Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dom, w którym mieszkamy, kupiliśmy z Zielonooką w ramach rynku wtórnego, niespełna…

Dom, w którym mieszkamy, kupiliśmy z Zielonooką w ramach rynku wtórnego, niespełna dwa lata temu.

Niczym nienormalnym, w takich sytuacjach, jest przychodząca na poprzedniego właściciela korespondencja, reklamy i inne duperele. Niestety, pewna część korespondencji nadsyłana jest z firm windykacyjnych wszelkiej maści, najwyraźniej poprzedni właściciel, niech mu będzie Kowalski miał spore długi. Bywa, jakoś papierowy spam mi nie przeszkadza, swój krótki żywot kończy w kominku, a listowy wie, że awiz na Kowalskiego się tu nie zostawia.

Dzisiaj miarka się przebrała.

Zielonooka w pracy, ja wojuję przedświątecznie w domu, Młoda wiesza pierepałki na tarasie. Przyłazi - "Tato, jakiś facet chodzi po ogrodzie".

Eeeee?

Wyłażę, a jegomość "I co panie Kowalski, było się chować? Długi się płaci, bla bla bla". "Człowieku, jam Bestatter, nie Kowalski". "Taaaaak, a adresik się zgadza, ja was znam, pieniądze pożyczać, bla bla bla", łeb, niczym katarynka, wentyluje się dalej.

Wydarłem się na gadzinę, nadużyłem słów, powszechnie uważanych za obraźliwe, wypieprzyłem za furtkę, przy obietnicach imć windykatora, że on tu wróci, że policja, że to tamto...

No cóż... Na tak zwane zaś, jeśli do niego dojdzie, narychtuję trytytki, wezmę w jasyr i przykuję do jabłonki, po czym zawoławszy szkiełów, oskarżę o wtargnięcie.

Przyznaję - sytuacja z pogranicza absurdu, gorzej, gdyby mnie nie było, a w domu tylko płeć piękna, bo cham był bezczelny do granic wytrzymałości materiału.

dom

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mac1985_kce
17 29

Właśnie te sk...y syny na to liczą, źe będzie osoba nieporadna i może uda się coś zagrabić i sprzedać zanim prawowity niezwiązany ze sprawą właściciel cokolwiek zadziała, jedynie uprzedzić kobitki w domu aby nikogo nie wpuszczać a jak bezczelnie sam sobie wejdzie to niebiescy i do Ciebie choć wiadomo nie zawsze wyrwać się z pracy idzie. Właśnie z takiego powodu jestem za tym aby jak ktoś wtatargnie na prywatną posesję po prostu móc go odstrzelić lub okaleczyć bez konsekwencji, ilu takich cwaniaczków pseudo komorników by zniknęlo a reszta bacznie czytała by i sprawdzała wszystkie dokumemty księgi wieczyste itp.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
7 21

Oj, Waść się naraziłeś historią z "resztkami", bo minusy lecą aż miło. Ode mnie oczywiście plus

Odpowiedz
avatar imhotep
24 24

Żelazna logika, adres się zgadza, to ktoś pod tym adresem to Kowalski. Jeszcze chwila i będą kobietom wmawiać, że ona to Jan Kowalski, bo ona ma, że pod tym adresem tylko Jan Kowalski mieszka ;)

Odpowiedz
avatar greggor
31 41

"Dom, w którym mieszkamy, upiliśmy z Zielonooką[..] niespełna dwa lata temu." I co, jeszcze nie wytrzeźwiał? :)

Odpowiedz
avatar GoshC
0 40

Rozumiem zdenerwowanie, ale może listy które przychodziły na Kowalskiego to należało, zamiast palić nimi w kominku, wrzucić do skrzynki z dopiskiem "adresat nieznany -zwrócić do nadawcy"

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
15 27

Ty zamiast śmieszkować i bić windykatora lepiej dobrze przejrzyj papiery i w miarę możliwości zasięgnij języka o tym Kowalskim. Ja ci źle nie życzę, ale lepsze absurdy się zdarzały i fakt, że jesteś w porządku nie oznacza, że ktoś ci nie będzie koło dupy chciał zrobić.

Odpowiedz
avatar Rudaa
3 17

Dokładnie. Tez miałam podobno sytuację i po prostu otwieralam każda korespondencje nie polecona czyli ta co była w skrzynce na poprzednia właścicielkę. Z dobrych 5 firm windykacyjnych było plus raz na drzwiach od mieszkania kartka żeby się z jedną z firm skontaktować. Oczywiście w każdym piśmie telefon kontaktowy to dzwonilismy z informacja ze ta osoba tutaj nie mieszka i można to w księdze wieczystej sprawdzić. Dodatkowo informowała w jakiej miejscowości teraz owa pani mieszka. Sama miejscowość bez adresu. Naprawdę ludzie myślą że jak się przeprowadza to długi same znikną ?!

Odpowiedz
avatar Sierpek12
14 20

Czytanie cudzej korespondencji jest przestępstwem...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
4 4

@Sierpek12: Chodziło mi nie o papiery, które przychodzą na nazwisko poprzedniego właściciela, tylko o papiery związame z tym domem. Żeby się nie okazało, że dom ma hipotekę, albo miał jakiegoś współwłaściciela, o którym poprzedni właściciel "zapomniał".

Odpowiedz
avatar urbandecay
0 2

@Sierpek12: W tym wypadku mam to w dupie. Przychodziło do mnie średnio 2 pisma w tygodniu do poprzedniego lokatora. Wrzucanie na zwroty nic nie dawało więc otwierałam, dzwoniłam, papier do niszczarki. Bardziej obchodzi mnie brak natarczywych gości niż tajemnica korespondencji. Uspokoiło się po około pół roku.

Odpowiedz
avatar domino
0 0

@Rudaa:Mam to samo. Przychodzą pisma do poprzedniego właściciela. Zwroty nic nie dały. Zaczęłam dzwonić do tych firm i tłumaczyć, że tutaj Pan X nie mieszka... Znowu przyszedł mi list od firmy do której już dzwoniłam. Podawałaś nr księgi wieczystej?

Odpowiedz
avatar Crook
7 9

Nie masz ogrodzenia i furtki czy trzymasz je otwarte? Jeśli tak, masz nauczkę - zamykaj, ogradzaj etc, jeśli nie - tzn. facet przeskoczył ogrodzenie albo jakoś sforsował bramę - call the police! A tak w ogóle to sugeruję fajnego, miłego (dla was, nie dla obcych) pieska albo dwa ze schroniska. Mam takie - olbrzyma i średniaka - każdy się ich boi, choć z nich raczej sierotki Marysie, co to przytulanie lubią, ale widok, głos - to wszystko działa i większość czuje spory respekt. Nikt sam nie wejdzie widząc psy. A i radość z dwóch uratowanych futrzaków w domu podwójna, polecam.

Odpowiedz
avatar Tssh
21 25

Panie Bestatter, ja wiem, że jesteś silny i mocny chłopak, ale jak dałeś rade upić DOM? :D

Odpowiedz
avatar BlueBellee
13 17

@Tssh: We dwójkę dali radę ;]

Odpowiedz
avatar Tssh
-3 7

Nie moge sobie sam odpowiedziec, jako poprawke dodam, ze mialem napisac chlop i dodalem przez przypadek 2 literki :)

Odpowiedz
avatar popcornpop
3 3

A nie mogłeś wezwać niebieskich? Do tego skonsultować się z adwokatem i spróbować zgłosić próbę wyłudzenia? Chodzi o to, że z takimi "instytucjami" trzeba twardo i "po linii prawa".

Odpowiedz
avatar zojka
3 5

@LoonaThic: akt notarialny?? agresywnemu włamywaczowi???

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-2 6

@zojka: Jakiemu włamywaczowi? Powiedział kim jest, prawda? Zapewne pokazał jakieś dokumenty, prawda? Przecież teraz i tak go będa dalej nachodzić i tak, bo nie udowodnił, że Bestatter to Bestatter a nie Kowalski. Niektórzy już tak mają, że nie wypowie słowa, a wszyscy inni mają wiedzieć o co komu chodzi...

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
1 1

@LoonaThic: Bardzo mocno wątpię, że pokazał jakiekolwiek dokumenty (no, może logo firmy windykacyjnej), ani też, że podał jakiekolwiek nazwisko, zwłaszcza swoje i do tego prawdziwe. Na „rympał” i „bezczela” to mogą tylko policjanci wchodzić (nie zawsze), a i oni miewają „problem” z poprawnym wylegitymowaniem się.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 2

@SomewhereOverTheRainbow: Jest informacja, ze wszedł na posesję, nie do domu. Nie bronie komornika/windykatora, mi bardziej chodzi o zwykłą grzeczność - zapewne komornik/windykator nie był niegrzeczny, wszedł na teren bo taki miał adres i chciał ustalić stan faktyczny. Nie ma nigdzie informacji czy Besttater ma dzwonek za furtką czy trzeba wejść na posesję i zadzwonić przy drzwiach. Ale wyzywać, wywalać to już Bestatter potrafi - o czym napisał. I teraz komornik/windykator i tak przyjdzie jeszcze zapewne kilka razy do Niego - będzie następnym razem strzelał?

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
0 0

@LoonaThic: Mówisz – grzeczność. To przeczytaj historię jeszcze raz, i powiedz: kto pierwszy był niegrzeczny? I, żeby nie było – też już nie mówię o wtargnięciu na teren posesji. Hint: „było się chować”, „długi się płaci”, „ja was znam”… Ja rozumiem. Gość ma może i słuszne podejrzenia. Może musi być, służbowo nakręcony. Przyszedł, no dobra. Jeśli by chciał rozmawiać, posłuchać argumentów. Tymczasem już pierwszy argument i to dość konkretny „jam bestatter” puścił *po chamsku* mimo uszu. Dla mnie, podobnie jak dla autora historii, tutaj się kulturalny dialog kończy.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-2 2

@SomewhereOverTheRainbow: A nie uważasz, że każdy oszukujący, ukrywający się itd - mówi to samo? To nie ja jestem Kowalski, tylko Kręcina, Kowalski uciekł z Polski. Oczywiście to ma wystarczyć komornikowi, powinien kupić bukiet, czekoladki i koniaka. No naprawdę? Czytałem kilka piekielności Bestattera - jest arogancki, lekko bezczelny. Czasem dobrze, czasem źle. Tu - nie sprawdza się to. Zapewne komornik przyjdzie jeszcze kilka razy - pytam jeszcze raz, co następnym razem - będzie strzelał?

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
0 0

@LoonaThic: No zobaczymy, co zrobi. Albo – jak nie zobaczymy – znaczy się, że strzelał. :) Ale naprawdę, postaw się w jego miejscu. Albo wyobraźmy sobie inną sytuację. Może jeździsz rowerem? Załóżmy. Załóżmy też, że nigdy nie ukradłeś żadnej komórki z salonu. :) Wyobraź sobie, że na światłach podbija do Ciebie jakiś facet, wyrywa Ci rower, i mówi, że to za ten telefon, który ukradłaś z salonu. Koleś, który nie jest żadnym policjantem. I wmawia Ci, że dobrze Cię zna, nadaje Ci jakieś fikcyjne imię, nie przyjmuje do wiadomości, że to wcale nie Ty i nie znasz takiego. I odchodzi z Twoim rowerem. Załóżmy, że poda nawet Ci, dla kogo pracuje czy kto jest poszkodowany (w sensie tej kradzieży telefonu). Właśnie przyzwoliłeś na mniej-więcej taką scenę… Mojego przyzwolenia tutaj nie ma i nie będzie. Od tego jest policja, by delikwenta poprzez wizję lokalną oraz wgląd w urzędowe papiery meldunkowe zidentyfikować. Komornikiem ten pajac nie był, co najwyżej prywatnym windykatorem. Po oświadczeniu ustnym (bo legitymować nie ma prawa) powinien wrócić następnym razem z wyrokiem sądu i policjantami. Komornik policję i tak ma przy sobie, jak i wyroki, więc tutaj sprawy się mają inaczej (inna sprawa, że nadużyć niestety też nie brakuje).

Odpowiedz
avatar jalkavaki
4 4

Za niszczenie korespondencji nie do siebie są paragrafy z KK. Dla świętego spokoju lepiej przekreslić adresata, dodać adnotację, że się wyprowadził i przy okazji kiedyś wrzucić do skrzynki nadawczej.

Odpowiedz
avatar marcel_S
2 2

Miałem podobnie. Po pół roku mieszkania zaczęły przychodzić listy z informacją o zadłużeniu. Pomysły był dwa : olać, ryzykując że ktoś uzyska nakaz zajęcia komorniczego i komornik zestresuje dzieci. Albo zachować się jak cywilizowany ludź i do firmy windykacyjnej zadzwonić. Co ciekawe, pomimo że listów było sporo z różnych adresów (telefonia komórkowa, wodociągi, sklep wysyłkowy i dwie czy trzy firmy windykacyjne), wystarczyło poinformować dwie firmy od windykacji i wszystkie listy nagle przestały przychodzić. Mają chyba jakiś rejestr. W każdym razie - trzema telefonami problem się rozwiązał do zera. I taką metodę polecam.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
-1 1

Może i dobrze, że nie była w tym domu wówczas tylko "płeć piekna". Bo jak znam kobiety, a znam, toby się temu panu mogło mocno oberwać. Niekoniecznie fizycznie - ale wierz mi, kobiety potrafią dać wciry.

Odpowiedz
avatar erha
-2 2

Ciekawe jest to, że używasz jednocześnie gwary poznańskiej i warszawskiej :D

Odpowiedz
Udostępnij