Pacjentka przyszła ze swoim dzieckiem na kolejne obowiązkowe szczepienie. Lekarz je przebadał i nie widząc przeciwwskazań (nie było chore, nie miało gorączki, matka nie zaobserwowała żadnych niepokojących objawów) skierował do gabinetu szczepień. Szczepionka była przetransportowana i przechowywana prawidłowo. Tą samą (seria) szczepiono inne dzieci. Rodzice nie zgłaszali odczynów poszczepiennych. Kilkanaście dni później dziecko umiera.
Ta sama matka pojawia się w przychodni jakiś czas później, ponieważ urodziło jej się kolejne dziecko i na wizytę patronażową przynosi dokumentację ze szpitala, w którym zmarło jej poprzednie dziecko. Wynika z niej jasno, że miało ono tętniaka mózgu, który po prostu pękł. Lekarz kierujący na szczepienie nie mógł o tętniaku wiedzieć, gdyż nie daje on widocznych objawów. Matka jednak powiązała jedno z drugim i postanowiła dołączyć do ruchu antyszczepionkowego. W jej mniemaniu to szczepionka wywołała tętniaka.
Co jakiś czas musimy wysyłać do Sanepidu listę osób uchylających się od szczepień. Wspomniana kobieta pojawia się na każdej. Obecnie ma dwójkę dzieci, a Sanepid prawdopodobnie nałożył już na nią grzywnę, skoro całą sprawę zgłosiła do prokuratury.
Lekarz próbował z nią rozmawiać, tłumaczył, że te szczepienia są obowiązkowe, że nie może się uchylać. Powiedział jej, że po szczepionce dziecko może gorączkować, ewentualnie mieć wysypkę, ale chyba lepiej zmagać się z odczynem poszczepiennym niż ewentualnym WZW czy krztuścem. Matka jest nieugięta, nic do niej nie dociera. Po co szczepić, skoro gruźlica i polio to choroby krajów trzeciego świata, więc u nas nie występują (osobiście znam jedną osobę z chorobą Heinego-Medina)? Krztusiec, różyczka, odra, tężec? Przecież to są łagodne choroby i o ile dziecko w ogóle się nimi zarazi, można je bez problemu leczyć homeopatią i witaminami. A WZW to już w ogóle rzadkość, więc lekarze powinni się skupić bardziej na sterylnych warunkach w szpitalach niż na durnych szczepieniach...
Cóż... puenty brak.
szczepienia
Kobieta przeżyła niewyobrażalne cierpienie. Umarło jej dziecko. Serio dziwi Cię, że po czymś takim nie myśli racjonalnie?
Odpowiedz@maktalena: Mnie dziwi. W tekście jasno napisano że urodziła już drugie, więc raczej minęło koło roku. Zbadano też, że jej dziecko umarło na tętniaka - coś niezależnego od szczepionek. Pomimo to naraża swoje pozostałe dzieci nie szczepiąc ich. Jestem w stanie zrozumieć, szok i żal po śmierci dziecka, ale nie może przez to narażać swoje pozostałe dzieci.
Odpowiedz@poprostumort: Ja wcale nie uważam, że kobieta postępuje dobrze. Ale potrafię się wczuć w jej sytuację i zrozumieć co nią kieruje. Oprócz bólu i żalu po stracie dziecka jest to zapewne silna w takich sytuacjach potrzeba znalezienia winnego. Padło na szczepionki. Może w ten sposób próbuje się pozbyć poczucia winy. Być może zbagatelizowała jakieś objawy u dziecka, np. powtarzający się ból głowy. W każdym razie zawsze łatwiej obwiniać kogoś, niż siebie. A teraz obwinianie szczepionek o wszystkie nieprawidłowości i choroby u dzieci jest bardzo popularne, więc kobieta chwyciła się tego jak tonący brzytwy. Pewnie kobieta wmówiła sobie, że nie szczepiąc chroni dzieci przed losem starszego. Jakoś nie umiem jej potępiać. Za to z całą pewnością należy potępić antyszczepionkowców, którzy sami dzieci nie mają, ale wykorzystują takie tragedie, żeby szerzyć swoje poglądy.
Odpowiedz@poprostumort: Zresztą nieważne, czy minął rok, dwa, czy dziesięć lat. Matka po śmierci dziecka będzie cierpieć już do końca życia.
Odpowiedz@maktalena: Rozumiem, że będzie cierpieć. Natomiast takie kurczowe wypieranie winy i przerzucanie jej na coś innego, co skutkuje realnym zagrożeniem dla innych dzieci to już spory problem. Nie jestem zdania, że trzeba wyciągać kroki przeciwko matce, ją trzeba tylko uświadomić, że ryzykuje zdrowiem pozostałych dzieci. Konsekwencje trzeba wyciągnąć wobec tych którzy wykorzystują takie tragedie - ruchy anty-szczepionkowe.
Odpowiedz@poprostumort: Właśnie o to chodzi. Antyszczepionkowcy wykorzystują takie tragedie, żeby krzyczeć, że oto kolejne dziecko zmarło wkrótce po podaniu szczepionki. A takiej zrozpaczonej matce można wmówić wszystko; że tętniak powstał w wyniku szczepienia, albo że gdyby nie szczepienie, to by nie pękł. A ona w to uwierzy wbrew rozsądkowi, bo desperacko potrzebuje kogoś obwinić.
Odpowiedz@maktalena: Dlatego uważam, że tak jak w przypadku znachora, ruchy anty-szczepionkowe powinny odpowiadać karnie za przyczynienie się do śmierci bądź choroby każdego dziecka u którego nie podanie szczepionki będzie skutkować powikłaniami. A takich dzieci będzie coraz więcej, ze względu na to, że do europy wracają choroby uznane za wymarłe.
Odpowiedz@poprostumort: Wracają z dwóch powodów. Jeden to imigranci z innych kontynentów, a drugi to ten podany powyżej. Może być też trzeci. Wirusy i bakterie ulegają mutacjom. Być może jest to częściowo spowodowane zmianą klimatu. W takiej sytuacji część szczepionek przestanie być skuteczna i trzeba będzie opracować nowe. A wszyscy tzw. antyszczepionkowcy powinni przestudiować dane na temat wzrostu populacji na ziemi i porównać to z datami wprowadzania szczepionek i budowy kanalizacji. Odprowadzanie ścieków odegrało kluczową rolę w powstrzymaniu bądź zmniejszeniu skali wielu epidemii.
Odpowiedz@pasjonatpl: Poruszyłeś ważną kwestię - bakterie i wirusy mutują, mutują kiedy się namnażają, a namnażają się najintensywniej gdy kogoś zakażą. Każdy nieszczepiony, który zapadnie na taką np. odrę, zwiększa szansę powstania szczepu, na który szczepionka nie działa. Więc nie szczepiąc narażamy nie tylko innych nieszczepionych :(
Odpowiedz@Axisss: Akurat każdy ZASZCZEPIONY jest przyczyną powstawania szczepu odpornego. W przypadku nieszczepionego nie ma co wchodzić w reakcję z bakterią/wirusem. Polecam poczytać o efektach działań anybiotyków. Jak już bierzecie kasę od bigfarny to chociaż nie pi...szcie takich głupot.
Odpowiedz@butros: Zaszczepiony jest jedną z przyczyn powstania szczepu odpornego na aktualne szczepionki, to trudno zakwestionować. Ale taka sytuacja zachodzi wtedy, gdy te wirusy mają pole do popisu w mutacji. A kiedy to następuje? Gdy populacja traci odporność zbiorowiskową, czyli dany bakcyl ma możliwość mutować w warunkach, gdzie może się utrzymać i w końcu wykształcić szczep odporny na szczepionki. Nie muszę chyba dodawać, że następuje to dzięki proepidemikom w stylu "Stop NOP", którzy przekonują ludzi, że promil populacji z powikłaniami poszczepiennymi jest lepszy niż paręnaście procent śmiertelności. Co do argumentu o "bigfarmie"... Żałuję, że nie ma szczepionki na teorie spiskowe. Świat byłby piękniejszy, a i ludzie mądrzejsi.
Odpowiedz@Mistraali: "przekonują ludzi, że promil populacji z powikłaniami poszczepiennymi jest lepszy niż paręnaście procent śmiertelności." Oczywiście miało tam być "gorszy" a nie "lepszy". Wysoka śmiertelność jest na rękę przeciwnikom szczepionek :)
OdpowiedzWiecie, nie jestem w stanie zrozumieć antyszczepionkowców. To mentalnie coś w stylu "Towarzystwa Płaskiej Ziemii". Tysiące badań, opracowań, dowodów, udowadniających że szczepionki są potrzebne i nie niosą ze sobą znacznego ryzyka, a Ci dalej wolą wierzyć w "spiseg korporacji hurr durr".
Odpowiedz@poprostumort: To jest coś w rodzaju mentalności sfory. Typ X powiedział że szczepionki są "Be i Fe" no i ludzie to podłapali. Mentalność że szczepionki są "Be i Fe" zaczęła się rozrastać nawet pomimo faktu że udowodniono że typ kłamał w żywe oczy (jest o tym duży artykuł na necie). Ale co z tego? mentalność że szczepionki są "Be i Fe" zakorzeniła się tak mocno że ludzie zaczęli w nią wierzyć (jeśli powiesz kłamstwo wystarczająco dużo razy, stanie się prawdą). A tym którym stanęła się krzywda po tym jak się zaszczepili (czy kogoś) to dodają 2+3 by się równało 4 i w żaden sposób nie przekonasz ich że to tak naprawdę jest 5.
Odpowiedz@poprostumort: szczerze powiedziawszy korporacje farmaceutyczne sa nastawione na zysk a nie leczenie ludzi. Pracowalam z naukowcami z tego typu instytucji i przy ich poziomie wiedzy i badan byliby w stanie wyeliminowac niektore choroby calkowicie, ale nikt tego przy zdrowych zmyslach biznesowych nie zrobi, bo wtedy nie byloby hajsu. Szczepionki moga miec efekty uboczne, jasne, tak samo jak antybiotyki i wszystkie inne leki. W kazdym razie do tych osob, nie dociera, ze niektore z chorob wcale nie zniknely z powierzchni ziemi, ale zostaly "uspione" przez szczepionki
Odpowiedz@Kecaw: Masz może link do tego artykułu? Nie neguje tego co powiedziałeś, ale chciałbym to móc pokazać antyszczepionkowcom, którzy będą mi próbowali narzucić swój punkt widzenia. Słyszałem o tym kiedyś, nawet gdzieś to miałem zapisane ale zagubiłem. Innym faktem jest rtęć w szczepionkach... A właściwie jej brak, bo ludzie nie odróżniają związków nieszkodliwych/neutralnych od szkodliwego pierwiastka.
Odpowiedz@poprostumort: I tak i nie. Obiektywnie, z punktu widzenia populacji niski odsetek problemów poszczepiennych jest do zaakceptowania, aby chronić całą populację przed ciężkimi chorobami zakaźnymi. Pod warunkiem, że dotknie to twojego dziecka. Bo wówczas (subiektywnie) taka cena jest nie do przyjęcia. Nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, ale: -szczepionki jak wszystkie inne farmaceutyki mają skutki uboczne. Prawie nigdzie w przychodniach się o tym nie mówi.Rodzice dostają ulotkę reklamową a nie ulotkę jak przy lekach. I nie chodzi mi o to, żeby na tej podstawie rezygnować ze szczepienia ale MIEĆ ŚWIADOMOŚĆ, na co zwracać uwagę. -rejestr zgłoszeń niepożądanych odczynów poszczepiennych jest prowadzony nierzetelnie a lekarze bronią się rękami i nogami przed wprowadzaniem takich danych do systemu, -z powyższym wiąże się również brak możliwości ubiegania się o odszkodowanie, -nachalne kampanie reklamowe dot. szczepień (jesienią na grypę, wiosną na "kleszcze" - choć w drugim przypadku to promile zagrożenia i nie chroni przed tym co w kleszczach najczęstsze czyli boreliozą), -próba szczepienia na wszystko jest również chora. Nie da się tego zrobić. A poza tym natura nie znosi próżni. Gdy coś wyeliminujemy, to miejsce zajmuje natychmiast coś innego. I tak, nie mamy już chorób zakaźnych, ale mamy nadmiar alergii... -i po ostatnie - trudno mi uwierzyć w rzetelność badań nad szczepionką i jej skutkami ubocznymi, jeżeli takie badania trwają mniej niż 5 lat.
Odpowiedz@poprostumort: W spisku coś jest, gdyż onego czasu robili akcję badań spirometrycznych, po których pulmonolog chętnie przepisywał lek korporacji szwajcarskiej. Ale zrobiłem sobie badania w innym kraju i wyszło, że jestem zdrów jak koń. Ba! Wynik poprzednich badań pokazałem innemu lekarzowi. Zalecił tylko... ćwiczenia fizyczne. Poza tym wziewanie tego leku, na bazie amfetaminy zresztą, w dalszej perspektywie groziło grzybicą płuc. Szczepionki tak, ale tylko krajowe.
Odpowiedz@z_lasu: Tyle, że przeciwnicy szczepień są tak nawiedzeni, że nawet jak dziecko dwa dni po szczepieniu wpadnie pod samochód, będą krzyczeć, że to NOP.
Odpowiedz@obserwator: Spisek jest pochodną braku wiedzy i ignorancji. Nie jest realnie możliwe aby firmy farmaceutyczne zatrudniające miliony pracowników, ustrzegły się przed wyciekiem informacji o ukrywaniu np. tego że szczepionki powodują autyzm. Ta sytuacja którą opisałeś jest raczej mocno podkoloryzowana - po pierwsze, leki na bazie amfetaminy są na receptę i nie znam takiego który byłby stosowany przy schorzeniach płucnych, po drugie w innych krajach inne izby medyczne mogą mieć inne zalecenia - to co u nas profilaktycznie leczy się (bo mało kto przestrzega zaleceń dot. ćwiczeń i diety), na zachodzie kończy si,ę tylko wskazówkami. @z_lasu: Nie znam lekarzy prowadzących rejestr zgłoszeń niepożądanych odczynów poszczepiennych, ale wydaje mi się, że w dobie nagonki antyszczepionkowej, lekarze nie będą ryzykować prawem do wykonywania zawodu, żeby nie wpisać NOPu. I żeby było jasne, nie uważam wszystkich szczepionek za cud, miód i orzeszki. Część z nich (głównie te komercyjnie reklamowane) jest potrzebna i pożyteczna tylko w niektórych przypadkach. W przypadku normalnego, zdrowego dziecka, szczepienie na grypę raczej nie ma sensu. A co do alergii, to wiążąc je ze szczepieniami, trochę obnażasz swój brak wiedzy. Alergie nie powstały ze względu na to "że natura nie znosi próżni" i wyeliminjowanie części chorób. Najprawdopodobniejszą przyczyną alergii jest to, że zagalopowaliśmy się w sterylizowaniu otoczenia dzieci (upośledzając układ odpornościowy) oraz wdychamy zanieczyszczone powietrze.
Odpowiedz@GlaNiK: Ja polecam fajny film Naukowego Bełkotu: "8 argumentów używanych najczęściej przez przeciwników szczepień | Ranking Naukowego Bełkotu #03" znajdziesz na YT bez problemu, świetne podsumowanie w a opisie filmu są źródła :)
Odpowiedz@z_lasu: "aby chronić całą populację" Szczepionka działa max 10 lat. Szczepienia są do 18 roku życia. WIĘKSZA CZĘŚĆ POPULACJI w Polsce jest nieodporna więc hejt na rodziców nieszczepiących dzieci jest zatrważający. Jak ktoś ma więcej niż 28 lat to nie ma ŻADNEJ "poszczepiennej odporności". Zaczynając od przedszkolanek czy dyrekcji przedszkoli!
Odpowiedz@maktalena: To już było prymitywne z twojej strony. Powtórzę to, co napisałem też poniżej: Ruchy "antyszczepionkowe", jak je tutaj wszyscy nazywają, nie głoszą haseł unikania szczepień, lecz ich dobrowolności, szczepień monowalentnych (pojedynczych, nie łączonych typu "trzy w jednym") oraz uczciwej rejestracji przez lekarzy odczynów poszczepiennych, czego praktycznie w naszym kraju nie wykonują. Pamiętajcie, że punkt widzenia zależy od "punktu siedzenia". Większość osób wypowiadających się tutaj, to, sądząc po wpisach, ludzie bardzo młodzi - zakładam, że nie mają jeszcze swoich dzieci. Obyście nigdy nie doświadczyli tego, co tysiące rodziców, którzy bez żadnego wsparcia ze strony państwa borykają się ze skutkami odczynów poszczepiennych swoich dzieci. Ja również do takich należę. Mój synek w wieku 18 miesięcy otrzymał szczepionkę MMR, po której zatrzymał się w rozwoju intelektualnym i ruchowym. Od pięciu lat chodzimy z nim po różnych przychodniach rehabilitacyjnych. Wiem, co znaczą odczyny poszczepienne i niech nikt mi nie mówi, że to nie po szczepionce. Nikt tak dobrze jak rodzic nie zna własnego dziecka. Proponuję trochę poczytać z tej dziedziny, a nie bezkrytycznie powtarzać bełkot farmaceutyczno-lekarsko-medialny. Czy naprawdę, naprawdę ufacie kartelom farmaceutycznym i opłacanym przez nich lekarzom ? Ok, ufajcie, ale bądźcie ostrożni. Czytajcie i rozmawiajcie ze starszymi znajomymi.
Odpowiedz@poprostumort: hurrraaaa ! mamy odpowiedź na powstawanie alergii. Lubię takich mądrych ludzi jak ty. Szkoda że ci profesorowie, naukowcy są takimi głąbami i nie wiedzą tego po tylu latach nauki i doświadczeń. Ciągle mają wątpliwości. Cholera jakim my jesteśmy niedocenionym narodem. Tutaj taki pan #poprostumort na chwilę oderwał się od łopaty i wytłumaczył nam to w 5 minut. Daj spokój, mistrzu. Wstydu oszczędź. I jeszcze jedno: "Spisek jest pochodną braku wiedzy i ignorancji" - autoreferat czy po prostu taka ogólna myśl ? Zobacz sam co napisałeś: "Ta sytuacja którą opisałeś jest raczej mocno podkoloryzowana" - oczywiście, ty tam byłeś i wiesz najlepiej. "Nie znam lekarzy prowadzących rejestr zgłoszeń niepożądanych odczynów poszczepiennych, ale wydaje mi się..." - bez komentarza; "Najprawdopodobniejszą przyczyną alergii jest ..." - to wynik badań naukowych czy twoja radosna twórczość ?
Odpowiedz@krzysiun: Nie jestem już taka młoda i mam dzieci. Mam też świadomość, że szczepionki niosą ze sobą ryzyko powikłań, bo rozmawiałam z lekarzami i czytałam ulotki szczepionek przed każdym szczepieniem, jakie otrzymało moje dziecko. Ale odwiedziłam też wiele stron internetowych, gdzie wypowiadają się przeciwnicy szczepień. Można tam wyczytać między innymi, że wielkie koncerny farmaceutyczne przekupiły wszystkich lekarzy, że nie ma absolutnie żadnych wiarygodnych badań na temat szczepień, bo wszystkie są sponsorowane przez owe koncerny. No chyba, że dowodzą szkodliwości szczepionek, wtedy są wiarygodne. Niektórzy piszą nawet, że na naszych dzieciach dokonuje się masowych mordów, a koncerny na tym zarabiają. Albo że szczepionki powstały w celu kontroli populacji na świecie, że ŻADEN lekarz nie szczepi swoich dzieci czy wnuków, a nas do tego zmuszają, bo są przekupieni.Wielokrotnie natknęłam się na hasła typu "kocham, nie szczepię", "kochający rodzic nie szczepi swoich dzieci", "szczepionki niosą śmierć" itp. Sama sobie tego nie wymyśliłam. Czytałam o przykładach rzekomych odczynów poszczepiennych. Zaliczono do nich nawet zachorowanie dziecka na zapalenie płuc pół roku po szczepieniu. Więc błagam Cię, nie pisz, że antyszczepionkowcy nie głoszą haseł unikania szczepień.
Odpowiedz@poprostumort: Może i podkoloryzowana, ale przeczytaj uważnie: "(...) pulmonolog chętnie przepisywał lek (...)". Dostawało się recepty, lek był dodatkowo dotowany z kasy chorych. Za kilka opakowań zapłaciłem grosze.
Odpowiedz@GlaNiK: http://www.historyofvaccines.org/content/articles/history-anti-vaccination-movements sorka, po angielsku. To co cię interesuje "na teraz" zaczyna się od tytułu "The Measles, Mumps, and Rubella (MMR) Vaccine Controversy"
Odpowiedz@Axisss: Poszukam, lubię posłuchać Dawida :) @Kecaw: Dziękuję, zapiszę to żeby nie zgubić :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2016 o 10:47
@krzysiun: Za to Ty możesz bezkrytycznie powtarzać bełkot antyszczepionkowców? Haha, hipokryzja pełną gębą i moja prawda jest najmojsza. Tak wygląda Twój post. A co do alergii to zamiast bredzić i bełkotać przytocz jakiś mądry i naukowy artykuł. Zawczasu powiem, nie wyciągaj argumentów, żeby @prostumort podał jakieś linki, bo to Ty twierdzisz, że to on mówi nieprawdę a Ty prawdę, więc udowodnij, że to Ty masz rację.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2016 o 10:56
@poprostumort: Widzisz, sam piszesz "najprawdopodobniej". Nie jestem biochemikiem ani farmaceutą. I nawet w podstawówce uczą, że wyeliminowanie z ekosystemu jednego rodzaju organizmów skutkuje zajęciem jego miejsca przez inne. A na tzw. chłopski rozum :) Majstrujemy przy odporności to organizm z lekka wariuje. Choć zapewne większa czystość i zanieczyszczenie środowiska mają w alergiach znaczny udział.
Odpowiedz@z_lasu, @krzysiun: Hmm, może moje linki nie będą najbardziej wiarygodne, ale jakoś nie doszukałem się w nich słowa o szczepieniach. https://portal.abczdrowie.pl/przyczyny-alergi "Wpływ infekcji na wystąpienie objawów alergii jest złożony. Niektóre rodzaje infekcji zwiększają możliwość rozwoju procesu alergicznego. U małych dzieci częstą ich przyczyną są wirusy, a najczęstszym z nich – wirus RSV. Stwierdzono, że usposabia on do wystąpienia objawów alergicznych. Istnieje jednak wiele badań pokazujących, że częstszy kontakt z drobnoustrojami, zwierzętami i ich wydzielinami odgrywa rolę ochronną. Jest to tzw. hipoteza higieniczna, która pokazuje, że dzieci żyjące w warunkach mniej higienicznych, tzn. na wsi, w większych rodzinach, uczęszczające do żłobka lub przedszkola rzadziej zapadają na choroby alergiczne. Są to jednak pośrednie wnioski i w związku z nimi nie jest wskazane zerwanie z nawykami higienicznymi." Znalazłem też stronę o alergiach poszczepiennych, ale odechciało mi się czytać gdy dotarłem do tego fragmentu o rtęci w szczepionkach... (http://www.alergikus.pl/szczepienia-przyczyna-alergii/). http://www.doktor-mama.pl/2014/08/rtec-w-szczepionkach-odczarowana.html Jest wiele stron mówiących o alergiach poszczepiennych, ale jakoś te co przejrzałem serwują argumentami niepopartymi naukowo. Jak ta o rtęci, kto się zagłębi w temat to znajdzie fakty. Tiomersal, taki trujący składnik, pochodna rtęci, na jakiejś stronie wymienione jako silnie trujące. Tak, jest trujące, na zwierzętach pokazano w jakim stężeniu, tj. 75 mg/kg u szczurów. Zawartość Tiomersalu w szczepionkach to około 50 mikrogramów czyli jakieś 0,05 miligrama. Wygląda to jakoś na strasznie znikomą wartość. Nie mówię, że wszystkie szczepienia są super, ale zdrowy rozsądek się przydaje a nie ślepa wiara w teorie spiskowe.
Odpowiedz@krzysiun: Widzę, że nie mając zbyt wiele argumentów najlepiej jest poheheszkować i walić ad presonam. "hurrraaaa ! mamy odpowiedź na powstawanie alergii." Nie, nie mamy jasnej odpowiedzi. Lekarze i naukowcy wskazują pewne zmiany jako przyczyny - jedne są bardziej prawdopodobne i więcej lekarzy i naukowców skłania się ku nim, inne mniej. Prawdopodobnie nie będziemy znali dokładnej przyczyny, ponieważ wymagałoby to wieloletnich badań nad odizolowanymi grupami ludzi w ściśle kontrolowanych warunkach, co nie jest ani etyczne ani realne. "Tutaj taki pan #poprostumort na chwilę oderwał się od łopaty i wytłumaczył nam to w 5 minut." Pomijając nieudolne próby obrażenia mnie (pracowałem fizycznie, teraz pracuje umysłowo i nie uważam pracowników fizycznych za podludzi), nie zauważasz podstawowej rzeczy - podaje dwie prawdopodobne przyczyny alergii ku którym skłaniają się lekarze, nigdzie nie podając, że to są prawdy objawione (sprawdź sobie definicje słowa najprawdopodobniej). "Spisek jest pochodną braku wiedzy i ignorancji" - autoreferat czy po prostu taka ogólna myśl ? Raczej ogólna myśl. Wiara w spisek koncernów farmaceutycznych, opiera się na braku wiedzy - odnośnie szczepionek, chorób przed którymi chronią, kwestii odporności zbiorowej oraz ignorancji - wmawianiu sobie, że wszystkie badania nt. szczepionek są zafałszowane, korporacje rzucają hajsem, żeby nikt się nie dowiedział o szkodliwości szczepionek. To jest wiara w ustalony porządek świata i bycie głuchym na wszelkie argumenty i kontrargumenty. "Zobacz sam co napisałeś: "Ta sytuacja którą opisałeś jest raczej mocno podkoloryzowana" - oczywiście, ty tam byłeś i wiesz najlepiej." Po prostu leczyłem się na astmę i znam mniej więcej jakie leki stosuje się przy kiepskiej spirometrii. Jeżeli masz jakikolwiek argument obalający to, że nie stosuje się wtedy pochodnych amfetaminy to wal. Z resztą sam @obserwator przyznał, że trochę mu się podkoloryzowało. "Nie znam lekarzy prowadzących rejestr zgłoszeń niepożądanych odczynów poszczepiennych, ale wydaje mi się..." - bez komentarza A czemu bez komentarza? Na argument bez żadnego dowodu odpowiadam argumentem który ma poparcie w moim doświadczeniu. Jeżeli ktoś mi pokaże dowód, że się mylę, to przyznam rację i zmienię zdanie. Tyle. @obserwator: Zdziwiło mnie po prostu że był to lek na bazie amfetaminy, którego nie stosuje się w tym wypadku. Za takie coś można stracić prawo do wykonywania zawodu. Prawdopodobnie przepisał Ci lek nie wymagający recepty, ale dotowany gdy takową posiadasz. Niestety to częsta praktyka w badaniach sponsorowanych - masz badanie za darmo, a do tego opchną Ci lek który nie zaszkodzi, nie pomoże i nie będzie dużo Cię kosztował (bo państwo dopłaci). Szkoda, że takie wałki jest ciężko udowodnić. @butros: To zależy, w większości wypadków, gdy szczepionka działa 10 lat, dorośli którzy się szczepili w dzieciństwie wykazują większą odporność na daną chorobę także później (nie na takim poziomie jak zaszczepieni ale na znacząco wyższym niż zaszczepieni). Poza tym to nie jest argument za brakiem szczepień, tylko za informowaniem ludzi i zachęcaniem do powtarzania szczepień na najcięższe choroby okresowo. @z_lasu: Może zabyt ostro się wyraziłem :D Chodziło mi bardziej o to, że alergie mają swoje przyczyny, niezbyt związane z tym, że wyeliminowaliśmy część chorób, bo miejsca bakterii tych chorób nie zajęły bakterie alergii :) Mam nadzieje, że nie odebrałeś tego jako atak na swoją osobę :)
OdpowiedzSpołeczeństwo nam zwyczajnie głupieje. Ktoś coś powie i od razu guru, teorie nie do podważenia. To nic, że setki osób wcześniej badały jakąś rzecz, że powstało na ten temat wiele rozpraw naukowych itd. Wszyscy się mylą oprócz tej danej, "oświeconej" grupy. Ja jestem polonistką (jeśli myślicie, że poloniści nie są potrzebni, to jesteście w błędzie:)) i gdy kogoś poprawiam, to często słyszę "wszyscy tak mówią, więc tak jest dobrze". I nie wytłumaczysz, że jest inaczej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2016 o 15:42
@CatGirl: Oczywiście, że poloniści są potrzebni :D Pamiętam, że w podstawówce spierałam się z koleżanką, że nauczycielka popełniła błąd pisząc "orginalny". Koleżanka stwierdziła, że to ja jestem niedouczona, bo nauczycielka wie lepiej. Jakiego przedmiotu uczyła? Nie, nie polskiego. Matematyki...
OdpowiedzNajlepszy jest argument o leczeniu homeopatią…Jakos nie wydaje mi się, że wodą udało się kiedykolwiek kogokolwiek wyleczyć. Gdyby tak było to nikt nigdy by nie był chory. A jeśli, jak twierdzą spoecjaliści od homeopatii, woda ma pamięć i zapamiętuje 1/10000000 kroplę soku z cebuli, którą się w niej rozpuści, to dlaczego nie zapamiętuje tej całej ilości kupy, która w niej kiedyś pływała?
Odpowiedz@micbea: Bo hurr durr i bo tak! :D Ja już nie próbuję zrozumieć.
Odpowiedz@micbea: Bo widzisz, jeśli woda ma pamięć, to pewnie świetnie się uczy, ma też inteligencję, więc pewnie umie rozpoznać, czy rozpuszczono w niej "wielkie gie", czy też coś bardziej szlachetnego i leczniczego. Mądra woda... :D Mnie najbardziej niszczy twierdzenie, jakoby powiedzmy roztwór 1:10 był słabszy niż 1:10.000.000, bo to też jeden z filarów homeopatii - im bardziej rozcieńczone, tym mocniejsze. Idąc tym tropem, jeśli jakiś rosyjski marynarz Floty Bałtyckiej zaskoczony przez oficera wywali do morza niedopitą flaszkę gorzały, to każdy mieszkaniec kraju z dostępem do Bałtyku miałby szansę narąbać się do nieprzytomności czystym spirytusem. To znaczy wodą, która bardzo chciała być czymś ciekawszym, a że chcieć to móc... :D
OdpowiedzJestem za obowiazkowymi szczepieniami czyli takimi, ktore sa stosowane od wielu lat jak przeciwko gruzlicy, krztuscowi, wzw itd, a takze popieram obowiazkowe szczepienia w przypadku wyjazdu do krajow tropikalnych, To sa szczepionki stosowane od lat i wielokrotnie badane, Natomiast jestem przeciwko szczepieniom na grype, to sa szczepionki tworzone co roku w stylu "moze uda sie trafic w typ wirusa jaki w tym roku bedzie szalal", tak naprawde nie wiadomo co jest ich skladem, bo co roku sa inne, Nie popieram tez wymyslanych szczepionek jak w akcji stop pneumokokom czy szczepienia dzieci szczepionka 5 skladnikowa. Po takim strzale 5 czynnikow potencjalnie chorobotworczych naraz, uklad odpornosciowy musi wariowac, Lepiej zaszczepic jedna, odczekac i znowu nastepna, Od dodatkowego zastrzyku dzieciom krzywda sie nie stanie,
Odpowiedz@nursetka: Szczepienia na grypę to nie jest ruletka, to jest szczepienie na wirusa zeszłorocznego, który z dużym prawdopodobieństwem będzie także występować w tym roku. A szczepionki wieloskładnikowe... Wcześniej piszesz, że popierasz "normalne szczepienia" obowiązkowe. Nie wiem, czy wiesz, ale szczepionki wieloskładnikowe od jednoskładnikowych różnią się tylko liczbą wkłuć; liczba podawanych szczepionek się nie zmienia, tzn. na jednej wizycie zamiast jednego kłucia 6 w 1 masz trzy szczepienia "2 w 1". Co więcej, dzisiaj praktycznie nie podaje się "czynników potencjalnie chorobotwórczych". W najgorszym razie są to osłabione wirusy, ale najczęściej tylko ich fragmenty. Obrazowo mówiąc, kiedyś układowi odpornościowemu ("policji organizmu") pokazywało się żywego złodzieja w czarnym płaszczu, dzisiaj zdjęcie samego płaszcza :) Np. w przypadku pneumokoków, które wywołują sepsę, podaje się tylko niektóre białka ich otoczki. To wystarczy, żeby w przyszłości organizm rozpoznał wroga. No i kolejna rzecz: codziennie w autobusie masz kontakt z miliardem rozmaitych bakterii. Kilka dodatkowych typów w szczepionce to naprawdę drobiazg. I nie, nie wystarczy, że umyjesz ręce - łapiesz drążek, telefon dzwoni, łapiesz telefon, wracasz do domu, myjesz ręce, ale telefonu już nie, siadasz do kolacji, znów dzwoni, znów go łapiesz, siadasz i łapiesz za kanapkę. Bach, masz bakterie kałowe jakiegoś żula na chlebie.
OdpowiedzProponuję wprowadzić nieobowiązkowe szczepionki i tylko leczenie homeopatią dla niezaszczepionych. Problem sam zniknie a antyszczepionkowcy wyeliminują się po jednym pokoleniu.
Odpowiedz@glan: Istnieje ryzyko, że jeśli wirus/bakterie będą miały nosicieli mogą zmutować i sprawić, że szczepionki będą nieskuteczne, bo się na nie uodpornią. Więc najpierw wydzielmy ich ze społeczeństwa ;)
Odpowiedz@Habiel: Co racja to racja. Można nie przyjmować takich do szkoły, przedszkola, poradni zdrowia itp. Wtedy będą wydzieleni ze społeczeństwa.
Odpowiedz@glan: Niestety nie do końca rozumiesz. Trzebaby ich odizolować fizycznie od reszty populacji, bo gdyby któryś z nich zachorował, wirus zmutował, to w następstwie mógłby z łatwością przenieść się na zaszczepionych i kosić ładne żniwo. A efekt tego byłby taki, że antyszczepionkowcy by mówili "i na co wam te szczepionki?" bez rozumienia genezy i skali problemu. Druga kwestia, że patogeny potrafią przeżyć naprawdę długo w najróżniejszych warunkach i lepiej nie dawać im szans do rozwoju i mutacji.
Odpowiedz@hamsterod: Nigdy nie odizolujesz całkowicie fizycznie. Za to znacznie ograniczając kontakty utrzymujesz pewien sensowny poziom izolacji. A może po prostu wprowadzić podatek od głupoty? Każdy kto nie szczepi, stosuje homeopatię itp byłby obciążony dodatkowym podatkiem :)
Odpowiedz@Habiel: "mogą zmutować" Bakterie czy wirusy mutują głownie jak spotykają coś, co to wymusza. Więc to raczej szczepionki są przyczyną mutacji!
Odpowiedz@butros: Słyszałeś o eradykacji ospy prawdziwej? Na pewno nie stało się to dzięki szczepieniom, bo według ciebie szczepienia by ją utrwaliły. Słyszałeś o tym, że większość "starych" chorób zakaźnych prawie już nie występuje w Polsce? Z pewnością nie dzięki wysokiemu odsetkowi zaszczepień. A słyszałeś, że na zachodzie wzrost zachorowalności na choroby w stylu odry czy różyczki wzrósł akurat w dekadzie, gdy procent szczepiących zaczął spadać? Ewidentna wina szczepień! I nie zarzucaj mi brania pieniędzy od "bigfarmy" - to po prostu wiedza poparta badaniami i statystykami.
Odpowiedz@glan: przecież płacą (podatek od głupoty) - w przeliczeniu - kilkaset zł za 1 kg cukru
Odpowiedz@butros: Szczepionka nie jest niczym innym, jak szkoleniem dla układu odpornościowego organizmu. "Zdjęciem wroga", które się pokazuje "wojsku", żeby wiedziało, kto swój, kto obcy. Ale w pewnym sensie masz rację - Twój układ odpornościowy jest odpowiedzialny za to, że bakterie mutują. Myślę, że naświetlania albo chemioterapia załatwiłyby sprawę - brak układu odpornościowego = brak mutacji. Tylko umarłbyś szybko...
OdpowiedzA ja proponuję wprowadzić model holenderski. Tam nie ma obowiązkowych szczepień. Ale aby zapisać dziecko do przedszkola czy do szkoły - należy przedstawić książeczkę szczepień.
Odpowiedz@Trepcio: Poza tym unikaniem szczepien wcale nie robi sie dziecku przyslugi, znam Austriaczke, ktora nie byla szczepiona w dziecinstwie, bo rodzice nie chcieli. Gdy zdecydowala sie na studiowanie medycyny, musiala szybko przejsc caly kurs szczepien.
Odpowiedz@Trepcio: Ja nie chciałabym umrzeć na jakąś "prehistoryczną" chorobę, która wiele osób ze świata sprzątnęła, bo jacyś debile się/dzieci nie szczepili, zarazili się, drobnoustrój się w nich zmutował, wzrósł w siłę i zarazi zdrowe osoby. Tak to mniej-więcej działa. Najlepszą metodą jest zebranie tych idiotów, wrzucenie ich na jakiś odizolowany od reszty świata teren i niech sobie tam żyją bez szczepionek i z homeopatią. Niestety, nierealne, a szkoda.
Odpowiedz@burninfire: "wzrósł w siłę i zarazi zdrowe osoby." Skoro te "zdrowe osoby" były szczepione, to wg Wacków (wyznawców szczepień) powinny być chronione, nieprawdaż?
Odpowiedz@butros: Yyy nie... Szczepienie nie zapobiega wnikaniu wirusów i bakterii do organizmu (przez skórę, błony śluzowe itp) tylko umożliwia organizmowi wytworzenie przeciwciał. Dzięki nim czynniki chorobotwórcze (jak np. Wirusy) są rozpoznawane przez limfocyty i niszczone, przez co nie dochodzi do zakażenia. Mutacje nie maja tu nic do rzeczy, zawsze pewien szczep może się zmutować (z różnych powodów, także np. Pod wpływem promieniowania uv ) i przez to, że jego antygeny zmieniają się, organizm nie posiada dopasowanych do nich przeciwciał, nie rozpoznaje ich i dochodzi do zakażenia.
Odpowiedz@butros: Podstawy biologii się kłaniają. Na początek polecam termin herd immunity.
OdpowiedzSłuchajcie. Antyszczepionkowcy to nie do końca są ci którzy nie chcą szczepic dzieci i niestety w Polsce nie chodzi o to czy ktoś zachoruje czy nie ale o coś zupełnie innego i najpierw trzeba to zrozumieć na czym w ogóle polega ten protest a nie klepać bzdury.
Odpowiedz@KatiCafe: https://astromaria.wordpress.com/szczepienia/ tu masz pierwszy wynik z google po wpisaniu "przeciw szczepieniom". To są anty-szczepionkowcy (albo też anty-szczepionkowcy, jeżeli istnieją tacy o innych poglądach, których osobiście nie spotkałem). Jeżeli mówisz, że "najpierw trzeba to zrozumieć na czym w ogóle polega ten protest a nie klepać bzdury." to może raczysz wytłumaczyć na czym polega ten protest, i jaki ma cel, jeżeli to nie chodzi o umożliwienie nieszczepienia swoich dzieci.
OdpowiedzNie powinny istniec ZADNE OBOWIAZKOWE szczepienia, wszystkie powinny byc dobrowolne. Natomiast kazdy chorujacy na cos, czego moznaby uniknac przez szczepienie, ktorego odmowil (!), musialby liczyc sie z koniecznoscia poniesienia WSZYSTKICH kosztow powiazanych z terapia i uszkodzeniem zdrowia.
OdpowiedzNajgorsze, że jak dziecko zachoruje na jakąś chorobę, której można byłoby uniknąć wykonując szczepienie to ONO cierpi, a nie jego debilni rodzice. To oni nie wyrazili zgody na szczepionkę, ale to biedne dziecko choruje i może mieć powikłania do końca życia, jak w przypadku Heinego-Medina (niby rzadko się o tej chorobie słyszy, ale znam osobę, która na to cierpi, chociaż tam sytuacja z zachorowaniem była bardziej skomplikowana niż odmówienie szczepionki, bo nie można było jej zrobić ze względów zdrowotnych i akurat to cholerstwo się przyplątało). Nie jestem zwolennikiem szczepienia na wszystko na co się da, szczególnie na grypę, ale uważam, że obowiązkowe szczepienia są potrzebne, bo najwyraźniej mamy tak głupie społeczeństwo, że trzeba je za rękę prowadzić. Bicie dzieci jest zakazane i jakoś nie powstał "ruch zwolenników bicia dzieci", który domagałby się zniesienia zakazu bicia...
OdpowiedzHmm... W sumie boje sie takich ludzi. Ja mialam taka sytuacje ze szczepionka - jaka 5/6 latka, mialam szczepienie (proba na gruzlice). Niestety pani przez nieuwage zrobila podwojne w wklucie (jak to dziecko, zabolalo i sie ruszylam). Zrobil mi sie ropien, rodzina (poza babcia, dziekuje jej za to!) olala temat i stwierdzila ze sie zagoi. Po wizycie u lekarza z tym pieknym tworem, szybko trafilam na skierowaniu do szpitala i okazalo sie ze kilka dni mnie dzielilo od zapalenia kosci... Okej, ta sytuacja wytworzyla ruch antyszczepionkowy u mojej rodziny... Nikt nie pomyslal ze to wina niewprawionej pielegniarki... Teraz takie wlasnie bojowniczki mam w rodzinie :/. Moralem chyba jest glupota ludzka i to wychwytywanie informacji jak sie chce. P.s. Ja sie szczepionek nie wypieram :D
OdpowiedzStrach sie bac dzieciaki jakies do domu przyjac, bo nie wiadomo czy szczepione :/
OdpowiedzA tam, antyszczepionkowcy ... Gorsi są Ci od leczenia biomedycznego autyzmu - hellatacje, suplementy ( sprowadzane, w Polsce są zanieczyszczone), pomijając już diety 3x bez ( co przy wybiórczosci pokarmowej autystow jest zajebiscie trudne). Ludzie wydają nascie tysiecy złotych rocznie na jakieś specyfiki ( szczepionka blee, ale te ich lekarstwa nawet unijnych oznakowan nie mają). Oczywiście, szczepic nie szczepia. A wyszczepialnosc spada. Jak człowiek powie im, że trzeba myśleć o tych które nie mogą być szczepieni ( brak odporności) to łoooooomatkoboska!. Strata dziecka to trauma dla matki. Nie wiem, czy ja bym zaszczepila. Ktoś wyżej dobrze prawi - usilnie stara się znaleźć jakieś wyjaśnienie, sens...
OdpowiedzJa nie pojmuje jak ludzie sie wpier...a w zycie innych. Dlaczego wiele decyzji spolecznych, nie tylko czy sie szczepic czy nie, ale tez w ktorym wieku dac dziecko do szkoly, czy sie ubezpieczyc czy nie, czy jezdzic w pasach czy nie, nie zostawic decyzji wlasnej. Co wam do tego jak postepuje ktos inny jezeli tym wam krzywdy nie robi. Przeciez jezeli wy szczepicie to znaczy ze jestescie zabezpieczeni i to ze syn sasiadki zachoruje to ich problem. Zarazic sie moga tylko niezaszczepieni, wiec po co te krzyki tych co sie zaszczepili?
Odpowiedz@ptah: Jest coś takiego jak odporność zbiorowiskowa. Jak jest odpowiednio wysoki procent zaszczepionych osób, to choroba nie ma jak się rozprzestrzeniać ze względu na niską liczbę potencjalnych nosicieli. Jeśli jednak ta liczba wzrasta, to choroba zaczyna krążyć w populacji. Gdy już krąży, to pojawia się szansa, że któryś szczep wirusa zmutuje w kierunku, który pozwoli na przełamanie odporności nabytej dzięki szczepionkom, utrwalając się w populacji i prowadząc do masowych zachorowań. Z tego powodu, antyszczepionkowcy są często zwani proepidemikami.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2016 o 9:23
Nieszczepienie jak najbardziej zalicza się do rzeczy, które robią krzywdę innym. Szczepisz się nie tylko po to, żeby sam nie zachorować, ale i po to by nie pozwalać rozprzestrzeniać się chorobie na tych, którzy z różnych względów nie mogą być zaszczepieni (chociażby malutkie dzieci).
OdpowiedzPolecam grupę na fb: Szczepić czy nie? Rozsądnie o szczepieniach. Bez propagandy i manipulacji. Takich głupot na temat szczepień można się tam naczytać, że Marcin Daniec ze swoimi żartami wymięka :D
OdpowiedzLudzie są beznadziejni... na grupie nerwicowej na fejsie regularnie słyszę, że raka można wyleczyc witaminą C i dietą. I niektórzy są naprawdę święcie o tym przekonani.
Odpowiedzjest żenujące, że lekarze wykorzystują takie strony internetowe jak ta, żeby szerzyć swoją propagandę. Ja rozumiem, że dla nich jest to finansowe "być albo nie być" , ale z moralnego punktu widzenia jest to żałosne, pani Niecierpliwa. Ruchy "antyszczepionkowe", jak je pani nazwała, nie głoszą haseł unikania szczepień, lecz ich dobrowolności, szczepień monowalentnych oraz uczciwej rejestracji przez lekarzy odczynów poszczepiennych, czego praktycznie w naszym kraju nie wykonują. Proponuję trochę się dokształcić z tej dziedziny, a nie bezkrytycznie powtarzać bełkot farmaceutyczno-lekarsko-medialny. Punkt widzenia zawsze zależy - wiadomo od czego. Inaczej przemawiałaby pani, gdyby pani dziecko musiało żyć z takim odczynem poszczepiennym. Wtedy szybko zmieniłaby pani drużynę, której obecnie pani kibicuje.
OdpowiedzJa podobnie jak @krzysiun nie widzę piekielności u kobiety, która z pełną świadomością i determinacją nie chce szczepić dzieci. Nasłuchałam się już przeróżnych historii od ruchu antyszczepionkowego i fanatyków szczepień i jak to zwykle bywa, prawda pewnie leży po środku. Ostatnio znowu opublikowano artykuł który miałby świadczyć o tym, że w końcu potwierdzono powiązania pomiędzy autyzmem i szczepionkami. Gdybym miała dzieci, naprawdę nie wiedziałabym co mam zrobić - szczepić, czy nie. Choroby zakaźne - ok, to zrozumiałe. Ale czy wszystkie szczepienia są potrzebne? Z jednej strony można nasłuchać się o autyźmie, z drugiej jeśli nie zaszczepi się dziecka będzie się na pewno tępionym przez jakiś mały odsetek społeczeństwa i opisywanym na piekielnych.
Odpowiedz@vxxi: przedewszystkim jak nie zaszczepi się dziecka to może potem ono umrzeć na chorobę, "na ktoś już się nie umiera" (Odra, ospa, krztusiec, polio itp). I wcale nie jest tak ze są to choroby trzeciego świata, albo ze już nie istnieją (tylko ospa prawdziwa "naprawdę nie istnieje). Po prostu w cywilizowanym kraju zachorowan prawie nie ma bo wszyscy zostali na nie zaszczepieni.
Odpowiedz@vxxi: pewna grupa antyszczepionkowców finansowała badania, które miały wykazać, że szczepionki MMR powodują autyzm. Niestety, badania (trwające kilka lat) wykazały coś wręcz przeciwnego. (nie pamiętam już gdzie to czytałem, ale z miesiąc temu było o tym dość głośno)
OdpowiedzNajgorsze w dyskusjach z nimi jest to, że antywacki na poparcie swojej tezy mają może jakieś max. 5 argumentów. Argumentów, które są nielogiczne, zostały podważone przez specjalistów i które zostały w każdej dyskusji obalone dziesiątkami powodów. Ale zawsze wyjadą z dokładnie TYMI SAMYMI powodami - autyzm, rtęć, skoro się zaszczepiłeś to się nie martw, moja decyzja, a sąsiadka koleżanki ciotki brata sprzątaczki z osiedla mojej bratowej to cośtam.
Odpowiedz@Ania1008: a obejrzyj sobie moze posiedzenie komisji sejmowej na temat szczepien i sama zobaczysz jak jest heh..
OdpowiedzA mnie dziwi dlaczego mam szczepić dziecko na swinke i różyczkę?. Ja rocznik 88szczepiona tylko na odrę, różyczkę przeszłam, swinke nie(blizniaczka miala ja nie zachorowałam) i zyje? Jak to możliwe ze teraz mamy OBOWIAZEK szczepienie na te choroby a kiedys nie bylo i ludzi nie zdziesiątkowała rozyczka czy swinka? CUD NORMALNIE! A i dlaczego w krajach gdzie szczepionki nie są obowiązkowe i maja duuuuzo imigrantów nie ma epidemii? Jak to możliwe? CUD!! a ilu z was drodzy Piekielni regularnie sie szczepi? Bo wiecie szczepionka nie jest na cale życie a odra czy ospa, polio tylko czeka aby nasz kraj zdziesiatkowac x
Odpowiedz@DomisiQ: Obowiązkowe są dlatego, że różyczka dla kobiety jest niegroźna, ale dla kobiety w ciąży, a dokładniej dla jej dziecka, ma straszne konsekwencje. Z kolei na świnkę też się raczej nie umiera, ale np. mężczyzn ona może ubezpłodnić. Dlatego jak chcesz mieć zdrowe wnuki, zaszczep dziecko na jedno i drugie. A polio jest już na Ukrainie, odra w Rumunii i Niemczech. Wiesz, ilu Ukraińców jest w Polsce?... Ile osób jeździ do Rumunii, Niemiec? A wiesz, dlaczego lekarze ze Skandynawii przyjeżdżają do Polski oglądać przypadki raka szyjki macicy? Bo nich wszyscy szczepieni i tej choroby już nie ma.
Odpowiedz@DomisiQ: A to ciekawe, bo ja też jestem z 88 i na różyczkę mnie szczepiono (chyba w IV klasie). Bo jak napisał kolega powyzej - różyczka jest śmiertelnie niebezpieczna dla płodów. Zaś świnka wydaje się niegroźną chorobą. Zazwyczaj tak jest. Ale czasem pozostawia po sobie bardzo paskudne powikłania. Miałam w najbliższej rodzinie przypadek zapalenia jąder po śwince. Nie polecam.
Odpowiedz@jonaszewski: czyli są to choroby groźne głównie dla dorosłych - a szczepi się przeciwko nim roczne dzieci. Kiedyś była pojedyncza szczepionka przeciwko samej odrze - i nie było ruchów antyszczepionkowych, przynajmniej mogliby ją zostawić "dla opornych", to więcej dzieci byłoby zaszczepionych przeciwko odrze.
Odpowiedz@DomisiQ: Na świnkę się nie umiera, ale w wyniku powikłań już można. Sama miałam powikłanie po śwince w postaci zapalenia opon mózgowych. Niewiele brakowało, żebym się przekręciła albo skończyła jako warzywko.
Odpowiedz@jonaszewski: "A wiesz, dlaczego lekarze ze Skandynawii przyjeżdżają do Polski oglądać przypadki raka szyjki macicy? Bo nich wszyscy szczepieni i tej choroby już nie ma." Ktoś wynalazł szczepionkę na raka i nie dostał nagrody Nobel'a; nie trąbią o tym w radiu i w TV?
Odpowiedz@zojka: Każda choroba może pozostawić po sobie powikłania. Skoro jest szczepionka, szczepi się dzieci, żeby 1) same były bezpieczne, 2) nie roznosiły chorób. @marius Oczywiście, że się trąbi. Dziwne, że nie słyszałeś, bo szczepionka na wirusa brodawczaka ludzkiego HPV, będącego główną przyczyną nowotworów szyjki macicy, jest dostępna od kilku ładnych lat - dokładnie od 10. Z Nagrodą też nie trafiłeś: za odkrycie wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV, Human Papillomavirus) i powiązanie go z rakiem szyjki macicy prof. Harald zür Hausen otrzymał w 2008 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii.
Odpowiedz@marius: bo akurat rak macicy jest wywolywany wirusem...Warto sie najpierw doksztalcic nim kogos wysmieje
Odpowiedzniestety takie historie wprowadzaja ludzi w bladbo po 1: nie ma czegos takiego jak ruch antyszczepionkowy.. jesli juz to jest ruch stopnop, ktory nie jest przeciwny szczepionkom, tylko przeciw uchylaniu sie lekarzy przeciw zgłaszaniu nopów, ktore narawde nie były małego kalibru, po 2 jesli ktos sam umiescza taka historie to nie jest równiez doinformowany i powiela stereotypy..
Odpowiedz@timka: Masz rację, nie ma ruchów antyszczepionkowych. Są za to ruchy proepidemiczne
OdpowiedzSzczepionki są dobre. Przymus szczepień jest zły.
Odpowiedz@marius: Tak samo zakaz jazdy po pijaku jest zły.
OdpowiedzNiby nieładnie jest oceniać ludzi powierzchownie, ale czytając o osobie, które nie dość, że neguje szczepionki, to w kontekście sytuacji, w której się znalazła, jestem jeszcze w stanie zrozumieć lęk przed owymi. Jednakże dołożywszy na deser homeopatię śmiem twierdzić, iż jest to przypadek stracony, żeby nie rzec: beznadziejny. W skutek działań ruchów antyszczepionkowych pojawiły się już m.in. w Stanach ogniska epidemii chorób, które uznawano za duchy z mrocznej przeszłości. A najbardziej bawi mnie przypisywanie owego spisku "Big Pharmie" czy innej finansowej loży Żydo-masonów, bowiem jeden z najchętniej cytowanych badaczy, który przyczynił się do rozwoju tego szaleństwa (Andrew Wakefield) okazał się być opłacanym przez korporację oszustem, który spreparował wyniki badań, by pasowały do tych poronionych teorii (w tym sztandarowego bezsensu o związku szczepionek z autyzmem). Swoją drogą cieszą mnie wprowadzone już za oceanem (mam nadzieję, iż prędko także w innych częściach świata) regulacje wymagające umieszczania na "lekach" homeopatycznych informacji, iż produkt takowy nie posiada udowodnionego naukowo działania - wygląda to mniej więcej jak ostrzeżenia o rakach na papierosach. Czyżby była iskierka nadziei dla ludzkości? ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2018 o 10:47