Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie lubię dzieci, zwłaszcza tych zapewniających otoczeniu ciekawe atrakcje akustyczne. Niestety, ostatnimi…

Nie lubię dzieci, zwłaszcza tych zapewniających otoczeniu ciekawe atrakcje akustyczne. Niestety, ostatnimi czasy byłam parę razy zmuszona (przez okoliczności) do przebywania w bezpośredniej bliskości tego "głośnego" przedziału wiekowego gatunku ludzkiego i ze zdziwieniem stwierdziłam, że takie właśnie zachowanie dziecka jest w 99% spowodowane przez jego rodziców. Niestety, w popełnianiu potężnych błędów wychowawczych przodują mamusie, więc dla równowagi opiszę historię, w której to tatuś był piekielny.

Jadę autobusem, godziny wczesno-popołudniowe, więc tłoku nie ma, chociaż miejsc wolnych siedzących dosłownie kilka. Na kolejnym przystanku wsiada rodzinka: chłopczyk [C] około 2-3 letni, tatuś [T] - jak potem wynikło z rozmowy, raczej taki "dochodzący" i matka [M]. Tatuś rozejrzał się po autobusie, wypatrzył miejsce siedzące i posadził dziecko, matka usiadła kilka miejsc dalej.

T - O, tutaj sobie usiądziesz, Krzysiu, widzisz jak fajnie, że jest jakieś miejsce.

C - Nie!

T- Co???

C - Przy oknie! Ja chcę przy oknie!

T - Nie da rady.

C - JA CHCĘ PRZY OKNIE!!!

No cóż, miejsc przy oknie nie było, chłopiec natychmiast rozpoczął "koncert", że on chce przy oknie, a sił w płucach miał sporo. Matka już na pierwszy wrzask dziecka wstała i podeszła, ale nie było jej dane zareagować w jakikolwiek sposób, bo tatuś zwrócił się do niej z pretensjami (siedziałam tuż obok, więc dokładnie słyszałam całą rozmowę).

T - Co to ma znaczyć? Jak on się zachowuje!?!

M - A jak ma się zachowywać? Od kilku godzin, odkąd się spotkaliśmy, ustępujesz mu we wszystkim, robisz to, co on chce, spełniasz każdą jego zachciankę, a teraz się dziwisz, że histeryzuje, bo mu czegoś odmówiłeś? Zwracałam ci uwagę, to nie słuchałeś, a teraz są tego efekty.

T - No mój syn nie jest chyba jakiś nienormalny, czy on nie widzi, że nie ma miejsc przy oknie?

M - Widzi. Ale takie małe dziecko rozwiązanie wszelkich problemów oczekuje od rodziców, więc mówi ci, że chce przy oknie i oczekuje, że mu ty to miejsce zapewnisz. Tym bardziej, że do tej pory dostał od ciebie wszystko co chciał, więc nie bardzo rozumie, czemu teraz usłyszał NIE.

T - Co ty mi tu za bzdury jakieś opowiadasz! To twoja wina, to ty go tak wychowujesz! To jest niedopuszczalne!!!

Po wykrzyczeniu tego ostatniego zdania (pod koniec darł się już lepiej niż dzieciak), po prostu obrócił się na pięcie i korzystając z tego, ze autobus akurat zatrzymał się na przystanku, po prostu wysiadł. Zdążyłam pomyśleć, że teraz to dopiero chłopiec się rozryczy, jak zobaczy że ojca nie ma, ale o dziwo, wręcz przeciwnie. Jak tylko zorientował się (prawie natychmiast), że nie ma osoby, która do tej pory spełniała jego żądania, zaprzestał wydawania dzikich dźwięków, a swój żal z powodu braku miejsca przy oknie wyrażał już tylko cichutkim pochlipywaniem. Matka coś mu tłumaczyła, tego już nie usłyszałam, bo mówiła dość cicho, ale efektem była przemiana rozwrzeszczanego bachora w normalne, spokojne dziecko.

Dla większości zapewne piekielny był dzieciak (to w końcu on darł się na cały autobus), jednak jak dla mnie piekielny był tatuś. "Dzieciolubem" po tym zdarzeniu nie zostałam, nadal wolę się trzymać z daleka od kilkulatków, ale trochę inaczej już patrzę na histeryzujące dzieci, bo większości takich sytuacji dałoby się uniknąć, gdyby rodzice choć trochę pomyśleli.

komunikacja_miejska

by ~obserwatorka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
30 36

Summa summarum to dzieciak chyba już w tym momencie inteligencją przewyższa ojca - on o swoje chociaż w jakiś sposób walczył, a "ojciec" od razu, gdy pojwił się problem na horyzoncie, dał drapaka :P

Odpowiedz
avatar LittleM
10 24

Nawet nie wiesz jak często od obcych ludzi słyszę, że powinnam ustąpić dziecku bo małe (dwólatek). Zwykle kiedy moje dziecko wszczyna lament, że coś chce kilkukrotnie powtarzam, że tego nie dostanie, a potem przestaję zwracać uwagę. Zwykle histeria szybko się kończy. No chyba, że jakaś baba zaczyna się burzyć, że mam kypić lizaka/ chrupki/samochodzik i jak mogę dziecku żałować. O ja wyrodna. Wtedy mam pewność, że awantura skończy się dopiero po wyjściu ze sklepu. Młody natychmiast wyczówa obrońcę. Także kiedy widzicie jak dzieciak drze się w niebogłosy, a matka nie reaguje to nie plujcie od razu jadem (matka wyrodna/dziecko nie wychowane). Bardzo prawdopodobne, że ona właśnie zapobiega takim sytuacjom w przyszłości.

Odpowiedz
avatar Shineoff
16 20

@LittleM: Nie pojmuję jak można zwracać uwagę rodzicom obcego dziecka, że coś robią źle (no chyba, że je serio krzywdzą - biją czy szarpią). Co to kogoś obchodzi? Rozumiem, że nikt nie ma ochoty słuchać wrzasków czyjegoś dziecka (tu najlepiej wyjść z nim ze sklepu, niech ochłonie), ale bez przesady, nie wolno się wpieprzać w czyjeś wychowanie...

Odpowiedz
avatar LittleM
-3 9

@Shineoff: Z tym wychodzeniem to naprawdę fajna sprawa. W galerii handlowej zawsze tak robię, ale zwykle dziecko dostaje ataku histerii w markecie w którym robie zakupy sporzywczo-domowe. Jak już zblirzam się do kas z koszykiem pełnym zakupów. I po prostu muszę dokończyć zakupy bo inaczej nici z obiadu.

Odpowiedz
avatar Shineoff
17 17

@LittleM: Nic na to nie poradzisz gdzie i kiedy dzieciak dostanie histerii, przecież wiadomo, że nie zawsze można wyjść i go uspokoić, np. w samolocie :) Ale nie raz widziałam sytuacje, gdzie dziecko ewidentnie miało zły dzień, czy się nudziło, czy było głodne, czy coś tam, a mamusia MUSIAŁA np. przymierzyć 140 ubrań albo obejrzeć 10 par kolczyków, więc dziecko biegało po sklepie, krzyczało, niszczyło rzeczy i generalnie wkurzało innych ludzi. Osobiście nie lubię krzyczących dzieci w przestrzeniach publicznych, ale rozumiem, że nie ma wyjścia, że są małe, nie rozumieją itp. Tylko czasem mam wrażenie, że takie dziecko to jest ogromny problem i przeszkoda dla rodzica, widać, że chciał/chciałaby iść na te zakupy samemu, a nie z krzyczącą kulą u nogi.... PS. Pisze się "Spożywcze" i "Zbliżam".

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
12 12

@LittleM: znam takich rodziców, których dziecko płacze o wszystko. Koniec bajki - płacz, Koniec soczku w szklance - płacz, spadł mu klocek ze stołu - płacz. A rodzice zamiast powiedzieć, ze ma się uspokoić i nie płakać bo inaczej niczego mu nie podadzą, to skacza nad nim. Ojej Patryczek, no już mamusia włącza bajeczke. No za wuja bym mu niczego nie włączyła, nie dolała i nie podniosła jakby wymuszal to płaczem.

Odpowiedz
avatar LittleM
3 3

@Grejfrutowa: mam taką zasadę, że jak młody wpada w histerię to na pewno noe dostanie tego czego chce Nawet jeśli mam ochotę to kupić. Kupuje dopiero przy innej okazji, kiedy jest grzeczny. Jak narazie się sprawdza.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@LittleM: Święta prawda z tym wyczuwaniem obrońcy. Pracuję za ladą i mnóstwo razy widziałam, jak dzieciaki zbierając się na histerię (i później już histeryzując) rozglądały się bacznie, czy ktoś je obserwuje, ewentualnie robiły nieszczęśliwe smutne oczy do obcych. Swoją drogą ktoś tutaj napisał, że nie powinno się wtrącac do wychowywania. Trochę tak, a trochę nie. Tak naprawdę na dzieciakach robi olbrzymie wrażenie, jeśli obca osoba skrytykuje ich zachowanie albo wesprze matkę/ojca w tłumaczeniu.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Shineoff: tak to najlepiej zalozyc ze "to tylko dziecko" i moze sie wydzierac? niech nie wie, ze w miejscach publicznych nie wydziera sie ryja jakos inni moga byc cicho tylko ono nie OD MALEGO NALEZY DZIECKO UCZYC ZACHOWANIA WLASCIWEGO a nie bagatelizowac bo potem bedzie zonk jeden pan zaczal przy mnie po zwroceniu uwagi mowic do corki- nie musisz NIKOGO sluchac no gratulacje jak sie bachor wydziera w domu to ich sprawa. i moze sasiadow, ale jak w tramwaju czy sklepie, i to slysze mimo sluchawek dokanalowych, to rowniez moja, bo chce miec komfort jazdy czy robienia zakupow **bachor uzyte celowo, by odroznic dzieci wydzierajace sie od normalnych, potrafiacych byc cicho gdy trzeba

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@LittleM: geniusz <3 mam nadzieje,z einformujesz go, ze nie dostaje, bo wymusza i robi histeria a ty go uczysz ze to nie dziala?

Odpowiedz
avatar Daro7777
11 11

Pracując w sklepie w galerii handlowej widzę podobne zachowania po kilkanaście razy dziennie. Rodzice na siłę biorą dzieci na wielogodzinne zakupy (rozumiem, czasami trzeba kupić bardzo potrzebną nową bluzkę albo buty no i nie ma gdzie zostawić dzieciaczka). W sklepach tych dzieciaki się nudzą więc rodzice obiecują im złote góry. Gdy wchodzą do sklepu, w którym pracuję i widzą dział z zabawkami i słodyczami, dostają "świra", co oczywiście jest ganione przez rodziców. I tak mam półgodzinną (czasami dłużej) syrenę alarmową. Niestety wyjść nie mogę, bo tam pracuję. Zaraz, być może odezwą się głosy, że taka mam pracę i powinienem się uzbroić w cierpliwość. Zapewne już jestem w nią uzbrojony, skoro to znoszę. Najbardziej dziwią mnie matki z małymi niemowlakami płaczącymi w wózku. Widać, że przemęczone hukiem, światłami i ogólnie życiem galerii ale mamusia ogląda na szybko kolejna bluzeczkę i syczy żmijowato "Ciiiii.... Ciiiii" :) Tak trochę z innej beczki: zauważyłem, że - przynajmniej u mnie - galeria jest formą rodzinnej atrakcji. W niedzielę, zamiast pospacerować przy ładnej pogodzie lub gdzieś pojechać, ludzie wolą spędzać wiele godzin chodząc po sklepach i ciągnąc za sobą dzieci. Widuje rodziny, które są co niedzielę na obowiązkowym obchodzie sklepów, potem obiadek w KFC i powrót do dalszej części zwiedzania. Ktoś im musi wreszcie powiedzieć, że to chodziło o galerię sztuki a nie handlową :)

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
1 5

W większości przypadków, dzieci są proste "w obsłudze", tylko trzeba pojąć ich logikę. Opisana historia świetnie to opisuje. Częstym błędem jest też, że nie zadajemy dodatkowych pytań jak dziecko zrobi coś dziwnego lub opowie absurdalną historyjkę. Możliwe, że wszystko jest ok, tylko my bezmyślnie od razu demonizujemy. Przykład z przedszkola, gdy przyszła Pani na zastępstwo. Dzieci powiedziały, że chcą iść do Wojtka i Kajtka (Nie pamiętam dokładnie imion) bo oni teraz mają dzieci. Pani zamiast pomyśleć i dopytać rozpętała aferę, że dzieciom gejów się pokazuję itd. Chodziło o łabędzie, dzieci dały im imiona męskie, jeden okazał się samiczką, ale imię męskie zostało.

Odpowiedz
avatar singri
10 10

Tatuś przegapił wspaniałą okazję do nauki zachowań społecznych - "Jak ładnie poprosisz, to może ktoś się z tobą zamieni".

Odpowiedz
avatar takatamtala
5 7

@glan: Nie będzie, bo będzie w Anglii. ZUS padnie do tej pory, wiec nie będzie emerytur, w przychodni nie będzie kolejek, bo wszystkie przychodnie będą prywatne i nie będzie nas stać na leczenie. Tramwajów już prawie nie ma...

Odpowiedz
avatar Kiwi
5 7

@glan: Tak samo ja teraz płacę za to, żeby część jego przedszkola była darmowa, szkoła aż do studiów - również darmowa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Zamiast 500+ niektórym przydałby się program "Kondom+".

Odpowiedz
avatar Patapon
2 2

Zdarzyła mi się opiekować kilkoma dziećmi. Miałam sytuację, że jechałam z jednym podopiecznym tramwajem. Wsiedliśmy do tramwaju, były wolne miejsca to usiadłam na jednym i chciałam dziecko wziąć na kolana a on na to, że chce usiąść sam. Tłumaczyłam, że sam nie usiądzie i albo usiądzie mi na kolanach albo będzie stał. Marudził i chciał wywalczyć swoje ale w końcu wybrał, że będzie stał. I tak stał obok mnie trzymając się poręczy a ja dodatkowo go asekurowałam żeby się nie przewrócił. Zanim dojechaliśmy do drugiego przystanku spytał się mnie czy jednak może usiąść mi na kolanach. Podstawowa zasad jak coś się powie to trzeba tego dotrzymać, być konsekwentną. Jak dziecko zobaczy, że może wymusić coś płaczem, krzykiem to będzie tak robić a jak za którymś razem powie się nie to zacznie płakać czy krzyczeć jeszcze bardziej.

Odpowiedz
Udostępnij