Uprzedzam - historia z bardzo wulgarną treścią.
Człowiek, mając lat czterdzieści z dużym ogonem, wydaje się być impregnowany na wiele rzeczy, w tym uczucie zażenowania w licznych sytuacjach. Nie do końca jednak...
Poszliśmy z Młodą do kina. Film (polecam): "Fantastyczne zwierzęta i (coś tam)".
Kukurydza zakupiona, siad płaski na sali i czekamy na obrazki. Dużo widzów, większość to młodzież oraz dzieci wraz z rodzicami.
Chrupiemy ten nieszczęsny popcorn, a nagle słyszę, wypowiedziane normalnym, bynajmniej nie ściszonym głosem, zdanie:
"Tak mi zerżnął d...ę, że dzisiaj sr...am krwią i spermą"...
Młoda czerwona jak burak, wokół nagła cisza, odwracam się we fotelu, a tam dwie mamcie z dziećmi opowiadają sobie historyjki...
Cholera - naprawdę? W kinie? Przy dzieciach, swoich i obcych? No k...a...
kino
To gorsze niż picie piwa i innych alkoholi na sali kinowej.
OdpowiedzZnając życie to ten lepszy sort Polaków
Odpowiedz@mac1985_kce: Znane w mieście KODomitki.
Odpowiedz@Morog: ..prędzej zeszłoroczne wyborczynie PiS, omawiające jakieś świeże wystąpienie ministra czy wicepremiera.
Odpowiedz@SirCastic: lub naczelnika wszystkich naczelników., a nie sorry on ma inne zainteresowania ale o tym cii.......
OdpowiedzDziękuję, możecie już iść.
OdpowiedzPostęp, Panie Bestatter, postęp.
OdpowiedzNigdy nie zrozumiem, jak można omawiać tak intymne kwestie w miejscu publicznym. Jak dla mnie, to jest zupełny brak godności osobistej.
Odpowiedz@lazy_lizard: A ja nie zrozumiem jak w ogóle można rozmawiać na takie tematy. Co jestem w gronie kobiet (też jestem kobietą), samych, bez ich partnerów to się zwierzają, nawet stosunkowo obcym ludziom jak to ich życie intymne wygląda. Zainteresowałam się tematem i kobieca prasa mówi, że to jest całkowicie normalne. Tak więc chyba.. nie ma co się dziwić?
Odpowiedz@burninfire: Masz ode mnie dobrą kawę. Zwierzenia: "co myśmy wyprawiali w sypialni", osobiście uważam za po prostu niesmaczne. Cóż, może jestem jakiś retro, jednak uważam, iż seks, to coś, co się praktykuje, nie zaś teoretyzuje na temat. Nawet, jeśli teoretyzuje w cywilizowanej formie...
Odpowiedz@burninfire: Ja rozumiem rozmawianie. Sama mam dwie przyjaciółki, które znam całe życie i rozmawiamy o wszystkim. Tylko do takiej rozmowy muszą być odpowiednie warunki.
Odpowiedz@Bestatter: Teoretyzowanie na temat seksu pozwoliło na przykład doprowadzić do tego, że gwałt małżeński przestał być świętym przywilejem mężczyzny, a stał się przestępstwem. Twoje poglądy nie są retro, twoje poglądy są szkodliwe.
Odpowiedz@Bestatter: Ani " gentleman ", ani " lady " nie poruszy publicznie tajemnic swojej alkowy, ponieważ są to " tajemnice mojej alkowy ". Tak samo, nie będzie publicznie dyskutować na temat problemów gastrycznych, defekacji, pozycji przy defekacji w domu/ miejscach publicznych i o wielu innych rzeczach uważanych za " niesmaczne ". Mam nadzieję, że pomogłem ;)
OdpowiedzNie ma nic złego w tym, że kobieta kobiecie (przyjaciółce) się zwierza na takie tematy. Co innego miejsce, bo to zdecydowanie powinno być z dala od obcych osób mogących usłyszeć wszystko ze szczegółami. Już nie udawajmy, że faceci (zwłaszcza ci młodzi) nie robią tego samego, bo robią.
Odpowiedz@Czarnechmury: Chamy robili, robią i będą robić. Niestety :(
Odpowiedz@Ursueal: Nie wiem za co minusy. Gdy słyszę opinie w stylu "co się dzieje w łóżku, nie wychodzi poza łóżko" zaczynam się niepokoić. W takim razie do kogo będę mogła się zwrócić o radę czy pomoc gdy poczuję, że coś jest nie tak? Co zrobić gdy rozmowy z partnerem nie przyniosą rezultatu? Zagryzać zęby i tłamsić to w sobie? Oczywiście nie mówię tu o wygłaszaniu na forum publicznym kto, co, komu i gdzie wsadza. Uważam po prostu, że zarówno kobieta jak i mężczyzna powinni mieć możliwość zwierzenia się ze swoich spraw intymnych jakiejś bliskiej osobie. Nawet w grupie przyjaciół. Pewnym problemom łatwiej się przyjrzeć z dystansu gdy powie się je na głos, lub pozna opinie osoby trzeciej. Seks też jest naturalną częścią życia. Skoro potrafimy rozmawiać o jedzeniu, to dlaczego nie możemy o tym?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2016 o 17:50
@PaniWrzos: Można porozmawiać, ale nie publicznie przy wszystkich, zwłaszcza przy dzieciach i nie w taki sposób. Nie koniecznie ponad 100 osób musi wiedzieć co kto wyprawia w łóżku. Chcąc się komuś zwierzyć można pogadać w 4 oczy i w bardziej subtelny sposób. Jak ktoś chce być traktowany jak kobieta/mężczyzna to niech nie zachowuje się jak gówniarz i nie wyraża przy dzieciakach jak menel pod budką z piwem:) Takie mam zdanie o wszystkich
Odpowiedz@Bestatter: jak dla mnie intymnosc jest dwuosobowa... mnie to nawet konsternuje publiczne calowanie sie nie takie w policzek, tylko " kto pierwszy dotknie migdalkow partnera"
Odpowiedz@leonkennedy: Ale ja właśnie o tym napisałam, proszę o dokładniejsze czytanie komentarzy. Odniosłam się w swojej wypowiedzi do stwierdzeń "iż seks, to coś, co się praktykuje, nie zaś teoretyzuje na temat" lub "jak w ogóle można rozmawiać na takie tematy". No właśnie, pytam-jak można nie rozmawiać? jak można robić tabu z tak ważnej i nie raz nieoczywistej sfery życia?
Odpowiedz@PaniWrzos: Rozmawiać trzeba. zwłaszcza między zainteresowanymi bezpośrednio. Nie zaś informować obcych i to w wulgarny sposób, że po karesach, powinno się odwiedzić proktologa. No kurde nie.
Odpowiedz@bazienka: Masz całkowitą rację. Intymność zachowuje się dla drugiej osoby (bądź osób, jeśli komuś w głowie wielokąty), nie zaś epatuje nią na zewnątrz. Prosta sprawa - kto komu, co, gdzie i jak wkłąda, bądź też wkładane ma, jest wyłączną sprawą zainteresowanych. Ja nie życzę sobie być zmuszonym do słuchania takich wynurzeń, zaś o dzieciach nawet nie wspominam.
Odpowiedz@bazienka: Masz u mnie plus ;)
Odpowiedz@PaniWrzos: Nie, żeby tabu, ale ja też jestem zwolennikiem zasady, że to, co dzieje się w sypialni nie powinno poza tę sypialnię wychodzić (za wyjątkiem okoliczności, w których potrzebna jest fachowa interwencja - zależnie od sytuacji - policji, prokuratury, lekarza odpowiedniej specjalności czy dowolnego innego speca). Jeśli wiem, że moi dziadkowie nadal "czują do siebie miętę", to wspaniale i życzę im satysfakcji w sypialni. Ale gdybym miał słuchać - nie dajcie niebiosa, z fizjologicznymi szczegółami - jakie to figle odbywają się w ich łożnicy, to czułbym się bardzo nieswojo. Jeśli mojemu przyjacielowi wymsknie się, co konkretnie dzieje się w sypialni, którą dzieli z damą swego serca (którą znam i bardzo lubię) - to uważam, że druh mój przekroczył pewną granicę, i zachował się w sposób, który gentlemanowi nie przystoi. I nieważne, czy w użyciu były płatki róż, kajdanki i pejcz, czy też bita śmietana pod ciśnieniem. A tym bardziej to nie jest materiał na "opowieści przy maglu" czy inne gawędy przy piwie...
Odpowiedz@jasiobe: dzieki. dodam, ze plec pary mnie nie interesuje. zwrocilam kiedys uwage dwom dziewczynom lizacym sobie gardlo w autobusie na srodku przejscia i zostalam homofobem... @Bestatter: ano dobrze- jest to prywatna sprawa wszystkich uczestnikow interakcji w zaleznosci od preferencji i orientacji. o ile maja wiecej niz 15 lat, bo ponizej moze sie tym zainteresowac jeszcze prokurator ;)
Odpowiedz@Pan_Siekierka: "Nie, żeby tabu, ale ja też jestem zwolennikiem zasady, że to, co dzieje się w sypialni nie powinno poza tę sypialnię wychodzić" No to właśnie jest tabu. Wiemy, że coś istnieje, ale nie przyznajemy tego wprost. "Ale gdybym miał słuchać - nie dajcie niebiosa, z fizjologicznymi szczegółami - jakie to figle odbywają się w ich łożnicy, to czułbym się bardzo nieswojo. " A ja bym uśmiechnęła pod nosem i zajęła swoimi sprawami. Nie muszę się przysłuchiwać. Kiedyś gdzieś usłyszałam takie hasło: "Ludzie w życiu przeżywają szok 2 razy. Raz gdy uświadamiają sobie, że ich rodzice uprawiają seks, Drugi raz gdy uświadamiają sobie, ze robią to ich dzieci". Moim zdaniem można nie przeżywać go ani razu, jeśli rozmawiamy ze sobą swobodnie i rozumiemy, że to nic niezwykłego. Ale to może dlatego, ze ja chodzę do łóżka zamiast "łożnicy" czy "alkowy", nie muszę być nazywana "damą", bo jestem po prostu kobietą, człowiek którego kocham dla mnie jest bardziej mężczyzną niż "gentelmanem" (chociaż obycia mu nie brak), no i obydwoje nie żyjemy w samym środku XIX wieku. Zauważyłam, że jak człowiek czuje się swobodnie w swoim życiu, to przestaje bulwersować go cudze. I żeby nie było- jest różnica między otwartą rozmową o intymności a epatowaniem wulgarnością na prawo i lewo( tak jak w historii). Ale nie róbmy z pięknych i naturalnych rzeczy wstydliwych tajemnic, czegoś do czego nie przyznamy się nawet przed bliskimi. Bo możemy się wtedy mocno dziwić gdy okażę się, że seks mimo wszystko istnieje w życiu innych ludzi i czasem potrafi nieźle namieszać...
Odpowiedz@PaniWrzos: "W takim razie do kogo będę mogła się zwrócić o radę czy pomoc gdy poczuję, że coś jest nie tak?" W zależności od charakteru problemu, istnieje ktoś taki jak seksuolog albo psycholog/psychoterapeuta. A nie nie mająca zazwyczaj ku temu żadnych kompetencji psiapsiółka, która zazwyczaj to, co od ciebie usłyszy, będzie projektować na własne problemy, fobie czy uprzedzenia, więc i tak z reguły w niczym ci nie pomoże (oczywiście istnieją wyjątki - osoby na tyle świadome, że są w stanie spojrzeć na problem "odcinając się" od własnych uwarunkowań i dać ci jakąś sensowną radę - tylko że w przypadku takich osób tą radą będzie zazwyczaj właśnie propozycja udania się do odpowiedniego specjalisty :))
OdpowiedzPrzerażający jest proces ogólnego schamienia społeczeństwa. Zaczęło się od przekleństw. Winię za to system "klient nasz pan" gdzie każdego chama trzeba obsłużyć a nie wywalić na zbity pysk
Odpowiedz@maat_: dokładnie, natłukli debilom ze wsi(bez urazy nie mam nic do ludzi pochodzących z mniejszych miesscowości, ale najczęściej ludzie którzy się szybko dorobili, a pochodzą zeze wsi tak się zachowują) że jako klient on jest najważniejszy i potem jeden z drugim idiotą szaleją. Mam jednak ogromne szczęście że mogę takowego mądrego wyj*** na zbity pysk, i polecam to każdemu kto robi na swoim. Może jeden klient mniej ale satysfakcja bezcenna, a jak robisz dobrą robotę to i tak nie stracisz bo znajdą się inni
Odpowiedz@mac1985_kce: W produkcji takiej hołoty czy to miejskiej czy wielskiej przodują hipermarkety. Dla mnie to jest oburzające, ze ma pracownik pozwolić się obrażać bo inaczej zostanie zwolniony. Dla mnie jest to naruszenie konstytucyjnych praw takiego pracownika a sklep/pracodawca który tego wymaga zachowuje się jak stręczyciel dzieci dla pedofilów. Dla mnie wszelkie tego typu klauzule w umowach o pracę powinny być surowo zabronione
OdpowiedzNienawidzę określania stosunku płciowego w wulgarny sposób, prawie tak samo jak ekshibicjonistycznych "zwierzeń" w miejscach publicznych, które każdy może usłyszeć.
Odpowiedz500plus na koncie-można wybrać się do kina...
Odpowiedz@Pixi: Duda dał 5 stów i każdy rodzi:D
Odpowiedz"historia z bardzo wulgarną treścią" uprzedzasz czy zachęcasz?
Odpowiedz@madelene: To pewnie zależy od odbiorcy.
Odpowiedz