Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Cześć Mordy Piękne Nieprzeciętne. Nie ogarniam wprawdzie, które historie nadają się, Waszym…

Cześć Mordy Piękne Nieprzeciętne. Nie ogarniam wprawdzie, które historie nadają się, Waszym zdaniem do piekielnych, ale tą historię (jeszcze świeżą) chciałem umieścić tu z trzech powodów:

a) dotyczy mojego najukochańszego owczarka niemieckiego o jakże staropolskim imieniu Diesel,
b) zdarzyła się niedawno, już podczas mojego obecnego pobytu na onko,
c) dotyczy bardzo aktualnego obcowania ludzi normalnych z tymi, najprościej ujmując, normalnymi inaczej,
d) bez najmniejszych wątpliwości skończy się rozprawą sądową, na której wypadki mogą się potoczyć w zgoła nieprzewidzianym przeze mnie kierunku.

Nie będę wdawał się w szczegóły genezy zajścia, ale za sprawą wysublimowanej niewiedzy tzw. personelu niższego mojego oddziału w soboty zacząłem uprawiać miły rodzaj sportu sobotniego pod nazwą „potrzeba sprawdzenia, czy przypadkiem nie ma mnie w domu”. Cała sztuka polega na wyczuciu chwili i bezwarunkowym powrotem do macierzy przed wieczorną wizytą lekarską. Tak więc, telefonicznie ustalam strategiczne punkty mojej samowolki z moją Mordką, sru w auto i za niespełna godzinę melduję się na parkingu pod klatką. Oczywiście oprócz domowego (zmielonego) obiadku oraz wyprzytulania mojej Mordki jedną z głównych nagród jest ponadgodzinny spacer z moim kundelkiem.

Nawet jak na german shephard wyjątkowo duży jest. Za wysoki, długi, szeroki i ciężki , co powoduje, że sam jego wygląd skutecznie zniechęca osiedlowe tłuczki do zaczepek. Poza tym mam Go od szczeniaka, wychowałem osobiście i mogę zaręczyć, że NIGDY nie był uczony agresji ani żadnych komend lub zachowań mogących tą agresję wyzwalać. Co więcej, on ich nawet nie rozumie. Zdawałem sobie nowiem sprawę jak potężną i groźną bronią może stać się 45-kg pies mieszkający właściwie pośrodku osiedla. Z w/w przyczyn spacery luzem odbywają się w lesie znajdującym się za moim osiedlem lub po drugiej stronie na nieużytkowanym wzgórzu. Padło na las. Dla mnie taki spacer jest cenniejszy niż wycieczka na Dominikanę z RMF, więc zamiast lampić się w kroplówkę ganiałem się po tym lesie konkurując długością wywalonego jęzora z dotychczasowym mistrzem tej konkurencji.
Do czasu.

Jak wiadomo, na świecie debili nie brakuje a i moje osiedle niespecjalnie od tej mądrej maksymy się odcina, więc ja, prawem Muphy’ego musiałem w końcu zostać „wylosowany” przez grupkę kwiatu naszej młodzieży w ubiorach lekkoatletycznych jak spółgłoska w „Kole fortuny” Pijanowskiego. Spacer w rozkwicie, patyk, aport, berek, ogólnie błogostan. Do czasu aż z naprzeciwka nie wyłoniło się trzech gówniarzy (18-24 lata) żądając ode mnie fajek, kasy, autografu - nieistotne. Powiedziałem, że jestem z psem (latał gdzieś po krzakach za patykiem) i żeby się odstosunkowali, bo może być draka. Źle trafiłem.

Po raz pierwszy nie byłem zachwycony, że mój pupil jest jednostką ogólnie w okolicy znaną i że jeden z nich nie tylko Go skojarzył, ale też był świadomy jak Go wychowywałem, bo nigdy się z tym nie kryłem przeciwnie - dumnie prezentowałem Jego cierpliwość do dzieci, łagodność i posłuszeństwo. Słowem kretyn. Byli pewni (ja też), że są bezpieczni. Po moim „spier… oddalcie się, nie mam czasu” dostałem w łeb, poprawili z kopa i jedyne co mi pozostało to ruchem jednostajnie przyspieszonym zaprzyjaźnić się błockiem z życzliwą pomocą Matki Grawitacji.

Wojownik ze mnie żaden, nawet bez chemii. No i było ich trzech. Ale jedna rzecz potoczyła się zupełnie niespodziewanie. Mój spokojny, ułożony, lubiący wszystkich ludzi kundelek dostał szału. Wprawdzie w pierwszych sekundach starcia zainkasował kilka ciosów, ale spłynęło to po nim jak gó*no po polityku. Ludzie! Pod buty można włożyć filmy instruktażowe jak to wyszkolony pies łapie bandziora za rękę i grzecznie przytrzymuje go do aresztowania. Jego zęby były po prostu wszędzie. Zanim wygrzebałem się z błota i odwołałem atak (na szczęście posłuchał natychmiast chociaż strasznie się trząsł)Z niepokonanych Prawdziwych Polaków została żałosna kupa zakrwawionych szmat błagających o litość. Ich ochota do walki nagle poszła się namiętnie kochać. W krzaki. Wezwałem tylko Policję bo dla tej Nadziei Narodu Polskiego Pogotowia fatygować nie zamierzałem.
I tu kwiatek.

Po przyjeździe Policji (przyznam, bardzo szybkim) i odebraniu zeznań zdarzenie zostało zarejestrowane jako napad z wymuszeniem, a reakcja Diesla jako obrona konieczna (taką notatkę podpisywałem). Dziękuję Szanownym Panom Policjantom. Wprawdzie sprawa w sądzie i tak mnie oczywiście nie ominie, ale dowódca patrolu powiedział, że doskonale znają całą trójkę i na rozprawie, jako oskarżyciel, będzie zeznawał na moją korzyść, bo to nie pierwszy ich wybryk, tylko pierwszy raz to oni dostali po dupie. Mnie wypuszczono do domu z informacją o konieczności złożenia jeszcze zeznań, ich do samochodu i w drogę. Za tydzień wychodzę ze szpitala i mam czekać na wezwanie.

Uprzedzam niektóre komentarze: Jestem dumny z postawy mojego psa, który, nie posiadając żadnego kształcenia w tym kierunku, potrafił bez wahania postawić się w obronie swojego opiekuna. Tym bardziej się cieszę, że nie potraktował mnie z rozpędu tak jak tamtych. Z mojej strony jestem gotów ponieść konsekwencje tego zdarzenia i zdania nie zmienię. Może to nie historia na ten portal, ale gdzieś się uzewnętrznić musiałem. Sorki.
P.S. Podobno grozi mi grzywna za nieupilnowanie psa bez kagańca. Jakoś to przeżyję.

na łonie natury

by izamarkow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
5 13

Nie trzeba być jasnowidzem aby wiedzieć, że oni na rozprawę nie przyjdą. Na pewno nie z własnej woli. Ta grzywna to nie wiem za co, bo pies nie musi mieć kagańca poza niektórymi sytuacjami.

Odpowiedz
avatar Maszin84
-1 3

To już chyba zależy od tego, jaką uchwałę przyjęła dana gmina. W niektórych jest obowiązek noszenia smyczy, w innych kagańca, a w jeszcze innych obu na raz.

Odpowiedz
avatar piotr6710
7 9

Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar tick
26 28

Wiesz... ja mam 60 kg mastifa tybetańskiego. Nie szkolony na obronę. Daje się pogłaskać każdemu. Wielka kupa cierpliwego i łagodnego futra. ale... Ale doskonale widzę jak pies reaguje na nietypowe sytuacje i wiem, że w sytuacji zagrożenia zęby zostaną użyte z pełną siłą. To jest pies i naturą psa jest obrona stada.

Odpowiedz
avatar luska
2 6

@tick: Co on taki lekki? Mój bernardyn waży w tej chwili jakieś 80+ i jeszcze trochę tyje ze względu na budowę zapasu tłuszczu na mroźną zimę.

Odpowiedz
avatar tick
3 3

@luska: ale MT to nie bernardyn :D i nie porównuj tych ras, bo to zupełnie inne charaktery i specyfika :D Poza tym, waga jest zgodna ze wzorcem. I nie patrz na te przerośnięte mutanty "market type" z chińskimi domieszkami (za duża waga - ponad 70 kg, problemy z zachowaniem - nadmierna agresja, nie to futro - lejące się jak u nowofunlandów itd itp)

Odpowiedz
avatar iks
14 14

Mój owczarek - żywe adhd, wieczny pacyfista, ksywa bojowa kiełbasa (bo żadnej kiełbasie nie przepuścił o ile mu pozwoliłem), ale jak raz nas napadli - kolesiowi kawał skóry z stopy wyrwał.

Odpowiedz
avatar luska
14 16

Siły życzę i zdrowia. To raz. Dwa - jestem zachwycona postawą policji. Po raz pierwszy spotykam się z uznaniem ataku twojego psa, za obronę konieczną. W pewnym momencie twojej historii aż mi żołądek ścisnęło ze strachu, że psa kazano uśpić a ty masz rozprawę sądową jako oskarżony. Niedawno czytałam o sytuacji, gdzie to pies i właściciel zostali oskarżeni pogryzienie złodzieja -pierwszy, o niedopilnowanie zwierzęcia na własnym podwórku - drugi. Swoją historią przywracasz mi nadzieję, że zdarzają się przypadki normalnej oceny sytuacji.

Odpowiedz
avatar iks
9 9

@luska: W tekście masz słowa klucze - chemioterapia - możliwe że po autorze widać iż jest na chemii, dodatkowo możliwe że Policjanci znają swój rejon + te małolaty im podpadły.

Odpowiedz
avatar Edwin
7 7

@iks: W tekście było zaznaczone, że to "dobrzy znajomi" Panów Policjantów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 35

Przerost formy nad treścią, szkoda. Ale ogromny plus dla psa ❤

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@Farellka: dokładnie, ta mordka to w końcu żona czy pies? Jego określenia w poprzedniej historii były tak nieprecyzyjne ze do tej pory nie moge sie pozbierac

Odpowiedz
avatar vonKlauS
5 9

@welcomeTOmyWORLD111: wtedy sądziłem że Diesel, to charakterystyczny samochód który wszyscy znają ze względu na np. specyfikę odgłosów silnika :)

Odpowiedz
avatar Driada
-5 11

@welcomeTOmyWORLD111: no Mordka to pies, w tej historii i w poprzedniej tak samo. Diesel to imię psa właściwie a Mordka określenie pieszczotliwe. Trochę w poprzedniej historii było to zagmatwane, ale jak się dotarło do końca to bez problemu można było to rozszyfrować. Kocham owczarki niemieckie miłością absolutną. Za historię wielki plus, bo z wrażenia się aż zalogowałam :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 14

@Driada: I tu cię zaskoczę, bo w tych historiach Mordka to pieszczotliwe określenie żony

Odpowiedz
avatar Driada
6 6

@fingerbol: Istotnie możesz mieć rację, aczkolwiek trochę mi to zniszczyło światopogląd obecnie. Przyjrzałam się drugi raz tamtej historii i faktycznie może tam być mowa o żonie. Dużo prościej by było, gdyby autor zdecydował się jednak operować imionami...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

...lub bardziej powszechnymi określeniami na żonę i psa. Bo te nijak nie pasują, a już na pewno psują rozumienie historii. Tym bardziej jeśli w historii pojawia się zarówno pies jak i żona. Autorze weź to pod uwagę, że ktoś kto czyta pierwszy raz twoje historie zgubi się i mocno zakłopota. Ja tam nie wiem, może twojej żonie się to podoba ale mnie osobiście mordka kojarzy się z psem a w kontekście żony - zwyczajnie mnie niesmaczy, choć do mocno wyluzowanych osób należę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@vonKlauS: mi w poprzedniej historii zaświtało, że się żona pojawiła, później wyskoczył z tą mordką to pomyślałam o psie tyle że sens wskazywał na żonę :D później pojawił się diesel i ja takie wtf... Samochod pomrukuje pod nosem? Chyba czas przejrzeć ulotkę syropu na kaszel... :D całe szczęście w komentarzach były podobne opinie

Odpowiedz
avatar izamarkow
2 4

@welcomeTOmyWORLD111: Przepraszam. Lata przyzwyczajeń. Mordka -Ukochana Żona od dawnego "mordka piękna nieprzeciętna" (już nawet nie pamiętamy skąd się to wzięło), Diesel - mój owczarek niemiecki

Odpowiedz
avatar izamarkow
0 4

@fingerbol: Bingo Wodzu! @welcomeTOmyWORLD111: Już przepraszałem i robię to po raz kolejny. Nie mam wprawy w pisaniu do żywych odbiorców. W "Angorze" nikt mi nie odpowiadał. Zamieszczają tekst lub nie. Może się jakoś wyrobię. Zresztą komentarze bardzo mi pomagają, niepochlebne również. No, poza kilkoma, które udowadniają, że umiejętność czytania ze zrozumieniem nie jest jednak czynnością automatyczną, ale to wyjątki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@izamarkow: Spoko, nie musisz przepraszać :D To tylko drobna uwaga dzięki której lepiej się zrozumie Twoje historie bo są one dobre, fajnie jakby trafiały na główną :)

Odpowiedz
avatar polipotam
18 20

Ciekawe czy panie pielęgniarki nie będą miały problemów przez to, że w czasie rzekomej obecności na oddziale brałeś udział w takim zdarzeniu. Kilka ozdobników w historii jest fajne, ale bez przesady, w tym stężeniu przeszkadzają w czytaniu.

Odpowiedz
avatar izamarkow
0 2

@polipotam: Nie byłem pacjentem tylko stroną. Moim przemiłym paniom Pigułom nic nie grozi.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 7

@krys89: Nie, teraz i tak wszystkie służby mają się wymieniać informacjami, wiec jak wezwał, to wezwał, ma z głowy. A pomagać osobiście nie musisz, jeśli istnieje uzasadniona obawa że ci to zaszkodzi - np, że poszkodowany może chcieć cię pobić.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
1 1

@krys89: Jak jakis kutas napada na mnie i chce pobic, albo zabic, a jakims trafem to jemu nagle szkodzi zdrowotnie, to nie ruszylbym nawet palcem, aby mu pomoc, choc jestem lekarzem, niech zdycha bydlak, to jedyne, na co zasluzyl. Inna sprawa, ze nie zawsze jest celowe i sensowne czekac na przybycie policji i udzielanie jakichkolwiek zeznan bez poprzedniej kosultacji z adwokatem.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
15 33

Nie dało się normalnie napisać tylko koniecznie trzeba udawać Orzeszkową?

Odpowiedz
avatar ZebThan
-1 9

Radzę czytać więcej książek, a mniej Facebooka, to wam się zwykły, nieprymityzowany język pisany przestanie wydawać czymś dziwnym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@ZebThan: Czytam mnostwo ksiazek i zgadzam sie z opiniami, ze autor uprawia jakas grafomanie, ze ciezko sie te historie czyta, Ok, sa one zrozumiale, ale trzeba przebrnac przez mnostwo ozdobnikow co rozprasza.

Odpowiedz
avatar izamarkow
-3 3

@Czarnechmury: Fajne. Oprócz języka musieli by mi jeszcze coś chlasnąć. Dziękuję, postoję,

Odpowiedz
avatar whateva
3 3

@ZebThan: Za "ubiory lekkoatletyczne jak spółgłoska" to ja sam bym autorzynie, gdyby był w pełni sił (przynajmniej fizycznych), dał w łeb i poprawił z kopa.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
2 2

I tak gnoje powinny się cieszyć, że piesek był bez kagańca. Bo mogli skończyć z połamanymi gnatami.

Odpowiedz
avatar Hekkaryk
5 5

Twój pies to dobry pies ;) Dobrze tym bandytom - teraz niech ich tylko zamkną.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
6 6

Każdy pies, szkolony, czy nie, staje w obronie swojego pana. Nie ważne, czy jamnik, owczarek niemiecki, czy amstaff. Też mam psa, amstaffa. Jest ułożony i łagodny, ale jak ktoś spróbuje zaatakować (przez siedem lat uzbierały się z 2-3 sytuacje), to natychmiast staje w naszej obronię. Wystarczy ostrzegawcze sam widok warczącego i szczekającego amstaffa, żeby niedoszły napastnik ominął nas szerokim łukiem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 4

"jak to wyszkolony pies łapie bandziora za rękę i grzecznie przytrzymuje" - No nie. Wyszkolony pies tak właśnie zrobi. To mógł być błąd, że nie uczyłeś psa łapać, bo nie uczony pojechał na instynkcie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@bloodcarver: Raczej chodzi o to, ze bandzior się rzuca i tłucze psa i o to że z "winy" człowieka ta scena nie tak statyczna. Przy trzech napastnikach nie da się chwycić zębami wszystkich na raz

Odpowiedz
avatar tick
5 5

@bloodcarver: po tym, jak pies gryzie, oznacza się stopnie (od 1 do 4) pogryzień. Generalnie, psy dobrze socjalizowane i prowadzone nie ugryzą bardziej niż na głębokość połowy kłów (czyli do siekaczy). Będą ślady pogryzień, dziury po kłach i ślady po siekaczach. Psy, które nie panują nad sobą, atakują w amoku - gryzą "bez wyczucia" - będą rany szarpane z widocznym pełnym garniturem zębów. Psy, które nie dość że złapią zębami, ale i potrząsają - niestety, nadają się tylko do uśpienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

W takiej sytuacji warto chwytać się wszelkich metod. A więc skoro jesteś onko to na dzień dobry walisz: wysoki sądzie jestem pacjentem onkologicznym i będąc na spacerze z psem, moją jedyną radością w obecnej sytuacji, napadli na mnie Ci panowie. i wszystko w ten deseń. Do tego jako poszkodowany możesz zostać prokuratorem posiłkowym. Warto nim być bo możesz składać zażalenia na decyzje sądu np umorzenie. I warto zdobyć oświadczenie od weterynarza o tym, ze zwierz jest spokojny, dobrze prowadzony oraz zadbany.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@maat_: Przepraszam rypnęło mi się. Oczywiście nie prokuratorem posiłkowym a oskarżycielem posiłkowym. Sorki

Odpowiedz
avatar 7sins
5 15

@maat_: Będąc pacjentem onkologicznym w czasie chemii powinien siedzieć na oddziale, a nie wychodzić sobie kiedy chce do domu. Personel szpitala może mieć z tego powodu problemy. Pies nie powinien latać samopas bez smyczy i kagańca, choćby nie wiem jak byłby dobrze ułożony. Sam zaś napad oczywiście piekielny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@7sins: Wiem to wszystko, tyle, ze tu chodzi o ratowanie psa bo jakiś nadgorliwy sędzia może chcieć go uśpic i dlatego trzeba powiedzieć o onko, bo uspić pacjentowi onkologicznemu psa to jednak jakoś głupio

Odpowiedz
avatar InuKimi
2 2

To historia jak najbardziej na ten portal - i uściskaj psa ode mnie, to wspaniały przyjaciel. :)

Odpowiedz
avatar Nagareboshi
2 2

Dziwi mnie, że byłeś zaskoczony reakcją swojego psa. Psy i wilki to jedna rodzina, więc mają te same zachowania. Jeśli chodzi o owczarki to są to typowe wilkowate. Wataha i terytorium to dla nich świętość. Jeśli do tego jesteś dla swojego psa "samcem alfa" to mógłby w Twojej obronie zaatakować nawet kogoś ze swojej watahy. Nie dziw się więc, że widząc Cię w niebezpieczeństwie zmienił się w dziką bestię, to było instynktowne i każdy nawet najmniejszy pies zrobiłby to samo. Pamiętam jak kiedyś mój pies, Golden (uważane za takie pluszaki, a to w rzeczywistości jedna z niebezpieczniejszych ras, bardzo inteligentna, a co za tym idzie bardzo charakterna) rzucił się na jakiegoś tam dalekiego znajomego moich rodziców, bo ten na pewniaka wkroczył na teren posesji. Co? Jak? Przecież on byl kiedyś u nas w domu i się z nim nawet bawił, to jak on się tak teraz rzuca na niego? Powinność obrony własnego terytorium zawsze weźmie górę. Zdrówka życzę. Daj buziaka swojemu psiakowi, bo zasłużył.

Odpowiedz
avatar Wciazsiedziwie
0 0

Moze nigdy nie był agresywny, ale jak zobaczył, ze tobie dzieje sie krzywda to zareagował odpowiednio. Mysle, ze Ciebie by nie zaatakował. Nie na darmo sie mowi, ze pies najlepszym przyjacielem człowieka :)

Odpowiedz
avatar mimkar
-1 3

Wszystko fajnie tylko przez swoje głupie zachowanie narobiłaś właśnie kłopotów oddziałowi, w którym się leczysz. Od lat w polskich szpitalach nie ma opcji "przepustek", a uciekanie bez wiedzy personelu jest już skrajną nieodpowiedzialnością. W tym momencie jeśli płatnik czyli NFZ dowie się że w czasie pobytu za który on płaci Ciebie nie było na Oddziale, Oddział czeka: 1. Brak płatności za Twój pobyt. 2. Kara finansowa 3. Kontrola Gratuluję że dla tych kilku minut z psem (żona jak rozumiem mogła Cię odwiedzić i mielonego przywieźć) narażasz ludzi którzy Cię leczą i z którymi jeszcze długo będziesz mieć do czynienia, na takie kłopoty. Ps. Generalnie życzę Ci zdrowia i trochę więcej oleju w głowie.

Odpowiedz
avatar malami1001
0 0

A mój pies pewnie by podszedł do napastników i z pełnymi miłości oczami ich wylizał lub zwyczajnie ... zwiał. Ale to labrador, następny będzie pitbull na te nieciekawe czasy.

Odpowiedz
Udostępnij