Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam psa. Pies ma 10 miesięcy, niespożytą energię i sporą masę, wypadałoby…

Mam psa. Pies ma 10 miesięcy, niespożytą energię i sporą masę, wypadałoby dać mu się wybiegać, ale parki odpadają ze względu na to, że mimo łagodności jagnięcia samym swym widokiem wzbudza przerażenie.

Postanowiliśmy się z lubym wybrać na bardziej "dzikie tereny", coby brytana z dala od ludzi wybiegać. Padło na zagajnik pod miastem, z lasem to to nie ma wiele wspólnego, ot trochę drzewek i tyle.

Idziemy z Młodym, jak zwykle trzyma się max 10 m od nas, kiedy nagle widzimy z daleka parkę starszych ludzi - ok. 60-tki. Spojrzeli na nas, my na nich, szybki w tył zwrot, coby się psa nie zdążyli wystraszyć i idziemy prędko w stronę przeciwną. Parę minut później zwolniliśmy i znów cieszymy się spokojnym spacerem.
Jakie było nasze zdziwienie, gdy nagle zza zarośli wychylili się Oni...

Z początku nie słyszałam, co krzyczał w naszym kierunku pan, ale ton nie wskazywał na nic miłego, a i w ręku trzymał wojowniczo jakąś małą siekierkę, Młody zjeżony stanął przed nami, gotów bronić przed tajemniczym najeźdźcą, a my w końcu usłyszeliśmy...

Otóż dziad uznał, że on tego psa zamierza "skasować", bo się nie zamierza bać! I kto to widział żeby takiego psa z podwórka w ogóle wypuszczać!

Obawiam się, że nasze późniejsze wypowiedzi z kulturą nie miały zbyt wiele wspólnego, ale groźby w stosunku do mojego psa po prostu nie zniosę...
Polskie zombie szły za nami jeszcze kawałek, drąc się niemiłosiernie, aż mąż oznajmił Panu Dziadowi, że skasować może zaraz jego, i w krótkich żołnierskich słowach poradził mu oddalić się niezwłocznie.

Ok, wiele jestem w stanie zrozumieć, strach, niechęć, ale czy to nie dziwne, że przerażeni starsi państwo lecą za obiektem swego przerażenia dobre 500 m żeby kogoś zwyzywać?

spacer pies

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-2 6

@miramakota: Owczarek niemiecki długowłosy

Odpowiedz
avatar miramakota
10 12

@Ajsza: To co w nim takiego strasznego? Musi być z niego słodziak. Opisywałaś go, jakby był co najmniej psem Baskerville'ów

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@miramakota: bo jest spory na swój wiek, a słodziak czy nie sporo osób boi się dużych psów.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
13 15

@Ajsza: Owczarek niemiecki? Po opisie myślałem, że pies w typie molosa, albo co najmniej amstaff, pit bull, czy inna rasa uznawana za "niebezpieczną".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 31

@maat_: staram się zapewnić mu minimum godzinę spaceru dziennie, dodatkowo zabawy w tropienie i dużo czułości. Wydaje mi się, że to dla niego lepsze, niż np. całe życie na podwórku (obojętnie jak dużym) albo nie znalezienie właściciela i schronisko/uśpienie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 21

@maat_: mówię tylko, że wiele osób trzyma w ten sposób psy i stwierdzenie "on ma dobrze bo ma podwórko, a Ty głupia bo trzymasz w mieszkaniu" nie jest zawsze poprawne. Można mieć dom z podwórkiem i nie dbać wcale, można mieć mieszkanie i dbać bardzo, i jest jeszcze milion stanów pośrednich więc nie uogólniajmy proszę. Poza tym, zanim się zdecydowałam dużo czytałam i większość źródeł twierdzi, że ON spokojnie może być psem w mieszkaniu, o ile zapewni mu się dużo ruchu i rozrywkę.

Odpowiedz
avatar tick
17 23

@maat_: oj, jak się mocno mylisz! Paradoksalnie, to często psy blokowe mają o wiele więcej ruchu i zajęcia niż psy podwórkowe, które się zwyczajnie cały dzień nudzą i znajdują coraz to "ciekawsze" zajęcia. Moje mają codziennie 3 - 4 spacery, z czego 2 są po 4 - 6 km. Codziennie spotkania z innymi psami, nauka, różne wyzwania i zabawy. Jak psu nie zapewnisz zajęcia, nie zmęczysz umysłowo, to znajdzie sobie inne zajęcia, np. dewastację ogrodu. To co opisujesz, to jest frustracja, chęć wyładowania nadmiaru energii i nudy.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
4 6

@tick: Psy podwórkowe u mojej babci miały do dyspozycji wielki ogród, oraz rzeczone podwórko, a większość dnia przesypiały pod garażem. Ze dwa razy na dzień zerwał się może jeden z drugim i podleciał do siatki, obszczekać rowerzystę, a tak, to pełen relaks. Wstawać było warto na siku i do michy, kto by tam marnował energię na "wybiegiwanie". A co on, głupi jakiś, żeby latać po próżnicy? ;) Jeden z psów był owczarkiem podhalańskim, a drugi... trudno powiedzieć. Ale też niemały.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@Czarnechmury: nie, dopóki nie odeszliśmy na "bezpieczną odległość" wrócił na smycz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@maat_: tylko, że to nie był las. Taki bardziej nieużytek w granicach miasta, parę kępek brzózek porozdzielanych pustą przestrzenią gdzie właśnie najczęściej wybierają się ludzie z psami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

@tick: grunt (…) o zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha, pokryty roślinnością leśną (…), drzewami i krzewami oraz runem leśnym – lub częściowo jej pozbawiony: a. przeznaczony do produkcji leśnej; b. stanowiący rezerwat przyrody bądź wchodzący w skład parku narodowego; c. wpisany do rejestru zabytków. Jak widać, musi być spełniony jeszcze jeden z trzech warunków; w tym przypadku to jednak nie las ;)

Odpowiedz
avatar tick
10 10

@Ajsza: brawo Ty :D nareszcie ktoś potrafiący czytać i sięgać do źródła :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 22

Czytam te komentarze... O tak. Znacznie lepsze życie mają zwierzaki na wsi, u ludzi z hektarami. Niekochane psiaki na metrowych łańcuchach pozdrawiają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

No nigdy nie zrozumiem jak można owczarka niemieckiego uważać za groźnego psa.

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
8 14

@metaxa: można. Ma wystarczający gabaryt (w tym zębów), masę i siłę, żeby być w stanie zrobić poważną krzywdę. Nb. jeden z powodów dla których są tak popularne jako psy służbowe w policji, wojsku itp (nie do każdej pracy oczywiście, ale powiedz - z jaką rasą kojarzy Ci się "pies policyjny"?). Wierzę na słowo, że wszystkie znane Ci ONy to najpoczciwsze pieseły od czasów Szarika (nie, żeby serialowy Szarik paru Szkopów na rozkładzie nie miał...). Ale nie zamierzam tego sprawdzać na własnej skórze - a lecący do mnie z mordą pełną zębów "wilczur" to nie jest mój pies, i nie mam żadnej gwarancji, że taki poczciwy i łagodny...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@metaxa: no cóż, to że dla mnie mój pies jest ponad 40 kilogramową czystą miłością i wierzę, że nikomu nic nie zrobi nie zmienia faktu, że wielu ludzi boi się absolutnie wszystkich dużych psów, i nie jest moją misją zmuszać ich do zmiany podejścia. Zresztą, rasa psa nie definiuje charakteru tylko jego predyspozycje, właściciel psychol z każdego psa zrobi zabójcę, nie dziwię się więc komuś kto nie ufa obcym psom. Staram się nie naruszać czyjejś strefy komfortu ale w niektórych przypadkach ona sięga niestety dalej, niż jestem w stanie przewidzieć.

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
6 8

@metaxa: wybacz, ale nie znam się na psach, a i "wilczurów" trochę rodzajów jest (owczarki niemieckie, belgijskie etc - na pierwszy rzut oka profana nie do rozróżnienia). Zrównoważona psychika i uwielbienie pracy z człowiekiem - tego cwałujący w moją stronę futrzak wielkości cielaka i z mordą pełną zębów NIE MA wypisanego na pysku. Dużymi, z daleka widocznymi literami i z pieczątką certyfikowanego ośrodka szkoleniowego ;) Nb. jak psisko, nawet spore, lezie powoli / truchta, to z reguły mnie to nie martwi. Chce mnie obwąchać - niech wącha do woli. Nawet pogłaszczę chętnie (po uprzednim uzyskaniu zgody właściciela) jeśli pies i człowiek wyglądają rozsądnie. Ale świetnie rozumiem, ze nie każdy musi mieć na to ochotę - czy nerwy. A niestety - jak pies leci galopem albo skacze i jeszcze do tego szczeka, to już jest niefajnie.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
4 4

@Pan_Siekierka: Z twoim nickiem to mógłbyś występować w tej historii :)

Odpowiedz
avatar Katka_43
-1 1

@metaxa: Pudzian ma takiego, nie pamiętam skąd, ale na początku Beryl był bardzo agresywny i dopiero praca z nim i chyba treserką, nauczyły Beryla, że człowiek to nie wróg.

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
3 3

@Isegrim6: nic mi nie udowodnisz ;) To tylko nick, w rzeczywistości nie posiadam siekierki, ani nawet łopatki saperskiej (która zupełnie nieźle zastępuje toporek...).

Odpowiedz
avatar tick
2 4

@metaxa: chociażby z tego powodu, że więcej pogryzień jest właśnie ze strony owczarków niemieckich niż ze wszystkich ras wciągniętych na listę "psów agresywnych" razem wziętych. ON'ki są bardzo impulsywne, bardzo szybko reagują, są bardzo emocjonalne. Już chociażby to determinuje, że mogą zareagować nietypowo (czyli ugryźć).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@tick: no nie wiem - znacznie agresywniejsze są małe, jazgotliwe pseudopieski. Ale to tylko moja opinia.

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
0 2

@metaxa: Tak, ale na małego szczekusia wystarczy mocniej tupnąć, żeby podał tyły. W ostateczności - przeciętny dorosły jest w stanie zaaplikować małej jazgotce takiego kopa, że skutecznie ją zniechęci (nie namawiam do przemocy wobec zwierząt, zwłaszcza, że znam parę przypadków kiedy małe pieski przenosiły się do Krainy Wiecznych Łowów po naprawdę nieznacznych urazach. Ale jak coś obgryza mi kostki, to tym samym kwalifikuje się do solidnego szturchańca). Cielak rozmiarów typowego ONa na takie samo dictum prawdopodobnie odgryzie mi nogę krótko przy zadku ;)

Odpowiedz
avatar tick
0 0

@metaxa: gdzie jest najwięcej pogryzień? Wśród psów "domowych", czyli tzw rodzinnych, kupionych "dla dzieci". Niestety, ale winę za to ponoszą przede wszystkim opiekunowie, którzy kompletnie nie znają się na psich zachowaniach, psich reakcjach, psim postrzeganiu świata. Owszem, można traktować psa jak członka rodziny, ale nigdy nie będzie członkiem rodziny. Zawsze pozostanie psem ze wszystkimi tego konsekwencjami. Będzie posługiwał się zmysłami typowymi dla jego gatunku (najpierw węch, potem słuch i dopiero na końcu wzrok). Będzie oceniał świat psimi kategoriami - żyje tu i teraz, nie planuje przyszłości, nie rozpamiętuje przeszłości. Pies jest oportunistą - zawsze będzie wybierał to co się jemu opłaca. Jeśli opiekun nie zapewni odpowiedniej nauki postępowania, to pies się sam tego nauczy. Co niekoniecznie spodoba się człowiekowi.

Odpowiedz
avatar LJ73
2 4

Gdybym był na spacerze z moimi dziećmi, a z naprzeciwka leciał na nas pies (nieważne jak duży, nieważne z jakimi zamiarach i nieważne czy miałbym w polu widzenia właściciela), to moja reakcja z pewnością byłaby - delikatnie mówiąc - obronna. A jeśli właściciel by przyburzył, to i jemu parę jobów by się dostało. To co metaxa napisała odnośnie groźnych psów i ONów dyskwalifikuje ją jako właścicielkę jakiegokolwiek psa. Polecam porozmawiać z behawiorystami, zanim nie dojdzie do jakiejś tragedii.

Odpowiedz
avatar tick
2 2

Dla ciekawych - artykuł, długi, ale naprawdę warto przeczytać. (jest parę punktów trochę już nieaktualnych, ale nie zaburza to całości) http://www.dobrypies.eu/bites.html

Odpowiedz
avatar the
-3 5

@metaxa: Twoje zdanie to za mało. nie każdy psy lubi, wiele osób ma problem ze strachem wobec nich. a w zagajniku psa po prostu łap przed ludźmi, jeśli ludzie tam spacerują, i tyle. potem znowu puścisz, jak piszesz. postąpiłaś prawidłowo.

Odpowiedz
avatar singri
5 5

Stoję dziś sobie przed przejazdem kolejowym, przede mną para z psem. Niby wiedzieliśmy, że ten pociąg będzie jechał, ale tak szybko zasuwał, że nas zaskoczył. Pies wyskoczył do pociągu z głośnym szczekaniem. To była dla mnie najgorsza sekunda tego roku. Nobla dla faceta, który wymyślił smycz, bez niej byłby pies mielony...

Odpowiedz
avatar Isegrim6
5 5

@singri: Podejrzewam, że Andriej Sznurkowitz żył znacznie ale to znacznie wcześniej niż pan Dynamit, więc raczej nagroda mogłaby iść w druga stronę.

Odpowiedz
avatar LJ73
1 3

Weź poprawkę, że już niedługo mogą Ci tego sierści całkiem legalnie odstrzelić i to nie tylko w zagajniku, ale nawet na polu. Dla tych, którzy już się szykują na nadchodzący shitstorm - zanim posypią się minusy przeczytajcie proszę wcześniej projekt ustawy dający nowe uprawnienia łowczym.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
6 8

Dziadek piekielny, ale dałem słabe. Dlaczego? Bo psa wyprowadza się na smyczy. Mam dwoje małych dzieci, na spacerach zawsze trafi się jakiś pies, który "przecież nie gryzie", puszczany luzem bez kagańca i smyczy. Dziecko się boi, pies podbiega, szczeka. Czasem agresywny, inny chce się bawić, ale samą masą może przewrócić i poturbować. Mam nosić w kieszeni gaz czy siekierkę właśnie? Jeszcze gorzej jest, kiedy sam idę z psem. Mój to chojrak, zawsze musi na drugiego naszczekać, ale jest w kagańcu i na smyczy, chociaż muchy by nie skrzywdził. Ale to zwierzę, nigdy pewności na 100% się nie ma, więc trzeba się pilnować. Z czystej kultury. Inni niestety nie pilnują, ich psy atakują mojego i nas przy okazji. Jak chcesz psa wybiegać, to biegaj razem z nim albo puszczaj go na długiej smyczy, są takie, które mają 10 metrów. Niestety, ale mam wrażenie, że niektórzy ludzie uważają, że skoro wzięli sobie psa, to dla dobra biedniutkiego zwierzątka cały świat musi się do nich dostosować.

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
2 2

@jonaszewski: Noś gaz. I większy dystans do celu, i konsekwencje prawne w razie użycia mniej dotkliwe, i wygodniej się nosi w kieszeni.

Odpowiedz
avatar the
-4 4

dziwne? ostatnio widziałam scenę, jak kobiety pies wysrał się na chodniku. para starych szła za nią krok w krok wyzywając ją od najgorszych m i ę d z y s o b ą, nie do niej. oni do siebie, ona do klatki :) ja ich ryki słyszałam z drugiej strony ulicy, ale mnie tam mało co dziwi.

Odpowiedz
Udostępnij