Święta to także czas spotkań z rodziną.
Rozmawialiśmy o wychowywaniu dzieci i tym jak reagować na pewne zachowania. Oczywiście ciężko w tych sprawach o jednomyślność, choć to co zrobiła bratowa ma moją pełną aprobatę, choć dla niektórych może być piekielne (czytaj teściowa i mama).
Bratowa z córeczką czteroletnią były na zakupach, niestety po drodze do kasy mijały dział z zabawkami. Córka złapała lalkę i do koszyka wkłada.
[Bratowa]: Odłóż zabawkę, mamusia nie ma tyle pieniążków, żeby ją kupić. [Córka]nie reaguje na to i próbuje pchać wózek do kasy. Ponowna prośba też nie daje efektu. Cóż, bratowa odpuściła i zapłaciła za wszystko w kasie. Gdzie piekielność? Upatrywałem jej w tym, że tak łatwo się poddała i pozwala córce rządzić, ale nie...
Kolacja. Kanapki z wędliną, warzywami.
Śniadanie podobne, kolejna kolacja też.
Następne śniadanie już tylko chleb z masłem, podobnie i kolacja bez rarytasów. Córka nieco zdziwiona, ale nie komentowała do następnego dnia i śniadania gdy znowu na stole były tylko kanapki z masłem.
[C]: Mamusiu, a gdzie wędlinka?
[B]: Mamusia mówiła, że nie ma pieniążków na zabawkę, ale się uparłaś to teraz nie ma pieniążków na wędlinkę.
Po śniadaniu córeczka z płaczem przybiegła z lalką i mówi, żeby oddać ją w sklepie, bo woli kanapki z wędliną.
Oczywiście babcie uważają ją teraz za złą matkę, która znęca się nad ich ukochaną wnusią, a ja uważam, że to dobra lekcja dla dziecka.
wychowanie
Pomysłowe :)
OdpowiedzOo, i prawidłowo :)
OdpowiedzBratowa trochę mistrz zła, ale to i tak genialne :D
OdpowiedzTrochę współczuję tej dziewcznce. Za to zazdroszczę kobiecie, którą się stanie... Raz, drugi, dziesiąty i się nauczy :-)
Odpowiedz@singri: Po czymś takim myślę że raz wystarczy, zapamięta ;)
Odpowiedz@singri: Czteroletnie dziecko a już przyswoi lekcję, że nie zawsze wszystko się należy, i że zawsze jest coś za coś. Niektórzy nie potrafią nauczyć się tego do końca życia. Bratowa jest odwrotnością matki roku - zrobiła coś właściwego, na co wielu rodziców nie ma odwagi.
Odpowiedz@glan: @jass: oczywiście że pochwalam metodę. Wprawdzie wychowujemy dzieci, ale one szybko stają się dorosłe. A czy skorupka za młodu...
OdpowiedzBardzo pomysłowe, pochwal prosze ode mnie bratowa
Odpowiedz@Mavra: Pochwalę.
OdpowiedzI ode mnie. Brawo!
OdpowiedzBardzo podobne do tego, co zrobiła moja mama. Miałam kilka lat, mama nie chciała mi czegoś-tam kupić (bo i pieniędzy wówczas w nadmiarze nie było) i - na moje błagalne "bo ja baaaardzo proszę" stwierdziła, że skoro tak bardzo chcę to owszem, kupi mi, ale nie wystarczy na mięsko. Ja nie byłam taka delikatna i stwierdziłam, że mogę mięsa nie jeść. Na to mama "ale X (mój brat), tata i ja też nie będziemy mieć mięska, bo nie będzie na nie pieniędzy". Zrezygnowałam z zakupu od razu i podobno już nigdy o nic tak nie prosiłam. Brak jedzenia dla mnie samej na mnie nie podziałał, brak jedzenia dla innych zadziałał od razu...
Odpowiedz@Crook: Na moją córkę też to działa. "Jak mam ci kupić tę zabawkę, to musimy odłożyć resztę zakupów na półki." Zazwyczaj rozumie :-) dzieci przecież nie są głupie
Odpowiedz@Crook: Ja bym wtedy odpowiedziała "To możesz kupić mniej i mnie nie dawać" ;-).
Odpowiedz@minutka: Oczywiście gdybym miała te kilka lat - i wcale nie jestem z tego powodu dumna :P.
OdpowiedzJak byłam mała(około 3 lat) marudzilam mojej mamie, że chce czekoladę. Nie było innej rozmowy, tylko czekolada. W końcu przyszla pora na obiad i mama podała mi... Czekoladę. Podobno nie byłam zadowolona i więcej nie wylam w tej sprawie haha.
OdpowiedzA kasjerka wstała i zaczęła bić brawo.
OdpowiedzNa wychowaniu dzieci się nie znam, ale pomysł wydaje mi się genialny. Osobiście lalki bym po prostu nie kupił, ale patrz jak wyżej. Jak mała nie dostała pysznych kanapek poinformowana, że ma lalkę, więc "albo-albo" może po prostu lepiej to ogarnie niż zwykłe "nie, bo nie".
OdpowiedzI bardzo dobrze - dla 4 letniego dziecka (a często i starszego) życie jest proste - mamusia i tatuś mają pieniążki, które wymieniaja na różne rzeczy w sklepach - a kwestiii, że tych pieniążków może zabraknąć na podstawowe rzeczy żadnym wyjaśnieniem się nie wytłumaczy, bo przecież na kanapkach zawsze jest wędlinka. Pokazanie, że jednak kupienei czegoś może sprawić, że owej wędlinki nie będzie jest tu o wiele bardziej skuteczne. Była tu kiedyś historia, że jakiś zbuntowany nastolatek o coś marudził i oprzywalił "argument", że ojciec jest zły bo nie kupił mu bodajże jakiejś markowej szmaty, czy telefonu - jciec zastosował podobną metodę. Zniknęły wszelkie markowe rzeczy, telewizor, telefon, do zarcia tylko i wyłącznie jakieś najtańsze "paskudztwa" itp. - po prostu zapewnianie całkowitych podstaw bytu i też poskutkowało. Chociaż w związku z tym, ze to bunt był trwało to nieco dłużej.
OdpowiedzPamiętam ta historię. Była dawno temu. Genialne w swej prostocie...
OdpowiedzNo i fajnie, też mi się ta metoda wychowawcza spodobała, tylko piekielności w tej historyjce nie widzę.
Odpowiedz@Jorn: piekielne są babcie :)
OdpowiedzKażdy, kto ma na jakiś temat inne zdanie, jest dla ciebie piekielny?
OdpowiedzWspaniała lekcja, dziecku nierzadko trudno pojąć wartość pieniądza, a tym samym go uszanować, a tutaj sytuacja została mu pokazana w taki sposób, że na pewno zrozumiało i nawet wyciągnęło wnioski. Brawa dla mamy!
Odpowiedz@LittleSpitfire: Dzieci nie maja myślenia przyczynowo skutkowego, wiec trzeba wszystko pokazywać jak krowie na rowie.
OdpowiedzNiby tak, tylko jak daleko to pójdzie? Kanapki z masłem będą do końca miesiąca, czy matka zrezygnuje wcześniej? "Wybawionej" używanej zabawki nie da się zwrócić, ale po dwóch dniach postu wędlinka wróci na kanapki.
Odpowiedz@misiafaraona: Lalkę można oddać innemu dziecku. Albo nawet wyrzucić. Służy jako lekcja poglądowa, więc można ją poświęcić dla dobra sprawy...
OdpowiedzBardzo dobrze!! Moja Młoda mając 6 lat zrobiła mi awanturę w sklepie o jakąś duperelę. Tego typu szkolenie przeszła tylko RAZ! Do dzisiaj (mimo, ze gwiazdkę z nieba bym jej dała) na hasło, że nie mam na coś pieniędzy nigdy mi nie foszy. Po prostu rozumie.
OdpowiedzRewelacyjna metoda. Obrazkowo, logicznie, uczy konsekwencji postępowania i buduje autorytet rodzica, bo tak mama powiedziała i tak jest.
Odpowiedz@KurkaRurka: Gorzej jak dziecko powie, to idź więcej zarób.
Odpowiedz@boom_boom: moja mama jak powiedziała swojej podopiecznej, że nie ma pieniędzy na lalkę, cukierki itp. to usłyszałam, żeby poszła do banku bo jak jej mama nie ma pieniędzy to idzie do banku i dostaje :-D
OdpowiedzObowiązkiem rodzica jest zapewnienie dziecku odpowiedniego wyżywienia, kary typu "nie zjesz dziś kolacji", "zjesz dzisiaj suchy chleb za karę" to jest pogwałcenie podstawowych praw dziecka. Nie jestem jakąś nawiedzoną mamuśką z pieluszkowym zapaleniem mózgu,wręcz przeciwnie- zwolenniczką porządnego wychowania, ale taka kara to jest idiotyzm. Dlaczego? Bo jeśli następnego dnia dostanie tą wedlinkę to guzik się nauczy, a jeśli przez najbliższy miesiąc ma jeść sam chleb z masłem to już podchodzi pod znęcanie się nad dzieckiem. Dziewczynka ma 4 lata, chyba mama miała wystarczająco czasu żeby nauczyć dziecko, że co mama powie, to dziecko ma zrobić? 4 lata spała i nie wyrobiła sobie u dziecka posłuchu to teraz bierze dziecko na chleb z masłem- rzeczywiście, pomysł godny naśladowania... mam 3 rodzeństwa, żadne z nas nigdy mamie w sklepie cyrku nie zrobiło- mama mówiła nie i koniec, i my się słuchaliśmy. Nie biła, nie krzyczała, nie karmiła chlebem z masłem, od najmłodszych lat uczyła nas po prostu, że trzeba jej słuchać.
Odpowiedz@Buka85: Kurde, przez połowę dzieciństwa jadłam chleb/bułkę z masłem, czasem z dodatkiem cukru, na kolację. Tak bardzo rodzice się nade mną znęcali, szkoda, że o tym nie wiedziałam. Skąd wiesz, czy mama nie trzyma "rygoru", ale dziewczynkę rozpuszcza ojciec albo dziadkowie? Widząc, że u nich wymuszanie działa, będzie próbowała zrobić tak na mamie. Ale mama się postawiła, pokazała konsekwencję zachowania dziewczynki i wytłumaczyła co, jak i dlaczego. Jak inaczej nauczyć dziecko szanowania pieniędzy, czy rozporządzania nimi?
Odpowiedz@Buka85: To, co zostało opisane, to NIE jest kara. To są konsekwencje podejmowanych wyborów. Co do podstawowych praw dziecka i znęcania - nikt dziecka nie głodził, nikt mu nie odebrał jedzenia. Po prostu do jedzenia było co innego, niż zwykle, coś, czeego dziecko nie za bardzo lubi.
Odpowiedz@Buka85: A bo wędlinka taka zdrowa... Wychowywanie dziecka trwa dłużej niż kilka lat. I lepiej kilka razy pokazać, że każdy wybór pociąga za sobą jakieś konsekwencje, niż "nie, bo nie", bo to jest tresura, a nie wychowywanie.
Odpowiedzjakze mnie irytuje mowienie do dzieci w 3 osobie " mamusia.babcia/ciocia kupila/zrobila/powiedziala" zamiast " kupilAM/zrobilAM/powiedzialAM"
Odpowiedz@bazienka: Też mnie irytowało. I dalej irytuje. Ale jakoś tak wyszło, że odkąd mam dziecko, to sam tak do niego mówię... I sam nie wiem, dlaczego :/
Odpowiedz@yakhub: Właśnie to bardzo dziwne, że każdy tak przewraca oczami na zdrobnienia, na mówienie w trzeciej osobie, a jak przyjdzie co do czego, to sam tak ćwierka do dziecka, że uszy bolą. Nie wszyscy, ale dużo osób, które znam. Podobno ma to jakieś uzasadnienie w nauce mówienia. Coś tam że dziecku łatwiej przyswoić, że "mama zrobi", a nie, że jak mama mówi "zrobię", to inaczej "mama zrobi".
Odpowiedz@natalia: Dziecko stosunkowo późno pojmuje koncepcję zaimków - chodzi o to, że czasami "podam zabawkę" oznacza, że zabawkę poda tata, a czasami ten sam komunikat oznacza, że zabawkę poda mama. Małe dziecko nawet o sobie mówi w trzeciej osobie.
Odpowiedz@yakhub: jak mowi "podam" i podaje to chyba dziecko skojarzy... poza tym jak mama mowi o tacie a taka o cioci czy kims tam, to to tez dziecko asymiluje opcjonalnie jak juz potrafi mowic i zwraca sie- mamo, tato
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2017 o 18:50
@bazienka: Dzieci zaczynają mówić w okolicy 1,5 roku a komunikatywne robią się mając ponad dwa lata. To jeszcze trochę za mało, żeby rozróżnić wszystkie gramatyczne zawiłości naszego języka. Tak jak yakhub zauważył, dzieci bardzo często o sobie mówią w trzeciej osobie, bo zwraca się do nich po imieniu i potem to odtwarzają. Tak samo, jeśli dziecko słyszy, że mama mówi do taty np. kochanie samo może zacząć tak się do niego zwracać. A dziecko mające ok. 2 lat nie koniecznie zrozumie, że mama/babcia/ciocia mówi na tatę inaczej a ono ma mówić "tata". Później dziecko samo zaczyna z tego wyrastać, to jest po prostu faza rozwoju mowy.
OdpowiedzPomysł super. Szkoda, że z moją nie zadziała. Zbyt często je chleb z masłem. Z wyboru. Wędlinę oddaje psu.
Odpowiedz@WolverineX: Daj jej bana na masło. Albo chleb. Tak, niech je samo masło.
OdpowiedzMoja córka bywa histeryczką, jak coś pójdzie nie po jej myśli, to potrafi niezłe przedstawienie odwalić, ale nigdy nie zrobiła tego z powodu zabawki. Nigdy nie było z tym problemu, jak powiedziałam nie, to znaczy nie, ale ja nie mówię że braknie nam pieniędzy, bo nie jest tak źle i naprawdę większość zabawek, które by chciała mogę kupić. Mówię jej prawdę, że zabawka jest tandetna, jeśli jest, że po co jej kolejna lalka skoro ma ze 20 już, i nota bene nie bawi się nimi prawie wcale, że ta super hiper extra pierdoła, która robi takie cuda w reklamie, to w rzeczywistości taka super nie jest, i pewnie znudzi jej się po 10 minutach. I ona to rozumie!
OdpowiedzPomysł KAPITALNY, mała zaczyna sama myśleć :)
OdpowiedzFaktycznie takie traktowanie można podciągnąć pod znęcanie się przy użyciu odmawiania jedzenia.
Odpowiedz@Mati12345: Jakie odmawianie jedzenia? Dostała kromkę z masłem? Dostała.
OdpowiedzTo bardzo głupi sposób. Kiedy miałem jakies 5 lat mama wysyłała mnie do sklepiku pod domem z listą zakupów i pieniędzmi. Któregoś dnia bez pytania kupiłem sobie gumę do żucia. Rodzicielka chcąc nauczyć mnie, ze nie wolno wydawać/zabierać pieniędzy bez pytania, poinformowała mnie, jak źle zrobiłem i że teraz nie będziemy mieli pieniędzy na chleb. Nieco później jechaliśmy autobusem do babci. W trakcie oczekiwania na przystanku podszedłem do pierwszej napotkanej kobiety i zapytałem: "Przepraszam, czy pożyczy nam Pani pieniądze, bo nie mamy na chleb?". Mama już nigdy więcej nie próbowała tego sposobu. :D
OdpowiedzDobry pomysł, choć znam dzieciaki, które po prostu by nie jadły i tyle ;)
OdpowiedzBrawo!
OdpowiedzBardzo dobra lekcja. Konsekwencja. :)
OdpowiedzCudnie to rozwiązała. Chociaż ja bym się wcześniej nie ugięła i na pewno nie kupiła, porozawiała. Ale i tak wybrnęła.
OdpowiedzBardzo dobry sposób. Dziecko nie zrozumie/nie dopuści do siebie stwierdzenia "nie ma pieniędzy", a postawienie w takiej sytuacji idealnie je obrazuje.
Odpowiedz