Jakieś 17 lat temu uczęszczałem do Młodzieżowego Domu Kultury. Pewnego pięknego dnia zorganizowano wycieczkę dla dzieci do Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku. Wycieczka sama w sobie była genialna - zobaczyliśmy w jaki sposób nagrywano największe hity dzieciństwa: Bolka i Lolka oraz Reksia. Na koniec każde dziecko dostało (do ręki) w prezencie po jednym celuloidzie (przezroczysty arkusz z namalowaną jedną klatką ruchu postaci). Oczami wyobraźni już widziałem zazdrość kolegów ze szkoły!
Wycieczka wpakowała się do autobusu, celuloidy oddaliśmy wychowawczyni, która miała rozdać je po powrocie. Niestety, więcej ich nie zobaczyliśmy. Wylądowały u dyrektorki placówki. Później jędza zgrywała głupią mówiąc, że pewnie zgubiłem swoją pamiątkę. Historia stara, ale do dzisiaj małpie nie wybaczyłem. Jeżeli to czytasz - będziesz smażyć się w piekle!
szkoła młodzieżowy dom kultury dyrektorka
A to zołza! Oszukać dziecko moze tylko najgorsza szuja
OdpowiedzTaka wycieczka to świetna sprawa. To tam popatrzyłam metodę na przerysowywanie czegoś kropka w kropkę. Myślę że wystarczyło by do nich napisać i poprosić o jeszcze jedno, podesłali by Ci nowe.
Odpowiedz@este1: Co nie zmienia faktu, że stara raszpla nie miała prawa dzieciakom odebrać tego, co dostały do rąk własnych. No to po prostu złodziejstwo.
OdpowiedzCzasem trafia sie taka historia, ze czlowiek szuka przycisku "bardzo mocne".
OdpowiedzI to jest historia na piekielnych, a nie o kolejnym kurierze, co dał paczkę sąsiadowi.
Odpowiedz@okooko: A może w paczce były celuloidy? Ale wredne babsko, ugh! Niech jej na wieczność ciepło będzie :P
Odpowiedz