Dorabiam w firmie sprzątającej prywatne mieszkania i domy.
Kilka godzin w tygodniu, każdy ma przydzielone po kilka miejsc tak, że zawsze wiemy dokąd idziemy. Jedną z zasad jest to, że rzeczy odkładamy na swoje miejsce, ot, żeby nikomu przemeblowania nie robić - to chyba jasne. Ostatnio zadzwoniła starsza pani, że potrzebuje uporządkować dom przed świętami, powierzchnia spora więc razem z koleżanką pojechałyśmy na zlecenie.
Dom może nie tyle co zapuszczony, ale tona kurzu i różnych pierdółek na półkach, szafkach, roboty sporo, ale taka praca.
Wszystkie rzeczy pościągałyśmy z półek i w miarę dokładnie poustawiałyśmy na stole coby trafiły z powrotem w odpowiednie miejsce. Po kilku godzinach dom lśni - praca skończona, wracamy do "bazy".
Tego samego dnia wieczorem dzwonią do mnie z firmy, sekretarka śmieje mi się w słuchawkę, ja nie za bardzo wiem o co chodzi. Ano o to chodzi, że pani wróciła do domu, zobaczyła, że rzeczy leżą na swoim miejscu i tym samym stwierdziła, że jest źle posprzątane, bo "wcześniej jak przychodzili to zawsze poprzestawiane było!".
Cóż rzec, firma chyba ma za wysokie standardy.
w-wa
Są różne szkoły. Niestety nikt nigdy jasno nie powiedział co można uznać za posprzątane a co nie. To tak jak z savoir vivre, do tej pory trwa zażarty spór pomiędzy zwolennikami przechylania talerza z zupą do siebie i od siebie. I najgorsze, że albo rację mają obie strony albo żadna jej nie ma. Z durnostojkami to jest tak że jak ich nie ma to spoko się sprząta, raz przetrzesz i gitara a zaś jak są to musisz je nazdejmować za to chałupa nie wygląda jak salon szwedzkiego sklepu z gołymi półkami z drzewa sosnowego o śmiesznych nazwach typu "Gustaw Adolf", "Ingmar Bergman" "Ingrid Thulin", "Camilla Läckberg" czy tam "Thomas Brolin". Zawsze jak robię świąteczne porządki w całej izbie to pierwsze co robię to fota tego co gdzie stało. Prawosławna figurka świętego Pantalejmona z góry Athos musi stać koło zdjęcia z autografem Lolo Ferrari i za gipsowym posążkiem Romana Kostrzewskiego. Fajka którą palił generał Lee pod Bull Run sąsiaduje z mitrą infułata - emeryta Władysława Fidelusa z Żywca oraz etui na dowód rejestracyjny księdza Krzysztofa Charamsy. Mam woreczek z ziemią ze wsi Preobrażenskoje gdzie Piotr Wielki sformował Lejb-Gwardyjski Preobrażeński Pułk a także jestem w posiadaniu oryginalnego odprysku lakieru jaki powstał po zderzeniu samochodów na legendarnej górce "Ale Urwał" na ul. Kusocińskiego w Szczecinie.
OdpowiedzNie zapomniałeś o kawałku kadłuba tu-144 z ziemi rosyjskiej?
Odpowiedz@este1: Jak każdy kolekcjoner unikam artefaktów o nieustalonej wartości znaczeniowej. Przyjdzie pisowiec i potraktuje to jako relikwię poległych wyklętych w sztucznej mgle przy akompaniamencie strzałów. Przyjdzie tuskowiec i powie że kaczor kartofel katofaszysta ma krew na rękach niech dziad spieprza na powązki i tam niszczy Kijowskiemu demokrację. Korwinista nie zainteresuje się tym w ogóle twierdząc że zweryfikuje rynek i pójdzie poczytać Rothbarda a koleś z PSL będzie pytał czy dzięki temu kawałkowi kadłuba bratanek będzie miał lepsze dojścia do rady nadzorczej spółki wodno-melioracyjnej w Bornem Sulinowie. Lepiej zbierać rzeczy co do których panuje konsensus narodowy. Zauważcie że jest medialny dyskurs o kadłub smoleński, natomiast i "Wyborcza" i "W Sieci" nie wypowiadają się ani pozytywnie ani negatywnie na temat innych durnostojek do kolekcji: Kosmyka z brody Asłambeka Saidowa, płyty chodnikowej o którą potknęła się Izabela Polok w 1993 r. kiedy jeszcze nie umawiała się z Adamem Małyszem albo też gumofilców jakie miał na sobie Marcin Miller gdy realizował z zespołem "Boys" teledysk "Chłop z Mazur".
Odpowiedz@Drill_Sergeant: plus za posążek Romka! :)
OdpowiedzA przecież wystarczy zrobić zdjęcie "przed" i po pierwsze wiadomo jak to potem poustawiać, a po drugie może nawet efekt sprzątania będzie widoczny :)
OdpowiedzTo po co płacić za sprzątanie jak nie widzi się kurzu? Skąd taki ktoś wie, że w mieszkaniu jest brudno?
Odpowiedz