Historia sprzed wielu, wielu lat, bo szkolna. I krótka.
Mieliśmy nauczycielkę, która miała totalnego hopla na punkcie narkotyków. Widziała je wszędzie. Alergik miał zaczerwienione oczy? Na pewno jarał w łazience. Ktoś był przeciążony, źle się czuł i siedział osowiały albo opierał się nienaturalnie o ścianę? Brał coś i jest odurzony, policję wzywać!
Ile to akcji z pogadankami z policją, ile wizyt z psami szkolonymi do szukania dragów i ile innych takich wydarzeń zorganizowała - policzyć się nie da. Kobieta z misją. Często upierdliwą, bo ludzi, którzy faktycznie ćpali nigdy nie nakryła, a obrywało się niewinnym, ale chciała dobrze.
Skończyło się to z dnia na dzień. W dniu, w którym policja zgarnęła z ulicy jej nieprzytomnego od przedawkowania syna.
szkoła narkotyki
Rozumiem, że historia miała pokazać że najciemniej jest pod latarnią.. ale pomyślałeś może, że ona wiedziała o uzależnieniu swojego syna i chciała zapobiec innym takim przypadka w swoim otoczeniu? Niestety, życie z osobami uzależnionymi od narkotyków jest cieżkie i w pewnym momencie człowiek moze się załamać i zacząć szukać wsparcia dla siebie samego a odpuścić narkomanowi.
Odpowiedz@kaede: Z tego co wiem, przeżyła dość ciężki szok. Ale wiadomo, jak jest - nikt nie wie wszystkiego dopóki nie ma z czyimś życiem bezpośrednio do czynienia, więc być może masz rację.
Odpowiedz@kaede: Raczej odwrotnie - jeśli takie podejście stosowała też w domu, ciągle oskarżając albo podejrzewając syna, to nic dziwnego, że postanowił przynajmniej coś z tego mieć. Nie ma nic gorszego, niż ciągle być oskarżanym o coś, czego się nie zrobiło; to najlepszy bodziec, żeby w końcu to zrobić.
OdpowiedzSpecjalnie dla niej załatwiłbym trochę zioła i podrzucił jej do torebki przed wizytą policji z psami :)
Odpowiedz@imhotep: I zatruć kobiecie życie na naprawdę sporo czasu ? Jeśli traktujesz takie chamstwo w kategoriach żartu, to bardzo źle to o tobie świadczy.
OdpowiedzA może właśnie dlatego była taka wyczulona? Może nie była w stanie już pomóc własnemu dziecku, więc desperacko chciała oszczędzić takiego losu przynajmniej swoim uczniom? A zdarzenie z jej synem mogło być już po prostu ostatecznym ciosem, po którym się poddała? Bezsilność to niesłychany ból, zwłaszcza jeśli chcesz pomóc bliskiej osobie, a pojawiają się myśli, że być może nie masz na to wpływu... To łamie człowieka.
OdpowiedzIdę o zakład, że z uzależnieniem syna walczyła dłuższy czas :( I widząc Was, młodych, chciała pomóc, nie zaszkodzić. Młodzież teraz nie przyjmuje rad, traktując to jako "naruszanie przestrzeni", w stylu - co mi tu będziesz gadać :( A szkoda :( Nie chciała źle przecież, prawda?
OdpowiedzŻe niby chacha, że dobrze jej tak, że nie widziała swojego a za innych się brała... A mnie się wydaje, że doskonale wiedziała o uzależnieniu syna i stąd jej paranoja na punkcie narkotyków.
Odpowiedz