Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzecz dzieje się w pobrexitowej Wielkiej Brytanii. Dorabiam sobie jako kierowca jeżdżący…

Rzecz dzieje się w pobrexitowej Wielkiej Brytanii.

Dorabiam sobie jako kierowca jeżdżący w piękne okoliczności przyrody. W tych pięknych okolicznościach przyrody mieści się oddział pewnej firmy, która ma oddziały w każdym mieście i miasteczku chyba w UK. Z tym że w pięknych, bezludnych okolicznościach przyrody, do których ja jeżdżę jest to jedyny oddział w promieniu kilku godzin jazdy.

Pracownicy tego oddziału czerpią zatem sadystyczną przyjemność z utrudniania życia kierowcom, wiedząc, że dla wielu z nich zakończy się to koniecznością zostania na noc.

Coś w rodzaju takiego "strajku włoskiego". Paleta stoi krzywo? Nie odbiorą, bo niebezpieczne, nie mają jak wsunąć całej długości wideł. Taki kierowca wtedy musi się udać gdzieś indziej (jeśli ma w tym miasteczku inne dostawy) albo prosić się po okolicznych firmach, żeby mu te palety wyprostowali.

Towar jest załadowany piętrowo? Nie wezmą (niezależnie od tego, czy ich towar jest pod spodem, czy na górze. Znowu - podobno przepisy BHP).

Towar się lekko przekrzywi na palecie? Nie wezmą, bo BHP.

Towar jest przyczepiony pasami, żeby się nie przekrzywił? Bardzo dobrze, ale kierowcy nie wolno wejść na platformę ciężarówki, żeby go odbezpieczyć, bo przepisy BHP.

I tak na przykład wymyślili sobie również zasadę, że nie korzystają z wózka widłowego w celach rozładunku (bo do swojej pracy to jak najbardziej) po zmroku. Podobno nie pozwalają im na to - tak, zgadliście - przepisy BHP. Z racji, że rzecz dzieje się na dalekiej północy, a "po zmroku" to dla nich oznacza "jak tylko słonce się schowa za otaczającymi miejscowość górami", w zimie oznacza to, że trzeba się u nich stawić przed godzina 15:00, co jest problematyczne, bo z racji odległości, którą trzeba pokonać, aby dojechać do tego miasteczka, zwykle kierowcy pojawiają się tam późnym popołudniem. Gdyby jednak zostali rozładowani, w większości przypadków dadzą jeszcze radę wrócić gdzieś do cywilizacji.

Generalnie z sadystyczną przyjemnością utrudniają kierowcom życie, a jak się ktoś tylko postawi, to jest obrzucany stekiem wyzwisk.

Nasza firma o tym wie, wiec zawsze wszystko jest tak załadowane, żeby się nie mogli przyczepić, a że nasze auta przejeżdżają tam zwykle w okolicach południa, to nigdy nie bywa większych problemów, najwyżej trzeba poczekać aż skończą przerwę obiadową (która nie ma stałej pory, a sygnałem do jej rozpoczęcia wydaje się być przyjazd ciężarówki z dostawą).

Traf jednak chciał, że była po drodze śnieżyca i utknąłem w korku, przyjechałem wiec do firmy później - już po ich zmierzchu (albowiem, jak wspominałem wcześniej, rozróżniamy zmierzch astronomiczny, cywilny, żeglarski i zmierzch w tym konkretnym oddziale tej firmy, który zapada gdzieś z godzinę wcześniej niż te inne).

Zajechałem więc do nich, poinformowali mnie, że niestety nic z tego, zawinąłem się i pojechałem zrobić inne dostawy. Inne dostawy poszły wyjątkowo szybko i została mi tylko ta jedna, a nie uśmiechało mi się zostawać tam na noc (miasteczko jest piękne, no ale bez przesady), postanowiłem zatem zajechać ponownie i pertraktować z szefem. Ponownie na bramie zjawiłem się na jakiś kwadrans przed zamknięciem firmy, co nie było problemem, bowiem do rozładowania była tylko jedna paleta.

Okazuje się, że szef nie tylko toleruje takie zachowanie podwładnych, ale wręcz jest takiego zachowania przodownikiem. Na nieśmiałą próbę zagajenia, że "ja wiem, ze normalnie jestem wcześniej, ale może dałoby się zrobić wyjątek, bo był śnieg i stad te opóźnienia, a przecież dla nich to 5 minut roboty, a dla mnie spędzenie całej nocy poza domem". Dalej nie dane mi było powiedzieć nic więcej, bo zostałem obrzucony stekiem wyzwisk, z którego udało mi się wyłowić informację, że "schowali już wózek widłowy i nie będą go teraz wyciągać, bo może nie zdążą, a nie będą zostawać nawet minuty dłużej tylko dlatego, że jakaś polska cipa nie umie jeździć po śniegu" (cóż, korek był akurat dlatego, że jakaś angielska cipa nie umiała jeździć po śniegu, a niżej podpisana polska cipa po około godzinie stania w owym i kilkunastu facepalmach dogadała się ze szkocką cipą z niewielkiej furgonetki, która zatrzymała ruch samochodów jadących z przeciwka i ominęła cały korek prawym pasem, po czym odjechała w białą, śnieżną dal zostawiając jakieś 30 pojazdów czekających zmiłowania w tylnym lusterku. Rzecz jednak w tym, że w wyniku tego opóźnienia najpierw musiałem pojechać w inne miejsce).

Tymczasem pan szef bardzo z siebie zadowolony wymienił porozumiewawcze spojrzenie ze stojącym koło siebie pracownikiem i obaj triumfująco patrzyli się na mnie, podczas gdy ten drugi powiedział, że bardzo mu (he, he) przykro, ale (he, he) będę musiał przyjechać rano i że jak (he, he) mi to nie odpowiada, to może nie powinienem (he, he) pracować jako kierowca.

Jako że odechciało mi się dyplomacji, to poinformowałem ich, że są tępymi męskimi prąciami, na co oznajmili mi, że mam zakaz wstępu na teren ich firmy, a ja udałem się na znajdujący się niemalże za rogiem parking dla ciężarówek, gdzie spotkałem kilku innych kierowców potraktowanych (dziś lub w przeszłości) w podobny sposób przez pracowników tej firmy. Po rozmowie z nimi obmyśliłem szatański plan na kolejny dzień.

O ósmej rano, wraz z otwarciem głównej kwatery owej firmy w jednym z angielskich miast, w biurze szefa działu transportu zadzwonił telefon. To bylem ja, proszący o radę.

Otóż przedstawiłem panu taki problem: mam dostawę, po tym, jak padłem ofiara hate speech ze strony pracowników jego firmy poniosło mnie i odpłaciłem im pięknym za nadobne, w wyniku czego zakazali mi wstępu. Ja bardzo przepraszam, że tak ich nazwałem brzydko, ale chyba rozumieją, że jak kogoś się nazywa polską cipą, to się może zdenerwować. Ja oczywiście nie chcę żadnych problemów, no ale jakoś tę dostawę muszę zrobić, jego firma z pewnością również czeka na ten towar, więc czy oni mogliby się upewnić, że mogę bezpiecznie wrócić do firmy, gdzie wszyscy byliby dla siebie mili i udawali, że nic się nie stało??

Po tych przypadkach aktów nienawiści do Polaków po Brexicie, duże firmy bardzo są wyczulone na takie sprawy. Dlatego potraktowali rzecz bardzo poważnie. Poproszono mnie o oczekiwanie na telefon, sprawa oparła się o managera na całą Szkocję i po kilkudziesięciu minutach otrzymałem telefon, w którym oznajmiono mi, że mogę bez obaw jechać na rozładunek.

Kiedy stawiłem się na bramie, wszyscy uciekli do biura, gdzie co chwila ktoś podglądał mnie przez uchylone żaluzje. Dałem im czas, demonstracyjnie i długo wdziewając na siebie odblaskową kamizelkę oraz pieczołowicie regulując paski ochronnego kasku - aby wszystko z mojej strony było zgodnie z przepisami BHP. Po chwili wykopali z biura najmłodszego, może 19-letniego chłopaczka, który z pewną taką nieśmiałością we wzorcowy sposób uprzejmie i sprawnie przeprowadził rozładunek.

Wieczorem tego dnia otrzymałem telefon z nieznanego mi numeru. To pan manager na Szkocję zadzwonił z osobistymi przeprosinami i chciał dowiedzieć się jak poszło. Widzę, że chciał także wysondować, czy nie zamierzam ich pozwać albo pójść ze sprawą do mediów i naprawdę słyszałem w jego glosie ulgę, kiedy powiedziałem mu, że OK, o ile zawsze od tej pory każdy kierowca (a nie tylko ja) będzie w tej firmie traktowany uprzejmie i obsługiwany tak długo, jak przyjedzie w godzinach otwarcia firmy albo przynajmniej na tyle długo przed jej zamknięciem, aby zdążyli go rozładować. Pan zapewnił mnie, że tak właśnie będzie, a jakby pojawiły się jakiekolwiek problemy, to mam do niego dzwonić na jego osobista komórkę o dowolnej porze dnia i nocy.

Faktycznie, kierowcy z mojej firmy byli już tam kilka razy i nachwalić się nie mogą, jak wzorcowo odbywają się tam rozładunki. Ja tez trafiłem tam ponownie i nawet zaproponowano mi herbatę (której jednak, nie do końca im ufając, nie przyjąłem w obawie, że mogą mi czegoś dosypać w ramach zemsty). Z relacji kierowców latających tamtędy nocą wiem, że ów parking dla ciężarówek za rogiem też ostatnio jakby bardziej pustawy.

No a gdzie piekielność z mojej strony?

Otóż każdy kierowca, z którym rozmawiałem na parkingu dla ciężarówek był w tej firmie wyzywany w zależności od kontekstu. A zatem poza mną, "polską cipą", na parkingu w obradach konsylium kierowców udział wzięli "tłusty drań", "angielski syn kobiety trudniącej się nierządem", "krwawy worek mosznowy z Aberdeen" i "masturbant z Glasgow", że tak pozwolę sobie przełożyć owe epitety z angielskiego.

Dlatego nie wierzę, że ci kolesie naprawdę byli jakimiś rasistami (tak, wiem, że Polak to nie rasa, ale taki skrót myślowy sobie tu zróbmy). A mimo tego specjalnie zagrałem nutka narodowościową wiedząc, ze po Brexicie "polska cipa" w odróżnieniu od "tłustego drania" rozdzwoni wszystkie dzwonki alarmowe w dziale szybkiego reagowania przeciwko tzw. PR Disaster :)

zagranica

by Tenzprzeciwkacomakotairower
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kitusiek
6 16

@kudlata111: Wśród Brytyjczyków prawdopodobnie panuje już przekonanie, że skoro w referendum chcą wyjść, to że już wyszli. Trochę tak jak było z nami w '89 - "obaliliśmy komunę, jesteśmy wolnym krajem", a że PZPR miał mieć przynajmniej 65% mandatów to już inna sprawa.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
21 29

@kudlata111: Ja ci odpowiem, jako autor powyższego wpisu. W codziennym języku w Wielkiej Brytanii mówi się "after brexit" - co ma znaczenie nie inne niż "po Brexitowym referendum". Wszyscy o tym wiedzą. Twoje czepianie się tu przypomina tych, którzy z uporem maniaka pouczają innych na forum internetowym, że "nie można mówić na ciężarówki "tiry" bo "tir" to jest taka konwencja międzynarodowa" ignorując fakt, że od jakiegoś ćwierć wieku "tir" w znaczeniu "duża ciężarówka, z rodzaju tych, które są używane w transporcie międzynarodowym" można znaleźć w każdym słowniku. Miło, że mogłem rozwiać Twoje wątpliwości.

Odpowiedz
avatar inga
6 12

@Tenzprzeciwkacomakotairower: Dla mnie to też oczywiste, ale znajdą się tacy, którzy piszą, że nie było Brexitu, nie można zakazać in vitro, bo to tyle co "w szkle", nie było olimpiady, a igrzyska (choć takie użycie dopuszczają słowniki od l. 50), czekam tylko aż zaczną się czepiać, bo powiedziałam, że jestem autem, a tak naprawdę jestem człowiekiem, który przyjechał autem.

Odpowiedz
avatar jasiobe
3 3

@kudlata111: Tak, dokładnie tak. Brexit to takie słowo-klucz. Jeszcze się nie odbył, a już działa :)

Odpowiedz
avatar Rak77
14 22

Przynajmniej raz politpopeawność się na coś przydała

Odpowiedz
avatar rodzynek2
17 19

@Farellka: Może i były różne interwencje ze strony dostawców, a sprawa ruszyła "z kopyta" dopiero wtedy, gdy zaistniała realna groźba posądzenia- odbiorcy o, jak to ujął autor, rasizm, czy inna polityczną poprawność, a raczej jej brak. Co wiązałoby się z czarnym PR w mediach i, w związku z tym, utratą części klientów oraz, być może sprawą, w sądzie.

Odpowiedz
avatar Rollem
10 10

@Farellka: Wcześniej nie było paru ataków na Polaków w krótkim czasie przez mieszkańców UK.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2016 o 16:40

avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
13 15

@rodzynek2: Dokładnie. Jeden z kierowców próbował coś wskórać, ale było słowo przeciwko słowu i nikt nie ugrał. W moim przypadku też było słowo przeciwko słowu, ale jakbym poszedł do gazety że BIJO POLAKÓW! to by się firmie zrobiło ciepło koło dupy, dlatego nawet jeśli mi nie wierzyli (w co wątpię, bo ten menadżer zdawał się być świadomy, że to nie pierwsza taka sytuacja w tym oddziale) to i tak by woleli dmuchać na zimne.

Odpowiedz
avatar bypek
10 14

Prawidłowo. Choć mam doświadczenie z przedbrexitowej Wielkiej Brytanii. Pracowałam w dość dużej korporacji, oprócz mnie pracowało ze mną jeszcze dwoje Polaków. O ile dziewczyna była ok, o tyle ten chłopak każdy przytyk do swojej osoby traktował jako rasizm. Nieważne, czy "atakował" go Brytyjczyk, czy Polak. Nieważne, że inni obcokrajowcy nie mieli takiego problemu. Nieważne, że te przytyki wynikały głównie z jego winy, bo coś zawalił, czy sam zaczepił swoich "prześladowców". Kierownictwo było wyczulone na "akty rasizmu" wśród pracowników. Po pewnym czasie każdy bał się do gościa zagadać, bo na cholerę komu kolejne starcie z kierownictwem przez przewrażliwionego na swoim punkcie człowieka.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
8 10

@bypek: No stąd określiłem moje zachowanie jako piekielne. Bo świadomie rozdąłem polski aspekt obelgi aby wywołać określoną reakcję. Tyle, że ja tego na co dzień nie robię w odróżnieniu od Twojego kolegi :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

aż mnie kurcze ciekawi o jaki region Szkocji chodzi, bo nie oberwało się tylko Tobie ale innym Szkotom i Anglikom również. I nie wiem teraz czy ci goście to po prostu tempe ch*je, których ksenofobia spowodowana jest odizolowaniem od cywilizowanego świata, wiecie tak samo jak na polskich wsiach na zadupiu gdzie nie toleruje się ,,obcych'', czy to po prostu chamy, które swojemu też by dowaliły

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
5 7

@Day_Becomes_Night: To po prostu były zwykłe chamy, czerpiące radość z upokarzania kierowców i utrudniania im życia. Po prostu szukali możliwości obrażania, jak ktoś gruby, to był grubasem, a jak ktoś był Polakiem to od polskiej cipki :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Day_Becomes_Night: dawno na studiach pracowalam w UK w malym przedsiebiorstwie produkcyjnym. Kiedys jakis angielski, nalany na twarzu rudy angol podniosl jakis papier z podlogi, zwinal w kulke I rzucil w kolezanke obok z komentarzem, ze byla tam od niego, zeby sprzatac po nim smieci. Nie bylo mi jednak jej szkoda, bo Polacy wobec miejscowych niewiele lepiej sie zachowywali, wyklinajac ich po polsku od pie*dolonych ku*ew w ich obecnosci itd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@helena: stałam sobie jednego niedzielnego południa na przystanku niedalko kina. W niedzielę o tej porze puszczają starsze animacje dla dzieci, bilety w promocyjnej cenie. Najwidoczniej o tej porze kończył się seans, bo z kina wylało się morze ludzi z dzieciakami. Przechodziła koło mnie para z dzieckiem a tatuś rodziny powiedział do swojej kobiety, coś w stylu ,, zobacz ilu pier*nych Angoli o tej porze tu łazi'' i spojrzał z taką pogardą na kobietę stającą obok mnie... a kobieta ze zdziwioną/zszokowaną miną, bo jakiś koleś coś mówi w nieznanym jej języku i tak się na nią popatrzył. Generalnie cały czas słyszę, że ,,Angole'' to nieroby, debile, fajtłapy etc,etc i bez Polaków by tu zdechli. To niesprawiedliwe, bo oni po prostu mają inny stosunek do pracy i mentalność.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-2 8

Ciekawa historia i jak najbardziej ci wierzę. Tylko odrobinę się przyczepię do tłumaczenia. Zgaduję, że zostało użyte czteroliterowe słowo na "c". Ma ono kilka znaczeń i w przypadku faceta, bardziej poprawne byłoby pięcioloterowe słowo "p...a". Choć takiego tłumaczenia nie ma w słowniku, to z racji tego, że to dość poważna obraza, to wg mnie byłby odpowiednik polskiego "ch...j". Określenie "cipa" pasuje w odniesieniu do kobiety, ale jak chodzi o faceta, to już niekoniecznie. Oczywiście nie jestem zwolennikiem używania go w jakimkolwiek kontekście i nie lubię obrażania ludzi w ogóle. Chociaż niestety w niektórych przypadkach ciężko się powstrzymać. Wracając do tematu, tak to jest z tłumaczeniem na inny język, kiedy jedno słowo zawiera kilka znaczeń. A co do mowy nienawiści i poprawności politycznej, to wcale nie jest taka zła, jak mogłoby się wydawać, ale pod warunkiem, że to nie idzie za daleko. Dzisiaj niestety sprawy posunęły się o wiele za daleko. Wyobraźcie sobie, że codziennie ktoś nazywa was pier... Polakiem, poniża was i obraża tylko ze względu na narodowość i nic innego. To miało miejsce w stosunku do czarnych w USA czy Żydów w III Rzeszy. Po jakimś czasie zdarzałoby się, że Polacy dostawaliby wpier... Oczywiście to pojedyncze, nie mające ze sobą związku przypadki i nie ma potrzeby rozpatrywać tego w szerszym kontekście. Bla, bla, bla. Wszyscy by wiedzieli, że to efekt przyzwolenia na publiczne obrażanie i wyszydzanie Polaków, ale nic by z tym nie robiono. Także wprowadzanie czegoś takiego jak poprawność polityczna i zakazanie mowy nienawiści byłyby jak najbardziej pożądane. Problem zaczyna się wtedy, jak sprawy idą za daleko, jak to ma miejsce dzisiaj. Nie zatrudnię czarnego, geja, lesbijki czy kobiety, to na pewno dyskryminacja. Zwolnię kogoś z nich, bo się obija albo zwyczajnie nie nadaje się do tej pracy, też dyskryminacja. Zwrócę uwagę, że powinien/powinna bardziej się przykładać do swojej pracy, bo inni, nie będący obiektem dyskryminacji, pracują lepiej, dyskryminacja. Także kiedyś przeginano w jedną stronę, a teraz w drugą. Przez tak daleko posuniętą poprawność polityczną idealnym pracownikiem jest mężczyzna rasy białej, oczywiście narodowości dominującej w danym kraju, bo tylko taki nie oskarży mnie o dyskryminację czy rasizm. Paradoksalnie mniejszości mogą sobie w ten sposób szkodzić, bo mogę kogoś takiego przyjąć na stanowisko niższego szczebla, gdzie może pracować słabiej niż reszta, a ja w obawie o oskarżenie o dyskryminację, nie powiem ani słowa. Ale o jakimś naprawdę poważnym i odpowiedzialnym stanowisku może zapomnieć, jak nie będzie się starać tak samo jak reszta. W ten sposób nie przebiją "szklanego sufitu", na który tak bardzo narzekają.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
4 4

@pasjonatpl: No nie wiem, czy zauważyłeś, że tłumaczenie jest z przymrużeniem oka. Ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego, że jak kogoś nazwiesz bawbagiem to nie koniecznie chodzi o to, że masz go za woreczek skórny, w którym znajdują się męskie jądra :)

Odpowiedz
avatar Crook
7 7

"Dlatego nie wieżę"... błagam, popraw na "nie wierzę"!

Odpowiedz
avatar slawetus
-2 2

horche--to ty???

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-4 8

Pamiętajcie! Obrażać imigrantów wolno tylko Polakom w Polsce. Sprawa załatwiona bardzo ładnie (i skutecznie) może poza jednym fragmentem: "Jako, że odechciało mi się dyplomacji to poinformowałem ich ze są tępymi męskimi prąciami..." Wdawanie się w tego typu pyskówkę jest zupełnie niepotrzebne i może przysporzyć problemów. Buc cię obraża, uśmiechasz się do niego i idziesz do jego szefa. Szef też jest bucem? Uśmiechasz się i uderzasz wyżej. Do skutku. Prędzej czy później ktoś ich ustawi, a wnerw takiego leszcza jest jeszcze większy, bo ma świadomość, że mu się nie udało sprowadzić przeciwnika do własnego poziomu.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
5 5

@Fomalhaut: No tak, oczywiście. Podziwiam opanowanie, rozumiem, że kolega nigdy nie stracił cierpliwości bo jest cyborgiem :)

Odpowiedz
avatar irulan
0 0

Bardzo Ci wspolczuje, ze musisz uzerac sie z takimi chamami, ale musze przyczepic sie jednego - to, ze oni nie rozladuja palety w jakikolwiek sposob zle ustawionej ma akurat sens, poniewaz firmowe ubezpieczenie nie pokrywa kosztow jezeli cos by sie stalo. Zajmuje sie transportem i logistyka w angielskiej firmie i nie pozwalam aby pracownicy rozladowali ciezarowke jesli palety sa niebezpiecznie ulozone, postawione jedna na drugiej lub zniszczone. Nie moga tez absolutnie wchodzic na platforme ciezarowki - moga tylko odbierac towar od kierowcy wozkiem widlowym. Zdaje sobie sprawe, ze w wiekszosci przypadkow nic by sie nie stalo, ale jesli juz sie stanie to ubezpieczalnia bardzo szybko wykaze niezgodnosc z przepisami BHP i nie wyplaci odszkodowania.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
2 2

@irulan: Niby tak, tylko że: - Ja nie mówię o sytuacji, w której paleta się chybocze ustawiona na piramidzie innego towaru pod kątem 30 stopni od pionu a wszystko jest na granicy wysypania się na głowę otwierającemu firanki. Ja mówię o sytuacji kiedy na platformie pustej ciężarówki paleta nie stoi idealnie równolegle krawędzią do boku ciężarówki a np. pod kątem kilkunastu stopni. A często tak jest zwyczajnie z tego powodu, że ładunek wystaje poza obrys palety i ładujemy je niejako "na zakładkę". - nikomu nie każę wchodzić na platformę mojej ciężarówki (ba, nawet bym nie wpuścił). Sam chcę wejść, a auto jest do tego przystosowane - posiada wysuwaną z boku składaną drabinkę a ja wtedy na głowie mam kask. W żadnej z innych baz tej firmy (a odwiedzamy ich regularnie kilkanaście) nie ma z takimi sytuacjami absolutnie żadnych problemów.

Odpowiedz
avatar kudlata111
0 0

Dwa lata później - a brexitu jak nie było tak nadal nie ma.

Odpowiedz
Udostępnij