Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

To chyba jest uregulowane w kodeksie ruchu drogowego, ale nie wiem, nie…

To chyba jest uregulowane w kodeksie ruchu drogowego, ale nie wiem, nie chciało mi się sprawdzać. Na skrzyżowanie nie wjeżdżamy, jeśli nie możemy z niego zjechać - jeśli wjedziemy, blokujemy przejazd pojazdów z ulicy prostopadłej. Wydaje się logiczne.
Niestety, ta logika jest obca tym "bo mi się spieszy bardziej niż innym", więc stanę im na drodze.
Trafiłam dziś na nich na trzech skrzyżowaniach z rzędu.
Olsztyn uczy cierpliwości i opanowania.

W Nowym Jorku są znaki-napisy "don't block the box" z ostrzeżeniem, co za to grozi. Szkoda, że u nas tego brak.

Jak zwykle - Olsztyn

by katem
Dodaj nowy komentarz
avatar Rammsteinowa
4 4

Miałam dziś dokładnie to samo. Godziny szczytu, same korki. U nas już zmieniało się na zielone, czyli prostopadli do nas musieli mieć czerwone. Nagle *jebs* - ogromny tir z wielkimi balami drewna na pace (więc wiadomo, że to swoją długość ma...) i stoi blokując kuźwa cały przejazd wte i wewte. Nie mam pojęcia co on miał w głowie. Zanim ktoś powie, że może jechał szybko i nie zdążyłby wyhamować - na skrzyżowanie wtoczył się żółwim tempem, spokojnie zatrzymałby się przed czerwonym.

Odpowiedz
avatar drzacek
1 3

@Rammsteinowa: Logika kierowców ciężarówek - jeśli w twoim cyklu ruszyłeś choćby milimetr, a jesteś pierwszy, to nie ma przebacz, musisz wyjechać za sygnalizację. Ile razy to widziałem, że skrzyżowanie zablokowane albo ktoś na pierwszej pozycji zaspał, a tir i tak wjechał już na ciemnożółtym. No bo on musi, bo on pracuje. Cała reszta codziennego ruchu drogowego robi to hobbystycznie, zwłaszcza ci o 6 rano w zimę...

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

@drzacek: Bo o 6 rano Ty jedziesz do pracy. On jest w pracy:)

Odpowiedz
avatar Madeline
3 3

Niestety, ja ostatnio zostałam na jednym skrzyżowaniu strąbiona 2 razy: raz za to, że nie wjechałam na przejazd tramwajowy mimo zielonego światła (nie dało się zjechać, bo tuż za torowiskiem stały samochody), a drugi za to, że przejechałam w końcu przez to torowisko i nie wpuściłam pana jadącego z innej strony (na jego czerwonym). Bolączka chyba wszystkich miast...

Odpowiedz
avatar Issander
-1 3

Parę dni temu na jednym skrzyżowaniu na trzech zielonych jakiś kierowca jadący główną drogą zablokował możliwość przejazdu tym wjeżdżającym z małej uliczki, w tym i mi. A może i nawet więcej razy, bo ja po trzecim razie się wkurzyłem, skorzystałem z tego, że byłem na rowerze, i przejechałem stojącemu na skrzyżowaniu samochodowi przed maską.

Odpowiedz
avatar dziewczynka_z_bizuteria
0 0

Moje miasto - takie piękne! <3 I rękę dam sobie uciąć, że jedna z tych sytuacji to skrzyżowanie przy Galerii

Odpowiedz
avatar menevagoriel
0 0

@dziewczynka_z_bizuteria: a ja, że Pstrowskiego-Dworcowa :) codziennie rano jest to samo

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@menevagoriel: 3 skrzyżowania, jak dla mnie: Pstrowskiego-sikorskiego Galeria Warmińska i to tajemnicze trzecie skrzyżowanie ;). Sikorskiego Wilczyńskiego raczej nie, bo tam nie spotkałam się z tym, żeby się zatrzymali bez możliwości zjazdu. Może rondo Bema?

Odpowiedz
avatar imhotep
4 4

Taryfikator mandatów 2016 - Naruszenie zakazu wjeżdżania na przejazd jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy: 300 zł 4pkt

Odpowiedz
avatar izamarkow
-1 1

@imhotep: Dobry jesteś. Mnie się taryfikatora nie chciało sprawdzać, ale przepisy są przepisami i wypada je znać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@imhotep: Niestety policjanci nie mają czasu na takie bzdury, muszą wyrobić normę mandatów za "nadmierną prędkość".

Odpowiedz
avatar izamarkow
-1 1

Nawet nie musisz sprawdzać przepisów. Zatrzymanie się bez możliwości opuszczenia na: skrzyżowaniu, przejeździe kolejowym/tramwajowym (nie daj Boże przejściu dla pieszych) jest najzwyklejszym w świecie wykroczeniem drogowy. W skrajnych przypadkach można usłyszeć nawet zarzut o spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym. Jedyną szansą uniknięcia kontroli jest udowodnienie, że zatrzymanie zostało wymuszone przez innego uczestnika ruchu, ale to już takie proste nie jest.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Niech zgadnę, wzdłuż naszych kochanych tramwajów zrobionych na ostatnią chwilę? Na miesiąc przed uruchomieniem?

Odpowiedz
avatar Shineoff
0 2

W mieście stołecznym takie sytuacje są na porządku dziennym. A spróbuj na takiego geniusza zatrąbić, to może wyjść z samochodu i pogrozić ci pięścią!

Odpowiedz
avatar drzacek
5 5

Wiesz, co jest w tym najsmutniejsze (bądź najbardziej wkurzające)? Że ty możesz sobie te zasady stosować, ale inni mają to gdzieś i tracisz na tym ty. Wyobraźmy sobie, tak teoretycznie, idealnie sferyczne skrzyżowanie w próżni...tfu, skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną. Załóżmy, że w kształcie krzyża (czy jak to się profesjonalnie nazywa). Stoisz przed skrzyżowaniem na głównej, chcesz jechać na wprost. Po drugiej stronie korek - więc nie wjeżdżasz w swoim cyklu zielonego światła, bo się nie zmieścisz - czekasz, aż się ruszy i pojedziesz w następnym. Cykl się zmienia, jadą auta z bocznych podporządkowanych - kierowcy bombowcy w pupie mają takie fanaberie jak korki i wjeżdżają ile się da, aż zablokują całe skrzyżowanie. I teraz jest jeszcze więcej aut. Znowu masz ty zielone - i znowu nie jedziesz, bo nie masz gdzie. W międzyczasie coś się posuwa do przodu, ale znowu wjeżdżają auta z podporządkowanych i znowu jest pełno. Jak myślisz, po ilu cyklach zaczynają na ciebie trąbić kierowcy stojący za tobą? Zgadza się, już w trakcie pierwszego. Gdybym się nie wkurzył po 10 minutach takiej zabawy i przy wduszonym klaksonie nie zawrócił na skrzyżowaniu, to pewnie stałbym w Leśnicy pod Wrocławiem do dzisiaj...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Trzymam się zasady: nie wiem czy zjadę, nie wjeżdżam. I notorycznie jestem strąbiona. Przodują w tym taksiarze i matki-polki w suvach. Co ciekawsze: nigdy nie oberwałam klaksonem od przedstawicieli handlowych i kurierów. Na razie nie reaguję, ale coraz częściej mam ochotę wystawić rękę przez okno i pokazać środkowy palec.

Odpowiedz
avatar LJ73
2 2

Z autopsji: idealnie jest to rozwiązane w UK. Skrzyżowania z żółtymi rombami. Jeśli samochód zatrzyma się na takim zaszrafowanym polu dłużej niż 3 sekundy to można już planować wizytę na posterunku policji i żegnać się z kwotą co najmniej £100. I najważniejszą przesłanką za surowym i rygorystycznym stosowaniem tego przepisu wcale nie jest "upłynnianie" ruchu (kiedyś trafiłem na takie określenie), lecz zapewnienie bezproblemowego przejazdu przez skrzyżowanie pojazdom uprzywilejowanym.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
1 1

Jest tak jak pisze drzacek: 1) Stoję na czerwonym, chcę jechać na wprost, w mój zjazd zjeżdżają kierowcy z prawej i lewej. Zapychają zjazd. 2) Stoję na zielonym, bo nie mam gdzie zjechać. Wszyscy stoją. Stoją „poprzeczni” na swoim czerwonym, stoją auta za mną, bo je blokuję (a nie każdy chce na wprost jechać), stoją auta na zjeździe na wprost, bo dalej jest korek. 3) Robi się czerwone, korek na zjeździe zaczyna się rozluźniać, ale nie jadę, bo mam już czerwone. Stoję, w zjazd na wprost wjeżdżają auta z prawej i lewej… I kółeczko się zamyka. Właściwie można auto zamknąć i iść na piwo, laweta zabierze.

Odpowiedz
Udostępnij