Pojawiła się historia piekielni.pl/76326 o panu, który jadąc bez oskrobanych szyb wjechał w inne auto. Nijak go nie bronię, ale chciałem skomentować temat od strony piekielnych przepisów.
Zima jaka jest, każdy widzi. Śnieg, szron i zamarzająca para wodna. Wychodzimy z domu rozgrzani, szarpiemy się ze skrobaczką, więc możemy się odrobinę spocić, wsiadamy do auta, które w wielu przypadkach najmłodsze nie jest. Odpalamy je, włączamy nawiew, klimatyzację (o ile takowa na wyposażeniu jest) i czekamy sobie spokojnie, aż przestaniemy parować i będziemy mieli dobrą widoczność przez szyby. Prawda?
Otóż nie, bo jeśli w trakcie takiego czekania, aż para wodna przestanie się skraplać i zamarzać na zmrożonych szybach możemy dostać mandat za postój z włączonym silnikiem przez ponad 1 minutę. Bo to nieekologiczne.
I teraz pytanie - co jest większym zagrożeniem - emitowanie przez kilka minut spalin na biegu jałowym, czy jazda z białymi (od środka!) szybami, przez które prawie nic nie widać? :)
EDIT:
Ok, widzę, że niektórzy mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Nie sugeruję, że dobrym pomysłem jest jeżdżenie z zaparowanymi/zaszronionymi OD ŚRODKA szybami, tylko że przepisy zakazujące pracy silnika, który umożliwia pozbycie się tego, co odkłada się OD ŚRODKA na szybach są piekielne...
prawo samochody
To jakiś żart? Jak stoisz na własnym parkingu to kto miałby ci wlepić mandat? Jazda z szybami ośnieżonymi lub oszronionymi, przez które widoczność jest mocno ograniczona jest bardzo niebezpieczna. Wystarczy ułamek sekundy nieuwagi by spowodować wypadek. Pal sześć jak taki idiota stuknie w zderzak samochodu, ale przecież na jezdnię może wtargnąć dzieciak lub zwierzę. Jeśli posiadasz prawo jazdy to bardzo współczuję ludziom, którzy mijają cię na drodze.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: Na moim własnym podwórku pod domem, faktycznie nikt. Jeśli stoisz na ulicy, to już jak najbardziej przypadkowy patrol SM wlepić Ci mandat może. I chyba nie zrozumiałeś przesłania tego, co napisałem. Pisałem o kretyńskich przepisach, które nie przewidują, że w pewnych warunkach przygotowanie do jazdy wymaga stania z włączonym silnikiem, co grozi mandatem i może powodować, że kierowcy zamiast jechać bezpiecznie będą ruszali ze zbyt małą widocznością.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: To wyobraź sobie, że pracujesz tu obok komendy policji. Więc parkujesz tuż pod oknami tej policji. Co robisz? No bo patrol w centrum miasta sprawdzający czy każdy zapłacił za parking to chyba nie jest rzadkość, a na zakupy chyba autem jeździsz prawda?
OdpowiedzPajacu jak wiesz, że masz jechać to bierzesz z butelkę z ciepłą wodą, wrzątek może rozsadzić szybę, zmieszaną z płynem do szyb i wylewasz na szybę, w kilka chwil masz rozpuszczoną zmarzlinę.
Odpowiedz@MrSpook: Misu, czytaj ze zrozumieniem, co napisałem - napisałem o zaparowaniu OD ŚRODKA i czasie potrzebnym nawiewom na poradzenie sobie z tym, do czego potrzebne jest ciepło włączonego silnika, a trzymanie włączonego silnika na postoju grozi mandatem, co w moim mniemaniu jest piekielnością zaszytą w przepisach. A inwektywami sam sobie wystawiasz świadectwo.
Odpowiedz@Grav: Jeszcze w żadnym samochodzie, nawet w starej Ładzie rodziców, która czasem ujeżdżałem w młodości, nie miałem takiego problemu. Przetarcie szyb irchą zwykle załatwia sprawę do momentu, aż nadmuch wysuszy szybę i problem zniknie. Czasem zdarza się, że trzeba po kilku minutach przetrzeć jeszcze raz. Jeśli wentylację masz niesprawną, nie powinieneś takim samochodem jeździć. Ale nawet wtedy sprawę załatwia uchylenie szyby.
Odpowiedz@Jorn: No patrz, a mnie dzisiaj rano w zupełnie sprawnym aucie, z klimatyzacją, aczkolwiek pozbawionym (fabrycznie) filtra kabinowego odłożył się szron od wewnątrz w czasie potrzebnym do odpalenia silnika i wytoczenia pojazdu za bramę. Jak ją za sobą zamknąłem i wróciłem do środka, to mogłem sobie zafundować śnieżycę zdrapując to białe draństwo z szyb. I tak sobie stałem, czekając aż silnik się nagrzeje i nawiewy to rozpuszczą. Na zadupiu totalnym, szanse na spotkanie SM zerowe, ale gdybym był w centrum, to miałbym szanse na mandat.
Odpowiedz@Grav: MrSpook ma trochę racji. Troche, bo trzeba się zaopatrzyć w baniaczek tak z 5 litrów. Szyba się wtedy także rozgrzewa od środka i już nie zachodzi parą. Ale u nas nie ma tez takiego bezsensownego przepisu.
Odpowiedz@Dominik: Wystarczy jakieś -10 i polanie szyb czymś, co ma +5 stopni i takie pomysły skończą się dość... kosztownie :) Ale proszę Was bardzo, kombinujcie ;)
Odpowiedz@Grav: Pitolisz. Przy różnicy dopiero 40-50 stopni coś może się wydarzyć, a nie 15 stopni. Jak ktoś wyżej pisał, byle nie wrzątek.
OdpowiedzTo zrób jak moja znajoma, trzeba spryskać szybę płynem do odmrażania... od środka ;)
Odpowiedz@aklorak: Gdyby jeszcze te środki nie były szkodliwe dla oczu, to zgodziłbym się, że to jest jakiś sposób ;) Ale ryzykować zapalenia spojówek nie będę ;) Że o smrodzie i problemach z pozbyciem się tego z wnętrza nie wspomnę...
Odpowiedz@Grav: Nie wysilaj się. Szczególnie gdy odpisuje Ci frajer nazywając Cię pajacem. Z powyższych komentarzy wynika, że polemizujesz z ludźmi nie mających pojęcia o użytkowaniu samochodu. Szkoda Twojego czasu. p.s. Szyby od wewnątrz mogą zamarznąć nawet w fabrycznie nowym aucie. Wystarczy zawilgocić wnętrze. No, ale jak komuś mamusia szyby czyści...
OdpowiedzNa wilgoć wewnątrz samochodu polecam skarpetę wypełnioną żwirkiem silikonowym dla kota. Świetnie rozwiązuje problem zaparowanych, a potem zamarzających szyb.
Odpowiedz@myisza: To właśnie chciałam napisać, działa już od pierwszego dnia. Przy mocno zawilgoconym wnętrzu zdarza się też tłusty nalot na szybach, utrzymujący się nawet po osuszeniu. Miałam tak w zeszłym roku, próbowałam przeróżnych specyfików: płynów do szyb, odtłuszczających ściereczek, innych takich, wszystko tylko pogarszało sprawę, a takie tłuste mazie utrudniają jazdę w nocy. Aż w końcu przypadkiem odkryłam, że wystarczy rozprowadzić szmatką zwykły płyn do naczyń, a powstałej piany nie zmywać, tylko wytrzeć do sucha papierowym ręcznikiem. Szyby jak kryształ. Może ktoś skorzysta, polecam.
Odpowiedz@Wredzma: a wystarczy wymienic filtr kabinowy i problem zniknie:)
Odpowiedz@Wredzma: jak Ci się odkłada tłusty nalot na szybie to masz nieszczelny układ ogrzewania, a tym samym układ chłodzenia silnika i płyn Ci odparowuje do kabiny. To podstawowy objaw.Jedź do mechanika zanim Ci nagrzewnica całkiem klęknie.
OdpowiedzZaparowywaniu szyb zapobiega chyba oczyszczenie za pomocą... pianki do golenia. Przetarcie roztworem gliceryny też powinno rozwiązać sprawę. Dowolny alkohol, np. propanol rozpuści lód.
Odpowiedz@obserwator: Wszelkie silikony i gliceryny powodują, że na szybie inaczej rozprasza się światło. I o ile jazda w mieście z taką szybą jest ok, to poza miastem, zwłaszcza w miejscach gdzie nie ma oświetlonych dróg i samochody z przeciwka świecą "po oczach" robi się to uciążliwe.
Odpowiedz@obserwator: Pochłaniacz wilgoci (np. sól kuchenna) na desce rozdzielczej po zaparkowaniu auta. Oczywiście nie rozsypane, tylko w jakimś pojemniczku.
Odpowiedz@Jorn. Masz całkowitą rację. Jeśli wnętrze jest zawilgocone to nawet nowe auto będzie zamarzać od środka. Polecam pochłaniacz wilgoci za parę złotych albo żwirek w skarpecie jak ktoś już pisał.
Odpowiedz@Kacpior: Wy tak serio z tym żwirkiem w skarpecie? Bo mi koce w skrzyni wilgotnieją, stoi akurat tam, gdzie zimno...
Odpowiedz@singri: Serio. Mi pomaga w samochodzie ;)
Odpowiedz@Kacpior: A ja mam dwa pochłaniacze wilgoci, skarpetę ze żwirkiem, wymienione filtry powietrza a i tak w aucie wilgoć i szybę zaparowaną lub zamarzniętą w wilgotne dni :(
OdpowiedzCo Ci da klimatyzacja kiedy na mrozie sterownik nie pozwoli kompresorowi się załączyć...?
Odpowiedz@mietekforce: Jak włączysz obieg zamknięty, to po nagrzaniu się powietrza do temperatury plus kilka stopni, kompresor włączy się i zacznie suszyć mielone w kółko powietrze.
OdpowiedzA ja mam Volvo i nie znam waszych problemów :)
OdpowiedzBezpieczeństwo vs. Ekologia. Mandatu nie przyjmować i kłócić się w sądzie do upadłego. O bezpieczeństwo oczywiście. Je**ć ekologię ;)
OdpowiedzAkurat uwierzę, że ktoś będzie próbował wystawić mandat podczas prób pozbycia się szronu ze szyb. Bajeczka
Odpowiedz@krogulec: To Ty chyba nigdy Straży Miejskiej w działaniu nie widziałeś. Na samych piekielnych chyba się gdzieś 2 historie o tym, że ktoś niósł butelkę piwa do domu i mu chcieli wlepić mandat za USIŁOWANIE spożycia walają.
OdpowiedzWidzę w historii słabe ogarnianie tematu. 1. Przepis o zakazie zostawiania samochodu z pracującym silnikiem jest w 100% słuszny. Mandat tym bardziej. 2. W zimie w minutę nie ma opcji, żeby się silnik nagrzał na wolnych obrotach w jakimkolwiek stopniu. 3. Jeśli komuś parują szyby, należy przewietrzyć auto. Wieczorem po zakończeniu jazdy otworzyć szeroko drzwi - wystarczy na kilka sekund. To samo rano przed jazdą. 4. Włączyć nawiew, włączyć klimatyzację jeśli jest i już. To wystarczy. 5. Pamiętać o tym, że praca zimnego silnika na wolnych obrotach jest dla niego morderstwem. Należy włączyć silnik i od razu odjechać, bez czekania. Oczywiście nie pałujemy po obrotach na zimno, jedziemy delikatnie, maksymalnie 2500 obrotów, w dieslu 2000. Jeśli ktoś ma zamiar się sprzeczać z punktem 5, opowiadać bajki o zimnym oleju i konieczności nagrzania silnika, to od razu odsyłam go do książek, bo to piramidalne BREDNIE typowe dla motoryzacyjnych analfabetów.
Odpowiedz@krypa: 1 & 2. Faktem jest, że nie ma szans na to, żeby silnik nagrzał się w minutę. Dlatego tych minut, zanim nawiewy i klimatyzacja dadzą radę cokolwiek (parę wodną czy szron) zdmuchać z szyb musi być nieco więcej. Stąd i przepis bzdurny, bo wymusza jazdę zanim układy samochodu poradzą sobie z ograniczeniem widoczności. 3 & 4. Fakt, to pomaga, zresztą zawsze przyjeżdżając do domu stoję dłuższą chwilę z otwartymi drzwiami i bagażnikiem (zakładam sobie nakładkę na przednią szybę, wyciągam torbę z lapkiem, takie tam), więc się wietrzy. Ale rano i tak z człowieka paruje jak się nabiega i naskrobie z bocznych szyb, poza tym oddech też zawiera wilgość. Zwykle jest tylko para wodna po kilku minutach jest spokój, ale ostatnio zmieniło się w to w kilka sekund w szron i co z tym zrobisz? 5. Bzdury gadacie, szefie. Tak naprawdę zależy to od gęstości oleju. Jeśli stosujesz rzadki olej syntetyczny, to faktycznie jego rozprowadzenie po silniku jest stosunkowo szybkie, ale i tak pełne właściwości smarne uzyska po okresie około 2x dłuższym niż ten potrzebny do rozgrzania silnika, czyli (jak słusznie napisałeś) pałowanie silnika powyżej 2-2,5k (dla diesla) i 3-3,5k (dla benzyny) jest mocno niewskazane przez spokojnie 5-10 minut od odpalenia (w zależności od wydajności cieplnej silnika). Ale w starych jednostkach, przystosowanych do gęstszego oleju półsyntetycznego, czy w wyeksploatowanych jednostkach wymagających oleju mineralnego smarowidło w warunkach zimowych to gęsta breja, która zanim dotrze do szklanek zaworowych i innych takich drobnych miejsc pozostawia motor niesmarowany i natychmiastowa jazda tylko w dalszym stopniu wykańcza stare już samochody. Oczywiście - olej nagrzeje się szybciej i nabierze właściwości jeśli będziemy jechać, bo większa będzie siła, a zatem i emisja cieplna spalania, ale na pewno nie "odpalić i jechać" i już na pewno nie jest to argument do jazdy bez przejrzystości szyb...
Odpowiedz@krypa: Żywotność tej piramidalnej bzdury żeby rozgrzewać silnik poprzez długą pracę na biegu jałowym jest fascynująca. Co roku słyszę ten argument od kierowców, których wiedza motoryzacyjna skończyła się chyba na mercedesie "beczce". Otóż jeżeli nie ma się auta, które ma conajmniej 20-25 lat to z dużym prawdopodobieństwem silnik jest zalany przynajmniej półsyntetykiem, a te oleje nie gęstnieją aż tak bardzo w niskich temperaturach. Wysokiej klasy pełne syntetyki są pod tym względem jeszcze daleko lepsze. Silnik diesla (szczególnie jeżeli jest to większa jednostka) na biegu jałowym nagrzewa się BARDZO wolno, spokojnie przez 10 minut takiej pracy wskazówka temperatury może nawet nie drgnąć, w związku z tym przez cały ten czas motor pracuje w zupełnie nieoptymalnych warunkach. Poza tym, jeżeli auto jest regularnie używane, to istnieje coś takiego jak film olejowy, który tworzy powłokę, której zadaniem jest właśnie ochrona silnika tuż po rozruchu, kiedy pompa oleju dopiero rozprowadza olej po całym bloku. Także tak jak napisał @krypa, odpalać auto, chwilkę poczekać aż pompa poradzi sobie z gęstszym olejem i w drogę, unikając oczywiście wysokich obrotów aż olej nie osiągnie temperatury roboczej. W ten sposób silnik najkrócej pracuje w niekorzystnym dla niego zakresie bardzo niskich temperatur.
Odpowiedz@krypa: To dlatego mi samochód podnosi obroty o jakieś 500 zanim się nagrzeje :)
OdpowiedzPrzepisy ustalają posłowie. lecz większość ustaw przygotowują urzędasy. A czego mądrego można spodziewać się po grupie nawiedzonych oszołomów, którzy chcą ograniczyć moc czajników elektrycznych aby zmniejszyć zużycie energii elektrycznej?
OdpowiedzKiedyś oglądałem w TVNturbo program z taką poradą: "Szyby zachodzą Ci wilgocią od środka? Po zaparkowaniu auta stawiaj na desce rozdzielczej pochłaniacz wilogci (np. pojemnik z solą kuchenną)." Stosowałem, działało. Teraz mam auto, w którym szyba nie przymarza od środka.
OdpowiedzJak ktoś ma problem z parujacymi szybami to polecam kupić forda. Już nawet stare focusy pierwszej generacji mają grzaną szybe.
Odpowiedz