Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na co w tym kraju utrzymuje się jeszcze Straż Miejską, skoro błąkającego…

Na co w tym kraju utrzymuje się jeszcze Straż Miejską, skoro błąkającego się, dużego psa, który może stanowić zagrożenie dla dzieci i miejscowych kotów, nie zgarną z ulicy, dopóki "nie potrącę go własnym samochodem", co zasugerowała mi niewybrednie pani z SM przez telefon.
TOZ umywa ręce, bo to sprawa SM, SM ma gdzieś...

Ciekawe, czy jak dojdzie do tragedii, będą tacy chętni na pokrywanie kosztów leczenia, w co wątpię...

straż_miejska pies

by letmefly
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar CatGirl
1 7

Jak można być tak okrutnym (jak ta baba ze straży miejskiej))?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

Miesiąc temu koleżanka próbowała dodzwonić się do SM również w związku z jakimś porzuconym psiakiem. Cały dzień nie odbierali, po pracy podjechała pod ich siedzibę, ciemno... Serio!!! Wk***iona zapakowała się do samochodu i pojechała na policję zgłosić zaginięcie strażników miejskich. Rozweseliła mundurowych, ale z żalem odmówili przyjęcia zgłoszenia, bo od "zaginięcia" nie minęły jeszcze 24 h. Kórnik City :-D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2016 o 20:41

avatar imhotep
0 6

@czekoladziara: Bujda na resorach z tym czekaniem 24 godziny. Jak masz uzasadnione podejrzenie, że ktoś zaginął to nie ma żadnego limitu czasowego na zgłoszenie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@imhotep: Myślisz, że ktoś by szukał SM? ;-)

Odpowiedz
avatar imhotep
-1 1

@czekoladziara: Ale ja nie mówię, że zgłoszenie było sensowne, tylko, że ich odpowiedź nie miała prawa się wydarzyć.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
6 6

Prędzej załatwisz sprawę poprzez miejscowe schronisko. Rola tzw. straży miejskiej kończy się na zawiadomieniu firmy, która gmina/miasto ma podpisaną umowe na wyłapywanie bezpańskich zwierząt.

Odpowiedz
avatar KapitanGrzanka
0 0

@rodzynek2: Z tym też różnie bywa. Swego czasu przysłuchiwałam się, jak pewien mężczyzna dzwonił właśnie do schroniska. Z rozmowy wynikało, że po ulicy chodzi agresywny pies, dzieci faceta boją się wyjść przed dom a sprawa zgłoszona przed ponad tygodniem stanęła na: "coś z tym zrobimy".

Odpowiedz
avatar popielica
0 0

@rodzynek2: Nieprawda. O ile schronisko nie ma prywatnych, dobrych układów z gminą (i papierologię może załatwić później), nie ma prawa przyjąć psa od tak. Najpierw musi dostać zlecenie od gminy, albo zwierzę musi zostać dostarczone przez straż miejską/policję lub hycla, który też najpierw musi dostać zgłoszenie z gminy. Każde kolejne przyjęte zwierze obciąża gminę finansowo, schronisko nie ma prawa urządzać sobie samowolki, bo w końcu to wszystko to publiczne pieniądze.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-3 7

Zlikwidowano starą dobrą instytucję hycla i teraz nie ma kto odławiać bezpańskich psów. Albo odsyłają zgłaszającego gdzieś indziej, albo mnożą trudności z przyjęciem zgłoszenia, żeby upierdliwiec się zniechęcił.

Odpowiedz
avatar Iras
5 9

@Fomalhaut: "Stare dobre hycle" dostawały kase za kazdego psa - z "jakiegos powodu" przyczynialo sie to do tego, ze kradli wszelkie psy napotkane na drodze.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-2 6

@Iras: Ale co to znaczy, że kradli wszelakie psy napotkane na drodze? Włamywali się ludziom do domów i porywali psy? Czy może odławiali psy bez nadzoru właściciela puszczone samopas? Raczej to drugie, bardzo dobrze robili.

Odpowiedz
avatar AgratBatMahlat666
1 1

@Fomalhaut: Nie. "Stare dobre hycle", swoją drogą funkcjonujący gdzieniegdzie do dziś, potrafią łapać tego samego psa po kilka razy. Nikt im nie udowodni, że złapali, wypuścili i złapali znowu, bo do tej pory ogrom psów pozostaje niezaczipowanych, więc i udowodnić nie ma jak. A oni powiedzą, że im tamten umarł po drodze, albo go inny zagryzł, albo cholera wie co jeszcze. Więc sprowadza się to do tego, że pies mimo złapania za chwilę może znowu sobie biegać wolno. A hycel taki dobry, że znowu przyjedzie, "złapie" i zgarnie kasę.

Odpowiedz
avatar Ouuuu
2 2

Do mnie przybłąkał się pies( nie mieliśmy wtedy ogrodzenia) siedział sobie pod naszymi drzwiami , to wiadomo, trochę karmy mu daliśmy i dzwonimy na drugi dzień do odpowiednich służb, oczywiście olali sprawę, niby kogoś przyślą,nie przyslali, a,ze zimno było wzięliśmy go do środka na noc, rano wędrówka do jegomosci ,że mają coś z nim zrobić, może ktos go szuka, pokazaliśmy zdjęcia na aparacie zrobione pieskowi w naszym domu i tu padło pytanie Jegomościa : a skąd mam wiedzieć,ze to nie Pani pies ?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Nie dają mi spokoju te koty. Błąkają się samopas? A jak zrobią komuś krzywdę? Np okolicznemu psu albo dziecku.

Odpowiedz
avatar letmefly
-4 6

@mietekforce: Wiele osób nie ma ogrodzeń przy domach, a ciężko trzymać kota w domu cały dzień. A przecież taki pies nie patrzy czy to jego ogród czy nie,tylko sobie wchodzi.

Odpowiedz
avatar krzyjac
0 2

W moim przypadku pan na słuchawkach w SM polecił, żebym psa złapał i go przytrzymał, to wtedy oni przyjadą i to załatwią...

Odpowiedz
avatar AgratBatMahlat666
1 1

W ogóle kwestia wyłapywania błąkających się psów (o kotach nawet nie wspominając, bo nimi to już w ogóle mało kto się przejmuje) to jakaś paranoja. SM odsyła do schroniska, schronisko do SM, a na terenach leżących poza miastem do gminy, która już w ogóle nie ma pojęcia, co z fantem zrobić (mimo, że każda ma obowiązek mieć zawartą umowę z jakimś schroniskiem/przechowalnią, tylko dziwnym trafem urzędnicy o tym nie wiedzą) i odsyła do SM, dla której nie jest to rejon działania, więc odsyła...do gminy. Często kończy się tak, że pies pojawiający się od dłuższego czasu w tym samym miejscu zdąży zmienić miejsce pobytu, zanim ktokolwiek pofatyguje się go złapać. Większe szanse są jeszcze na dogadanie się z jakąś okoliczną fundacją prozwierzęcą, ale i tutaj bywa różnie, bo można trafić na taką, która ma to gdzieś, albo nawet i na dobrą, ale nie mającą żadnych wolnych miejsc i sprawa wraca do SM/schroniska/gminy* (*niepotrzebne skreślić).

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
-1 1

Poczęstuj psa czymś smacznym, załóż mu smycz, zaprowadź pod siedzibę Straży Miejskiej* i przywiąż smycz do klamki. Z daleka nagrywaj jak darmozjad odwiązuje smycz i przegania psa. Dalej to już z górki: skarga na pasożyta albo nagłośnić sprawę w mediach. *-Jeśli nie chcesz prowadzić psa za daleko to wezwij strażników do nieprzepisowo zaparkowanego samochodu, sami przyjadą. Na dobrą sprawę można też prościej. Wezwij strażników do psa bez kagańca (w domyśle psa z właścicielem na którego można by nałożyć mandat). Kiedy już przyjadą domagaj się zabrania bezpańskiego psa albo nagrywaj z ukrycia jak go ignorują (a później skarga albo media).

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

Straż Miejska, jak sama nazwa wskazuje, jest miejska. Więc nie "na co w tym kraju", tylko na co w Twoim mieście. Bo w innych miastach na takie wezwania reagują. A przynajmniej w tych w których byłem na tyle długo, żeby się dowiedzieć czy reagują czy nie. Ale pani z SM zaiste piekielna. Aż szkoda że nie masz nagrania. Jakby nie patrzeć, funkcjonariuszka publiczna nakłaniała do przestępstwa.

Odpowiedz
Udostępnij