Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nasza kochana Poczta Polska, a dokładniej listonosze. Mamy na osiedlu młodocianego listonosza.…

Nasza kochana Poczta Polska, a dokładniej listonosze.

Mamy na osiedlu młodocianego listonosza. Żona się z nim głównie męczyła, bo mimo że była na "urlopie" macierzyńskim, to nigdy się jej nie udało żadnego poleconego odebrać. Pan sobie sam podpisywał albo "odhaczał", że wrzucone do skrzynki i olewał. Poszła skarga, bo listy bywały i z pracy, i z innych instytucji. Niekiedy zawierały PIT-y, innym razem zaświadczenia o zarobkach czy aneksy do umowy, a zresztą nieważne - może kochamy zapach poczty i chcemy tam wystawać w ogonkach? W odpowiedzi usłyszeliśmy, że listonosz zostanie pouczony. Suuuper.

Coś chyba kiepsko uczyli i wkrótce poszła kolejna skarga, bo pierwsza nie pomogła, a ten sam los zaczął spotykać listy z banków, a to już grubszy kaliber, bo niekiedy są to ważne zaświadczenia. Odpowiedź z poczty - taka sama, a jakże.

Ale ostatnio to pan listonosz dopiero się popisał, bo oczywiście "dostarczył" list polecony sobie właściwą metodą, czyli wrzucenia do skrzynki, tyle tylko, że list był:
a) do poprzedniego właściciela, który się wyprowadził ze 2 lata temu
b) od firmy windykacyjnej.

Z furią w oczach i pianą na pysku odniosłem list na pocztę.
I się zaczęło...

a) a skąd ja właściwie mam cudze listy polecone? (no przecież kradnę ze skrzynek, bo takie mam hobby)
b) a bo może były właściciel wyrażał zgodę na takie dostarczanie (taaa.., jak mnie kaktus)... nie wyrażał, czego sprawdzenie zajęło z 10 minut
b) skoro nie, to oni nie wiedzą co z tym zrobić, a dlaczego właściwie ja to odnoszę. Uprzejme wyjaśnienie, że mam małe dziecko i nie potrzebuję się użerać z windykacją za cudze długi, jakoś do nich dotarło. Panienka z okienka po dobrych 20 minutach coś tam skleciła, że reklamacja dostarczenia (ki czort?), pani kierownik podpisała, a mnie się udało nie nocować na poczcie.

A listonosz pewnie pracuje dalej...

poczta

by ooomatko
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZjemTwojeCiastko
21 21

W takiej sytuacji idziesz na policję i zgłaszasz fałszowanie podpisu. Jak dobrze to rozegrasz, to listonosz dostanie wyrok i będzie spokój.

Odpowiedz
avatar iks
10 10

Ślij skargę na tego maila: skargi@poczta-polska.pl Skarga idzie bezpośrednio do centrali :)

Odpowiedz
avatar doktorek
6 6

Trzeba było wezwać (zgłosić) policję jak znalazłeś w skrzynce ten list. Jak listonosz będzie miał problemy z prawem to może zrozumie co robił nie tak, a skargami na pocztę (być może do jego znajomej) to sobie czterech liter nie zawraca.

Odpowiedz
avatar greggor
2 10

Każdy, kto jest na tyle głupi, by zgodzić się pracować jako listonosz na warunkach narzucanych przez Pocztę Polską, jest dla tej instytucji bezcenny i szanse na jego zwolnienie z tak błahych powodów są równe zero.

Odpowiedz
avatar glan
2 2

@greggor: I to jest najlepsze podsumowanie. Dziś miałem nieprzyjemną sytuację z gburowatym kasjerem w markecie. Nie powinien tam pracować, ale wszędzie ogłoszenia o poszukiwaniu kasjerów więc pewnie biorą każdego głupiego, który się zgodzi.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
3 7

"Mamy na osiedlu młodocianego listonosza"- czyli ten listonosz jest niepełnoletni? "Młodociany" znaczy "niepełnoletni", a nie "młody". Dziwię się, że poszedłeś od razu na pocztę. Trzeba było iść na policję, to listonosz dostałby coś więcej, niż tylko pouczenie.

Odpowiedz
avatar Carima
2 4

@Papa_Smerf: Może "pełnoletni" listonosz, to taki co w zawodzie 18 lat już pracuje :D

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Papa_Smerf: mlodociany to osoba przed 21 rokiem zycia moze od razu po szkole sredniej poszedl pracowac ;) albo mlodo wygladal ;p

Odpowiedz
avatar Shineoff
14 14

Argument, że "mam małe dziecko" mnie rozwalil. A ktoś, kto nie ma małego dziecka to już może się użerać z windykacją cudzych długów, bo przecież jego życie jest usłane różami i takie cudowne, że trochę problemów i stresu mu nie zaszkodzi, co?

Odpowiedz
avatar Curt
3 3

@Shineoff: To samo miałem napisać. Widzę delikatne symptomy pieluchowego zapalenia mózgu.

Odpowiedz
avatar Kosiciel
2 2

@Shineoff: Na argument o małym dziecku zawsze nasuwa mi się jedno pytanie... "Pani się żali, czy chwali?".

Odpowiedz
avatar grruby80
-3 7

Nie wierze w tą historie. Jeśli ktoś był w domu a on przy nim był to czemu miał by nie dostarczyć. Chyba że żony jednak w domu nie było.

Odpowiedz
avatar Axisss
2 2

@grruby80: Może mieszkają na 4 piętrze bez windy ;)

Odpowiedz
avatar Baobhan_Sith
0 0

@grruby80: U mnie sytuacja wygląda tak samo - od pol roku 2 osoby są cały czas w domu a mimo to listonosz zostawia awizo. Jedynym sensownym wyjaśnieniem wydaje mi się to, że listonoszowi nie chce się dźwigać / nie mieszczą mu się wszystkie przesyłki jakie ma danego dnia i łatwiej mu na miejscu świstek wypisać. ps.mieszkam na parterze

Odpowiedz
avatar sufrazystka
3 3

Notoryczna sytuacja w moim bloku, z tym, że u mnie listonosz myli numer bramy z numerem mieszkania. Skutkiem czego mieszkając pod 1/5 dostaję listy do pani, która miesza w 5/1, czyli kilkadziesiąt metrów dalej. Również z windykacji. Jedynie przyczepię się do argumentu „mam małe dziecko”, nie wiem, ja małego dziecka nie mam, a wciąż jakoś średnio mnie interesuje cudza windykacja. Trochę tak, jakby to była wiza do krainy świętego spokoju, który przecież dzieciatym należy się bardziej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2016 o 16:08

avatar bazienka
2 2

za kazdym jednym razem (no moze po jednej nieskutecznej skardze) szlabym na policje zglaszajac FALSZERSTWO pan by dlugo na poczcie ani w innnej instytucji nie popracowal a i inni by takich nuerow nie wywijali nauczeni przykladem kolegi

Odpowiedz
Udostępnij