W zeszłą sobotę odbył się mój ślub i wesele. Był to naprawdę cudowny dla nas dzień, wszystko wyszło prawie idealnie, ale jedna osoba musiała nawalić.
Dwa tygodnie wcześniej mąż podpisał umowę z miejscowym fotografem, zapłacił całą kwotę. Kwota nie była wysoka, ponieważ fotografa wynajęliśmy tylko na samą ceremonię.
Jesteśmy w sobotę przed kościołem, dopiero teraz zaczynamy się trochę stresować, bo wcześniej tyle rzeczy było do załatwienia, że po prostu nie mieliśmy na to czasu. Wchodzimy do kościoła i czekamy na księdza, za którym mamy iść do ołtarza. Wtedy przypominam sobie, że miał być ktoś taki jak fotograf. Nigdzie go nie widzimy, a już mamy iść. Miałam nadzieję, że gdzieś przy ołtarzu go zobaczymy. Nie ma go, robi mi się bardzo przykro. Odwracam się w stronę rodziców i tato, widząc moją panikę na twarzy i brak wynajętego fotografa, wysyła moją siostrę po aparat. Siostra musiała przy okazji zmienić buty na wygodniejsze, ale i tak nie czuła się swobodnie, bo nigdy nie robiła zdjęć w kościele, nie wiedziała też jak może się poruszać po ołtarzu w czasie mszy. Poza tym była przecież gościem. Oprócz niej, dwóch wujków coś jeszcze pstryknęło. Dzięki temu mamy jakieś pamiątki, na szczęście są stosunkowo dobrej jakości.
Co się okazało? Na umowie data, godzina, miejsce były poprawne. Fotograf nie miał żadnego wypadku (tego dnia, parę godzin wcześniej w naszym mieście zdarzył się wypadek samochodowy), nie zachorował, nikt mu nie umarł. Po prostu zapomniał o naszym ślubie. W poniedziałek zadzwoniła kobieta pracująca razem z nim i nas bardzo przepraszała. Proponowała zwrot kosztów i darmową sesję poślubną. Z tej sesji nie skorzystamy, bo po prostu nie chcemy widzieć tych ludzi co nas tak zawiedli, oraz z paru powodów, taką sesję będziemy mogli sobie zrobić dopiero za około 10 miesięcy, więc to nie będzie żadna rekompensata.
Ja, mąż oraz nasze rodziny nie możemy zrozumieć jak można zajmować się fotografią ślubną i dopuścić się takiego zaniedbania. Przecież tego nie da się naprawić, nie cofnie się czasu, nie zrobi się drugiej ceremonii. Dla nas profesjonalne zdjęcia ze ślubu miały być bardzo ważną pamiątką, a goście weselni tylko gośćmi, a nie fotografami. Oboje uważamy, że jest to bardzo piekielne. Po to zapłaciliśmy temu panu, żeby mieć dobrej jakości fotografie z tego uroczystego dnia, a kościół jest specyficznym miejscem, gdzie nie każdy amator zrobi dobre zdjęcia.
Cóż, małe miasteczko, wieści się szybko roznoszą, więc ten pan i jego firma na pewno stracą trochę klientów.
kościół
dlaczego nie chcieliscie rekompensaty? przynajmniej zostaliscie przeproszeni i zaoferowano zadoscuczynienie, Mimo piekielnosci dla was, ostatecznie to nie firma byla piekielna, tylko fotograf nawalil, ktory powinien zostac persona non grata w swoim srodowisku.
Odpowiedz@nursetka: Ten fotograf jest właścicielem swojej małej firmy, jego inni pracownicy zajmują się drobniejszymi rzeczami na miejscu, jak zdjęcia do dowodu. Co do sesji poślubnej, to teraz wróciłam na studia, mam dużo nauki, a dojazdy do rodzinnej miejscowości są męczące i zajmują parę godzin. Poza tym spodziewamy się dziecka, wiec za jakiś czas mogę nie mieścić się w suknię, po ciąży też nie wiadomo kiedy wrócę do wcześniejszej formy. Dodatkowo powiem, że taką sesję i tak mamy kiedyś mieć. Jedna osoba z mojej najbliższej rodziny robi całkiem niezłe zdjęcia w plenerze (już nam jakieś robiła i jesteśmy bardzo zadowoleni), wiec obiecała, że zrobi ją wtedy, gdy będzie nam pasować.
Odpowiedz@DimmuBorgir: Na twoim miejscu skorzystałabym z oferty ale pod warunkiem, że to fotograf podjedzie do klienta. Zawinił więc niech cierpi.
Odpowiedz@MyCha: Niewykluczone, że może rzeczywiście na wakacjach mu o sobie przypomnimy. Na początku była ogromna złość i nie miałam ochoty w ogóle spotkać się z tym człowiekiem, ale emocje już opadają, już trochę wyluzowaliśmy.
OdpowiedzI to był wasz błąd: zapłaciliście całą kwotę z góry. Gdyby fotograf dostał tylko zaliczkę, wierz mi, jego pamięć byłaby o wiele lepsza.
Odpowiedz@bypek: Wydaje mi się, że to raczej nic by nie zmieniło. Oni ponoć w grafiku coś źle zapisali. Poza tym pieniądze mamy już spowrotem. Ech, ale co nam po tych pieniadzach, jak miał być zdjęcia.
Odpowiedz@DimmuBorgir: Dwa tygodnie wcześniej mąż podpisał umowę z miejscowym fotografem, zapłacił całą kwotę. >>Kwota nie była wysoka<<, ponieważ fotografa wynajęliśmy tylko na samą ceremonię. Gostek dostał lepiej płatne zlecenie na ten termin.
OdpowiedzSytuacja oczywiście mega piekielna, ale mam wątpliwości czy akurat ten fotograf zrobiłby wam naprawdę dobre zdjęcia. Z racji pracy mam sporo do czynienia z fotografami z wyższej i niższej półki i żaden prawdziwy profesjonalista nie zrobiłby czegoś takiego.
OdpowiedzZe strony fotografa - po prostu nieodpowiedzialność. Z waszej też - bo jakby na to nie patrzeć to w waszym interesie leżało zainteresować się, czy wszystko załatwione i wszyscy są. Jak można dopuścić do takiego zaniedbania? Można - Wy zapomnieliście - on też. gdzie WY byliście tylko klientami - jednymi z wielu i to pamiątka dla was z okazji, która się nie powtórzy (w każdym razie nie powinna..) On okazji będzie miał jeszcze wiele.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2016 o 19:00
@Iras: My zajmowaliśmy się wieloma innymi rzeczami, które trzeba było załatwić/zorganizować/kupić. W dzień ślubu także. Była lista rzeczy do zrobienia i fotograf został wcześniej odchaczony jako zalatwiony, więc z rodziną skupialiśmy się na innych rzczach, wymagajacych zalatwienia. Czasem było nerwowo, jak to z przygotowaniami do takiego wydarzenia. Trochę żałuję, że właśnie wcześniej nie pomyśleliśmy, żeby zadzwonić, przypomnieć się, ale na głowie było wiele innych rzeczy do zrobienia i właśnie tym zaprzątaliśmy sobie głowę na parę dni przed ślubem.
Odpowiedz@Iras: Zapłacili za usługę, która miała być wykonana tego i tego dnia, o tej i o tej godzinie i na tym ich rola się skończyła. O niczym nie zapomnieli. Ślub to przysięga miłości po grób, a nie rozglądanie się za nieodpowiedzialnymi ludźmi.
OdpowiedzPan fotograf nie zapomniał o waszym ślubie, tylko prawdopodobnie zachlał. Bo nie bardzo wierzę, że ani w czwartek, ani w piątek ani w sobotę o ślubie nie pamiętał, za to w poniedziałek od razu sobie przypomniał. Poza tym, TO ON, osobiście, powinien do was dzwonić z przeprosinami, a zrobiła to jego pracowniczka. Pewnie pan fotograf nadal był na orbicie, a ona po przyjściu do roboty zorientowała się w sytuacji i próbowała ją jakoś ratować. Jeśli fotograf "lubi chlapnąć" - to kariery zawodowej mu nie wróżę.
Odpowiedz@Armagedon: Jesteś jak moja matka. Gówno wiesz, ale "domniemywasz".
Odpowiedz@Armagedon: Koleś pewnie źle wpisał w grafik, albo cholera wie co, a ty robisz z niego alkoholika. Śmiech na sali.:D
Odpowiedz@Armagedon: Nigdy nie miałaś tak, że o czymś zapomniałaś, a po tym, jak ktoś przyszedł się dowiedzieć, dlaczego, to sobie przypomniałaś natychmiast, jeszcze zanim coś powiedział? To oczywiście nie usprawiedliwia fotografa, bo w dzisiejszych czasach mamy przy sobie masę różnych urządzeń, na których można przypominajkę ustawić.
Odpowiedz@Armagedon: Ku*wa jasnowidz jaki, czy co...
Odpowiedz@Jorn: Problem w tym, że nie było żadnego "przychodzenia i dowiadywania się". "W poniedziałek zadzwoniła kobieta pracująca razem z nim i nas bardzo przepraszała." Czyli sądzisz, że było tak. Przychodzi pan fotograf w poniedziałek rano do roboty, wygląda przez okno i nagle "zaskakuje". -O urwa! Miałem w sobotę cykać na ślubie! Jadzia! Dzwoń do państwa biegiem i przepraszaj, bo ja się wstydzę! Ciekawe, czy gdybyś znalazł pracę to byś zapomniał, że za dwa tygodnie, w poniedziałek, masz się stawić o ósmej rano w firmie, żeby podpisać umowę? To to samo, gdyby kierowca autokaru "zapomniał", że odwozi dzieci na kolonie, aktor "zapomniał" o spektaklu, wokalistka o koncercie, a chirurg, że ma dyżur, lub ważną operację. ZAPOMNIEĆ to można buty od szewca odebrać, albo zapłacić rachunek za światło. A nie, że ma się uwieczniać JEDYNĄ I NIEPOWTARZALNĄ ceremonię, za którą, na dodatek, wzięło się już pieniądze.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Źle wpisał w grafik, powiadasz? No to sądzisz, że wpisał ten ślub jako wcześniejszy, czy jako późniejszy, niż w rzeczywistości? Podejrzewasz, że pan fotograf umową, w której określono ściśle datę i godzinę, podtarł sobie tyłek? Uważasz, że, jako profesjonalista, nie weryfikuje na bieżąco tych umów, licząc na swoją komputerową pamięć? Dobra, niech ci będzie, pan fotograf nie zachlał. A skoro tak - to znaczy, że jest kompletnym dupkiem, który albo swoje obowiązki zlewa totalnie (mała robota, małe pieniądze, nie chce mi się), albo dostał na ten, akurat, dzień dużo lepszą i lepiej płatną propozycję. Na przykład pełną obsługę ślubu i całego wesela. Bo gdyby rzeczywiście zapomniał, musiałby mu ktoś przypomnieć. A tu - proszę. Już w poniedziałek dzwonią przepraszać, bo sobie NAGLE przypomnieli sami. "Zapomniałem" - to najprostsza i najwygodniejsza wymówka.
Odpowiedz> miej nick Dimmu Borgir > bierz ślub w kościele
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2016 o 19:20
A mnie wzięło mikro zazdro, że kobieta słucha takiej muzyki.
Odpowiedz@toomex: >sugeruj, że w czasie mszy wolno w jakikolwiek sposób chodzić po OŁTARZU :D
OdpowiedzA umowa była? W umowie wpisuje się ze w razie gdy fotograf nawalilis to płaci Wam 3 krotność umowy. My tak z DJ podpisaliśmy bo jakby tylko wynagrodzenie stracił to żaden argument ale jak ma dopłacać to już zaboli
Odpowiedz@Rudaa: Już wyciągnęliśmy z tego wniosek, żeby w przyszłości w umowach dodawać punkty o karach pieniężnych za nieuzasadnione niewywiązanie się z umowy.
Odpowiedz@DimmuBorgir: wystarczy dać zadatek zamiast zaliczki za pokwitowaniem - zerwanie/nie wykonanie umowy to zwrot w podwójnej wysokości.
OdpowiedzU mnie dokladnie identyczna sytuacja z wynajetymi autobusami na trasie kosciol-sala weselna. Ojej zapomniałem. Na szczęście było ciepło.
OdpowiedzWyobraziłam sobie ten popłoch na twarzy panny młodej w TAKIM dniu i TAKIM momencie. Priorytety. :D
Odpowiedz@biala_czekolada: Wiesz, to, że opisuję tutaj jedną rzecz, która się nie udała, bo ktoś nawalił, to nie znaczy, że była ona najważniejsza w całym tym dniu, a ja już do końca ceremonii miałam smutek na twarzy. Nie, byliśmy bardzo szczęśliwi pomimo tego zgrzytu z fotografem.
OdpowiedzWszystkiego dobrego na nowej drodze życia! ;)
Odpowiedz@Candela: Bardzo dziękujemy ;)
OdpowiedzDlaczego nie zagroziliście pozwem? Za coś takiego spokojnie można 5 cyfrową sumę ugryźć.
OdpowiedzA przed ślubem dzwoniliście do firmy/fotografa, aby potwierdzić dodatkowo termin? Mąż i ja zorganizowaliśmy ślub w iście ekspresowym tempie i praktycznie do ostatniej chwili mieliśmy dość sporo rzeczy do ogarnięcia. W moim kalendarzu miałam rozpisane wszystko co trzeba załatwić wraz z zaplanowanym czasem na telefony kontrolne na dwa - trzy dni przed ślubem do osób wynajętych m. in. makijażystki, fotografa i organisty. I na trzy dni przed ślubem dowiedziałam się, że organista zarezerwowany ponad dwa miesiące wcześniej, z którym rozmawiałam poza tym ostatnim telefonem jeszcze dwa razy 'zapomniał' o koncercie w tę samą sobotę, co nasz ślub i 'zapomniał' o tym, aby nas poinformować. Gdyby nie mój telefon na ślubie w kościele bym się dowiedziała, ze organisty nie ma. A tak miałam chwilę, krótką co prawda, ale jednak, na próbę ogarnięcia tematu.
OdpowiedzOdszkodowanie/zadoścuczynienie, a jak się nie zgodzi to sąd.
OdpowiedzSpoko, kiedyś zaproszony byłem na ślub. Po kościele wszyscy jedziemy na salę, a tam w najlepsze trwa inne wesele. Okazało się, że lokal miał dwóch właścicieli z których każdy przyjął zamówienie na ten sam termin i jakoś się nie dopatrzyli... W życiu nie bawiłem się tak dobrze na szybko zorganizowanym grillu w ogrodzie u rodziców młodego. ;)
Odpowiedz