O tym, jak uprzykrzyć komuś życie do kwadratu. Studiuję, mieszkam sama w malusieńkiej kawalerce na poddaszu w dość starym bloku. Sąsiadów raczej nie widuję, poza jednym wyjątkowym przypadkiem. Panią Jadzią, emerytką. Pani Jadzia mieszka dokładnie pod moim mieszkankiem. I ma wyjątkowo piekielny charakter. Skąd to wiem? O tym cała ta historia.
Pominę już praktycznie codzienne (i to nie po ciszy nocnej, tylko o jakiejkolwiek godzinie) pukanie, a raczej łupanie w moje drzwi bo:
a) Za głośno chodzę.
b) Za głośno gadam.
c) Na pewno chleję/biorę narkotyki.
Jednak ostatnio sąsiadeczka przeszła samą siebie.
Niedzielny wieczór, godzina 23. Pukanie do drzwi. Wstaję od komputera, podchodzę do judasza i zerkam. Policja. I gdzieś z tyłu Pani Jadzia. Zaskoczona otwieram drzwi. Dowiaduję się, że jest u mnie głośna impreza, a obowiązuje już cisza nocna. Odpowiadam zdziwiona, że przecież nic takiego się nie dzieje. Policjanci, generalnie chyba trochę poirytowani, chcą się rozejrzeć i upewnić. No ok. Wpuszczam ich.
I w tym momencie podbiega do drzwi Jadzia, chcąc również wparować mi do domu. Zastępuję jej drogę. Policjanci, którzy dopiero co przekroczyli próg odwracają się do Jadzi i mnie zdziwieni. Mówię do babska, że ona nie ma prawa do mieszkania mi wchodzić, na co ta, po nabraniu oddechu, drze się, że ona POLICJANTOM POKAŻE, GDZIE JA CHOWAM TEN NIELEGALNY ALKOHOL I NARKOTYKI! Panowie mundurowi spojrzeli się to na mnie, to na nią i zapytali o co chodzi. Jadzia wciąż w drzwiach zaczęła wywód, że to oczywiste, iż robię alkohol i narkotyki w mieszkaniu, bo przecież STUDIUJĘ CHEMIĘ, a tam "same takie dilery!".
Panowie kazali Paniusi natychmiast przestać pakować mi się do mieszkania, grożąc mandatem. Dokonali szybkich oględzin na jedyny pokój i łazienkę znajdujące się w moim lokum, i stwierdzili, że imprezy faktycznie nie ma. Podziękowali, wyszli...
...I wlepili Jadzi mandat, tylko, że za niesłuszne wezwanie. Happy end? No jeszcze nie.
Poniedziałek. Wychodzę na zajęcia. W połowie drogi do windy zza rogu wyskakuje Jadzia. Z kwitkiem w łapie. Czego chce? Ano, żebym jako WSPÓŁWINNA pokryła połowę kosztu mandatu. Szczęka mi opadła, serio. Stwierdziłam krótko, że to jej mandat, nie mój, i w towarzystwie wiązanki pań lekkich obyczajów ulotniłam się do windy.
Na razie dzień w dzień kilka razy dobija mi się do drzwi. Nie otwieram. Jutro wracam do domu na święta. I liczę, że w tę gwiazdkę stanie się cud, który te babsko zmieni. Albo to chyba ja zacznę wzywać policję.
Mieszkanie policja
Czemu nie? Kilka nagrań: dobijania się do drzwi, wyzwisk na Ciebie i próśb o zaprzestanie najazdu wraz z ostrzeżeniem o wezwaniu policji, po czym telefon na policję i za którymś razem pani Jadzia się odmieni. Cuda się zdarzają, ale nie warto na nie liczyć. Nagrania są konieczne, żeby samemu nie dostać mandatu za bezpodstawne wzywanie.
Odpowiedz@Polio: To się chyba nazywa "uporczywe nękanie", czy jakoś tak. Oprócz nagrań dobrze jest mieć jakiś świadków na zachowanie pani Jadzi, najlepiej waszych sąsiadów.
Odpowiedz@Polio: T teraz nazywa stalking. Kolega dostał grzywnę od Policji ( badajże 300 zł) po zgłoszeniu matki jego córki o nękanie telefoniczne. Na szczęście jest coś takiego jak nagrywanie rozmów w telefonie. Kolega się odwołał od grzywny przedstawiając zapis rozmów z byłą (?) partnerką gdzie wyraźnie słychać, że dzwoni WYŁĄCZNIE w sprawie córki, próbuje się z Nią skontaktować oraz proponuje wsparcie finansowe (bez nakazu sądu). W zamian jest obrzucany wyzwiskami, groźbami całkowitej izolacji od dziecka i właśnie Policją. Większości rozmów byłem, niestety, świadkiem. A może stety, bo do nagrań doszły moje zeznania. Grzywnę sąd anulował, a "spryciara"ma trochę kłopotów: nieuzasadnione wzywanie i powiadamianie Policji, poświadczenie nieprawdy, zniesławienie oraz uniemożliwianiu ojcu kontaktu z dzieckiem. Tutaj się jej piekielność raczej nie opłaciła.
OdpowiedzWspółwinna mandatu, dobre :D Miałam sąsiada z bardzo podobnym podejściem, ale takiego tupetu chyba nawet on by nie miał
OdpowiedzA deszcz jej przypadkiem nie pada za głośno na okno? :/
OdpowiedzByć może w święta przemówi ludzkim głosem.
OdpowiedzPolio ma rację - spróbuj panią Jadzię nagrać kilka razy i zgłoś na policji stalking (to jest uporczywe nękanie wywołujące poczucie zagrożenia albo istotne naruszenie prywatności). Pani Jadzi grozi do 3 lat - oczywiście, tyle nie dostanie, ale sam fakt oskarżenia, przesłuchania, jakiejkolwiek kary - może coś da. Na pewno nie próbuj tego lekceważyć, ani ostro reagować.
Odpowiedz@Crook: Czemu ma ostro nie reagować? U mnie właśnie to poskutkowało - wojna podjazdowa trwała z półtora roku, aż mój sąsiad zaczął nie tylko walić czymś w sufit jak mu coś nie pasowało, ale i drzeć japę - tamtego razu wyzwał mnie w ten sposób od ku*ew, a następnego dnia przyszedł z awanturą. Byłam już konkretnie wkurzona więc powiedziałam, że jak jeszcze raz rozedrze ryja po nocy to po pierwsze zadzwonię na policję złożyć zawiadomienie o zakłócaniu ciszy nocnej (aż się zapowietrzył na takie odwrócenie ról), a po drugie pójdę złożyć zawiadomienie o stalkingu. Od tego momentu aż do wyprowadzki miałam z nim spokój.
OdpowiedzNiestety, a może na szczęście, jako obca osoba nie masz prawa dołożyć się do mandatu. Co więcej, podżeganie jest karalne wiec sąsiadka namawiając Cię do odrzucenia się popełnia wykroczenie. Szczegóły - art 57 kodeksu wykroczeń. Możesz ją nagrać i ponownie zgłosić na policję.
OdpowiedzJak to wzywanie policji bedzie sie powtarzalo, to idz na policje i zglos nekanie - maja pozapisywane ile razy interweniowali i z jakim skutkiem. Do baby przyjdzie jakis "urzedowy" kwit to zaraz spokornieje.
OdpowiedzZgadzam się z przedmówcami, że należy sprawę odpowiednio udokumentować i złożyć na policji wniosek o ściganie czynu opisanego w art 190a KK: uporczywe nękanie. Żeby babce jeszcze bardziej uprzykrzyć życie, złożyć do prokuratury rejonowej wydział postępowań administracyjnych i cywilnych zawiadomienie o konieczności rozpoczęcia procedury ubezwłasnowolnienia zbzikowanej staruszki i jest pewna szansa, że jak prokurator łyknie, to pójdzie pani na badania lekarskie do lekarza od głowy.
OdpowiedzGeneralnie czekam aż mnie Jadzia zacznie podejrzewać o konstruowanie bomb- w końcu kierunek chemia zobowiązuje, prawda?
Odpowiedz@Avangalia: Nie ma co się śmiać. Słynny Bomber z Wrocławia też chemikiem był.
OdpowiedzSzkoda że wyjeżdżasz. Ominie Cię momement gdy pani Jadzia zacznie mówić ludzkim głosem.
Odpowiedz@FikMikfeegiel: ten gatunek nie mówi ludzkim głosem. Nigdy.
OdpowiedzTeż miałam problemy z sąsiadem i jego wymysłami o imprezach u mnie kiedy ich nie było. Jedyne co Ci mogę doradzić to napisanie maila do właściciela mieszkania z opisem sytuacji. Skontaktowanie się z dzielnicowym i zapytanie się go o radę. Zapisywanie dat i godzin odwiedzin upierdliwej sąsiadki. Wszystko to po to aby mieć podkładkę w razie czego. Ciszy nocnej nie ma w przepisach, to wymysł spółdzielni jeszcze z PRLu. Na policje możesz dzwonić o dowlonej porze dnia i nocy jeśli sąsiadka będzie cię nękać. Gdziesz czytałam, że możesz w swoim mieszkaniu ustawić kamerę i nagrywać jak sąsiadka wali i cała rozmowę z nią i nie musisz jej informować. Pewna całkowicie nie jestem czy to legalne i warto sprawdzić. Miała byś mocny dowód w ręku.
Odpowiedz@Fantagiro: Możesz nagrywać rozmowę, jeśli przynajmniej jeden z jej uczestników wie, że jest nagrywany. Czyli rozmowę, w której uczestniczysz. Ale nie czyjąś (np. podsłuchem). Swoją posiadłość również możesz nagrywać.
Odpowiedz@Fantagiro: Cisza nocna jest w przepisach. Może nie dosłownie zapisana pod tym pojęciem ale jest. Aby nie być gołosłownym podaję źródło:Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń, art. 51 §1.
OdpowiedzAkcję z policją miałam w mieszkaniu, które kiedyś wynajmowałam. Zamiast mandatu otrzymałam poradę prawną gratis :) Zgłosić dzielnicowemu, niech przynajmniej odnotuje, co się dzieje, gdyby upierdliwemu sąsiadowi zachciało się narobić mi problemów. Każde bezpodstawne wezwanie policji przez takiego furiata to później argument w ewentualnym postępowaniu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2016 o 9:24
Możesz też spróbować takiej dziwnej metody. Po świętach wróć i zachowuj się, jakby była twoją ukochaną babcią. Przywieź jej kawę i ciastka, zapytaj kiedy możesz wpaść na pogaduszkę. Podpytaj gdzie najtaniej można kupić warzywa czy leki. Ona albo powinna się złapać, albo przynajmniej zgłupieć. Tylko ta metoda wymaga czasu, ale pozwala oszczędzić nerwów.
Odpowiedz@imhotep: Mi w problemach z sąsiadem pomogła szczera rozmowa i pokazanie, że nie tylko ja jestem tym złym, i że jego palenie na balkonie powoduje smród u mnie w mieszkaniu. Tyle, że facet oprócz tego, że jest nadpobudliwy to raczej jest myślącym człowiekiem. Tutaj raczej nie pomoże ubabciowienie sąsiadki.
OdpowiedzMnie się wydaję, że starzy ludzie to chyba z nudów są tacy upierdliwi.
OdpowiedzZglosic nekanie i juz
Odpowiedzwzywaj za kazdym razem a potem z protokolami zglos uporczywe nekanie
Odpowiedz