Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam 24 lata, chorobę i orzeczenie o niepełnosprawności. W pewnym okresie zaczęłam…

Mam 24 lata, chorobę i orzeczenie o niepełnosprawności.

W pewnym okresie zaczęłam się interesować, czy "dzięki temu" nie należą mi się jakieś profity, okazało się, że a i owszem, i to całkiem ciekawe i spore, od takich, że w niektórych miastach mogę korzystać z komunikacji miejskiej za darmo, a w innych jeżdżę na biletach ulgowych mimo tego, że teraz już nie jestem studentką, zniżki obejmują też pociągi, bilety do muzeów, na baseny itp. Oprócz tego dostawałam dofinansowanie do studiów dziennych, a teraz robię podyplomówkę, za darmo, ponieważ takie dofinansowania też istnieją. Uczestniczyłam też w kilku ciekawych darmowych kursach dedykowanych osobom niepełnosprawnym.

Mam też sporą gromadkę bliskich znajomych i przyjaciół, którzy wiedzą o moim orzeczeniu, zresztą moją chorobę ciężko ukryć, ponieważ utykam, ciężko mi chodzić po schodach, nie klękam, nie kucam, nie biegam i takie tam podobne problemy ruchowe... Czasem nawet nie mogę odkręcić butelki z wodą. Kilku z nich opowiedziałam np. o tym, że chodzę na bardzo ciekawy kurs pracownika biurowego, niektórym powiedziałam, że jak idę z osobą towarzyszącą na basen, to ona nic nie płaci, bo wchodzi jako mój "opiekun" (sami z tego ze mną korzystali), wiedzieli też, że jeżdżę za darmo autobusami (dowiedzieli się podczas jednej z kontroli). A któregoś razu mieliśmy na studiach ciekawą konferencję na temat funduszy europejskich dla młodych przedsiębiorców, pan prelegent wspomniał, że dla osób niepełnosprawnych takie dofinansowania są czasami nawet 2 razy wyższe.

A teraz piekielność: Za każdym razem, kiedy na tapecie pojawia się temat tego jakie profity mam z bycia niepełnosprawną, reakcje znajomych są takie same:
- takiej to dobrze
- ale ci fajnie
- ja to muszę ciułać kasę, a ty masz wszystko za darmo
- pozazdrościć
- nieźle się ustawiłaś
- będzie ci łatwiej o pracę, bo teraz takich chcą (pracodawca też dostaje dofinansowanie do zatrudnienia osoby z orzeczeniem)
- tak to sobie można żyć
- też bym tak chciał/chciała...

Tak? Też byś tak chciał/chciała?
OK.
Oddam ci wszystkie te profity, darmowe przejazdy, dofinansowania, kursy, uprawnienia i zniżki.

Ale gratis dorzucę chorobę. Nawet sama Ci dopłacę.

znajomi

by coccinelle
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
25 27

Jest takie niemieckie powiedzenie: "alle Wünsche werden klein, neben dem - gesund zu sein", czyli "kazde zyczenie zmaleje, obok tego - byc zdrowym", o czym dowiedza sie dopiero ludzie, gdy sami ciezko zachoruja i nie pomoze im zadna kasa, ile jej bym tam nie bylo. Wtedy dowiedza sie, jacy on sa malutcy w porownaniu do wielkosci, spotykajacego ich nieszczescia i zadne gerojstwo, ani silna wola, ani czasem nawet nowoczesna medycyna, ani znachorstwo, homeopatia, czy sposoby babuni, nie dadza rady ciosom losu. Tak bywa i nie ma co niepelnosprawnym zazdroscic ich dodatkowych benefitow, ktore maja ulatwiac im zycie i tak niewatpliwie ciezsze niz u zdrowego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
35 35

Jedna moja znajoma z liceum zazdrościła mi choroby serca, bo miałam zwolnienie z biegania na wf-ie. I stwierdziła, że to przecież takie super, bo nie śmierdzę potem cały dzień.

Odpowiedz
avatar coccinelle
4 6

@Dvdmax93: maksymalnie 7, chyba że dostanie pozwolenie od lekarza medycyny pracy na dłuższą pracę, ale wtedy liczy się to jak nadgodzniny.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
10 14

@Dvdmax93: o takie rzeczy serio tutaj? To pytanie do twojego prawnika, ew instytucji typu PFRON.

Odpowiedz
avatar Morog
1 1

@Dvdmax93: Pracujesz 7 a liczy się jak 8.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
-2 20

"Profity" to po polsku "korzyści" i nie "z resztą", tylko "zresztą". Może problem polega na tym, że rozmawiasz ze znajomymi, a nie z kolegami lub przyjaciółmi? Myślę, że warto by zmniejszyć krąg osób, z którymi się zadajesz, do takich, którzy są tego warci.

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
6 8

Mnie również to denerwuje. Bliska mi osoba jest na rencie, a ciotka tej osoby zazdrosna, że ktoś dostaje pieniądze za "nic". No za nic, nieważne, że wiele osób oddałoby te pieniądze, aby tylko być zdrowymi.

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
14 16

Pierwsza zasada w otrzymywaniu czegoś za darmo jest taka, że nikomu nie mówimy o tym, że otrzymaliśmy to za darmo. Ja wiem, że czasami ciężko ten fakt ukryć, ale niestety sama się przekonałaś ile w ludziach jest współczucia i zrozumienia. A jeżeli będziesz chciała np dotację dostać i dostaniesz 2 razy więcej niż inni, albo łatwiej ci przyjdzie ją otrzymać z uwagi na niepełnosprawność to możesz być pewna, że kontrolerami z różnej maści urzędów szybko zaczniesz być na "ty", bo co chwila będą otrzymywać wiadomości z serii "uprzejmie donoszę...".

Odpowiedz
avatar Jorn
6 8

@GuideOfLondon: Pierwszą zasadą powinno być: "nie zadajemy się z debilami". Naprawdę nie rozumiem, dlaczego autorka utrzymuje kontakt z tymi ludźmi, ba nawet ułatwia im korzystanie z jej niepełnosprawności. Sam się kiedyś znalazłem w podobnej sytuacji (na szczęście tymczasowo) i nigdy takich tekstów nie usłyszałem. A mieliśmy (my, to znaczy ja i moi koledzy) po osiem lat.

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
5 5

@Jorn: Łatwo mówić jak się jest pełnosprawnym i nie potrzeba pomocy innych czasami w najprostszych czynnościach (np. wspomniane wcześniej odkręcenie butelki z wodą). Większość "przyjaciół" wie, że są potrzebni i to wykorzystuje.

Odpowiedz
avatar Habiel
4 6

Nie martw się-takie teksty są na porządku dziennym, przywykniesz do nich i zaczniesz dzięki temu eliminować idiotów z otoczenia. Mój ojciec nie ma oka i usłyszał już, że okrada państwo, bo brak oka to nie choroba- szkoda tylko, że nikt nie pomyśli o drugiej "paczałce", obciążonej przez brak pierwszej.

Odpowiedz
avatar Katka_43
15 19

Jak to "dobrze" być kaleką, przekonałam się łamiąc nogę, bardzo to skomplikowane złamanie było. Przekonałam się ile jest barier na mieście, jak ogromne stają się przeszkody, których zdrowi ludzie nawet nie zauważają. Nigdy w życiu nie powiem, że osobie chorej jest lepiej. Tak sobie myślę, że Ci Twoi znajomi poszliby na takie eksperyment. Jedna noga przywiązana do tyłka i hajda o kulach na miasto. Zobaczyliby jak to fajnie.

Odpowiedz
avatar Saskatchewan
4 4

Nie ma czego zazdrościć. Też mogłabym mieć orzeczenie, jakbym zebrała papiery i się postarała, ale te wszystkie "profity", zasiłki, dodatki itd. to są grosze. W śmieciowej pracy grupa inwalidzka jest atutem, ale jak chcesz dobrze zarobić, to musisz normalnie konkurować ze zdrowymi i najlepiej nie pokazywać żadnych orzeczeń. Karty parkingowej bym pewnie nie dostała bo nie jest ze mną aż tak źle ale nawet jakbym miała, to po zmianie auta na lepsze i tak bym nie używała, bo zawsze jest że jak niepełnosprawny i auto warte więcej niż 50 000 zł to na pewno oszust.

Odpowiedz
avatar timo
10 10

Nie uważam się za ideał pod względem moralnym, ale zazdrość wobec osób dotkniętych jakąkolwiek formą niepełnosprawności lub nieuleczalną chorobą to według mnie totalne dno moralne.

Odpowiedz
avatar SirChmiel
8 10

@Mati12345: nie am przeszkód, połam porządnie nogi, ale tak na prawdę porządnie i jak się ch*** zrosną to będziesz miał wymarzone profity

Odpowiedz
avatar szafa
8 8

Dokładnie, co za problem sobie urżnąc rękę? Albo nogę, nawet niecałą, samą stopę. I będziesz miał. Chyba że jednak nei chcesz, tylko tak pie*dolisz debilizmy :)

Odpowiedz
avatar Nulini
8 12

Norma. Mój Synek ma orzeczenie, a ja dostaję na niego zasiłek, ponieważ nie mogę iść do pracy. Zdarzało się słyszeć teksty, jak to ja mam suuuuper, bo siedzę w domu, nic nie robię i mi za to płacą. I ja też chętnie oddam każdemu, kto tak myśli, te pieniądze, ale w pakiecie z chorobą mojego Dziecka. Na szczęście wyeliminowałam ze swojego otoczenia zazdrosne żmije.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
10 10

Druga strona medalu wygląda czasem tak: prawie dwa lata przepracowałam z niepełnosprawnym szefem i pracowałam z osobami posiadającymi różne stopnie niepełnosprawności. Na kilka sposobów byłam traktowana gorzej niż oni bo byłam zdrowa (wspomnę tu tylko o różnicach w wynagrodzeniach - moje nie było dotowane, więc zarabiałam mniej). Ogólnie moja zdrowa osoba była bez skrupułów wykorzystywana.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
2 4

Taki biegacz-zabójca jest. Pistorious się nazywa. Ale abstrahując od tego, co tam ma na sumieniu - jeden gość się swego czasu skarżył, że Pistorious biega dzięki swoim wypasionym protezom nóg szybciej niż zdrowi i to nie jest sprawiedliwe. Odpowiedź pana P. była szybka i konkretna: to weź się ze mną zamień. A Tobie coccinelle życzę wszystkiego co najlepsze. I jak najmniej takich kretynów, jakich wymieniasz w historii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2016 o 4:29

Udostępnij