O pracy w Żabce i ajentach czytałam niejedno, więc postanowiłam podzielić się własnym doświadczeniem.
W pierwszym tygodniu pracy dostałam polecenie aby sprawdzić daty przydatności do spożycia wszystkich produktów będących w dziale ze słodyczami. Kolejno wpisywałam nazwy produktów i daty z opakowań do zeszytu, na niższej półce wpadły mi w ręce wafelki, których termin świeżości miał za blisko około tydzień się skończyć. Było ich naprawdę dużo, więc według wcześniejszych wskazówek ajentki zabrałam je co do sztuki, ułożyłam na ladzie w koszyku i przykleiłam cenówki, ich wartość spadła mniej-więcej o 50%.
Jednak wafelki nawet po sporej przecenie i wystawie na ladzie nie cieszyły się popularnością, nie pozostało mi nic innego jak zebrać je po upływie daty z opakowanie i odnieść na zaplecze.
Dzień później ajentka oznajmiła mi, że powinnam je sobie postawić za kasą i proponować znajomym po niższej cenie, ale TYLKO ZNAJOMYM, ponieważ jakbym przypadkiem trafiła na kontrolę to mogłaby mieć problemy. Aaa... No i nie odbiła mi tych wafelków z wypłaty, ponieważ to był mój pierwszy tydzień pracy.
Super...
sklepy żabka
Trzeba było poprosić o listę Jej znajomych razem z fotkami, aby wiedzieć komu to zarekomendować.
OdpowiedzA masz punkt w umowie, że ponosisz koszta niesprzedanych przeterminowanych produktów? To niech spada na szczaw.
Odpowiedz... ale ja tego Pana dobrze znam, on tu często na kontrole przychodzi, dlatego mu zaproponowałam. Znajomy to znajomy, czyż nie?
Odpowiedzdziwne.. w kazdym praktycznie sklepie w moim mieście są promocje produktów, których termin przydatności do spożycia się kończy to niby jaki problem mogła mieć ta pani?
Odpowiedz@timka: chodzi o te sprzedawane po terminie
OdpowiedzCzesto spotykane.... sama pracowalam jako kasjer u wielu ajwntow. Nadmienię tu, ze pracownik zatrudniony w sieci żabka nie jest pracownikiem żabki tylko pracownikiem firmy, ktorą prowadzi ajent dlatego pensja pracownika i obowiazki jakie ma wypełniac zaleza tylko i wylacznie od ajenta. Po zmianie systemu z ajenta na franczyzobiorce ludzie posiadajacy sklepy nie sa juz brani z ulicy tylko szkoleni i "sortowani" czy aby dobrze to wszystko bedzie dzialac. Sama bylam pod ajentem, ktory sklep odwiedzial raz w tyg, a o umowach nie wspomne bo nie widzialam na oczy... gorąco zalecam zeby przyjrzeć sie dokladnie kto prowadzi sklep i jaka prowadzi politykę... dodatkowo zaden pracownik nie ma odpowiedzialnosci za towar przeterminowany. Koszty te ponosi ajent bo zabka dzierżawi towar i nie musimy za niego placic ale mamy go sprzedac. da sie to zrocbic wystrarczy pracowac i nie myslec ze jak sie prowadzi firme to jest sie Bogie...zabka nie oszukuje pracownikow tylko ajenci ktorym po otwarcu sklepu uroslo ego. Pozdrawiam ajent =)
OdpowiedzNo kurde, i ty jej jeszcze nie całowałaś po stopach?! Ona ci taką łaskę okazała, nie pojechała po wypłacie za to, że nie trułaś ludzi starą żywnością, a ty tu na nią, niewdzięczna, na piekielnych nadajesz?!
Odpowiedz