostały po zmarłym na raka mężu jednej z nich :)
OdpowiedzDla ludzi chcących sobie pogadać z farmaceutą powinna być osobna kolejka. Osobne okienko. Stoi szóstka ludzi w kolejce z receptami w ręku, czeka 20 minut bo jakaś panienka przyszła sobie porozmawiać o właściwościach skrzypu i suplementach na ładne paznokcie. Cholera wie, może aptece bardziej się to opłaca niż sprzedaż leków?
OdpowiedzKurde, idealny materiał na babcię aptekową...
OdpowiedzZapominacie o jednej ważnej rzeczy. Apteka to nie sklep i farmaceuta ma obowiązek udzielania konsultacji. W przeciwnym razie mógłby sprzedawać w aptece po gimnazjum. W obecnych czasach jest tylko tekst w reklamach "skonsultuj się z farmaceutą" a zwykle "konsultacje" polegają na pytaniu który lek jest najtańszy.
Odpowiedz@dorota64: Chyba troszeczkę źle to rozumiesz. Farmaceuta jest od leków, a nie od leczenia. Może ci podpowiedzieć dawkę (o ile lekarz kategorycznie nie wskazał innej), EWENTUALNIE lek bez recepty na daną przypadłość lub czy własnie nie ma tańszego. Może też opisać skład czy przeciwwskazania, jeśli już Cię ulotka gryzie.
Odpowiedz@dorota64: Zgadzam się, farmaceuta ma wiedzę na temat leków i substancji czynnych i może coś zaproponować np. na katar, albo dobrać lek dla osoby, która na jakiś składnik leków jest uczulona. Ale nie jest lekarzem i nie musi wiedzieć na co pacjent jest chory patrząc na objawy i od razu zaproponować leczenie konkretnym lekiem. Jest subtelna różnica między konsultacją "jaki poleci mi pani lek na katar, żeby odetkał nos i nie posiadał składnika X?", a "moje dziecko boli tu i tam, szczypie, ma kaszel, katar, gorączkę i niech pani coś wymyśli" nie uważasz?
Odpowiedz@dorota64: Pomyliło Ci się chyba stawianie diagnozy na podstawie objawów z doborem leków do postawionej diagnozy.
OdpowiedzNo, uwielbiamy jak to ludzie nie mają na nic czasu, więc marnują go wszystkim innym dookoła :/
Odpowiedzi stalas jak ta ciumcia zeby pogonic babe, ze nikt nie jest ciekawy historii jej zycia a leki dobiera lekarz, nie farmaceuta? szczegolnie te na recepte?
Odpowiedz@bazienka: Wstyd przyznać, grałam na telefonie. Kilka razy próbowałam w podobnej sytuacji zareagować i zawsze kończyło się na wielkiej awanturze, szczególnie jeśli osoba z którą chciałam kulturalnie dyskutować była walniętą matką. A najgorsze, że ludzie są bardzo obojętni w takich sprawach i chrząkają i się gotują w środku, ale jak zwrócisz uwagę to cię nie poprą, bo nie chcą się mieszać w awanturę.
Odpowiedz@Shineoff: wlasnie dlatego, ze wiem o podejsciu proklienckim, i ze pracownik musi sie usmiechac nawet jak go obrazaja, sama zajmuje sie takimi sprawami apteka to sklep przychodzisz kupujesz placisz wychodzisz a nie opowiadasz historie zycia ktorej inni nie sa ciekawi, tym bardziej jesli sie spiesza
OdpowiedzPierwszeństwo na jakiej niby podstawie? Ja tam bym nie wpuścił.
Odpowiedz@mietekforce: haha bo glosniej krzyczy :)
Odpowiedz@mietekforce: Niegdyś kobiety w ciąży, dzisiaj i te z małymi dziećmi mają z zasady pierwszeństwo w kolejce w sklepach, aptekach, na poczcie itp. W ciąży to wiadomo - może się źle czuć, boleć ją kręgosłup itp., nic dziwnego że powinno się ją przepuścić. Z małymi dziećmi już poczekać 5 minut może, ale dla świętego spokoju ludzie przepuszczają, żeby im dzieciak się nie wydzierał jak opętany. Swoją drogą "genialna" nauka dla małych dzieci, że są pępkiem świata i od razu się je przepuszcza, w przyszłości to zaprocentuje :P
Odpowiedz