Świątecznie, nie ma co...
Mam w rodzinie fajną dziesięciolatkę. Jest wspaniałym, ciepłym i kochanym dzieciakiem, więc nic dziwnego, że ciotka mikołajowa chciałaby ją czymś fajnym zaskoczyć. W tym roku przebiłam samą siebie i wymyśliłam dla Małej prezent doskonały. Już widziałam oczami wyobraźni, jak świecą jej się oczy, gdy go rozpakuje (prezent zrobiony specjalnie dla niej, zgodny z tym, co Młoda kocha, czasochłonny, ale tani - gwoli wyjaśnienia).
Niestety, cała rozentuzjazmowana nagłym przypływem myśli twórczej, powiedziałam o pomyśle swojej szwagierce (innej ciotce Małej). Od tego czasu jestem nękana telefonami. Dlaczego?
Otóż... ona "jest chrzestną dziewczynki i też by jej chciała taki super prezent zrobić, więc może mogłabym się zrzec tego prezentu na jej korzyść, a sama dać jej coś innego", "na pewno coś wymyślisz". Oczywiście dostanę zwrot kosztów... super - tydzień pierwszy.
"Może damy jej ten prezent wspólnie od nas?", propozycja zwrotu kosztów nadal aktualna - tydzień drugi.
W końcu na pole bitwy wkroczyła babcia, która podobno chciała załagodzić sytuację i prosi, czy mogłabym powiedzieć jak zrobić taki właśnie prezent, jaki planuję dać. Zapytana po co, coś tam mętnie tłumaczy, w końcu jednak przyznaje, że szwagierka chce taki prezent zrobić Małej!! Po telefonicznej awanturze, rzuca tekstem "bo ty chcesz mieć najlepsze" i się rozłącza - tydzień trzeci (dwie sztuki tego prezentu nie miałyby w ogóle sensu).
I sobotnia kulminacja. Szwagierka psuje niespodziankę dziewczynce, mówiąc jej co ode mnie dostanie.
Błysku w oczach niestety nie widziałam, ale całe szczęście świergot zachwytu tak, gdy zadzwoniła zapytać, czy to prawda. I dała mi kilka wskazówek.
Jeszcze smaczek na koniec. Jak szwagierka przedstawiła prezent, który tak bardzo chciała dać. Powiedziała: "Menevagoriel to nic ci nie kupuje, pieniędzy żałuje, sama prezent robi, a ode mnie dostaniesz super drogą i modną zabawkę”.
Chociaż będę miała jej czego życzyć na wigilii. Kultury.
rodzina
Co za małpa przebrzydła! A co na to jej mąż. Nie mógł jakoś jej przemówić do rozsądku?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2016 o 15:49
@maat_: jej mąż (jak z resztą i mój - bracia w końcu ;p) takimi sprawami jak prezenty się nie przejmują. To z resztą pierwsza taka sytuacja, nikt się tego po szwagierce nie spodziewał. Normalna z niej kobieta (była ;p)
Odpowiedz@menevagoriel: Czyli nagle kobitę potrzepało? Mam nadzieję, że to jednorazowe osłabienie władz umysłowych a nie początek długiej i trudnej drogi
OdpowiedzTy, może ona zaszła w ciążę i hormony nią miotają? Hę? Bo ciężko wytłumaczyć tak szybkie cofnięcie się mentalne do czasów podstawówki
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: tak, jest w ciąży.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: @menevagoriel: HA ha! Piękne i wszystko jasne! Nie chcę Cię martwić, ale ta sytuacja wróży ostre długoletnie odpieluszkowe zapaleniu mózgu! Macie przechlapane!
OdpowiedzPochwal się, jaki prezent wymyśliłaś?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2016 o 17:06
@Fomalhaut: żebyś mógł/a ją nachodzić i proponować zwrot kosztów? Jeszcze czego ;)
OdpowiedzCo roku gdy nadchodzą święta Bożego Narodzenia zaczyna się w narodzie prezentowe szaleństwo. Pomijając, że kiedyś to człowiek co najwyżej mógł dostać węgiel i oszkrabiny z ziemniaków i się cieszył że na wiliją posiedzi przy stole a nie pójdzie do pola robić to w XXI wieku szał kupowania geschenków zaszedł już za daleko. Można by zrobić coś takiego żeby stworzyć Listę Krajową Prezentową i na niej skatalogować podarki choinkowe. Lista tego co można by kupić pod choinkę zmieniałaby się co roku a samo kupowanie odbywałoby się w ten sposób, że dzieciak zaznaczałby na kartce kilka opcji z tych dostępnych i rodzic czy wuj decydowałby czy byłby to miś pluszowy czy dajmy na to lalka szmaciana lub pistolet "Precyzja". Byłyby osobne listy dla rodzin bogatych i dla tych o niższym statusie majątkowym tak żeby nikt nie ważył się od garka dzieciom odejmować żeby kupić coś ponad stan. Odpadłby wtedy problem co komu kupić bo wybór byłby zawężony ustawowo tylko do tego co jest na ogólnopolskiej liście.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: jasne, świetny pomysł. A jeśli, dajmy na to, dziecko jeździ konno i na gwiazdkę ma dostać nowy sprzęt do tego, to dwa miesiące wcześniej rodzice powinni napisać podanie do władz lokalnych o pozwolenie na odejście od ustalonej listy z dokładnym wyszczególnieniem przedmiotu, jego ceny i gdzie zostanie zakupiony (a biada, jeśli poświąteczny dowód zapłaty będzie miał nabitą cenę promocyjną lub kupisz go w innym sklepie bo w tamtym zabrakło. Wówczas to do owego dowodu należy w odpowiednie ręce, zamiast jedzenia dla dziecka, dostarczyć odpowiednio drogi alkohol w ramach zadośćuczynienia władzom); a także przynajmniej czterostronicowe uzasadnienie. Lecz się.
Odpowiedz@Aris: Sprzęt koński można by było wręczyć spokojnie 27 grudnia ale jako normalny podarunek ot tak se i pod żadnym pozorem nie można byłoby nazwać go prezentem gwiazdkowym bo jako takie liczyłyby się tylko te które są na liście.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Zawsze mnie zadziwiają polemiki z Twoim komentarzem :D ja już chyba mówiłam, ze jestem miłośniczką Twoich wpisów
OdpowiedzDlatego czasem się cieszę, że nie znam większości swojej rodziny. Zdradzisz, co to za cudo wymyśliłaś? Obiecuję, że nie dam tego Twojej Młodej! :D
OdpowiedzPochwal się co takiego wymyśliłaś, nie bądź żyła :). My też mamy siostrzenice.
Odpowiedz@madelene: tylko tego się nie kupi ;) ja robię różne rzeczy z kawałów metalu, szkła, czasem drewna (jak mi mąż pomoże).
OdpowiedzMaterializm tak mocny że aż oczy bolą.
OdpowiedzAż strzeliłam facepalma, jak przeczytałam o tym, że szwagierka zepsuła dzieciakowi niespodziankę... Niektórzy ludzie są jednak beznadziejni...
Odpowiedzja bym nie odbierala telefonow zachowanie godne dziecka w piaskownicy- bo ty masz lepsze, daj mi zerwalabym kontakt calkowicie
OdpowiedzUdaj się do najbliższego mięsnego, kup kilogram mózgu i daj jej w prezencie.
Odpowiedz