Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W mojej małej mieścinie pracuję w firmie, która dostarcza internet( i nie…

W mojej małej mieścinie pracuję w firmie, która dostarcza internet( i nie tylko) typowa Radiówka. Przypomniała mi się akcja jak parę lat temu zaczynałem pracę.

Jako, że byłem nowy w firmie przydzielono mi 1 z 2 pracowników, z którym jeździłem(przez pewien okres) do klientów, naprawiałem nadajniki i ogólnie uczył mnie co i jak. Gość z którym pracowałem był w porządku, przede wszystkim cierpliwy co obecnie rzadko się spotyka :p. Natomiast ten 2 to taki typowy burak przez którego informatyka, elektronika kojarzona jest z grubasami, oblechami i wszystkim co najgorsze.

Szef narzucił taką zasadę. Gdy klient dzwoni i zgłasza usterkę, zawsze nawet po 3 razy pytamy się czy grzebał coś przy kablach itd. Wiadomo gdy się ktoś przyzna szybciej idzie zdiagnozować usterkę. No i jak klient się nie przyzna a na miejscu okazuję się, że jest roboty od zaje... To bierzemy dyszkę za dojazd. Natomiast jak powie szczerze(co rzadko się zdarza) i nie tracimy dużo czasu to nic nie bierzemy.

Typowy dzień. Klient zgłasza usterkę. Sprawdzamy u siebie i wychodzi na to, że wszystko w porządku. Oczywiście przez telefon klientka mówi, że nic nie było grzebane itd. No cóż pojechaliśmy w wyznaczone miejsce, ale przed wejściem kolega powiedział, że ta pani mieszka i opiekuję się niepełnosprawną wnuczka, która nie ma rodziców bo zginęli w wypadku i żebym po prostu się nie zachowywał dziwnie widząc osobę na wózku. Dla mnie to nie problem bo każdego traktuje na równi sobie.
Na miejscu kable powtykane nie tam gdzie trzeba ponieważ była awaria internetu ale chwilowa i najwidoczniej jej wnuczka zaczęła kombinować a jak już internet był to go po prostu nie mieli. Podłączyliśmy i wszystko śmigało. Jako, że to ludzie biedni babcia pomaga wnuczce jak tylko może to po naprawie usterki kolega powiedział, że nic nie płaci. Oczywiście sprawdza się przysłowie, że ci co mają najmniej dają najwięcej, ponieważ starsza pani usilnie chciała wcisnąć nam pieniądze, których nie wzięliśmy.

W następnym tygodniu sytuacja się powtórzyła, ale tym razem starsza pani przyznała się, że to wnuczka coś namieszała a koniecznie potrzebuję internetu. I pech chciał, że musiałem jechać z tym starym oblechem. Do tego słuchałem po drodze jego pieprzenia, że żona chcę rozwodu. Jako, że byłem nowy nie chciałem mu wygarnąć tego, że to coś z nim jest nie tak a nie z jego żoną.

Na miejscu ta sama sytuacja. Wystarczyło wszystko powłączać no i tym razem ustawić w systemie jedną rzecz. Po robocie ten stary cap zażądał od niej 50zł.Jak to usłyszałem miałem ochotę się go zapytać skąd tą kwotę wytrzasnął. W drodze do firmy śmiał się jaki to z niego chojrak, że wziął parę dyszek za taką małą robotę.

Nie dawało mi to spokoju cały dzień a donosić też nie wypada bo mi na tej pracy zależało i nie chciałem być na bezrobociu.

Karma wraca a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po 2 miesiącach po tym incydencie mieliśmy dużo wyjazdów do klientów(nie chce mi się opisywać dlaczego) i ten oblech musiał je wziąć wszystkie bo my mieliśmy robotę na miejscu(nie tylko internetem się zajmujemy). Zaczęły się skargi od klientów czemu tak drogo. Szef wezwał go na dywanik i jak się okazało na każdym wyjeździe brał sobie troszkę więcej niż powinien przez co wyleciał na zbity ryj :)

W domu klienta

by ~Internetowy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar salee_n
8 8

''Natomiast ten 2 to taki typowy burak przez którego informatyka,elektronika kojarzona jest z grubasami,oblechami i wszystkim co najgorsze.'' - ehh jakbym czytała o moim byłym współpracowniku, a co śmieszniejsze również pracuję w branży Internetu radiowego i ta świnia też wyleciała za podwójne kasowanie klientów i ciągłe roboty na lewo.

Odpowiedz
avatar LPP
1 3

A podczas tej wizyty kiedy (być może) pierwszy raz wziął dodatkowe pieniądze nie można było powiedzieć "chyba się pomyliłeś w cenniku jest xx"

Odpowiedz
avatar poprostumort
3 3

@LPP: Problem jest taki - mamy strasznie zakorzenione w sobie, że powiedzenie o takiej sytuacji szefowi jest złe bo "konfidenty i donosiciele to <zakręty> i <męskie przyrodzenia>". Gdyby każdy w razie czego zgłaszał takie rzeczy, to może było by trochę lepiej?

Odpowiedz
avatar GlaNiK
2 2

@poprostumort: Tak sobie myślę, to jak szef ogarnięty, może takiego nieuczciwego pracownika wziąć pod włos i zapytać ile kasy wziął bo rozmawiał z klientem. W sumie informator powinien być kryty i nieuczciwy pracownik może wrócić na poprawną drogę albo wylecieć od razu.

Odpowiedz
Udostępnij