Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w lumpeksie. Generalnie lubię swoją pracę, klienci zwykle są mili i…

Pracuję w lumpeksie. Generalnie lubię swoją pracę, klienci zwykle są mili i o dziwo nie zostawiają po sobie bałaganu na sklepie. Jak wszędzie jednak zdarzają się piekielne perełki, ale póki co wygrywają dwa typy pań:

1. Panie które opatulone w puchowe kurtki, szaliki, czapki i 50 swetrów podchodzą do mnie z bluzeczkami, sweterkami, sukienkami pytając, czy to będzie na nie dobre. Na moją delikatną sugestię, że najlepiej będzie skorzystać z przymierzalni i samemu przekonać się co do prawidłowości rozmiaru zwykle słyszę, że im się nie chce, czasu nie będą marnować i żebym ja im powiedziała. Rentgenu w oczach póki co nie mam więc rozkładam ręce w niemocy. Wtedy panie najczęściej się obrażają i podważają mniej lub bardziej brutalnie moją kompetencję. Nie jest to pojedynczy przypadek, dziennie miewam kilka takich klientek.

2. Panie które podchodzą do mnie i żądającym tonem zaczynają monolog:
- potrzebuję miętowego sweterka z bawełny zapinanego na guziki z dekoltem w serek rozmiar 38 a i żeby jeszcze miał wytłaczany wzorek na przodzie.
Na moją delikatną sugestię, w jakim mniej więcej miejscu mogą takowego szukać i życzę miłych zakupów, odchodzą oburzone i obrażone bo przecież moim obowiązkiem jest żeby im to znaleźć i podać do ręki.

Jak wyglądają lumpeksy każdy wie. Miszmasz totalny, podział na jakieś główne działy typu damski, męski, kurtki, spodnie. Sprzedawca nie ma obowiązku latać za jednym klientem i spełniać jego zachcianek jak w zwykłym odzieżowym butiku.

Polityka sklepu nie zakłada wciskania ludziom wszystkiego jak leci byleby sprzedać. Chcesz, kupujesz, nie chcesz to nie, jak nie wiem czy się w coś zmieścisz albo czy ci w tym do twarzy to się nie wypowiadam.

Kiedy możemy i wiemy jak to zrobić, staramy się pomagać, ale pamiętajcie, że lumpeks jest lumpeksem. Główną rolą pań tam pracujących jest obsługa kasy, dokładanie towaru, pilnowanie sklepu i porządku na nim, a nie bawienie się w doradców modowych i pomagierów do szukania i noszenia zakupów.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Czarnechmury
16 16

Też pracowałam w takim sklepie. W dniu dostawy był ochroniarz, bo kobiety się biły o ciuchy.

Odpowiedz
avatar BuuuBuu
2 2

@Czarnechmury: W moim mieście jest duża sieć szmateksów. W dzień dostawy ochroniarz rzuca worek z butami nad kosze w których docelowo mają się znaleźć. Ludzie oblężający te kosze łapią taki wór i rozrywają w powietrzu. :D

Odpowiedz
avatar Carima
21 21

Za to lubię lumpeksy - sprzedawca nie podbiega, nie próbuje niczego wciskać i mogę sobie spokojnie czegoś poszukać.

Odpowiedz
avatar hotchilli
12 12

@Carima: Nic dodać nic ująć. Sama esencja szperania i kupowania w salonie "Kolekcja Używaniego" czy też "Tani Armani". Uwielbiam...

Odpowiedz
avatar inga
5 5

Lubię ciucharnie, ale często chodziłam też na plac, na którym zaradne bussinesswomen sprzedawały ciuchy z rozkładanych łóżek. I była tam jedna pani z dżinsami. I ona miała taki skaner z centymetrem w oku. Serio. Od razu wygrzebywała mi z hałdy ciuchów 5 par i oświadczała "będą dobre" - i były! Ja coś wyszperywałam - "będą małe w udach", "za niski stan", "za szerokie w pasie" i zawsze miała rację. Ale spokojnie, nie oczekuję takich supermocy od wszystkich sprzedawczyń ;)

Odpowiedz
avatar szpileczkaa
0 0

Jakiś czas temu dorabiałam sobie w lumpeksie. Jak był mniejszy ruch to nie było problemu, żebym pomogła komuś coś znaleźć, ale na pytanie o rozmiar nagminnie słyszałam: "TAKI JAK WIDAĆ". No niestety, do tej pory nie mam miarki w oczach.

Odpowiedz
Udostępnij