Jestem kontrolerem biletów.
Kilka miesięcy temu, podczas kontroli w autobusie, trafiłem na ok. 50-letniego mężczyznę. Okazał mi legitymację osoby niepełnosprawnej ze stopniem lekkim.
- Poproszę jeszcze bilet.
- Ale ja nie mam. Pytałem się pani w okienku czy mogę na tą legitymację podróżować za darmo - odpowiedział mężczyzna.
- Na tą legitymację nie można podróżować bezpłatnie. Nawet do ulgi ona nie uprawnia.
- Ale ja naprawdę nie wiedziałem! Specjalnie nawet do punktu obsługi pasażera poszedłem się pytać. Tamta pani chyba jakaś niedoinformowana była.
Pasażer był naprawdę wiarygodny. Zdecydowałem się nie karać pasażera. Nakazałem mu udać się do kierowcy aby zakupił bilet.
Wczoraj znowu trafiłem na tego mężczyznę. Nie wiem czemu, ale zapamiętałem go.
Sytuacja była dokładnie taka sama. Mężczyzna pokazał mi tą samą legitymację.
- A bilet gdzie? - zapytałem.
- Ale ja nie mam. Pytałem się pani w okienku czy mogę na tą legitymację podróżować za darmo.
- Pan mnie nie poznaje?
Mężczyzna zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu. Wyciągnął dowód osobisty.
- Masz, pisz frajerze!
komunikacja_miejska
- Już piszę frajerze. - mogłeś odpowiedzieć. ;)
Odpowiedz@Iceman1973: Czasami niestety trzeba ugryźć się w język.
Odpowiedz@OkrutnyKanar: Wiem. Tak sobie popuściłem wodze fantazji bo sam mam momenty, że nawet z dziką chęcią strzeliłbym w mordę ale trzeba się resztką woli powstrzymać. A tak z innej beczki Ci powiem. Nie wiem jak w innych częściach naszego kraju ale u mnie na Śląsku, wycofują powolutku niektóre z biletów i wprowadzona została karta nazwana szumnie ŚKUP czyli Śląska Karta Usług Publicznych. Jest to dyskietka z czipem coś jak karta z banku. Ostatnio wyrobiłem sobie to to bo żona przejęła wozidło. Już kilkakrotnie miałem sytuację, że przykładając ją do czytnika w autobusie pokazało mi komunikat "przejazd niezarejestrowany" czy coś w tym guście. I dylemat. Wyjść czy jechać na gapę bo do roboty zajechać trzeba.
OdpowiedzOkrutny, nie ma jakiś możliwości karania za obrażanie kanara? Podejrzewam, że "frajer" to jedno z łagodniejszych określeń, które musisz znosić a i tak, na Twoim miejscu, język by mnie zaswędział by odbić gapowiczowi piłeczkę.
Odpowiedz@kartezjusz: No! I wywołać awanturę na cały pojazd, przy czym wiadomo, po czyjej stronie staną pasażerowie. Ponadto, kontroler jest w pracy i na traktowanie pasażera grubym słowem nie może sobie pozwolić. Nie może go również uderzyć, szarpać, kopnąć ani opluć. Aha. I niech nikt nie zadaje głupich pytań w stylu "a jak pasażer go uderzy/kopnie/wyciągnie nóż - to też nie może?".
Odpowiedz@Armagedon: A jak pasażer go uderzy/kopnie/wyciągnie nóż to nie może powiedzieć "o kurrrrrw..."? :>
Odpowiedz@Armagedon: Nie miałem na myśli rozstrzygania sprawy na miejscu przy świadkach. W dobie dzisiejszej technologii monitoring to nie problem. Na jego podstawie rozstrzygasz stopień lżenia wobec kanara i doliczasz bonus do mandatu ;) Tak mi się przypomina słynny cytat, który chyba jest mottem wielu kanarów "z chamstwem należy walczyć kulturom i godnościom ososbistom" :)
Odpowiedz@kartezjusz: "Kanar" jest funkcjonariuszem publicznym (wg jednego z orzeczeń SN nie jest, ale nie zapominajmy, że orzeczenia SN nie stanowią prawa, a jedynie ew. kazus), za to w wielu sytuacjach w polskim sądownictwie obrażanie kanara (np. oplucie) było uznawane przez sędziego i prokuraturę za obrazę funkcjonariusza, stąd też zawsze można chociaż spróbować.
Odpowiedz@Isegrim6: W tak skrajnych przypadkach zezwala się na użycie zwrotu "motyla noga". Oczywiście sąd zadecyduje, czy zwrot został użyty prawidłowo oraz czy był adekwatny do okoliczności. Za użycie w nieuzasadnionych przypadkach grożą straszliwe kary.
Odpowiedz@Isegrim6: Oczywiście, że może powiedzieć "o .urwa!", ale nie może powiedzieć "TY .urwo!" do pasażera. Chyba, że nikt nie słyszy - to wtedy może powiedzieć wszystko. Musiałby jednak mieć pewność, że pasażer nie włączył nagrywania w komórce.
Odpowiedz@kartezjusz: kara za obrażanie kanara :D ? chyba nagroda
Odpowiedz@Armagedon: O czyli jak nie będzie słychać to mogę sobie ulżyć :) a jak nie bedzie widać to i przyj... znaczy podać rękę twarzy też przejdzie ;) Fak to trzeba tylko uważać aby żaden z pasażerów nie umiał czytać z ruchu warg :>
Odpowiedz@kartezjusz: zniewaga funkcjonariusza publicznego podczas pelnienia obowiazkow sluzbowych art. 226 kk :)
OdpowiedzKto podróżuje bez biletu, powinien dostać zawsze karę, niezależnie od własnej potencjalnej wiarogodności. Albo uda mu się wystrychnac kanara (tu frajera) na dudka.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Czy ja wiem? Gdyby faktycznie ktoś wprowadzał w błąd z obsługi MPK to jednak nie uznawałbym tego za takie logiczne. Poza tym jeśli np. biletomat nie działa, a kierowca/motorniczy nie ma prawa sprzedać biletu (MPK Wrocław), a biletomat koło przystanku nie istnieje lub też nie działa, to nie ma obowiązku posiadania skasowanego biletu. Podobnie też przy opóźnieniu - jeśli w regulaminie MPK nie jest określone, że rozkład jazdy nie jest zobowiązujący, a jedynie ma ułatwiać przybliżone czasy odjazdów/przyjazdów pojazdów, to można zażądać od przewoźnika zwrotu poniesionych kosztów lub części poniesionych kosztów.
Odpowiedz@Rollem: ale wtedy w przypadku kontroli, kontroler może ci wystawić mandat na wartość biletu. i trzeba się potem udać do biura obsługi, by tę opłatę uiścić.
Odpowiedz@Rollem: "to można zażądać od przewoźnika zwrotu poniesionych kosztów lub części poniesionych kosztów." Tak, przy czym jeżeli zwrot kosztów biletu przysługujący z tytułu opóźnienia kursu nie przekroczy równowartości 4€ przewoźnik nie ma obowiązku wypłacania zwrotu.
Odpowiedz@hulakula: O tym nie wiedziałem, dzięki za info ;) W sumie to nigdy nie dostałem kary za jazdę bez biletu, więc niezbyt nawet się w to zagłębiałem. @chybem909 Euro w Polsce?
Odpowiedz@Rollem: dla mnie czymś innym jest jazda bez biletu- a czymś innym brak możliwości kupienia biletu bo zepsuta maszyna. wiadomo, że jak zepsuta maszyna- to winą nie można obciążyć pasażera, ale jednakowoż opłatę za przejazd trzeba jakoś uiścić.
OdpowiedzNie żebym pochwalała zachowanie starszego pana, ale trzeba mu przyznać, że nieźle sobie wykombinował podróżowanie komunikacją miejską za free sprzedając taką bajeczkę. Pewnie liczył, że już się na Ciebie nie natnie, albo nie zapamiętasz go skoro codziennie widzisz setki innych twarzy.
OdpowiedzWiesz, cytując kabaret Neo-Nówka: "Och, gdyby, gdyby. Gdyby babcia miała wąsy to by wygrała Eurowizję".
OdpowiedzPowiem ci, Okrutny, że ten pasażer miał przynajmniej swój honor i godność osobistą. Co prawda, nazwał cię frajerem (do czego, poniekąd, miał prawo), ale - przyłapany - nie ściemniał, nie kręcił, nie płakał, nie błagał, nie próbował uciekać, nie symulował padaczki, nie groził wujkiem naczelnikiem, nie próbował zwalniać cię z pracy, nie proponował "w łapę" - tylko przegraną ambitnie wziął na klatę, bez zbędnych gadek wydobył dokument i dumnie oświadczył "masz, pisz!". Nietypowy gościu...
OdpowiedzKurcze, i właśnie przez takich bajkopisarzy tracą szansę na "ocalenie" pasażerowie którzy naprawdę zostali źle poinformowani lub niedoinformowani. Pamiętam jak wracałam sama z Norwegii (od mamy) przez Gdańsk i poprosiłam o bilet do stacji kolejowej z lotniska. Pani w kiosku podała mi jakiś bilecik, wzięłam i wsiadłam w autobus. W autobusie patrzę, a na bilecie nadrukowane "SKM". Okazało się, że w Gdańsku są inne bilety na autobusy i inne na SKM-ki. Byłam taka zdenerwowana samą podróżą, że postanowiłam dalej jechać autobusem (nie wysiadać nigdzie w nieznanym mi miejscu). I kontrola. Próbowałam się tłumaczyć przez chwilę, ale i tak wiedziałam że kara jest nieunikniona. A może gdyby było mniej kombinatorów to darowaliby widocznie wystraszonej dziewczynie, która ostatecznie JAKIŚ bilet posiadała...
Odpowiedzna zdanie: "Pytałem się pani w okienku czy mogę na tą legitymację podróżować za darmo." mozna odpowiedzieć: "jakiej Pani, przecież ostatnio zatrudniają samych facetów!!"
Odpowiedz