Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Internetowy sklep z elektroniką, z nazwą owocu. Przeglądając smartwatche zobaczyłam fajny, przeceniony…

Internetowy sklep z elektroniką, z nazwą owocu.

Przeglądając smartwatche zobaczyłam fajny, przeceniony z 350 na 230. Co ważne, tylko kolor "fioletowo-srebrny", inne kolory promocją nie były objęte. Zamówiłam więc ten promocyjny kolor i model. Na drugi dzień dzwoni do mnie pan z obsługi klienta, że niestety nie mają już tego koloru i czy mogą zamienić na ten sam model w innym kolorze.
- No, tylko że z tego co się orientuję, to inne kolory nie są na promocji.
- Ma pani rację. Ale jako że nasz błąd, możemy pani dać specjalny upust. Na prawie identyczny zegarek.
- Czyli czym się różnią?
- Specyfikacja ta sama, tylko kolor inny.
- Czyli?
- Srebrny fiolet. On kosztuje 389 zł, ale dla pani będzie cena 250. To co, zmienić w zamówieniu? - Bądź co bądź 20 zł różnicy to niedużo, ale jednak tutaj zapaliła mi się lampka ostrzegawcza, a że byłam w drodze do dentysty, nie miałam jak sprawdzić tych zegarków.
- Wie pan co, proszę mi na mail przesłać link do tego smartwacha, porównam, sprawdzę i dam znać. Teraz to niestety nie jest możliwe.
- Dobrze, dziękuję, do usłyszenia.

Rozmowa miła, konsultant kulturalny. Po sprawdzeniu tych smartwatchy - faktycznie niczym się nie różnią, to dlaczego do cholery mam płacić 20 zł więcej. Porównałam zatem kod producenta aby zapytać wujka gie o radę. Kod obu zegarków ten sam. Tylko wiecie, szwajcarska firma, nazwa koloru po angielsku i suma summarum miałabym zapłacić 20 złotych więcej tylko dlatego, że ktoś przetłumaczył kolor drugiego zegarka i wystawił nie jako fioletowo-srebrny, a srebrny fiolet.

Kolejnego dnia dzwonię na infolinię w celu wytłumaczenia, po początkowym mieszaniu się w informacjach. Konsultant przyznaje, że tak w sumie to mam zapłacić 20 zł więcej za ten sam model w inaczej przetłumaczonej nazwie.
- Czy pan siebie słyszy? I rozumie absurd tej sytuacji?
...chwila ciszy
- Oczywiście, wie pani co, osoba, która do pani wczoraj dzwoniła musiała popełnić błąd. Zegarek będzie nawet jutro i w cenie 230 zł.
- Bardzo mnie to cieszy, dziękuję za pomoc i sprostowanie sytuacji.

Szczerze samo to byłabym w stanie przełknąć i zwalić na świąteczne zamieszanie. Ale historia się nie kończy.

Odebrałam zegarek, szczęśliwa. Wyglądał na fabrycznie zapakowany, więc biorę. O dziwo, pierwsze co to wzięłam się za czytanie instrukcji. W instrukcji jest napisane, aby przed pierwszym włączeniem podłączyć do ładowania przez ZAŁĄCZONY KABEL. Patrzę do pudełka, kabla USB brak... Sprawdzam w internecie, wszyscy recenzenci piszą o kablu, na stronie producenta w zestawie kabel, na stronie, z której kupowałam brak tej informacji. Okej, może moja wina, nie doczytałam i oni nie dają, ale zadzwoniłam na infolinię, aby się upewnić. Konsultant oczywiście potwierdza, że w zestawie jest kabel.
Dzwonię ponownie, tym razem do działu reklamacji, pani przyjmuje reklamację - prośbę o wydanie kabla. Dzisiaj dostaję odpowiedź z działu reklamacji - oni na stronie nie mają informacji o kablu, więc czego chce. Generalnie w tonie "wypchaj się". Odpisuję zatem, że na stronie ich może i tej informacji nie ma, ale na stronie producenta jest, poza tym na ich infolinii potwierdzono, że kabel jest w zestawie.

Ale nerwy mi już puściły, zadzwoniłam więc raz jeszcze na infolinię - nagrywając rozmowę, podczas której konsultant potwierdził "że w zestawie jest zegarek i kabel USB". Na opakowaniu smartwatcha doczytałam nawet tę informację. Wkurzona napisałam jeszcze jednego maila z załączeniem zdjęcia pudełka i pytaniem, czy dalej będą mi wciskać kit, czy po prostu to jest u nich standard, że części zestawów po prostu znikają.

Niecierpliwie czekam na odpowiedź.

by bee
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar clubber84
11 17

I po co te rebusy? Nie lepiej napisać, że takie "standardy" ma sklep morele.net? I reklamować do skutku, a jak to nie pomoże, to zostaje UOKiK.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
24 26

@clubber84: Jestem tak zacofana w internetach, że myślałam o apple? o.o

Odpowiedz
avatar glan
17 17

@InessaMaximova: Nie Ty jedna, Tylko cena smartwatcha mi się nie zgadzała z jabłuszkiem. Takich tanich to oni nie mają.

Odpowiedz
avatar sla
15 17

@clubber84: Niejeden raz autor tego typu historii dostał pozew od sklepu czy marki za oczernianie jej. Ludzie nie chcą robić sobie problemów więc zastępują nazwy czymś, co utrudni znalezienie historii w Google. Apple nie pasowało, to nie "internetowy sklep z elektroniką" oraz w cenie brakuje jedynki z przodu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2016 o 23:29

avatar konto usunięte
3 5

@InessaMaximova: Też byłam pewna, że jak owoc to apple :D

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-1 5

@glan: @sla: @Lubella: Ja takich bajerów nie kupuję i nie orientuję się w cenniku. Tyle.

Odpowiedz
avatar matias_lok
4 4

@sla: A ja mam to gdzieś. To jest opis moich osobistych doświadczeń z marką. Nigdzie nie podpisywałam z nimi umowy o poufności. Miałam podobne doświadczenia z np komputronikiem i nie obawiałam się opisać mojej przygody w takich serwisach jak opineo. Im potem nagle bardzo zależy na ugodzie i wycofaniu takiej opinii. Nie ma też co się bać tego mitycznego "sądu" jeśli sytuacja z twojego punktu widzenia wyglądała tak, a nie inaczej. EDIT. Takie usuwanie nazwy marki na serwisach innych niż o opiniach służyć ma temu, by właściciel marki nie zażądał od właściciela piekielnych usunięcia danej historii - bo niby nie ma jak zweryfikować. Ale warto tego typu przypadki opisywać na serwisach do opiniowania firm, usług i produktów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2016 o 10:18

avatar bee
2 2

@matias_lok: Oczywiście, że wystawię oficjalną ocenę transakcji i z pewnością nie będzie ona pozytywna. Jednak dopiero po rozstrzygnięciu procesu reklamacji. Tu na bieżąco musiałam "wylać swoją frustrację".

Odpowiedz
avatar matias_lok
2 2

@bee: oczywiście nie mam do Ciebie nic, odpowiadałam bardziej na komentarz dotyczący tego czajenia się z nazwami bo często jest to pomocne by komentarz nie "wyparował". jeszcze pomocną uwagą jest opisywanie odczuć w stosunku do marki czyli np: "czuję się oszukana przez XY" a nie "XY to oszuści" za wyrażanie i opisywanie własnych uczuć nikt nie może cię oskarżyć czy coś ;)

Odpowiedz
avatar rahell
6 12

Morele rzeczywiście mogą mieć chaos przedświąteczny. Taka ciekawostka. Kot mi zniszczył klawiaturę, całkiem drogą, a że jestem do niej przywiązana, chciałam sobie kupić pod choinkę taką samą. Tydzień temu sprawdziłam cenę na morelach, kosztowała 169 zł. Jednak z pewnych przyczyn mogłam ją zamówić dopiero trzy dni później, a wtedy kosztowała już 179 zł ;). Podejrzewam, że wiele cen tak pozmieniali, coby zarobić przed świętami, więc nie dziwię się, że jest burdel i pracownicy nie ogarniają.

Odpowiedz
avatar Jorn
-3 9

@rahell: Hallo! Komunizm się skończył 27 lat temu, a nowy dopiero nadchodzi. Sklep służy do tego, żeby dla swoich właścicieli zarabiać pieniądze i nie ma nic dziwnego w tym, że podnosi ceny w okresie zwiększonego popytu.

Odpowiedz
avatar rahell
1 3

@Jorn: ależ nie mówię, że to coś dziwnego. Nie zaskoczyło mnie to ani trochę. Raczej rozbawiło. Opisałam to, aby powiedzieć, że nie dziwię się że pracownicy nie ogarniają co się dzieje u nich w sklepie.

Odpowiedz
avatar ziobeermann
-3 3

@ziobeermann: Ktoś „Zemsty" nie czytał.

Odpowiedz
avatar urbandecay
5 5

Mam podejrzenie, że morele sprzedaje sprzęt refurbished jako nówki. Ze 2-3 lata temu znalazłam na ich allegro dysk. Zewnętrzny SSD, na biurko, ze stacją posiadającą moduł wifi, żeby podpiąć pod router jako sieciowy. Niby w opisie, że produkt nowy tylko cena z tyłka, bo coś koło 400-500zł za 5TB marki WD o takiej specyfikacji. Cena na allegro i stronie morele taka sama. Żeby nie przedłużać: Dysk to jednak nie kij od miotły, podatny na uszkodzenia i przebieg będzie miał po pokazach dla klientów, więc korespondowałam z nimi, aby na piśmie wydębić informację od konsultanta, że sprzęt na 100% jest nowy, nie jest powystawówką itp. Dowiedziałam się tyle, że ma opakowanie zastępcze i kabel z brytyjską wtyczką. Na aukcji ani na ich stronie nie było o tym słowa. Także tego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2016 o 2:07

avatar bee
2 2

@urbandecay: też mi to przeszło przez myśl, bo oprócz zegarka zamawiałam żelazko, które miało wodę w spryskiwaczu. To już z 4 moje żelazko i nigdy się z czymś takim nie spotkałam, a że to tylko na wyjazdy i warte raptem 55, przyjęłam stwierdzenie mojego, że go tylko testowali..

Odpowiedz
avatar Rollem
1 1

@bee: @urbandecay: Często korzystam z usług morele (głównie sprzęt PC) i w przypadku zestawów PC składanych wg podzespołów klienta jest dodatkowo możliwość usługi testów, więc podejrzewam, że niektóre sprzęty sami sprawdzają jeśli nie zabiera to dużo czasu - np. jeśli dany model żelazka statystycznie często jest zwracany z powodu awaryjnego spryskiwacza to sprawdzają czy ów spryskiwacz działa żeby potem nie tracić na wysyłce kolejnej. Co do dysku - western digital ma tylko HDD o pojemności 5TB, i aktualnie taki kosztuje 650zł, więc te 400-500zł nie dziwi - warto dodać, że patrząc na ceny podzespołów zazwyczaj morele mają najtaniej lub są wśród tych najtańszych sklepów z danym produktem, często też np. gdy dodają nowy produkt, a stary wciąż jest, tylko ma zaznaczone brak na magazynie to pojawiają się śmeiszne sytuacje z ceną.

Odpowiedz
avatar bee
3 3

@Rollem: spoko ale żeby zostawić w żelazku wodę i spakować do pudełka? Może nie był to cały zbiornik, ale jak je wyciągnęłam było na tyle mokre , że pomyślałam "co k***". A następnie jeszcze z 15 razy wypsikałam wodę. Nie mówiąc już o tym, że to była zwykła kranówa bo lekki kamień się zrobił. Więc chyba jednak lepiej, żeby w ogóle nie sprawdzali, niż sprawdzali w ten sposób.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Ludzie myślicie że co się dzieje ze sprzętem ze zwrotów konsumenckich? Wraca na półkę i czeka na swoją kolej. A co ma sprzedawca zrobić? Wyrzucić? Obniżyć cenę i stracić jeszcze więcej? Już dołożył do czasu pracowników i kosztów transportu.

Odpowiedz
avatar kijek
1 1

Kupiłam u nich lodówkę, na swojej stronie mieli inną niż na stronie producenta, dzwonię, sprostowanie, przeprosiny oczywiście zdjęcie błędne, ale lodówka będzie dokładnie ta co na stronie producenta i wiecie co? nie była :) reklamacja, tłumaczenie, zdjęcie na stronie zmieniono na trzecie dzień, na rozpatrzenie reklamacji mieli 2 tygodnie, cóż kupiłam lodówkę tam gdzie wiedzieli co sprzedają, ogólnie nie polecam sklepu z owockiem w nazwie ;)

Odpowiedz
Udostępnij