Drobna piekielność lub raczej brak wychowania.
Dziś wieczorem zadzwonił telefon stacjonarny. Odebrałam go.
- Dobry wieczór.
- Dobry wieczór, czy to Hania?
Nie rozpoznaję głosu. Nawet nie umiem stwierdzić czy to pan, czy pani.
- Nie, to nie Hania. Kto dzwoni?
- A kto pyta?
- A kto dzwoni?
- Z kim rozmawiam?
- Przepraszam, ale to pan-pani dzwoni do mnie, więc to pan-pani powinien się przedstawić.
- ... Czy to Hania?
- Nie, to nie Hania. Z kim rozmawiam?
- A jak się pani nazywa?
- Z kim rozmawiam?
- ... Zhkra z Hhatow.
- Przepraszam, nie usłyszałam dobrze.
- Zosia z Krakowa.
- W porządku. Podam Hanię.
Może od razu powinnam podać Hanię? Nie wiem. Wychodzę jednak z założenia, ze kto pierwszy dzwoni, ten powinien się pierwszy przedstawić.
Taka ot, drobna piekielność.
Dom
"Jeśli nie Hania, to moje nazwisko pani nic nie powie!", że sparafrazuję. I serio, wg mnie to ty byłaś piekielna. Nie byłaś adresatem tego telefonu, a się zaczęłaś przypier@#$ać. Nie twój zasr@ny interes, z kim Hania rozmawia.
Odpowiedz@bloodcarver: Dziękuję za twoją opinię. Proszę jednak o większą kulturę, kiedy następnym razem będziesz się wypowiadać.
Odpowiedz@bloodcarver: Niby racja, chyba, że Hania zastrzegła, że z pewnymi ludźmi rozmawiać nie chce.
Odpowiedz@Deska: "Dziękuję za twoją opinię. Proszę jednak o większą kulturę, kiedy następnym razem będziesz się wypowiadać." No to się uśmiałam. Wow.
Odpowiedz@Zmora: To komplement?
Odpowiedz@Deska: Nie.
Odpowiedz@bloodcarver: Nie Hania tylko Kuba
OdpowiedzRappaport?
Odpowiedz- Dobry wieczór. - Dobry wieczór, czy to Hania? - Nie, już podaję. No ale wtedy nie byłoby historii na Piekielnych!
Odpowiedz@greggor: Tak robiłam, ale to kiedyś. Przestałam kiedy setny członek z rodziny dzwonił na stacjonarny, nie przedstawiając się. Po czym zaczynał nawijac o swoich sprawach (nawet jeśli wcześniej prosił o podanie telefony innej osobie) kiedy nie miałam nawet pojęcia z kim rozmawiam. Jeśli dla kogoś problemem jest podanie imienia i nazwiska, to zbytniego zaufania nie wzbudza żadnego mojego członka rodziny.
Odpowiedz- Stachu? - A kto mówi? - A kto przy telefonie? tak mi się przypomniało :P
OdpowiedzPrzedstawiam sie tylko wtedy, gdy ma to znaczenie dla rozmowcy (np. rejestracja) Gdybym była dzwoniaca Zosia z tej historii i w telefonie nie uslyszalabym głosu Hanki, to też bym tylko poprosiła, bys zawolala Hakę do telefonu. Nic Tobie po informacji czy dzwoni Zosia, Stasia czy Jadzia.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Nic. Jednak ludzie dla zasady biją się o grosik w sklepie, a ja dla zasady biję się o imię rozmówcy. Nie jest to wiele. Takich sytuacji było więcej, jednak później jest problem, kiedy Hanki nie ma. ,, - To proszę przekazać, że dzwoniłam. - Ale nie wiem kto dzwoni.''
OdpowiedzAbsolutnie zgadzam się z Deską. Telefonując do osoby prywatnej przedstawiam się przynajmniej z imienia (a najczęściej podaję również swoje nazwisko). To elementarna zasada dobrego wychowania. Jest co prawda mały wyjątek kiedy tego nie robię, a mianowicie gdy jestem na 100% pewny że numer mojego telefonu znajduje się przy moim imieniu w kontaktach osoby do której dzwonię. Jestem przekonany, że przedstawiając się osobie do której dzwonimy nie narażać na szwank naszej godności, a mamy duże szanse na zyskanie u rozmówcy na wizerunku osoby o wysokim poziomie kultury osobistej. Dodam tylko, że mam ogromną awersję do osób pracujących na słuchawkach i wykonujących połączenia "zwiadowczo-rozpoznawcze". Wygląda to mniej więcej tak: Dzień dobry, chciałbym zaprosić na spotkanie/prezentację/bezpłatne badania. Na kogo mam wystawić zaproszenie? Inna kwestia to odpowiedź na pytanie czy są jeszcze osoby które się na to nabierają?
OdpowiedzByć może Hania i jej rozmówca nie chcą, abyś wiedziała, kim ten rozmówca jest. Wydaje mi się, że prawo do prywatności jest istotniejsze od zasad dobrego wychowania.
Odpowiedz@turin: Wydaje mi się, że znam lepiej Hanię, niż randomowa osoba z Internetu.
Odpowiedz@turin: wydaje mi się, że skoro tak to Hania powinna podać swój numer telefonu komórkowego.
OdpowiedzWidzę, że komentujący w ogóle nie znają zasad dobrego wychowania. Należy się przedstawić dzwoniąc do kogoś. I tyle. Tak samo jak się mówi "dzień dobry" wchodząc do windy, w której już ktoś jest itd.
OdpowiedzNieprzedstawianie się przez telefon świadczy o braku kultury. Do mnie do pracy często dzwonią klienci i nawet nie zaczną od "Dzień dobry" tylko od razu "Jest u was taki a taki przedmiot?". Ale strasznie irytujące jest "podawanie" do telefonu. Bierzesz Hanię w rękę i podajesz? Nie można powiedzieć "Już proszę"?
Odpowiedz@Lubella: Nie, nie biorę jej za rękę i jej nie podaję. Owszem, można powiedzieć ,,już proszę'', nikt tego nie zabrania. Nie pomyślałam, że to może kogoś irytować. Jest to jeden z zwrotów, który u mnie w okolicy się utarł i nie musi mieć większego sensu. Jednakże zwrócę na to uwagę, skoro kogoś może to razić i ktoś może się strasznie zirytowac przez ten zwrot. Zacznę mówić ,,podam telefon'' i ,,już proszę do telefonu''.
Odpowiedz@Lubella: A mają mówić: Dzień dobry, Jan Kowalski z tej strony, czy macie śrubki? Na co Ci nazwisko klienta? Nieprzywitania się nie popieram.
Odpowiedz@Grejfrutowa: tak, właśnie tak powinni mówić. Pracuje w firmie wysyłkowej. Jak dzwonią ludzie i się pytają "gdzie jest moja przesyłka?" to do cholery... skąd mam wiedziec o kogo chodzi?!
Odpowiedz@koniecznickiem: napisałam gdzieś w komentarzach, że jeśli makro znaczenie dla sprawy to klient powinien się przedstawić, bo to najzwyczajniej w świecie konieczne. Kiedy pyta o śrubki, to wybacz, ale na uj Ci jego nazwisko?
Odpowiedz@Grejfrutowa: Tak, właśnie tak powinno się mówić, dzwoniąc gdziekolwiek. Tak wygląda właściwie wychowanie, o którym najzwyczajniej pojęcia nie masz.
Odpowiedz@Grejfrutowa: a np po to by stwierdzić, że jest to klient, który kupował już x razy i należy mu się rabat, niż później słuchać, że jesteśmy firmą do dupy :)
OdpowiedzWydaje mi się, że osoby minusujące i tak niesamowicie broniące "prywatności Hani", to osoby młode - wychowane już w dobie jedynie telefonów komórkowych. Gdy byłam dzieckiem i w każdym domu królował niepodzielnie telefon stacjonarny, nawet mi nie przyszło do głowy by się nie przedstawić! A gdy czasem z rozbiegu po prostu zapomniałam (rozkojarzonym dzieckiem byłam), to zawsze rodzic albo rodzeństwo koleżanek w pierwszej kolejności pytali kto dzwoni, zamiast od razu grzecznie "podać Hanię". Dobrze, że pytasz kto dzwoni - niech się ludzie uczą kultury. Eh... i poczułam się staro.
Odpowiedz@Indescriptible: Hah, też to pamiętam, raz z nerwów jako 8-letni dzieciak zapomniałam się przedstawić dzwoniąc do koleżanki. Mama koleżanki nie omieszkała zapytać, czy mnie nikt nie nauczył przedstawiać się przez telefon :P
Odpowiedz@Indescriptible: Jestem osobą młodą, wychowaną w dobie telefonów komórkowych, a jednak zawsze przedstawiam się przez telefon, jeśli dzwonię do kogoś kto mojego numeru nie ma. Wiadomo, że koleżance/mamie itp. nie będę się przedstawiać, ale jak dzwonię do sklepu/urzędu/na pocztę itp., to zawsze się przedstawiam, a potem mówię w jakiej sprawię dzwonię.
Odpowiedz@Marcelinka: rozumiem, jeśli urzędnik musi coś sprawdzić w twojej sprawie. Jednak nie rozumiem, po co się przedstawiać kiedy się dzwoni np z pytaniem ogólnym, gdzie twoje nazwisko nic nie wnosi. Np. Dzień dobry, dzwonię z pytaniem: w jakich godzinach przyjmuje doktor X? Po co tu komuś podawać swoje nazwisko? Do sklepu dziś dzwoniłam pytać, czy wydluzyli godziny otwarcia ze względu na okres przedświąteczny. Nie przedstawiłem się, bo po co tej Pani w sklepie moje nazwisko? Powiedziałam "dzień dobry" i po prostu zadałam pytanie.
Odpowiedz@Grejfrutowa: To że nic nie wnosi, to żaden argument, ponieważ kulturalnie jest się przedstawić - niezależnie od tego czy osobę po drugiej stronie to interesuje, czy nie. Poza tym nie lubię nie wiedzieć z kim rozmawiam, więc nie chcę dodatkowo być hipokrytką.
Odpowiedz@Marcelinka: Dzień dobry, z tej strony Zosia z Krakowa, czy zastalam Hanke? No i teraz już na bank wiesz z kim rozmawiasz, bo w Krakowie tylko jedna Zosia. Podając imię ktoś z automatu przestaje być dla Ciebie anonimowy.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Na nic. Tak po prostu zachowuje się człowiek wychowany. @Indescriptible: Nie staro. Po prostu ludzie mają gdzieś zasady zachowania się i stąd wszechobecne chamstwo.
Odpowiedz@Grejfrutowa: W Krakowie może być i tysiąc Zosi, co nie zmienia faktu, że kultura wymaga przedstawienia się. Osoba, która się nie przedstawi przez telefon, jest niekulturalna. Tyle w temacie.
OdpowiedzTeż uważam, że umiera jednak ta stara szkoła kultury telefonowania. Dla mnie naturalnym jest, że gdziekolwiek dzwonię najpierw przedstawiam się, a potem mówię z kim chciałabym rozmawiać lub w jakiej sprawie, jeśli nie wiem z kim muszę rozmawiać w tej sprawie. Przy ostatnich poszukiwaniach pracy zauważyłam, że nawet ludzie zajmujący się rekrutacją zapominają o tym dobrym nawyku i pierwsze to co, to pytają o nazwisko osoby, z którą rozmawiają. A już hitem był facet, który dzwonił do mnie, ja nie zdążyłam odebrać i oddzwaniając mówię: Dzień dobry, nazywam się X, dzwonił pan przed chwilą do mnie. Co facet na to: A w jakiej sprawie? Wygląda na to, że jak ktoś do ciebie dzwoni, to nie tylko masz od razu wiedzieć kto to, ale też w jakiej sprawie.
OdpowiedzPo co prowadzisz rozmowę przy ewidentnej pomyłce?
Odpowiedz@Morog: Tyle, że to nie była pomyłka. Autorka przecież najwyraźniej Hanię zna, tylko nie chciała jej zawołać do telefonu, dopóki się nie dowiedziała, kto dzwoni...
Odpowiedz@Zmora: To chyba normalne. Przedstawia się osoba, która dzwoni. No, chyba, że to yntelygent z nadania społecznego i na wsi nie uczyli jak się ludzie kulturalni zachowują.
Odpowiedz@Katka_43: nie, to nienormalne. Chyba ze Autorką jest sekretarką Hanki i na jej wyraźne polecenie nie przekazuje jej telefonu od osób, które się nie przedstawią. Nie życzyłabym sobie, by np moja wspolokatorka decydowała czy łaskawie za wola mnie do telefonu czy nie, bo rozmówca się nie przedstawił. Jak jest Hanka w domu to ją wołam do telefonu, Chyba ze sama wcześniej zaznaczyła mi inaczej. W nosie mam kto dzwoni do Hanki.
OdpowiedzJa też uważam, że kto dzwoni powinien się przedstawić. Miałem raz czy dwa sytuację, gdy ktoś do mnie zadzwonił i spytał z kim rozmawia. Zmuszony byłem w paru żołnierskich słowach wytłumaczyć zasady, rozmówca był wysoce niezadowolony, że musi ujawnić poufne dane dotyczące jego osoby. Trudno, ty dzwonisz - ty coś chcesz, więc musisz się dostosować do mnie.
OdpowiedzTeż uważam, że to dzwoniący powinien się przedstawić, ale rozdmuchiwanie tej sprawy do rozmiarów historii na Piekielnych nie jest dla mnie całkowicie normalne.
OdpowiedzJak bylam w gimnazjum, to mialam absztyfikanta. W tych czasach malo kto mial komorki, a jak mial, to minuta polaczenia kosztowala 1 zloty (tak, tak...), wiec dzwonilismy do siebie na telefon domowy. I niezmiernie mnie to wkxxrwialo, jak ja dzwonilam i odbieral jego ojciec. Nie mowil nigdy: "Dzien dobry, tu Janusz", tylko "Halo?" i ja na to jego halo zwykle odpowiadalam: "Dzien dobry! Czy moge rozmawiac z Mini Januszem?". Wtedy zaczynal mnie ochrzaniac, ze nie mam kultury i ze powinnam sie najpierw przedstawic. Strasznie to bylo irytujace, staralam sie pamietac, ze jemu trzeba sie przedstawiac z imieniem i nazwiskiem, ale nie zawsze rozpoznawalam przez to jego "Halo", czy to on, czy Mini Janusz, czy Mini-Min Janusz, bo wszyscy brzmieli podobnie. Slowem - tak, mogles byc piekielny.
Odpowiedz@jukatan: A dlaczego on się miał przedstawiać? To Ty dzwonisz i TY się przedstawiasz w takim przypadku.
OdpowiedzJak dla mnie to jak się przedstawiłaś wygląda jakbyś była nawiedzona. Rozumiem dopytywanie, jak ktoś dzwoni i dopytuje o Hanię, o jej numer prywatny albo gdzie jest. albo wie rzeczy, których nie powinien wiedzieć. A tak...jesteś albo czepliwa, albo chciałaś mieć historię na głównej
OdpowiedzZ całym szacunkiem do Waszych opinii, ale czy nikomu nie wpadło do głowy, że autorka może być matką Hani i chce wiedzieć, kto do córki dzwoni? Poza tym, w dobie telefonów z wszelakiej maści ofertami, ja też zawsze pytam o imię osoby dzwoniącej do mnie, zanim sama potwierdzę swoje, bądź w ogóle się przedstawię. Ot, wolę nie dokładać swoich danych do ich baz.
Odpowiedz@Kiparrissia: Ale po co? Rozumiałabym, gdyby Hania była dzieckiem, ale jest conajmniej nastolatką lub osobą pełnoletnią/dorosłą (o czym może świadczyć cała ta rozmowa przez telefon) więc jeśli Hania jest na tyle duża, by potencjalna matka nie zorientowała się, że dzwoni dziecko tylko ktoś kto może być osobą dorosłą, to chyba mamusia nie musi znać imienia i nazwiska każdej koleżanki córki. A takie dopytywanie się raczej stawia ją w złym świetle. Zwłaszcza, że rozmówca poprosił Hanię do telefonu, nie zadawał pytań " Nie ma Hani? A gdzie jest? Kiedy będzie? Bo ja jej chciałam życzenia złożyć. Jak to kto dzwoni? Nie powiem, bo nie ma Hani. Proszę dać mi jej numer na komórkę" wtedy dopytywanie się byłoby jak najbardziej wskazane.
Odpowiedz