Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o operatorze sieci komórkowej z różową literką T w nazwie. Około…

Historia o operatorze sieci komórkowej z różową literką T w nazwie.

Około sierpnia do mojej babci zadzwonił pewien Miły Pan, pracujący w owej firmie z informacją, że kończy jej się umowa. Popytał, wybadał teren i dowiadując się, że babcia ma 20-letnią wnuczkę, zaproponował jej ofertę z telefonem - telefon dostaje za darmo, jedynie będzie musiała uzupełniać konto za 25zł miesięcznie przez trzy lata. Babci nowy telefon potrzebny nie był, ale Miły Pan zapewniał, że to będzie wspaniały telefon dla wnuczki*. Babcia się zgodziła, bo telefon za darmo na prezent będzie, a za 25zł i tak konto co miesiąc uzupełnia. Przyjechał Pan, zostawił telefon, umowa podpisana, wszystko ładnie i pięknie aż do czasu.

Babcia 1,5 miesiąca temu wyjechała do sanatorium, po powrocie dzwoni przestraszona, że co to ona w skrzynce znalazła, że pieniądze duże każą płacić, że coś chcą.

[B] Ororo, pismo w skrzynce znalazłam, jakieś z T! Piszą, że kara 1500zł.
[Ja] Spokojnie, może to jacyś naciągacze. Co tam dokładniej pisze?
[B] Że kara! Tyle pieniędzy! Co ja mam robić?
[Ja] Nie denerwuj się, idź do mamy mojej i niech ona zobaczy co to za pismo, bo przez telefon dużo nie zrobię.

Aktualnie mieszkam w innym mieście, więc osobiście na cito przyjechać i pomóc nie mogłam, ale wiedziałam, że od mamy dowiem się więcej, bo babcia spanikowana.
Po rozmowie z mamą okazało się, że jest to pismo z rozwiązaniem umowy, ponieważ babcia z owej umowy się nie wywiązywała. No i tu zaczyna się najlepsza zabawa.

Telefon do T, pół życia stracone na czekanie na połączenie się z konsultantem. Pierwszy konsultant nie wiedział o co chodzi i kazał poczekać, on przełączy do kolegi. Po kolejnych minutach usłyszałam męski głos w słuchawce, więc opisuję sprawę ponownie, w myślach modląc się, aby teraz nie skończyły mi się środki na koncie i nie rozłączyło rozmowy. Pan nr.2 szuka czegoś w komputerze, ja siedzę i słucham spania w słuchawkę, ale nagle jest, znalazł! Potwierdza, że babcia podpisała umowę, jednak doładowywała NIE TO KONTO. Okazało się, że Miły Pan przedstawiający babci ofertę, zapewnił ją, że będzie mogła zostać przy swoim numerze, jednak zapomniał dodać, że dostanie inną kartę i to właśnie ją będzie trzeba doładowywać**.

Tłumaczę Panu obecną sytuację, on jednak zapewnia mnie, że takie coś nie mogło mieć miejsca. Wyłączam miły ton głosu i proszę w takim razie o nagranie rozmowy pomiędzy Miłym Panem a babcią. Pan nr.2 twierdzi, że to niemożliwe, gdyż nagrania nie ma. "Jak to nie ma?! - A nie ma, przepadło". Mówi, że jedyne co można teraz zrobić to napisać pismo do zarządu, może oni coś poradzą.

Babcia pismo napisała. W piśmie dodała, że Miły Pan nie poinformował, ale może to jej błąd, bo ona starsza, więc jest prawdopodobieństwo że źle zrozumiała lub niedosłyszała, że jest ich klientką od 14 lat, przez cały ten czas ma ten sam numer, zawsze była zadowolona i nie chce zmieniać operatora, że 1500zł kary na jej 600zł emerytury to ogromna kwota i ładnie poprosiła, aby umorzyli lub choć zmniejszyli wysokość kary, bo nie da rady.

Czekamy na odpowiedź. Babcia nie może spać po nocach, herbatką popija leki na ciśnienie. Odpowiedź przyszła po paru dniach, a w niej ładnymi słowami napisali, że mają to gdzieś i jak jej tak ciężko to niech pisze pismo, aby rozłożyć to na max 10 rat.

Babcia się zdenerwowała, pobiegła do Miejskiego Rzecznika Praw Konsumenta. Tam dowiedziała się, że jeśli to było przedłużenie umowy to pomogą, ale jeśli była to nowa umowa, to niestety nie mogą nic z tym zrobić, a więc znów zabawa w dodzwonienie się na infolinię. Rozmawiałam z 3 osobami i nikt nie ma pojęcia czy to nowa umowa czy przedłużenie. Już całą rodziną zaczynamy popijać herbatką leki na ciśnienie.

Babcia pisze kolejne pismo tym razem o rozłożenie kary na 10 rat (btw. aby owe pismo napisać, trzeba od razu zapłacić ok. 150zł) i znów czekanie na decyzję, ja z mamą zaczynamy myśleć o jakiejś szybkiej pożyczce.

Przyszła odpowiedź, wspaniały zarząd T. nie zgodził się na 10 rat, ale dał możliwość rozłożenia kary na 7 rat po ok. 214zł, bo przy takich dochodach (600zł!) babcia spokojnie sobie poradzi.
Ach, no i najlepsze, pierwsza rata została wyznaczona na 24 GRUDNIA. Brakowało tylko słów Wesołych Świąt.

Może w tej historii nie tylko T. było piekielne, jednak opisałam ją aby przestrzec wiele osób, jak łatwo naszym starszym już rodzicom/dziadkom łatwo jest coś takiego wcisnąć, a takich sytuacji jest od groma - wystawy garnków, konkursy, umowy itp. Niestety moja babcia pomimo wielu rozmów, dopiero teraz zrozumiała, że nie wolno wierzyć we wszystko co mówi jakiś miły pan przez telefon.

*Wspaniały telefon dla 20-letniej wnuczki okazał się zwykłym klocem, który można kupić za 75zł w Kauflandzie. Niestety nie pamiętam dokładniej co to za model.

**Tak, babcia po dostaniu umowy, jedynie przelotnie ją przejrzała, więc sama sobie piwa naważyła.

by Ororo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
11 11

Opisz sytuację na profilu t-mobile i na wykopie ;)

Odpowiedz
avatar kayetanna
16 16

Nie do końca chce mi się wierzyć. Pracuję w dziale reklamacji dla konkurencji i tam, jeśli jakimś cudem rozmowa sprzedażowa się nie nagra to wszystko idzie na korzyść klienta. Wątpię, żebyśmy tylko "my" byli tacy wspaniałomyślni. No i reakcja rzecznika też jakaś niewiarygodna. Co do praw konsumenta ma rodzaj umowy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@Ororo: to po co piszesz o Rzeczniku, skoro nie masz pojęcia co tam zaszło? W ilu jeszcze miejscach wymyślasz coś, bo nie wiesz jak było?

Odpowiedz
avatar kaede
0 2

Czy babcia miała zarejestrowany prepaid i po prostu podpisała umowę na x doładowań tego prepaida, ale sie nie wywiazała bo doładowywała stary numer, a nie nową kartę sim. Problem w tym,ze babcia nie przeczytała umowy które pewnie przyszła źle skonstruowana (nowy numer, zamiast zachowania starego). A myślę że firma kontaktowała się przed wypowiedzeniem umowy - mają te swoje smsy i telefony windykacyjne. Najlepiej było by im ta kare zapłacić, może min. sprzedać ten telefon-klocek (swieta są to może ktoś odkupi) i nie mieć pozniej jakiegoś komornika i kosztów z nim zwiazanych na głowie..

Odpowiedz
avatar Ororo
-1 3

@kaede: Tak, babcia nie przeczytała dokładnie i wlazła w takie bagno. Dostała również wcześniej pismo od T, jednak była wtedy w sanatorium i oba pisma - uprzedzające i z wypowiedzeniem umowy - wyciągnęła tego samego dnia ze skrzynki. Co do samej kary to już nie mamy siły się bawić w szukanie rozwiązania, postanowiłyśmy spłacać w 3 pokolenia (ja, mama i babcia) po 70-pare złotych aby staruszkę odciążyć ;)

Odpowiedz
avatar obserwator
1 1

Na szczęście jest jeszcze coś takiego, jak "wady oświadczenia woli".

Odpowiedz
avatar Aga1007
5 5

Mój tata dał się tak naciągnąć na skarpetki, które miały być wysłane tylko raz, a przsyłano co parę miesięcy i dzwonię no, że będzie kara za brak opłat w terminie (mój tata nigdy by się nie zgodził na taką sybskrypcję). Po paru telefonach i w końcu awanturze cofnęli to cholerstwo. Niestety, ale takie zagrywki względem starszych osób są cholernie częste.

Odpowiedz
avatar malarudami
14 14

Pracuje w dziale reklamacji w sieci konkurencyjnej i mam stycznosc tez z UKE. Nie jest istotne to czy to umowa czy aneks do umowy. Podstawa do wprowadzenia warunkow jest dokument umowy/aneksu jak rowniez i rozmowa. Rozmowa MUSI byc nagrana i widniec w systemie. Prawo telekomunikacyjne naklada OBOWIAZEK nagrywania i przechowywania rozmow. Brak rozmowy= reklamacja zasadna. Najprawdopodobniej Twoja babcia miala telefon na karte tzw. prepaid czyli doladowania bez umowy. Zawarla umowe w ofercie MIX czyli nadal doladowywala konto ale z umowa. Jesli przyslali nowa karte SIM oznacza to, ze umowa jest na nowy numer. Jesli w rozmowie byla mowa o zachowaniu numeru a nie o nowym numerze= reklamacja zasadna. Jesli nie mozna tego sprawdzic bo nie ma odsluchu= reklamacja zasadna. Zgloscie sie do Urzedu Komunikacji Elektronicznej (UKE). Ich strona: www.uke.gov. pl. Ten urzad zawsze pomaga. Jesli masz pytania to napisz na priv. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar ampH
1 3

@malarudami: Podpisuję się rękami i nogami pod tym, że UKE pomaga. Mimo słowa "urząd" w nazwie jest to naprawdę jedna z najlepiej w mojej opinii działających instytucji państwowych. Szybka reakcja i po paru dniach odpowiedź od sieci z przeprosinami. :) UKE lubi uwalać operatorów, którzy nie grają zgodnie z prawem lub na jego granicy.

Odpowiedz
avatar zyxxx
-3 11

Zawód telemarketera powinien zostać zdelegalizowany.

Odpowiedz
avatar Shineoff
4 4

Czegoś nie rozumiem - skoro babcia miała dostać nową kartę sim ze swoim numerem telefonu,a doładowywała starą to jakim cudem stara działała? Nie ma takiej opcji żeby mieć 2 karty sim z tym samym numerem, powinni jej starą zdezaktywować przecież...

Odpowiedz
avatar malarudami
5 5

@Shineoff: dlatego najprawdopodobniej babcia dostala nowy numer z nowa karta sim. i to jest caly problem.

Odpowiedz
avatar Ororo
0 2

@Shineoff: @malarudami ma rację, babcia dostała nową kartę sim z nowym numerem, jednak nawet jej nie zauważyła, odłożyła od razu z telefonem (którego nawet nie odpakowała) na półkę i tak sobie leżał.

Odpowiedz
avatar kosmos90
-5 7

A mnie dziwi inna rzecz, mianowicie jakim cudem w kraju gdzie był praktycznie przymus pracy Wasi dziadkowie mogą mieć 600 zł emerytury? Oznacza to ni mniej ni więcej tylko, że musieli się pół życia obijać bo nikt z moich dziadków nie ma tak żałosnej emerytury chociaż nie byli ubekami czy górnikami tylko nauczycielami.

Odpowiedz
avatar aklorak
2 6

@kosmos90: moja ciocia ma niecałe 700 zł, pracowała w pss społem, praca w barze mlecznym, później w sklepie nabiałowym; były to czasy kiedy wszystko rozładowywało się ręcznie, codziennie świeże dostawy chleba, masła, mleka itp. (mleko w szklanych butelkach litrowych, butelki zwracało się do sklepu); sklep otwierany o godz. 6, trzeba było przyjść o 4 żeby przyjąć dostawę i otworzyć o czasie jeśli chodzi o nauczycieli, to wiem że mało zarabiają, ciągle głośno o tym mówią, ale nigdy nie widziałam biednego nauczyciela

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Moim zdaniem historia jest- w najlepszym wypadku- mocno podkoloryzowana. Po pierwsze, pracuję u konkurencji i kilka takich pism z rozwiązaniem umowy widziałam. Zawsze piszą, co trzeba zrobić(najczęściej- doładować numer), żeby kary nie płacić. Po drugie: zwykli konsultanci telefoniczni raczej nie mają dostępu do nagrań rozmów, nie chce mi się wierzyć, że w sekundę takie nagranie znalazł- a raczej, że znalazł informację, że go nie ma. Po trzecie: zarząd nie zajmuje się reklamacjami, ani rozkładaniem kary umownej na raty. Tym zajmuje się dział reklamacji. Zarząd ma inne rzeczy na głowie. Po czwarte: Rzecznik Praw Konsumenta. Oni się zajmują wszystkim- w tym pierdołami. Nie ma opcji, że odesłali babcię z kwitkiem dlatego, że to była nowa umowa. Tym bardziej, jeśli w grę wchodziło zwykłe oszustwo. Tak więc albo nie wiesz wszystkiego, dopowiadasz i wymyślasz, albo sprawa wcale nie była tak czarno-biała, jak przedstawiasz.

Odpowiedz
Udostępnij