W temacie wesel.
Jak (nie) zapraszać na wesele.
1. Jeśli osoba, którą chcesz zaprosić, mieszka niedaleko ciebie przyjedź do niej do domu, razem ze swoją drugą połówką. Najlepiej o 23, gdy leży w łóżku z wysoką gorączką i katarem do pasa (o czym dobrze wiedziałeś).
2. Trzymaj palec na dzwonku, tak długo, aż drzwi się nie otworzą.
3. Kompletnie zignoruj zwrot "to nie jest najlepszy moment" i na siłę wpakuj się do domu (co nie jest trudne, gdy twoim przeciwnikiem jest osoba osłabiona chorobą).
4. Wręcz zaproszenie, szczebiotając ponad skalę tolerowaną przez ludzkie ucho.
5. Głośno powiedz, że twój gość MUSI się pojawić na ślubie (Nawet jeśli będzie to oznaczało 12h podróż, w jedną stronę, z innego kraju, tylko na weekend).
6. Zatkaj sobie uszy i tupnij nóżką jak 5-latek, gdy osoba zapraszana powie, że "byłoby bardzo miło, ale nie może nic obiecać".
7. Wyjdź obrażona z domu. I nie zapomnij trzasnąć drzwiami.
Ciąg dalszy, możliwe że, nastąpi...
Wesele
Niezła historyjka, ale ta forma zupełnie mi się nie podoba.
Odpowiedzalbo to wariatka albo była pod wpływem jakiś substancji. Normalny człowiek takich akcji nie robi.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: była trzeźwa pod każdym względem. Po prostu żyje w przekonaniu, że jak coś powie to tak musi być. Dodaj do tego "szał przedślubny" i gotowe.
Odpowiedz@WhatISeeIsMine: ale chyba po takim czymś na ten ślub nie pójdziesz?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Nie. I to nie tylko przez jej zachowanie, ale również fakt, że nie jesteśmy nawet przyjaciółkami, co najwyżej dobrymi znajomymi, które spotykają się raz na ruski rok.
Odpowiedz@WhatISeeIsMine: czyli teoretycznie miałabyś być klasyczną zapchajdziurą
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Nie do końca, bo zaproszenie dostałam wcześnie. Jednak i tak chodziło o zawartość koperty, bo "w końcu mieszkasz za granicą, to cie stać".
Odpowiedz@WhatISeeIsMine: ale tego się domyślasz, czy sama to powiedziała?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: powiedziała sama, gdy kilka dni temu poinformowałam ją że nie przyjadę. Mimo, iż nie podałam żadnego powodu dlaczego.
Odpowiedz@WhatISeeIsMine: jaka cebula w ogóle....
OdpowiedzTy gburze i chamie. Jak może nie udzielać Ci się ta radość nowożeńców? Wiesz co to jest za wyrażenie? Prawdopodobnie najważniejsze w życiu! Nic nie jest, w tym momencie ważniejsze niż, radosna nowina! Ooo! Wiem! Ty po prostu zazdrościsz! Mam nadzieję, że wyjaśniłam zachowanie narzeczonej :) zakładam po punkcie 4, że to ona się tak zachowała.
Odpowiedz