Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Firma, w której pracuję, postanowiła zrobić szkolenie. Nawet super, bo zawsze to…

Firma, w której pracuję, postanowiła zrobić szkolenie. Nawet super, bo zawsze to okazja do jakiegoś rozwoju to raz, a dwa bo spotkamy ludzi z innych filii naszej firmy. Od nas jechałem ja i jeszcze jedna dziewczyna. Umówiliśmy się, że pojedziemy moim samochodem (zaskoczyło mnie, że firma się zgodziła na to, ale w końcu szkolenie było w pewnym miejscu we wschodniej Polsce, gdzie ciężko dojechać było czymś innym), więc wsiedliśmy w moją strzałę i ruszyliśmy w nieznane.

Na miejscu okazało się, że będzie kilku miejscowych pracowników + ja i moja koleżanka z pracy + 4 dziewczyny z kilku innych miast + pani vice prezes. Jedna z tych dziewczyn pracowała w centrali, więc vice postanowiła ją zabrać ze sobą samochodem. Do tej pory wszystko fajnie, szkolenie ciekawe i faktycznie pomocne nam. Gdzie w tej sielance piekielność?

Ano pani vice zapomniała poinformować dziewczynę z centrali, którą zabrała ze sobą, że nie wraca, tylko jedzie sobie do SPA w jednej z górskich miejscowości. Dziewczyna przerażona, bo totalnie nie wiedziała jak ma wrócić, a w dodatku vice nie chciała nawet podrzucić jej do najbliższego miasta, w którym złapałaby jakiś pociąg do stolicy. Na szczęście my wracaliśmy przez jedno z większych miast gdzie pociągi do stolicy jadą, więc biedne dziewczę tam zawieźliśmy pod sam dworzec.

szkolenie

by ~jankowskyyy212
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
-5 17

Mógłbyś mi wyjaśnić, dlaczego twoja firma miałaby się nie zgodzić na jazdę twoim samochodem? Łaskę ci zrobili, że pozwolili wykorzystać własny transport? A gdyby się NIE ZGODZILI, to co? Sami by ci załatwili podwózkę w obie strony? Zaś co do owej dziewczyny zostawionej na lodzie... Zapewne uznała ona za oczywistą oczywistość, że skoro pani vice wiezie ją "tam", to pewnie i przywiezie "z powrotem". Tylko zapomniała o to zapytać. A ja odnoszę wrażenie, że pani vice po prostu zrobiła dziewczynie uprzejmość podwożąc ją samochodem na miejsce i że nie miała żadnego obowiązku razem z nią wracać. Nie wierzę również, że szkolenie odbyło się na takim zadupiu, gdzie jedyna podwoda, na którą można liczyć - to miejscowa furmanka. W końcu w szkoleniu uczestniczyło KILKU pracowników zamieszkałych w okolicy, jak sądzę. A tu, proszę. Panna PANIKUJE, bo nie wie jak dojechać do najbliższego miasta. Pewnie wystarczyło zapytać. Możliwe, że transport nie byłby łatwy, szybki i wygodny, ale na pewno jakiś był. Swoją drogą, ciekawe, jak dziewczę dotarłoby na szkolenie, gdyby pani vice nie wybierała się tam wcale?

Odpowiedz
avatar Jorn
5 5

@Armagedon: Z tą zgodą, to zapewne skrót myślowy. Oczywiście mógł jechać, czym chciał, ale kwestia zwrotu kosztów, to już zupełnie co innego. Mój pracodawca też jest niechętny podróżom samochodowym motywując to kwestią ochrony środowiska i bezpieczeństwem. Jeśli w delegację chcę jechać samochodem, muszę to umotywować (w moim przypadku uzyskałem zgodę ze względu na konieczność przewiezienia kilkudziesięciu kilogramów dokumentów).

Odpowiedz
avatar MyCha
1 5

@Armagedon: Swoja drogą mogę cie zaskoczyć ale nasze prawo wymaga aby kierowca który jedzie gdzieś służbowo, a dojazd na szkolenie firmowe to wyjazd służbowy, miał aktualne jakieś badania lekarskie. I nie ważne ile i jak często jeździ prywatnie.

Odpowiedz
avatar Bedrana
1 1

@MyCha: No ale co ma piernik do wiatraka właściwie?

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
8 16

To, że pani wiceprezes nie poinformowała pracownicy o swojej dalszej podróży rzeczywiście jest piekielne. Natomiast "Dziewczyna przerażona bo totalnie nie wiedziała jak ma wrócić..." zakrawa na jakiś żart. Co, w waszej firmie przedszkolaki pracują, że nie potrafią same wrócić do domu?

Odpowiedz
avatar YattaPelikan
-3 11

@Fomalhaut: gratuluje firmie pracowników. Aż dziw, że powierzono jej jakiekolwiek stanowisko, skoro jazda komunikacją miejską napawa ja przerażeniem.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
-4 8

@Fomalhaut: Fakt pracownica nie jest przedszkolakiem i dlatego nie powinna czekać, aż vice zaproponuje jej podwózkę do domu, tylko sama się o to dopytać, a potem zawczasu sobie sprawdzić połączenia do domu. Vice nie musi się pracownicy przecież tłumaczyć co robi w czasie wolnym.

Odpowiedz
avatar raj
0 0

@YattaPelikan: A skąd wiesz, że tam była jakakolwiek komunikacja miejska?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 8

Ale kto tu jest piekielnym? Vice, która zrobiła uprzejmość, podrzucając pracownice (przecież nie musiała tego robić) na szkolenie, czy pracownica, która w dobie internetu nie potrafi sobie sprawdzić, jakie ma połączenia do domu. To czy Vice po szkoleniu jedzie na urlop, do domu, czy załatwiać sprawy firmy do miejscowości poza swoim miejscem zamieszkania i pracy nikomu nie musi się spowiadać i informować nie pytana.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2016 o 10:28

avatar ziobeermann
0 6

@imhotep: Spoko kolego, ja w to wchodzę. Wywieź mnie gdzieś w Bieszczady, nad morze, czy w Suwałki. Mieszkam we Wrocławiu, więc odległości są duże. A ja stamtąd wrócę, bez pieniędzy, bez telefonu i bardzo szybko. A później opowiem Piekielnym jak było I tak, mówię poważnie. Czekam na Twoją odpowiedź.

Odpowiedz
avatar poprostumort
6 8

@imhotep: Tylko szkolenia firmowe nie odbywają się na zadupiach gdzie asfalt jest zwijany na noc, tylko takich gdzie jednak mieszka kilka osób. Jeżeli nie ma tam komunikacji miejskiej, to kontaktujesz się z firmą i uprzedzasz że nie ma tam dojazdu, więc zamawiasz np. taksówkę. Firma nie może Cie wysłać w delegację i nie zwrócić kosztów przejazdu.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 2

@imhotep: Wyjazd na szkolenie, nawet na zadupie, to nie porwanie. Pracownica mogła dotrzeć tam własnym samochodem, na podobnych zasadach co autor historii i tak samo z firmą się rozliczając.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
2 2

@ziobeerman jak będziesz jechać to jadę z Tobą, to w końcu mały kraj. Jak potrafiłem na stopa pojechać do Paryża i z powrotem to wyjazd w Polsce to pikuś. Tylko jeden warunek : przekonasz moją żonę do wypadu ;)

Odpowiedz
avatar ziobeermann
0 0

@sutsirhc: Zlot Piekielnych autostopowiczów? Podobuje mnie się to. Sprawdź PW.

Odpowiedz
avatar Gaja_Z_czekolady
3 5

Mnie trochę dziwi, że "wystawiona" pracownica nie sprawdziła drogi powrotnej tak na wszelki wypadek. Nawet jeśli spodziewała się, że szefowa ją zabierze z powrotem. Zawsze może coś się stać, że szefowa będzie musiała się szybciej zabrać albo samochód się popsuje. Powrót do domu środkami komunikacji miejskiej ze środka zadupia to nic przyjemnego, ale lepiej być przygotowanym i mieć dodatkową kasę, rozkład autobusów, czy pociągów. W końcu, dziewczę jest dorosłe.

Odpowiedz
avatar Kecaw
2 6

@Gaja_Z_czekolady: Notabene pani vice też. I mogła dziewczę poinformować że to droga w jedną stronę bo potem jedzie na SPA.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
-3 5

@Kecaw: MOGŁA, nie MUSIAŁA. To pracownicy powinno zależeć na upewnieniu się, że Pani Vice będzie mogła ją zawieść do domu. Zdrowy rozsądek nakazuje mieć plan awaryjny.

Odpowiedz
avatar MyCha
4 6

@rodzynek2: Podejrzewam, że padło pytanie w stylu czy chcesz jechać razem na szkolenie. Co jak najbardziej można interpretować jako drogę w obie strony. Kurka ja na miejscu prezes wolałabym się upewnić czy druga strona jest świadoma drogi w jedną stronę aby nie mieć nikogo na sumieniu. O ile nie zostało to wcześniej jasno zaznaczone. Informować o SPA nie musiała nikogo, jej sprawa, ale fakt podwózki w jedną stronę jest raczej dość ważny. Szkolenia potrafią być organizowane w hotelach poza sezonem, a te potrafią znajdować się nawet w środku lasu nad jeziorem i busa nie uświadczysz.

Odpowiedz
avatar marius
-1 1

U nas jest prosty trick na brak służbówki - biorę TAXI na fakturę. Po takim tekście, to służbówka przyjeżdża z drugiego końca Polski. :)

Odpowiedz
avatar raj
0 0

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego niektórzy tu "jadą" po tej podwiezionej dziewczynie, że to ona powinna się spytać wiceprezeski, czy podwózka jest w obie strony. Jeżeli jest taka sytuacja, że jadę na jakiś wyjazd z kims i proponuję temu komuś podwózkę, to domyslnie sie rozumie, ze jest to w OBYDWIE strony. Jedziemy i wracamy. Jeżeli jest tylko w jedną stronę, to pani wiceprezes powinna to wyraźnie powiedzieć proponując tej dziewczynie podwózkę, cos w rodzaju "moge cie zawieźc na to szkolenie, ale z powrotem to już musisz sobie radzić sama, bo ja nie wracam, tylko jadę gdzie indziej". Jeżeli tego nie powiedziała, to dziewczyna miła wszelkie prawo przypuszczać, że propozycja podwiezienia obowiązuje w obie strony. Oczywiście inną sprawą jest panikowanie jak wrócić, ale jeżeli dziewczyna była przekonana że pojedzie w obydwie strony z panią wiceprezes, i np. nie sprawdziła sobie wcześniej innych opcji dojazdu/powrotu (a może takich nie było? może to faktycznie miejscowośc, do której mozna dojechac tylko samochodem i żadnej komunikacji tam nie ma? jest trochę takich i nawet osrodki konferencyjne bywają w takich miejscach położone), to w pierwszej chwili rzeczywiście mogło sie pojawic przerażenie. Nie jest powiedziane, że po jakimś czasie by się nie ogarnęła i jakos sobie jednak poradziła...

Odpowiedz
Udostępnij