Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wyzyskiwacz i cham - to ja. Wczoraj, w ramach okazji towarzyskiej, w…

Wyzyskiwacz i cham - to ja.

Wczoraj, w ramach okazji towarzyskiej, w pięć par zasiedliśmy sobie w restauracji, zamówienia złożyliśmy i sącząc napoje, wiedliśmy rozmówki.

Jako że w kałdunie burczało, rzuciłem stwierdzeniem, iż "moje Kochanie oszczędziło sobie roboty i nie nakarmiło dzisiaj, bo pod wieczór knajpka".

I wówczas, od jednej z Pań, która towarzyszyła naszemu druhowi, dowiedziałem się, że to seksizm, że jak, że co - miejsce kobiety jest w kuchni? Że to upokarzanie itepe itede...

Żuchwa zwisła, na nic były tłumaczenia, iż w normalnym domu, w normalnej rodzinie, dzieli się obowiązki, no właśnie - normalnie. Czyli - on zamiata liście, grabi trawnik, targa klamoty po ogrodzie, ona robi żer, ponieważ, gdyby odwrócić role, wyszłoby nieefektywne kuriozum.

I że skoro Zielonooka nie ma zleceń i piątunio spędza w domu, a Bestatter nosi nagrobki, to normalne, że wróciwszy do chałupy, chciałby opędzlować kawałek krowy... Zaś gdy Zielonooka zasuwa jak mały parowozik, to Bestatter poleruje podłogę i płodzi smakowitości oraz kocyk składa, by czekał na panią, przełożony przez sofę.

Ja nie wiem, może jestem jakiś nieprzystający, jednak myślę, iż związek to partnerstwo - wzajemne uzupełnianie, pomoc w każdej czynności. Troszkę firmy - pion X ma wolne moce, to wykonuje zadanie, gdy pion Y robi coś innego. Takie proste i zwykłe uzupełnianie... Jeśli mam grubo ponad dwa metry długości, to ja myję okna, a skoro Zielonooka jest mistrzynią świata w robieniu klusek, to je produkuje i karmi familię.

Wydaje się proste. A jednak nie...

EDYTA: Poczytałem komentarze i się względem niektórych odniosę. Dzięki technice i narzędziom, kobieta wykona mnóstwo "męskich" prac równie efektywnie jak facet - to oczywiste. Ale tam, gdzie trzeba pofizolować, już nie - przykro mi, taka płci natura - prosty przykład: mokrych liści z ogrodu zgarnąłem jakieś czterdzieści worów. Komu łatwiej to przenieść? Mnie, czy kobiecie? Drewno do komina - dwie przyczepy ciągnika. Rozładować, porąbać, ułożyć w drewutni. No niestety - zrobię to szybciej i efektywniej. Mam dłonie jak łopaty, więc gdy komuś urwie się guzik, łatwiej igłą operować kobiecie.

Hasło "Kobiety na traktory" miało swój urok, jednak w życiu codziennym sprawdza sie kiepsko.

I taka mała dygresja, w ramach rozpętanej w komentarzach burzy światopoglądowej - skoro zwykłym i poniekąd uprawnionym stwierdzeniem jest to o "zamykaniu kobiet w kuchni", to dlaczego zamyka się mężczyzn na przodku w kopalni? Jakoś niewiele Pań realizuje się w karierze sztygara przodowego bądź operatora pieca hutniczego czy też grabarza.

knajpa

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bryanka
36 58

My mamy w domu dosyć tradycyjny podział ról. Mąż zajmuje się wszelkimi cięższymi czynnościami i naprawami, a ja karmię, obsługuję pralkę i prasuję. Sprzątaniem się dzielimy. Oczywiście moja matka i kilka koleżanek uważają, że jestem zniewoloną, zamkniętą w kuchni kobietą.

Odpowiedz
avatar este1
15 21

Po przeczytaniu tego przestraszyłam się że pralkę trzeba karmić. Potem przeczytałam jeszcze raz :) To co robi Twoja Matka w domu?

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
21 33

ja bardzo lubię być zniewoloną i zamkniętą w kuchni kobietą. A na marginesie nie rozumiem, skoro ty lubisz siedzieć w kuchni to jakim prawem ktoś Cię obraża i mówi Tobie co masz robić. ?

Odpowiedz
avatar Bryanka
18 24

@este1: Moja matka odkąd pamiętam robiła karierę i pracowała całe dnie. Lubiła podkreślać fakt, że jest wyzwolona. ;) Domem zajmowała się babcia, a w późniejszym okresie ja. KrowaNiebianska - bo podobno na zewnątrz wygląda to tak, że ja zapieprzam, a mąż nic nie robi :P On pracuje od 4 rano, więc jak przychodzi do domu to zasypia na siedząco, ja pracuję krócej, więc mam czas na domowe obowiązki. Wygląda to tak, że ja mu podstawiam jedzenie pod nos, a on nic nie robi. Tyle, że on jak się prześpi godzinkę i zje to na resztę wieczoru zaczyna być aktywny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 27

W dzisiejszych czasach kobiety odziera się z prawa do gotowania. A niech ktoś tylko spróbuje stanąć między mną, a moimi garnkami... Tak, tak, wiem, to na bank syndrom sztokholmski ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 12

Jeszcze odniosę się do edytowanego fragmentu - w stajni non stop jesteśmy praktycznie same baby. Jedynymi rodzynkami są mój mąż, który objeżdża głównie nasze konie i mąż mojej przyjaciółki, który zawodowo zajmuje się kaskaderką konną. Stajnię obsługujemy w 90% my - baby, ALE wszelkie czynności typu przytoczenie bala sianokiszonki, czy siana + wszelkie cięższe naprawy wykonują nasi dwaj panowie. Jesteśmy silnymi kobietami, radzimy sobie świetnie, zajeżdżamy konie, ale też nie mamy złudzeń, że jesteśmy tak samo silne jak faceci. Candela, jakby mojego wpuścić do kuchni to wyszłoby, tak jak pisze Bestatter - nieefektywne kuriozum.

Odpowiedz
avatar LPP
5 27

@xpert17: masz na myśli np stwierdzenie "Jeśli mam grubo ponad dwa metry długości, to ja myję okna: czy " gdy Zielonooka zasuwa jak mały parowozik, to Bestatter poleruje podłogę i płodzi smakowitości"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 36

@xpert17: NIe widze tu żadnej jaskiniowości. Widzę za to przewrażliwienie i wpierniczanie się w cudze sprawy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 25

@xpert17: Wiem i o tym mówię. Nie widzę w tym żadnego problemu.

Odpowiedz
avatar Eander
9 19

@maat_: Skoro akurat tego dnia ona miała gotować to co w tym stwierdzeniu jest "jaskiniowe"?

Odpowiedz
avatar poprostumort
18 26

@xpert17: Wytłumaczysz co jest w tym tekście jaskiniowego? Ja tu widzę przyciężki żart z tego że jego połowica miałaby coś ugotować, ale akurat wyszli no knajpy więc się "upiekło". Po co na siłę dorabiać do tego jakieś ideolo? Jeżeli pasuje jej taki podział ról, albo wypada jej tydzień/dzien gotowania, albo mąż jest taka noga z gotowania że nawet ateiści się modlą przed posiłkiem, to co komu do tego? Mamy XXI wiek, kobiety maja pełnię praw - jeżeli coś jej nie pasuje to ma pełen wachlarz możliwości, włącznie z kopnięciem go w cztery litery.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 40

@mitzeh: widocznie Betsetter nie umie gotowac a jego zona nie prepada za ciezszymi pracami w ogrodziel Nic tutaj trudnego nie ma do zrozumienia.

Odpowiedz
avatar LPP
-5 29

@mitzeh: z pewnością potrzebne są do tego mięśnie, które on ma chyba lepiej rozwinięte.

Odpowiedz
avatar Rak77
18 48

@mitzeh: Tak, to jest straszne wykorzystywanie kobiety !!! A można wiedzieć czemu nie bierzesz pod uwagę takiej możliwości że autor nie potrafi posługiwać się chochlą a Zielonooka kosą? Że zamiana ról spowodowała by zarówno katastrofę w kuchni jak i w ogrodzie? A już feministyczny bełkot o używaniu penisa do pracy ... Wierz mi że nie dokręcam śrub penidem a mam nieodparte wrażenie że kobieta nie podołała by tej pracy. No może jakiś mutant babochłop.

Odpowiedz
avatar victoriee
0 34

@Rak77: Wypraszam sobie! Ostatnio sama skręciłam stolik z IKEI (24 śruby), już nie wspominając o tym, że sama przytargałam go do domu autobusem z IKEA Janki na Mokotów (4 nogi i blat 100 x 60 cm) :P Dodatkowo pochwalę się, że umiem otworzyć piwo kluczem oraz wino za pomocą śruby, śrubokręta i kombinerek. A za mutanta babochłopa się nie uważam - jestem niepozorną kobietą o wzroście 165 cm i wadze 55 kg, którą od 6 lat wciąż pytają o dowód w sklepie :P A wracając do historii, również uważam, że niektóre baby powariowały ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 32

@mitzeh: A co Was obchodzi ich podział ról? Wolnoć Tomku w swoim domku. Tak sobie życie poukładali, tak im to wyszło drogą prób i błędów. Ludzie opamiętajcie się, koniecznie chcecie by wszyscy robili wszystko dokładnie odwrotnie niż jest tradycyjnie. It taka nowoczesność. Świetnie gotuję ale nei mogę bo jestem wyzwolona, lubię targać ciężary ale nie będę szydełkował. Paranoja jakaś. I zaraz tacy czuli na wszelkie przejawy staroświeckości. Niech tylko piśnie jakiś to zaraz do gardła mu sie rzucić. Chore to na maksa wam powiem.

Odpowiedz
avatar victoriee
13 23

@Czarnechmury: A moim zdaniem wyraźnie sugeruje, że gdyby odwrócić role, co prawda liście byłyby perfekcyjnie zgrabione, ale za to nie byłoby żeru. Każdy widzi to, co chce widzieć.

Odpowiedz
avatar jasiobe
10 18

@maat_: Dokładnie. Tak se uradzili - tak mają. Ich małżeństwo, ich dom, ich sex ( analny czy nie )- ICH SPRAWA.

Odpowiedz
avatar jasiobe
5 11

@jasiobe: " Liście grabi się grabiami.... Uuuups,ktoś nie wyczuł ironii. Chyba wiem kto ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2016 o 22:46

avatar Waldas
14 20

@maat_: To gdzie ja mam się podziać? Uwielbiam gotować i nieżle mi to wychodzi a moja Małżowinka naprawia mi komputer, jak coś spaprzę? Ona pierze, ja odkurzam, on jedno, ja drugie. Ktoś tu odnajdzie męski szowinizm, czy babinizm? Robimy to, co nam najlepiej wychodzi przy obopólnym zadowoleniu... i tak od prawie 40 lat. Zapomniałem dodać, że sama maluje drzwi i okna a ja ściany, a tapetujemy razem. Można? Można!

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
13 13

@Iva91. ~ nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś ty latała po ogrodzie z grabiami, przepychała zlew i robiła inne rzeczy a twój facet gotował. SzyŁ, I okna mył

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

@Czarnechmury: a nie zauwazylas ze on wyraznie sugeruje, ze mezczyzna nie radzi sobie z gotowaniem

Odpowiedz
avatar Rak77
5 27

@victoriee: Czym innym jest skręcenie mebli z Ikei a czym innym praca w terenie przy wymianie gąsienic w spycharce :) W dalszy ciągu nie widzę możliwości byś dała radę :)

Odpowiedz
avatar mitzeh
3 35

@up: jak komuś w związku pasuje jakikolwiek podział ról, to nie moja sprawa, ale cytowany przeze mnie tekst wyraźnie sugeruje, że autor nie pisał o swoim związku, tylko w ogóle o tym, że facetom grabienie liści wychodzi lepiej, niż kobietom. A to jest dla mnie absurdalne. @Rak77: umiejętność przykręcania śrub naprawdę nie jest związana z chromosomem Y. Składać meble każdy może się nauczyć, niezależnie od tego, co ma między nogami. Faceci też nie rodzą się z umiejętnością majsterkowania, tylko muszą się tego nauczyć.

Odpowiedz
avatar victoriee
13 13

@Rak77: Przecież ja to powiedziałam w formie żartu/zaczepki ;) Lubię wykonywać typowo "męskie" prace (jak np. porąbanie siekierą starych drzwi by łatwiej było wynieść na śmietnik), ale absolutnie nie widzę problemu w poproszeniu o pomoc "silnego i niezastąpionego" mężczyznę, gdy dana praca wydaje mi się zbyt ciężka/niebezpieczna dla mnie. Czasem też pozwalam mężczyźnie wyręczyć mnie w jakiejś czynności nawet jeśli bez problemu poradziłabym sobie sama - niech poczuje się potrzebny :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

@Waldas: :D Dlatego wolnoć Tomku w swoim domku, ile związków tyle dopasowań i nikomu nic do tego.

Odpowiedz
avatar poprostumort
7 15

@mitzeh: Autor napisał, jak napisał, ponieważ takie ma spostrzeżenia, do tego ma tzw. "humor słowiański przyciężki". I wytłumacz mi jaki sens ma przypieprzanie się do tego jednego akapitu, skoro w następnym autor przyznaje, że w sumie to podział obowiązków zależy od tego kto jest bardziej obłożony robotą.

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
4 8

@victoriee: brawo Ty

Odpowiedz
avatar jasiobe
0 2

@mitzeh: Autor pisał o swoim związku ( teraz, po edycji widać? ). W związku z tym... cóż powiesz?

Odpowiedz
avatar izamarkow
9 9

@victoriee: Brawo Ty. Co nie zmienia faktu, że ja w kuchni przypalam wodę, a moja Mordka(Żona) do zwykłego powieszenia prania potrzebuje drabiny. Zgadnijcie kto wiesza pranie, kto gotuje. p.s. Wszelkie czynności związane z obieraniem, krojeniem, myciem naczyń w kuchni wykonuję ja. Po prostu nie mam pojęcia o gotowaniu. Mam sobie Żonę otruć?

Odpowiedz
avatar ptj
2 2

@victoriee: Za pomocą śruby powiadasz? Wkrętem to i owszem, można, ale śrubą to ciekawe :P

Odpowiedz
avatar Iceman1973
4 4

@iva91: Tak... szczególnie gdybyś potem musiała te 40 worów wynieść.

Odpowiedz
avatar victoriee
-3 3

@ptj: No widzisz jaka niedouczona baba ze mnie, całe życie żyłam w błędzie! :D To przez tę mylącą nazwę "śrubokręt" :P Btw. zauważ, że dla Anglików śruba i wkręt to to samo - każde z nich tłumaczy się jako "screw" ;) A Polacy jak zwykle musieli skomplikować, żeby mężczyźni mogli wytykać kobietom ich ignorancję... Ale chociaż rozróżniam "wkręt" od gwoździa, a to już coś, prawda? ;)

Odpowiedz
avatar jewgienij
-1 1

@victoriee: Dla Anglików śruba to bolt albo machine screw. Samo screw to jednak raczej wkręt :)

Odpowiedz
avatar Crook
23 35

Przede wszystkim piekielność pani "feministki" polega na wtrącaniu się w czyjeś życie. Twoja żona narzekała? Nie! Wyglądała na stłamszoną i ubezwłasnowolnioną? Pewnie też nie. W takim wypadku wara komukolwiek od tego jak ludzie dogadują się między sobą. A dlaczego "feministka" w cudzysłowie? Bo prawdziwa feministka walczy o prawdziwe równouprawnienie, czyli też o to by kobieta mogła postępować w życiu zgodnie ze swoimi zamiłowaniami, ambicjami, umiejętnościami i upodobaniami, o to by usuwać bariery a nie o to by narzucać innym swój punkt widzenia. Jeśli kobieta w życiu pragnie głównie prowadzić dom i wychowywać dzieci - jej prawo. Inna chce robić karierę i nie mieć dzieci - też jej prawo. jeśli twoja żona jest szczęśliwa w układzie, jaki stworzyliście - szczerze gratuluję wam obojgu. I nigdy nie dajcie sobie nic narzucić. A swoją drogą nie napisałeś: jaka była reakcja twojej "zielonookiej" na taką tyradę tej pani?

Odpowiedz
avatar iva91
33 51

Od razu zaznaczam, że bardziej mi do kury domowej, niż wojującej feministki. Lubię dbać o dom i o swojego mężczyznę, więc nie widzę problemu w sprzątaniu (o ile mi pomaga) i w gotowaniu (bo to po prostu uwielbiam robić). Prawda jest jednak taka, że jakby mój facet przy znajomych stwierdził (ze śmiechem, czy też na poważnie), że "mogłam sobie dzisiaj oszczędzić pracy, i nie musiałam GO nakarmić" poczułabym się źle. Trochę sprowadzona do roli służki wielkiego pana. Tak samo mogła odebrać to znajoma, bo pierwsza myśl jaka się nasuwa to "a co k**wa, rączek nie masz, żeby sobie kanapkę zrobić?"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2016 o 21:58

avatar Mavra
10 20

@iva91: dokładnie to samo pomyslałam

Odpowiedz
avatar Eander
9 21

@iva91: Tylko że odbiór takiego żartu zależy od charakteru i mówiącego i osoby do której jest skierowany. Podejrzewam że żona autora odebrała to raczej jako zwykły żart, lub odcięła by mu się czymś podobnym z równie niewinną dozą stereotypów, gdyby tylko nie reakcja wielkiej pani "feministki". Przynajmniej u mnie w domu tak jest. Od razu zaznaczam, że do prawdziwych feministek nic nie mam (gdybym miał to bym się z jedną nie ożenił :) ), ale takie osoby po prostu doprowadzają mnie do szewskiej pasji wszędzie szukając dziury w całym.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 9

@iva91: Serio? Aż nie wierzę, ze taki temat jest poruszony, ale ok. A to wy z mężem macie inne poczucie humoru*? To jak się dobraliście? Przez swatkę? I serio przez jeden tekst byś się jak służka czuła? To Ty może do psychologa idź. Bo ja na żart umiem odpowiadać żartem. Jezuuu, co ja czytam. Aua. *jest wieeeelka różnica między "ze śmiechem", a "na poważnie". Poważnie.

Odpowiedz
avatar Balbina
23 25

Pamiętam sytuację jak Mój Pan i Władca siekał warzywa na sałatkę jarzynową a ja i córka siedziałyśmy i oglądałyśmy film siedząc obok niego. Wszedł znajomy z piwkiem do męża i zdębiał. Rany! one siedzą a on zasuwa. Dla nas nie ma to znaczenia(nikt tak pięknie nie potośta w unijną kosteczkę marchewki do sałatki jak mąż) Ja mogę skosić trawę i pograbić. Jemu świetnie wychodzi sernik z brzoskwiniami. Ale są sprawy których nie dam rady zrobić jak np pocięcie drewna do kominka a on nie zrobi wyżej wymienionych klusek. Po prostu się uzupełniamy ale zajęło nam to dobrych .... lat I jak nie ma obiadu tragedii nie ma. Są kanapki.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
-1 17

Mam pytanie. Czy mogę się dowiedzieć kim jest Zielonooka?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
12 16

@SunnyBaby: No idzie wywnioskować z tekstu, ze żoną, bądź partnerką Bestattera. Bo chyba o dane osobowe, pochodzenie, czy numer buta nie pytasz :)?

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
-2 12

@BlueBellee: Ha! Z tekstu można jedynie wywnioskować, że to jego "kochanie" i "pani", czyli w sumie równie dobrze może to być matka, siostra albo córka. A pytam bo w poprzedniej historii też była o niej wzmianka a ja dalej nie wiem kto zacz i skąd się wziął.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
7 7

@SunnyBaby: "jednak myślę, iż związek to partnerstwo(...)Jeśli mam grubo ponad dwa metry długości, to ja myję okna, a skoro Zielonooka jest mistrzynią świata w robieniu klusek, to je produkuje i karmi familię". Serio? No i fakt, jakakolwiek kochana kobieta teoretycznie mogłaby być nazywana "kochaniem" lub "panią", ale praktycznie są to jednak zwroty zarezerwowane dla partnerki. Zwłaszcza w tekście pisanym i tej formie co wyżej. Jak ktoś pisze o "lubym", też się zastanawiasz czy to, aby nie brat lub syn? Może ojciec?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 29

Mój mąż kiedyś w żartach zarzucił, że u nas podział obowiązków jest wręcz idealny. Ja gotuje on je, ja sprzątam on brudzi itd. znajoma się oburzyła i stwierdziła że mam lenia w domu. Tylko, że ja jestem w domu cały czas i lubię te swoje obowiązki i lubię przyglądać się jak mąż spędza czas z dziećmi niż jak mi w kuchni swoje porządki wprowadza. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 51

Wiele komentarzy tutaj pokazuje jak bardzo nowoczesne kobiety gardzą wszystkim co jest tradycyjną pracą kobiet, za to z zakompleksioną miłością spoglądają na każdą choćby najbardziej gooownianą robotę "męską". Śmieszy mnie to z punktu widzenia osoby mocno dorosłej, której ojciec na początku lat 80 zrezygnował z pracy i zajął się opieką nade mną, bo mama musiała wracać do pracy (jest lekarzem, a w stanie wojennym jako osoba po przeszkoleniu wojskowym, obowiązkowym na medycynie miała obowiązek wrócić po 3 miesiącach od porodu, zaznaczę do pracy w zwykłym szpitalu). Tata inżynier został ze mną. Zajmował się mną 10 lat. Zmieniał pieluhy, bawił, potem prowadzał do przedszkola, szkoły, robił ze mną lekcje. Moja mama kursowała dom - praca - dom - wizyty prywatne - spać i znowu. Dojeżdzała godzinę w jedną stronę. Robiliśmy razem różne rzeczy od przygotowywania obiadów, sprzątania po budowanie altany w ogrodzie, malowania itd Bez żadnego wydziwiania nad płciowym aspektem czynności. Dopiero nastoletnim życiu dowiadziałam się o istnieniu tak debilnej teorii jak płeć czynnosci. Durnota tej idei była zawsze dla mnie powalająca. W końcówce lat 90 cieszyła się raczej humorystycznym podejściem ale jak widac zrobiła zawrotną karierę. Tak to niestety jest z co głupszymi pomysłami. Nigdy nie miałam poczucia,że jest w tym coś dziwnego, ale też nie uważam aby to był przepis na życie dla każdego. Im bardziej kto wrzeszczy o tych durnych rolach społecznych tym bardziej widać po nim, ze z ostro tradycyjnego domu pochodzi. Moi rodzice, mój tata dokonali wyboru nie chcieli posyłać mnie do żłobka Tata inżynier otworzył w domu zakład naprawy sprzętu RTV. Czyli tez pracował i zarabiał plus zajmował się mną. System funkcjonował dobrze. Natomiast w moim małżeństwie ja jestem na wychowawczym czyli według niektórych osób zrobiłam straszny krok w tył. Porażająca jest ta cała pogarda kobiet dla tego co robiły i robią. Jak niezdrowe psychicznie musi byc ciągłe życie w poczuciu ze nie robi się rzeczy wartościowej. Chore.

Odpowiedz
avatar Eander
10 18

@maat_: Brawa i dla twoich rodziców i dla ciebie za podejście do życia

Odpowiedz
avatar sla
11 27

@maat_: Co jest śmiesznego w tym, że kobiety nienawidzą czynności, do których zostały "przygotowywane" i zmuszane od małego i zazdrosnym okiem patrzą na te, które zawsze były dla nich niedostępne? Masz fajną rodzinę - gratulacje, lecz nie każdy ma tak dobrze.

Odpowiedz
avatar Eander
-4 20

@sla: Naprawdę uważasz, że w dzisiejszych czasach w krajach rozwiniętych kobiety są "przymuszane" do wykonywania zajęć domowych. Powiedz proszę ile znasz takich osób? W moim otoczeniu można by do tego podpiąć jedną, ale tak na prawdę powodem jest sytuacja finansowa. Mąż po prostu ma dużo lepiej płatną prace niż dziewczyna by mogła dostać ze swoim wykształceniem więc mimo, że bardzo chętnie poszła by do pracy została w domu z dziećmi, bo nie stać ich w tej chwili na opiekunkę. Co do reszty zarówno w rodzinie jak i u przyjaciół obowiązki domowe są "dzielone" na bieżąco między obydwoje partnerów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 24

@sla: To co piszesz dowodzi tego, ze problem leży w głowach a nie w realnym problemie płci czynności. Ludzie nie umiejący się dogadać i być szczęśliwymi wypierają ten problem na zewnątrz siebie i uważają, że to wina obowiązków, które mają w domach. Serio? Można być szczęśliwym tylko po przez zamianę odkurzacza na wiertarkę? Mój tata świetnie gotuje, robi niesamowite, fikuśne dania natomiast moja mama schrzani nawet ziemniaki, do tego ma dwie lewe do prac domowych. To problem kobiet, które nie rozumieją, że to co robią w domu jest ogromną wartością, one notorycznie gardzą wszystkim co robią. Jak można być zdrowym psychicznie ciągle czując pogardę dla swego wysiłku? To ich wina że nie umieją otoczyć szacunkiem swojego wkładu. jeśli same deprecjonują to co robią i gardzą tym to w jaki niby sposób mają szanować ich wysiłek inni domownicy. Osobiście zawsze się ciesze jak ugotuję obiad i żądam pochwał, jeśliw iem że coś średnio wyszło oczekuję konstruktywnej krytyki. Kiedy zmontowałam łóżeczko dla dziecka też oczekiwała pochwał. Skoro oczekuję uznania dla tego co robię również tym samym się odwdzięczam. Czyli doceniam wysiłek mego męża, ze chodzi do pracy zapiernicza po wiele godzin bym mogła byc na wychowawczym z dzieckiem. W porównaniu do niego obijam się i taka jest prawda. To matki nie wymagają pomocy od swych dzieci, nie uczą synów gotować, sprzątać. NIe uczą, ze niesie się matce siatki i otwiera jej drzwi i w nich przepuszcza. To matki pozwalają na to by je tak traktowano, to one chowają mężczyzn niepodziwiających pracy kobiet. I co najważniejsze to one są przez to nieszczęśliwe. jeśli to nie jest zaburzenie psychiczne to już nie wiem co nim jest. Pamiętam jak w czwórkę wnuków chodziliśmy do Babci. Najlepszy czas to czas w kuchni. Babcia wymyślała nam robienie ciastek, placków obieranie ziemniaków, rozbijanie kotletów no wszystko co konieczne do obiadu. Dwie dziewczynki i dwóch chłopców wykłócało się o to kto pozmywa. Babcia robiła sprytny myk, mówiła: no nie, ale aby robić dorosłe zmywanie to wy jesteście za mali. To nie jest zajęcie dla małych dzieci. I tak za każdym razem. I my się awanturowaliśmy, że nie jesteśmy za mali, ze sobie poradzimy. Babcia sortowała nam (po wielkich proszeniach!) naczynia dla najstarszego sztućce i szklanki szklane, dla kolejnego talerze i kubki, dla mnie były duże garnki i pokrywki a dla malutkiej kuzynki małe garnczki. I kazdy zmywał po kolei swoje :D I ważne podział nie był po równo tylko był równy do wieku i umiejętności między najstarszym a najmłodszą było 7 lat różnicy. Tak samo było z odkurzaniem, ścieraniem kurzy i innymi pracami. Można wychowywać dzieci tak by prace domowe nie były kara i wstydem tylko trzeba mieć pomysł i chęć. Obecnie matki nie cierpią gortować, nie cierpią sprzątać więc chcą to zrobić z bólem zadka w poczuciu krzywdy jak najszybciej więc nie angażują w to dzieci, a jak ich nie angażują od małego to potem się dziwią,z e nastolatki im nie pomagają i jęczą jakie sa biedne. jak sobie wychowałaś tak masz, Chciałaś zrobić szybko by oglądac telewizję to nikt Ci nigdy nie pomoże. Właśnie z moją 3.5 lenią córką przygotowałyśmy chleb. Mamy maszynę do wypieku chleba, mała odkąd jest w stanie utrzymac miarkę wsypuje składniki do maszyny, trwa to z 10 razy dłużej ale jest frajda. Razem robimy ciastka, razem robbimy soki ja kroję ona wrzuca do wyciskarki. Jeśli trafi mi się jeszcze syn to będziemy dokładnie to samo tak samo robić wspólnie. Małą mężowi przy składaniu zabawek trzyma śrubokręt lub pomaga trzymając śrubki. Nie ma czegoś takiego jak płeć czynności jest tylko kompleks kobiet, ze robią coś gorszego niż mężczyźni.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
6 14

@Eander: No to może dla przykładu prawie cała rodzina mojej mamy i jej koleżanka, która jest również sąsiadką. W większości to kobiety, którym się wbiło do głowy, że mają być tradycyjną kurą domową bez względu na to czy tego chcą, czy to lubią itp. I o ile byłyby to jeszcze zdrowe związki - mężczyzna pracuje, kobieta zajmuje się domem, ale się kochają i szanują i w razie potrzeby przejmą obowiązki drugiego. Ale nie, tu jest związek pana domu i jego niewolnicy. Nawet jak kobita pracuje, to i tak robi WSZYSTKO obok swojego faceta a on nie kiwnie palcem choćby ona była chora bądź po wypadku (do mojej babci po wypadku przyjeżdżała mama bo dziadek nawet herbaty zrobić nie umiał i nie czuł się w obowiązku nauczyć i pomóc). I nie, faceci w tej rodzinie nie zarabiają dobrze, albo pracują ciężko by w jakikolwiek sposób usprawiedliwić takie zachowanie. Ile ja się nasłuchałam co do swoich wyborów, ile razy dowiadywałam się czym powinna się zajmować "prawdziwa kobieta", ile było prób by mnie "przymusić" do tego właściwego porządku... Gdyby nie mój tata i upór, który po nim odziedziczyłam to skończyłabym beznadziejnie. Więc nie mów mi, że to krzywdzące myślenie i przymuszanie do "tradycyjnej roli kobiety" nie istnieje bo widywałam to przez większość życia i przez to też jestem dość "wyczulona" ilekroć słyszę takie gadanie. No i to jest właśnie smutne - że w dzisiejszych czasach takie myślenie i jego efekty nadal występują.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 15

@Imnotarobot: Zauważ, ze w Twoim opisie TO KOBIETY Ci to robią. I tu nie chodzi o jakiś podział ról a o brak empatii, miłości, troski. O zwykłe bycie wujem. A najlepiej to bycie egoistycznym wujem dostrzec po przez brak własnie przejęcie obowiązków np w chorobie. Moja Babcia rocznik 1924 już żyła inaczej, więc nei jest to kwestia pokoleniowa a kwestia wyborów życiowych i tego jak sobie życie poukładasz. Mój dziadek ojciec mojej Mamy rocznik 1914 codziennie chodizł nam rano po zakupy: chleb, bułki, mleko, obierał ziemniaki do obiadu czy ugotował rosół

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2016 o 12:56

avatar Imnotarobot
6 8

@maat_: A gdzie wspomniałam, że robiły mi to tylko kobiety? Eander pytał o przymuszone osoby - podałam przykłady. Zarówno faceci jak i babki po praniu mózgu miały swój wkład w robienie ze swoich synów książąt a z córek niewolnic. Tata jest chyba jedynym pozytywnym przypadkiem płci męskiej w tej rodzinie, który przyszedł z normalnej rodziny i chciał mamę stamtąd uwolnić. I gdyby nie jego praca zawodowa, moje problemy pewnie skończyłyby się zanim się w ogóle zaczęły. A bycie egoistycznymi *ujami skądś się jednak wzięło. Na przykład z wychowania przez innych *ujów, którzy przekonani są o jedynym właściwym porządku świata i kontynuowaniu "tradycji". I żeby była jasność - uważam kretynkę z historii za piekielną. Nie podoba mi się wpie*rzanie się w czyjeś życie i wmawianie szczęśliwej kobiecie w szczęśliwym związku, że żyje jak sługa bo gotuje i sprząta przez walnięte feminazistki, ani też najeżdżanie na autora historii, bo nie robi on nic złego. Ale też niech mi nikt nie wmawia, że w dzisiejszych czasach problem robienia z kobiet niewolnicy i maszynki do dzieci w ogóle nie istnieje. A w takich rodzinach nie ma miejsca na inne niż "właściwe" wybory życiowe.

Odpowiedz
avatar Eander
3 3

@Imnotarobot: Przepraszam, może źle się wyraziłem. Nie chciałem sugerować, że wspomniane zjawisko nie występuje, a jedynie zwrócić uwagę @sla, że nie jest to problem tak powszechny jak to sugeruje, a raczej marginalny szczególnie w naszym pokoleniu. Nie przeczę, że mogę być nieobiektywny ponieważ moją opinie opieram na swoim otoczeniu, więc rozumiem że ktoś może to widzieć inaczej.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-4 48

Konie mają cztery zwoje mózgowe, kobiety mają ich pięć. Ten piąty jest po to, żeby nie piły wody z wiadra, kiedy myją podłogę. Żarty tego typu nie są dobre dlatego, że są śmieszne. One są dobre, bo wywołują wściekliznę u feministek. Tak, jak historia tu komentowana. Łap plusa chłopie, bo choć opowiastka jest wybitnie banalna, to gównoburza, jaką wywołała warta jest każdych pieniędzy.

Odpowiedz
avatar Crook
7 23

@Fomalhaut: Twój "żart" nie wywołał wścieklizny. Wywołał zażenowanie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 17

@Fomalhaut: Zapomniałeś się przelogować na konto OchydnaFormaDobra ;)

Odpowiedz
avatar Waldas
2 16

@Fomalhaut: Prawda! A feministki zamiast robić tumultu multum powinny wreszcie nauczyć się sikać na stojąco i nie oblewać deski!!!

Odpowiedz
avatar BlueBellee
8 10

@Candela: Kiedy facet traci 99% swojej inteligencji? – Gdy zostaje wdowcem. ;) @Crook Zluzuj czasem. No chyba, że jesteś stłamszoną niewolnica, co się odgryźć nie umie. No to wtedy masz problem.

Odpowiedz
avatar kitusiek
9 27

Nie mam pojęcia za co te minusy w historii. Chyba od kobiet, którym uwłacza stanie przy garach w czasie, kiedy ich facet zajmuje się czymś innym niż pomocą im. Dla mnie całkowicie normalną rzeczą jest to, że jeżeli jedna osoba ma czas, a druga nie (bo praca, studia, szkoła, cokolwiek takiego), to ta pierwsza robi obiad, posprząta czy ogarnie coś w domu. Jeżeli druga ma czas - to druga robi. Ale i tak, są takie cięższe prace, z którymi nie każda kobieta da sobie radę - a nawet jeżeli da, to zajmie jej to kilka razy więcej czasu niż facetowi. I tego się nie przeskoczy, chyba że facet jest gabarytów przeciętnego kurczaka, a kobieta od 12 lat startuje w pucharze świata w biegach narciarskich i bierze leki na astmę. Nie wyobrażam sobie swojej dziewczyny, metr pięćdziesiąt dziewięć, niosącej 30kg zakupów z pobliskiej Biedronki. Nie wyobrażam sobie jej zgarniającej tonę liści w ogrodzie, przerzucającej 20 m3 kompostu czy przekopującej 500 m2 ziemi. Nie widzę jej też robiącej dziurę w ścianie z cegły, 2 metry nad ziemią, przy pomocy młotka i śrubokrętu. Owszem, wykonalne, ale po co, skoro ja to zrobię szybciej. Tak jak jej szybciej (i lepiej) idzie sprzątanie i gotowanie niektórych rzeczy. I żadna "feministka" czy inna wojująca psychopatka nie wmówi mi, że podział obowiązków wg posiadanej ilości wolnego czasu, uwarunkowań fizycznych, umiejętności i zamiłowań jest niesprawiedliwy, uwłacza kobiecie, jej godności i w ogóle wszystkich samców trzeba wymordować i spalić.

Odpowiedz
avatar SirChmiel
2 6

@kitusiek: "feministkom" opisanym przez Ciebie chodzi raczej o wyręczanie ich przez mężczyzn we wszystkim, żeby mogły leżeć i pachnieć lub co gorsza szerzyć swoje poglądy gdzie się tylko da Prawdziwe feministki potrafią zrozumieć, że pewne rzeczy kobietom wychodzą lepiej, a do innych stworzeni są mężczyźni, jeśli nie przez ewolucję to przez lata doświadczeń i potrafią wybrać to co wolą robić. Z drugiej strony przyglądając się chociażby narzędziom do prac typowo męskich, to wykonywane są tak żeby facetom było wygodnie z nich korzystać, natomiast do prac typowo damskich są dostosowane do kobiet. Wolny wybór to podstawa, jednak nic samo się nie zrobi, ważne żeby dzielić obowiązki.

Odpowiedz
avatar Agness92
8 22

Jak bardzo dobra to była znajoma? Bo jeśli nie znała kontekstu (tzn. że podział i partnerstwo) to się nie dziwię, że na taki tekst się zjeżyła. Zresztą nawet jako żart jest kiepski i nie traci na "seksistowości".

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
7 9

@Agness92: No ale może właśnie dlatego, że nie zna, nie powinna robić afery?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 2

@Agness92: Bez jaj.

Odpowiedz
avatar cathyalto
2 24

Wszyscy którzy piszą o "sprawiedliwym" i "tradycyjnym" podziale ról - kobieta gotuje i sprzata, a mężczyzna zajmuje się cięższymi fizycznie sprawami: naprawami, noszeniem ciężkich rzeczy, przestawianiem mebli itd... piszecie ze wam to odpowiada? OK, nie mnie to oceniać, ale musicie przyznać że sprawiedliwe to to nie jest: gotowanie zajmuje od powiedzmy 30 minut do godziny dziennie, do tego pranie, prasowanie, zakupy i zbiera się dobry kawałek dnia. A teraz przyznajcie sami przed sobą szczerze: ile czasu dziennie/tygodniowo/miesięcznie zajmuje naprawa czegoś zepsutego (i jak często rzeczy wam się psują?) czy przeniesienie czegoś cięższego z punktu A (najczęściej samochód) do punktu B (mieszkanie)? I teraz sami sobie odpowiedzcie czy to faktycznie takie sprawiedliwe?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2016 o 4:00

avatar poprostumort
8 16

@cathyalto: Akurat podział ról zależy od tego jak sobie strony ustalą. I po co się niezdrowo ekscytować tym co i jak jest robione. Jak wszystkim zainteresowanym pasuje i działa to po co zmieniać?

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
3 23

@cathyalto: A no właśnie. Ciekawe, czy chłopcy, którzy tak pobłażliwie patrzą na swych pobratymców, którzy mówią "jutro ci naprawie zlew" a jutro odpowiadają, że pojutrze byliby tak samo pobłażliwi dla kobiety która mówi "jutro ci zrobię tę pomidorową". Tak właśnie wygląda porównywanie sprzątania i gotowania, które robi się codziennie do koszenia trawnika i robienia dziury w ścianie, które robi się raz na pół roku. A chłopców, co mówią "feminizm kończy się kiedy trzeba wnieść lodówkę na 4. piętro" chciałabym zobaczyć jak samodzielnie wnoszą tę lodówkę. Predzej padna w połowie pierwszego piętra.

Odpowiedz
avatar cathyalto
3 11

@poprostumort: tak ja napisałam - jak komuś to odpowiada to OK, ja nie będę nikomu mówiła jak żyć. Chodzi mi o nazywanie ten podział "sprawiedliwym" podczas gdy często nie jest - bo lżejsze prace domowe zajmują zdecydowanie więcej czasu niż te cięższe, wiec jedna osoba ma codziennie 2 godziny pracy, druga 4 godziny miesięcznie.

Odpowiedz
avatar poprostumort
-3 11

@cathyalto: Tylko, że sama zauważyłaś - są prace lżejsze, ale wymagające więcej czasu, są też cięższe, za to wymagające mniej czasu. To ile czasu zajmuje wykonanie jakiejś pracy, nie jest jedynym kryterium porównawczym. Lżejsze prace można rozbić na części i robić małymi krokami, obiad wymaga doglądania co jakiś czas - dlatego sumarycznie zajmują mniej czasu. Z drugiej strony masz rzeczy które wymagają większego wysiłku fizycznego albo specyficznych umiejętności (stąd "cięższe") - zwykle ciężko je sensownie wykonać z przerwami, człowiek się namęczy bardziej, ale trwają krócej. Dlatego ciężko obiektywnie stwierdzić, czy taki "standardowy" podział jest niesprawiedliwy.

Odpowiedz
avatar SirChmiel
3 5

@cathyalto: patrząc na to z innej strony obiad obiadem, ale nie wszystkie prace typowo kobiece wykonują tylko kobiety. Dla przykładu: moim rodzinnym domu mama gotowała i częściowo sprzątała, a częściowo robiliśmy to z bratem, ojciec robił pranie rozwieszał - tak się podzielili i działa to dobrze reszta obowiązków zwykle wspólnie. Sprawiedliwie? Jak dla mnie tak. Z innej beczki: Brat, powiedzmy - Wojtek i jego dziewczyna nich będzie Wanda (na szczęście już ex). Mieszkają w kawalerce (co ważne). Wojtek chodzi do pracy, utrzymuje ją i siebie pensja marna ale jakoś starcza. Wanda był okres, że pracowała ale nie bardzo jej się to podobało więc okres ten już dawno minął. Skoro on pracuje ona nie, to kto powinien zajmować się większością obowiązków domowych? (dzieci brak, ani żadnego w drodze) Odpowiedź w tym przypadku - NIKT ta dammm Sprawiedliwy podział według "feministek".

Odpowiedz
avatar cathyalto
-2 4

@SirChmiel: ale ja przecież o tym nie piszę. Wy się dzieliliscie i ok, ja piszę o sytuacjach w których podział wygląda w ten sposób że oboje będąc po pracy, kobieta musi zrobić obiad, uprać, posprzątać i pozmywać, a facet rozkłada się na sofie jak król bo wrzucił węgiel do piwnicy tydzień wcześniej i po obiedzie obiecał wymienić zawiasy w drzwiczkach od szafki. Poza tym oczywiście że jeśli jedna osoba pracuje, a druga nie to ta niepracująca zajmuje się domem.

Odpowiedz
avatar SirChmiel
4 4

@cathyalto: Że tak Ci odpowiem starym porzekadłem: "Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz"

Odpowiedz
avatar sla
4 24

@KatiCafe: Tak, dźwiganie szafy w czasie remontów jest obowiązkiem, który trzeba wykonywać codziennie. Podobnie jak gotowanie. Szafy dźwigałam, nie gotuję, męża mam. Jestem dumna, że mój mężczyzna potrafi gotować i nie traktuje tego jak czegoś "niemęskiego". Z tą zgryźliwością i samotnością pudło.

Odpowiedz
avatar Ara
3 11

@sla: Jeżeli jednocześnie nie zakładasz że każda kobieta musi lubić dokładnie to samo co ty, a jeśli lubi, na przykład, gotować swojemu mężowi, to na pewno jest ofiarą patriarchatu i nie myśli samodzielnie, dlatego twoją rolą jest wpierdzielić się w ten związek i uświadomić jej, jak bardzo jest omotana - to wszystko ok. Feminazistki jednak nie rozumieją, że każda kobieta jest inna i traktują się jak kolektyw. Co jest poniekąd seksistowskie, bo sugeruje, że kobieta nie potrafi myśleć za siebie.

Odpowiedz
avatar sla
0 8

@Ara: Wychodzę z założenia, że każdy ma prawo żyć po swojemu. Proszę tylko mnie nie nawracać. Takie "argumenty" jak wyżej uważam za idiotyczne. Oraz osobiście wolę rąbać drzewo (tylko po co mając sieciowe?) niż codziennie gotować obiadki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2016 o 10:51

avatar konto usunięte
8 18

@sla: I właśnie o to mi chodzi - lubisz rąbać drewno - fajnie, rąb. Tym bardziej, że to zdrowy sport. Jednak ja zrobię to ileś razy szybciej niż Ty i zmęczę o wiele mniej. Dlaczego? Ponieważ jestem wielokrotnie silniejszy i jest mi łatwiej. Ot, natura. Ergo - mnie łatwiej targać wory z liśćmi, a Partnerce gotować, niż odwrotnie. Cóż - mamy prosty model - trzeba zrobić, co jest do zrobienia, po czym czas wolny. A w takim układzie liczy się efektywność...

Odpowiedz
avatar cathyalto
11 17

@KatiCafe: "Chcesz się zamienić z facetem na role? Bardzo proszę. Ale potem spodziewaj się ataku zgryźliwości i samotności gdzieś tak około 35 roku życia aż do śmierci" ŻE COOO??? Ja nie mogę, po pierwsze w swoim komentarzu generalnie piszesz że każda kobieta która podejmie się "męskiego" zajęcia będzie na starość samotna i zgorzkniała. Skąd takie wnioski? Gdzie ci się to wzięło? Ja wykonuję typowo męski zawód w którym jeszcze w latach 70tych kobiet nie przyjmowano, w 90tych kobiet było bardzo mało i musiały walczyć o swoje: walczyć z seksizmem, głupimi docinkami i podcinaniem skrzydeł. Mam do nich ogromny szacunek (niektóre jeszcze pracują i mi opowiedziały jak to wyglądało). Nie straszne mi przestawianie mebli, pralki (myślę że to ona powinna być w seksistowskim powiedzeniu, a nie lodówka, bo jest dużo cięższa) nigdy sama nie wniosłam na piętro, to prawda, ale tez nie widziałam żadnego mężczyzny który by to robił bo to przecież głupota - pralki są za ciężkie żeby nosić je samemu. Bywałam jedną z 2 lub 3 osób przenoszących pralkę. Zakupy nosze sobie sama, to przecież nic wielkiego, jak coś się zepsuje to kupuję nowe albo dzwonię po specjalistę - bo jestem pewna że posiadanie penisa i jąder NIE DAJE ludziom automatycznie wiedzy "jak naprawić" w pakiecie. Myślę że mylisz samotność z samodzielnością. to jest najbardziej agresywny komentarz pod tą historią. Ludzie przychylający się i do "tradycyjnego" podziału ról i do tego bardziej nowoczesnego piszą jak jest u nich w domu, czemu się u nich sprawdza i większość pisze coś w stylu "tak mi pasuje i nic nikomu do tego" albo "jak komuś tak pasuje to nic mi do tego". Ty wyjeżdzasz z tekstem w stylu: "kobieta do garów, jak nie to będzie samotna i zła".

Odpowiedz
avatar Mati12345
-3 5

@este1: Pięknie! Tak powinno być!

Odpowiedz
avatar Ara
5 17

Drogi autorze - w takiej sytuacji nawet nie próbuj tłumaczyć. Teg typu kobiety, jeśli nie znajdą przykładu seksizmu i "męskiego uprzywilejowania" to będą chore - a bardziej prawdopodobne, że po prostu sobie jakiś wymyślą. Kobieta, którą spotkałeś to typowa przedstawicielka tego, co sie określa "feminazistką". Z taką nie porozmawiasz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 18

Jeżeli Zielonooka lubi gotować i usługiwać swemu panu, to ja tu problemu nie widzę. Jeżeli lubiłaby być gwałcona na sianie przy pełni księżyca, również nie widzę problemu. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Wasze życie, Wasza sprawa.

Odpowiedz
avatar egow
5 5

@Candela: kobieta nie może lubic byc gwałcona. Tak samo jak nie można odpowiedzieć "TAK" na pytanie "śpisz".

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
11 19

Dyskusja się wywiązała, że ho ho! Pytanie, czy w ogóle potrzebna? Faminazistek i szowinistów nie przekona, normalnym ludziom takie tłumaczenie jest zbędne. Może autor ma ciężki humor, ale doszukiwanie się w jego słowach seksizmu, to gruba przesada. I to o tym jest ta historia. Swoją drogą, u nas też zadania dzielimy podług czasu, sił i umiejętności, a nie płci. Ja dla przykładu, częściej gotuję, bo to lubię i lepiej mi to wychodzi. Za to moja lepsza połówka jest prawdziwym demonem prasowania, a jak trzeba, to i z siekierą sobie poradzi! Co ciekawe, moja partnerka potrafi utachać się jak dziki osioł przy tzw meskich zajęciach, ale zabrać jej z ręki łopatę, czy wiadro kamieni, mógłby tylko pluton uzbrojonych kamikaze. Jakoś nie dostrzegam takiej gotowości u przeciętnej feministki...

Odpowiedz
avatar Raugia
9 9

Też nie znoszę jak mi się ktoś wpierdziela w to co powinnam robić ja a co powinien maż. Obowiązku dzielimy pomiędzy siebie. Gdy trzeba to i z wiertarką sobie poradzę świetnie a lepszej niż męża lazanii nigdy nie jadłam. Jak kobieta lubi rąbać drewno niech to robi, faceta może nawet szydełkowanie relaksować - i ludzie powinni się w końcu odwalić od innych. Ale chyba najbardziej przeszkadza innych szczęście.

Odpowiedz
avatar tick
13 13

U mnie jest podział ról, i to rygorystyczny... Nie prasuję, bo mi moja kobieta na to nie pozwala. Nie robię prania, bo wtedy mam awanturę Za to "muszę" dość często je rozwieszać, bo jej się przyśnie :D Gotowani? Kto akurat ma ochotę (i czas), to zajmuje kuchnię. Sprzątanie? Co akurat komu bardziej przeszkadza - błoto, które psy przytargały na futrze, czy też nadmiar futra na dywanie, to sprząta - reguły i podziału nie ma żadnego. Wkurza mnie tworzenie na siłę jakiegoś podziału obowiązków - to najzwyklejsza głupota i szukanie problemów tam, gdzie ich nie ma.

Odpowiedz
avatar szczurzyca
9 9

Taka ładna burza o podział ról... Mnie zastanawia jedynie, jakie prawo ktoś dał osobom postronnym, by wpieprzały się w to, jak sobie inni życie domowe poukładali? Jak podział jest tradycyjny, to zawsze trafia się ktoś z bólem poniżej pleców. Jak jest nietradycyjnie, to też znajduje się ktoś ze swoją opinią, próbujący układać innym życie.

Odpowiedz
avatar malami1001
-3 19

A ja obiecałam sobie, że nigdy nie będę służącą dla swojego męża/partnera jak moja matka. I tak się cudownie złożyło, że zawsze wybieram mężczyzn, którym nawet do głowy nie przyszłoby twierdzić, że nie zrobiłam obiadu. Jest głodny - robi sobie sam. Nie potrafił gotować zanim się poznaliśmy a dziś usmaży rybę i zrobi nawet mielone. Każdy gotuje sobie to na co ma ochotę, czasem ja coś ugotuję dla wszystkich, czasami on, nie ma żadnej reguły. Sprzątamy i pierzemy wtedy kiedy jest brudno i akurat któreś z nas ma czas, czasem jak mamy go oboje sprzątamy wspólnie. Nikt sobie niczego nie wypomina, że jedno coś musi robić a drugie siedzi i się opierdziela. W życiu nie wymagał ode mnie bycia kuchtą, sprzątaczką, praczką. I jestem przeszczęśliwa, że mam czas dla siebie zamiast usługiwać całe życie panu i władcy i rezygnować, jak moja matka, z własnego życia i przyjemności, bo tak ją wychowano, że kobieta ma być służącą dla swojego pana i władcy mimo, że w polu harowała nie lżej niż on (dźwigała worki, obsługiwała maszyny i cała reszta) i jeszcze wychowywała dzieci (tylko ona). Mnie zatem nie dziwi, że kobiety są przewrażliwione na tym punkcie, że mamy XXI wiek, a kobieta dalej jest postrzegana jako podnóżek dla mężczyzny.

Odpowiedz
avatar egow
2 6

@malami1001: "zawsze wybieram mężczyzn" - to chyba niezbyt dobrze ci wychodzi, skoro tylu ich musisz wybierać.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 12

"Dżizas" kim wy jesteście? Serio mnie to przeraża. Na czarnoskórego nie można powiedzieć, że jest czarnoskóry (chociaż żaden ze znanych mi nie ma z tym problemu), a jak kobieta usmaży mielonego, to jest zniewolona?! XXI wiek?! Kuźwa, zmieńcie, laski, specjalistów - Ci tylko ciągną hajs. Jak się czujesz, jedna z drugą niewolnicą, to raczej nie kwestia kotleta, a tego, że macie ze sobą problemy. Wy wiecie co to jest feminizm? W Polsce to walczcie o równe płace. A jak za mało heroiczne, to kuźwa do krajów islamskich zapraszam. Jestem kobietą. I nie życzę sobie być utożsamiana z takimi jękicipami. O kuźwa, bo schabowego zrobiła - no ucisk pełną gębą. Szał wśród niewolnic. A gęby brak?

Odpowiedz
avatar egow
-5 9

@BlueBellee: co do walki o równe płace, to poczytaj troche o tym, dowiesz się, że wcale nie ma żadnych dyskryminacji płacowych (chyba, że za dyskryminacje uwazasz niższą pensję nauczycielki niz pensja dyrektora banku).

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 8

@egow: Wierz mi, że bywają różne, ale masz rację, że nie jest to codziennością. Akurat w komentarzu porównałam, bo chodziło mi o to, że laski walczące o kotleta, maja tyle wspólnego z feminizmem, co ja z hodowlą żyraf.

Odpowiedz
avatar Curt
10 10

O ile zgadzam się z ogólnym zarysem historii, to dopisek, mówiący o naturalnych uwarunkowaniach uważam za nie do końca trafiony. Fakt - silniejszy mężczyzna szybciej porąbie drewno, ale już np. tak 'typowo męskie' zajęcie jak naprawy i majsterkowanie wg tego klucza powinny być typowo kobiecymi zajęciami. Dlaczego? Bo kobiety mają mniejsze i zwinniejsze ręce. Samemu mnie krew zalewa kiedy śrubki wielkości 1/5 mojego paznokcia uciekają mi z rąk. To udowadnia, że nie tylko naturalne uwarunkowania decydują co kto powinien robić, ale też cywilizacyjne schematy mówiące o tym, ze od śrubek to jest tatuś i ty córeczko się teraz odsuń (i tym samym nigdy nie naucz się odróżniać podkładki od nakrętki) i nie przeszkadzaj. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
-1 3

@Curt: Zgadzam się z treścią, ale Twoja inteligentna wypowiedź, nijak nie pasuje do formy(od połowy). No chyba, że jesteś obcokrajowcem. Krew Cię po prostu zalewa, nawet jakbyś świniaka rąbał. Jak to może "samemu" robić? Nawet jakby "sama z siebie" leciała, to dalej nie "samemu".I "powyższe udowadnia", a nie "to udowadnia" (bo odnosisz się tylko do poprzedniego zdania), bo w tym momencie mówisz na przykład o tym, że wielkość Twoich paznokci udowadnia cywilizacyjne schematy. A chyba nie to masz na myśli? Nie jestem "grammar nazi" - nawet się staram na ortografię nie zwracać tu uwagi. Bardziej mnie interesuje, to, że ktoś gada i pisze w ojczystym języku, a nie wie nawet co. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam. Do kogoś kaleczącego, bym się nie produkowała.

Odpowiedz
avatar Curt
0 0

@BlueBellee: Bardziej Cię interesuje forma, niż treść wypowiedzi. Wprawdzie teraz sam dostrzegam niektóre z błędów, które raczyłaś wytknąć, ale gwarantuje, że 99% osób, które to przeczytało, zrozumiało co mam do powiedzenia. Może się mylę, ale słowo "samemu" można używać wymiennie z "osobiście". I choć jedno i drugie w tym zdaniu jest zbędne, to bynajmniej nie jest błędem. Odnoszę się do dwóch poprzednich zdań. Mówię w tym zdaniu "na przykład o tym"? A o czym jeszcze "na przykład", bo (ponownie - o ile się nie mylę) taki zwrot sugeruje coś w rodzaju częściowego wyliczenia. Nawias poprzedzamy spacją. I Ty chcesz poprawiać innych? Swoją drogą - 85% na maturze rozszerzonej z Polskiego, ale to było dawno ;) Pozdrawiam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2016 o 18:37

avatar BlueBellee
0 0

@Curt: Bardziej mnie interesuje treść, ale zgadzam się z nią, więc, co tu więcej mówić? Zresztą napisałam o tym na początku. Można. Jest błędem. Osobiście Cię krew zalewa? No fakt, kuzynów nie wysłała, ale jest to błąd. Zwłaszcza, że używasz tego w znaczeniu, że Ciebie, a przecież sam zwrot brzmi "krew MNIE zalewa". Czyli wiemy już kogo, prawda? A także "naturalne uwarunkowania", a więc "na przykład" jest poprawne. Za słabo nacisnęłam spację. Zauważ, że przy drugim jest. Widzę też, że zdarzyło mi się raz między zdaniami oraz, że z przyjmowaniem konstruktywnej krytyki, u Ciebie ciężko. A więc ponownie: doceniłam Twoją wypowiedź, ale jak ktoś pisze z sensem, a do tego ogólnie poprawnie, to wychodzę z założenia, że chciałby wiedzieć, co robi nie tak. Widać mylnie, ale ok. Też pisałam dawno, ale z polskiego.

Odpowiedz
avatar Curt
0 0

@BlueBellee: Konstruktywna krytyka jest ok, ale kiedy ktoś poprawia błędy sam je popełniając, to ogarnia mnie pusty śmiech. "Widzę też, że zdarzyło mi się raz między zdaniami oraz, że z przyjmowaniem konstruktywnej krytyki, u Ciebie ciężko." To zdanie nie ma sensu. Twoje "na przykład" zostało w takim razie użyte w niewłaściwej części zdania. Skoro na przykład cywilizacyjne schematy (oraz naturalne uwarunkowania), to "na przykład" powinno znaleźć się przed "cywilizacyjnymi schematami", a nie kilka słów wcześniej. Krytykę przyjmuję, bo jak już wspomniałem - dostrzegam błędy, ale nie zgadzam się z wszystkimi spostrzeżeniami. Na dodatek wyjątkowo irytuje mnie mądraliństwo nie poparte własną bezbłędnością.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Curt: Ależ Ty się łatwo irytujesz. Może melisę sobie zrób? To zdanie jak najbardziej ma sens. Nigdy się z podobnym nie spotkałeś? Jest użyte właściwie. Mogłoby być bezpośrednio, ale mówisz o tym, że wielkość paznokci wpływa na cywilizacyjne schematy i mówisz o tym, że wielkość paznokci wpływa na naturalne uwarunkowania. A z czym się nie zgodzisz? Bo poza wytykaniem mi nieistniejących (poza brakiem spacji - wow) błędów, nie odniosłeś się do niczego. Wiesz, normalny człowiek, by napisał coś w stylu "Dzięki, pisałem 'na szybko' i nie zauważyłem. Fajnie, ze się ze mną zgadzasz". Normalny, czyli umiejący przyjąć krytykę i przyznać się do błędów, zamiast na siłę szukać takowych u osoby zwracającej uwagę. Ja Ci chłopie tylko wytknęłam kilka błędów w wypowiedzi, więc naprawdę nie wiem, o co tu się ciskać. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Patapon
8 8

Popieram cię odnośnie podziału obowiązków. Kto jest w czymś lepszy, ma predyspozycje lub czas to robi daną rzecz. Natomiast trzeba podkreślić, że nie każdy facet tylko dlatego, że jest facetem jest silny a nie każda kobieta tylko dlatego, że jest kobietą jest słaba. Z kolei co do zamykania kobiet w kuchni a mężczyzn w kopalniach to chodzi tu o wybór. Jak kobieta jest szczęśliwa w kuchnie to niech w niej siedzi ale jak szczęściem będzie dla niej praca w kopalni to niech ma możliwość w niej pracować. Oczywiście nie piszę tu o przyjęciu jej bo tak chce. Musi nie mieć przeciwwskazań medycznych. faceci tez przechodzą przez badania i tez nie wszyscy się nadają do takiej pracy. Widocznie kobiet marzących o zawodzie górnika w Polsce nie ma. Natomiast co do kobiety w kuchni to problem jest w tym, że większości kobiet narzuca się obowiązek i uważa za 'naturalne', że ma w tej kuchni być czy chce czy nie.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

oficjalnie zazdraszczam Zielonookiej ogolnie to mysle ze podzial powinien byc taki- ja dobrze gotuje wiec gotuje kiedy moge, a ty tez potrafisz sobie zrobic kanapke natomiast np. nie lubie wycierac kurzy albo ja mam problem z kregoslupem wiec sie do noszenia ciezkiego nie porywam, ty mnie kochasz wiec zrob to za mnie taki barter a nie wyliczanie kto komu ile mistrzem byl moj byly, wracajac o 14 do domu zrobil awanture, ze jest syf wrocilam po 21, nie ruszone bylo NIC, pan obrazony z pretensjami jakby mu rece do zada przyrosly

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@bazienka: Masz racje. Ale przeraża mnie to, ze trzeba to tłumaczyć.

Odpowiedz
avatar ellee
4 4

Kwestia dogadania się w związku i niech każdy robi to co lubi/woli. Mój mąż robi zakupy "jedzeniowe" i gotuje. Ja nie przepadam za gotowaniem, on uwielbia gotować. Ja za to lubię sprzątać i kosić trawę. Można by pomyśleć, że się nam role poodwracały, ale skoro nam tak dobrze to czemu nie... :-) A najlepsze było, kiedy zaraz po naszym przyjściu z pracy wpadli do nas sąsiedzi (to było niewiele po przeprowadzce) na kawę. Ja zrobiłam kawę i zasiadłam z nimi przy stole a mąż wziął się za gotowanie obiadu. Pamiętam jak się wtedy na siebie spojrzeli ;-) ale nie skomentowali. W sobotę natomiast ja wypadłam z kosiarą na podwórko, a małżonek sobie odpoczywał na ogrodzie... wtedy też byli zdziwieni. Ale już się chyba przyzwyczaili do tego, że u nas tak trochę na odwrót.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2016 o 14:22

avatar tommy45
2 4

Takie czasy, że zażartować to już można tylko z białego heteroseksualnego mężczyzny katolika ;) Poprawność polityczna nas kiedyś zabije ;)

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
-2 8

Stary jestem kobietą i jak najbardziej popieram Twoje poglądy. Myślę, że feministki krzyczące o równouprawnienie, to chyba jakieś babaochłopy. Zawsze się buntuje jak facet używa argumentu, że tak walczymy o równouprawnienie. Ja tam nie stałam! Każda płeć ma inne predyspozycje i już. Jedyną niesprawiedliwością jest niższa pensja dla kobiety ze względu na to, że to właśnie kobieta. Choć biorę pod uwagę możliwość, że część kobiet siedzi cicho licząc na podwyżkę, a facet się w tańcu nie cacka, tylko wywala kawę na ławę.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
1 3

@KurkaRurka: Jak patrzę na to pieprzenie to mi się wada wzroku od razu pogłębia. "Każda płeć ma inne predyspozycje i już" - a jakie to są te predyspozycje, jeśli można spytać? Predyspozycje do stania przy garach i rodzenia dzieci? Czy jeszcze jakieś inne? Spytaj swojej babci, jeśli ją jeszcze masz, czy te 40-50 lat temu było w zwyczaju kobiet robić prawo jazdy. Wtedy nie było "predyspozycji"? Czy może od tamtych czasów mózg nam wyewoluował? Czy kiedyś kobiety były mniej godne żeby pójść na studia? Czy obecnie musimy słuchać nawiedzonych tłuków, którzy nam wmawiają, że chęć usunięcia ciąży zagrażającej zdrowiu i życiu to "myślenie tylko o własnej wygodzie"? Kto walczy żeby to zmienić? Ano, te właśnie "babochłopy"! A może chciałabyś żeby jedyną umiejętnością, którą byś doskonaliła, było robienie pomidorowej? "Jedyną niesprawiedliwością jest niższa pensja dla kobiety ze względu na to, że to właśnie kobieta. Choć biorę pod uwagę możliwość, że część kobiet siedzi cicho licząc na podwyżkę, a facet się w tańcu nie cacka, tylko wywala kawę na ławę." - nie wiem jak Ty, ale ja chciałabym żeby podwyżkę dostawało się za sumienność i dokładność wykonywania pracy, a nie za to kto krzyczy głośniej i lepiej przepycha się łokciami.

Odpowiedz
avatar meanraax
-3 3

ludzie mowiacy o rownouprawnieniu to idioci powtarzajacy na fali po innych idiotach ktorzy rzadaja przywilejow mydlac oczy rownoscia tylko bezmozga ciemna masa moze im przytaknac.

Odpowiedz
Udostępnij