Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam ja ci babcię. Łapie już ją i demencja i "zły Niemiec",…

Mam ja ci babcię. Łapie już ją i demencja i "zły Niemiec", ale jeszcze jako tako ogarnia rzeczywistość. Czasem ma gorsze dni - np. chce karmić kota rodzynkami, a potem się na niego złości, bo nie chce ich jeść; nie potrafi nazwać niektórych produktów (toto żółte na chleb!); nie pamięta danych swoich dzieci (np. że córka to Ewelina Kowalska - wie tylko, że to Ewelina), ale wie gdzie mieszkają i je poznaje. Póki co daje sobie sama radę z naszą pomocą przy lekach i cukrzycy - ustawiamy lekarstwa/insulinę oraz przypominamy, że ma je brać. Ugotować może już nie ugotuje jak za dawnych lat, ale coś tam sobie zrobi na śniadanie czy kolację, bo obiady zazwyczaj jej przynosimy, a ona je sobie odgrzewa.

Dzisiaj jednak delikatnie mówiąc - się wkurzyłam. Dlaczego? Bo moja znajoma stwierdziła, że powinnam babcię oddać dawno do ośrodka, bo przecież nie pamięta mojego imienia i ma mnie gdzieś, gdyż do mnie nie dzwoni ani nie daje pieniędzy, a spadek dostanie ktoś inny. Na moja uwagę, że ona mnie do żadnego ośrodka ani żłobka nie oddała, gdy moja mama zostawiała mnie pod jej opieką za niemowlęcia, oburzyła się i stwierdziła, że to nie to samo, bo to obowiązek babci zajmować się wnukami.

Odparłam więc, że teraz moim obowiązkiem jest pomaganie jej do momentu, gdy będę dawała radę. Znajoma odeszła obrażona i stwierdziła, że tego poświęcenia pożałuję.
Na razie żałuję, że dałam się namówić na wyjście z nią na piwo za stare czasy...

koleżanka i masakryczne poglądy

by ~babcia695852
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar grruby80
5 31

Jesteś dobrą osobą, masz Boga w sercu. Czasami nie będzie lekko, ale dasz radę. Zbieraj wszystkie dokumenty z leczenia babci. Schowaj jej dowód, uważaj z kim rozmawia. Jeśli już miesza imiona wnuków, dzieci, lub ma częste problemy ze znalezieniem czegoś, to już nie powinna mieszkać sama. Moja babcia miała to samo i straciła pamięć do tego stopnia że po 30latach chorowania na astmę oskrzelowa, zapomniała o niej i już nigdy nie było ataków :) Niestety zapomniała też jak wygląda i trzeba było zasłaniać lustra, bo kłóciła się z odbiciem w lustrze.

Odpowiedz
avatar Iras
14 28

Co do tego, co napisał gruby - fakt, nie powinna mieszkać sama. Gaz odkręci i zapomni, wstawi coś na kuchenkę - też może zapomnieć itp. itd. A co do kwestii "dasz radę" - bawienie się w jasnowidza nie jest dobrym pomysłem. Przy alzheimerze w pewnym momencie wyłazi prawdziwa natura człowieka, dodatkowo podsycana ciągłym strachem - i może być naprawdę różnie. I nie mówię tu o wyzywaniu, niszczeniu czy uciekaniu, a o śmiertelnym zagrożeniu wobec siebie i wszystkich w otoczeniu. W takiej sytuacji "opiekowanie się " bo "tak wypada" jest jedną z gorszych rzeczy jakie można zrobić. Bo nie tylko nie będzie się w stanie zapewnić chorej osobie odpowiednich warunków, ale przy okazji niszczy się swoje życie i psychikę. I nie ma tu miejsca na "spróbujmy, może się uda". Życzę ci tego by prawdziwa natura babci okazała się cicha, skryta i łagodna.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 listopada 2016 o 19:14

avatar Habiel
11 11

@Iras: Mnie się wydaje, że autorka właśnie to miała na myśli-że dopóki będzie mogła babci pomagać, to jej nigdzie nie odda. W sumie mogę inaczej to odbierać, bo jestem w sytuacji podobnej do niej-babcia lat 80, już demencja, ale też sama siebie ogarnąć potrafi. I dopóki jest w stanie o siebie zadbać (z naszą pomocą) nie mamy zamiaru oddawać jej do ośrodka, bo wiemy, że tam takiej opieki by nie miała.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
8 8

@Habiel: Z historii wynika, że babcia ma gorsze dni i nie bardzo jest świadoma tego co robi. W takim przypadku pozwalanie na to, żeby sama mieszkała to duża nieroztropność. Jeśli ktoś nie ma możliwości by taką babcię otoczyć opieką 24/7 powinien przemyśleć sprawę ośrodka.

Odpowiedz
avatar Morog
13 25

Oddanie takiej osoby do dobrego ośrodka nie jest niczym złym. Będzie tam bezpieczna i będzie miała opiekę 24 godziny na dobę.

Odpowiedz
avatar Morog
2 4

@greggor: termin "dobry ośrodek" przerasta twoje możliwości intelektualne?

Odpowiedz
avatar Morog
3 3

Moja babcia miała w domu pomocy swój pokój z częścią swoich mebli i możliwość gotowania co było jej całym życiem (umarła zresztą jak żyła, gotując. Skończyły się natomiast telefony od sąsiadów żeby przyjeżdżać bo babcia biega po miasteczku w samej koszuli nocnej... Wszystko zależy od rodziny i jej nakładów finansowych.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
17 27

Zamiast się tu żalić na znajomą, jaka to ona jest bezduszna, usiądź i na spokojnie, bez emocji przemyśl czy nie ma trochę racji. Alzheimer to okrutna choroba, prędzej czy później twoja babcia osiągnie taki stan, że zostawienie jej samej nawet na godzinę będzie niebezpieczne dla niej samej i sąsiadów. Odkręci gaz i doprowadzi do eksplozji, zostawi obiad na włączonej kuchence i spowoduje pożar, albo zwyczajnie wyjdzie na zewnątrz w szlafroku i kapciach i umrze z wychłodzenia. To nie żadna hańba oddać babcię do ośrodka, który zapewni jej całodobową opiekę. Ty masz prawo do własnego życia, a twoja babcia do tego, żeby nie zrobiła sobie krzywdy przez swoją chorobę.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
2 2

@Fomalhaut: Nie wiem, dlaczego masz tyle minusów. Odkręcanie gazu przeżyliśmy sami (w końcu trzeba było kuchnię zamykać na klucz), a sąsiadka z demencją zrobiła to, o czym piszesz - wyszła ukradkiem z domu i już nie wróciła: zmarła z wychłodzenia, błąkając się gdzieś po polach. Obowiązkiem dzieci jest zapewnienie najlepszej możliwej opieki rodzicom i dziadkom, ale to nie jest tożsame z koniecznością robienia tego samemu. Jak babcia choruje, to nie leczymy jej ziołami z ogródka, tylko wysyłamy do lekarza, prawda? Tak samo jest z opieką. W domu naprawdę nie będzie mieć tak dobrych warunków, jak w specjalnej placówce przystosowanej do potrzeb takich osób. I nie zrobi tam sobie krzywdy.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
14 14

Moi drodzy Piekielni, zwróćcie uwagę, że koleżanka autorki, nie kierowała się troską o jej babcię i to, czy ma należytą opiekę. Wyraziła zaś pogląd, że można bez wyrzutów sumienia pozbyć się jej jak niepotrzebnego balastu! I to dla mnie jest obrzydliwe. Niemniej zgadzam się z komentarzami, że opieka nad osobą z chorobą Alzheimera to nie przelewki, tylko wyzwanie 24/7. Czasami, a właściwie najczęściej, rodziny pomimo najlepszych chęci nie sa w stanie zapewnić takiej opieki, jaka jest konieczna. Rozumiem obawy przed trafieniem na placówkę typu tych o ktorych ostatnio głośno. Ale przy odrobinie zainteresowania ze strony rodziny, takie rzeczy nie mają prawa się zdarzyć. Zawsze można znaleźć zamiast DPSu, ZOL czyli Zakład Opiekuńczo Leczniczy lub ZPO czyli Pielęgnacyjno Opiekuńczy. Podlegają one znacznie bardziej ścisłej kontroli. Poza tym na takie miejsce czeka sie dość długo, tak więc możnaby pomyśleć o tym już teraz. To szlachetne opiekować się bliskimi, ale trzeba też mierzyć siły na zamiary.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
2 2

Koleżanka wstrętna, fakt. Ale zastanów się co do ośrodka. Na razie jest dobrze, ale co będzie za rok np.? Warto już teraz zacząć się rozglądać za dobrym ośrodkiem, który jej zapewni właściwą opiekę, bo Wy możecie po prostu nie dać rady. Dodam, że wiem co znaczy opieka nad osobą z demencją a do tego leżącą. Moja rodzinka oddać dziadka nie chciała (bo "jak to tak?", "co ludzie powiedzą?", "poradzimy sobie") mimo, że było ich na to stać. Uwierz mi, że wyszło beznadziejnie zarówno dla samego chorego jak i nas wszystkich. Może postaraj się przemyśleć sprawę?

Odpowiedz
avatar ElleS
2 2

Uważaj na kota - rodzynki (i ogólnie winogrona) są dla kotów trujące!

Odpowiedz
avatar Crook
-2 4

"Mam ja Ci babcię" - dlaczego "Mi" masz babcię? A sobie mieć nie możesz?

Odpowiedz
avatar matias_lok
2 2

@Crook: Przecież to jest poprawne sformułowanie...

Odpowiedz
avatar Kiwi
2 2

@matias_lok: Tylko odrobinę "retro". I podobnie jak z modą, kiepsko wygląda, a wszyscy nadużywają. Powoli można zacząć wydawać słownik piekielnych wyrazów obowiązkowych w historii: "Mam ci ja", "kurtyna", "luby" itd.

Odpowiedz
avatar krogulec
1 3

Niedaleko mnie mieszka pewna kobieta po 50. Jej matka też dostała Alzheimera. Opiekowała się dosyć długo. Jednak po tym, jak matka zrobiła się agresywna i połamała jej żebra, odstawiła uczucia na bok i wysłała matkę do domu opieki.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
1 1

Nikogo nie można skłaniać do poświęcenia na siłę. W naszej kulturze przyjęło się, że lepsza rodzina niż dom opieki, ale to się powoli zmienia - choćby dlatego, że coraz więcej osób mieszka samotnie. Babcia będzie coraz więcej zapominać, będzie odkręcać gaz, wodę i zapominać o tym, będzie przypalać garnki i czajniki albo zdarzy jej się postawić plastikowy czajnik elektryczny na kuchni gazowej. Może się okazać, że z tej miłości i poświęcenia wyjdzie tylko nieszczęście. Zajmowanie się taką osobą to robota na cały etat, a jeśli masz swoją rodzinę, praktycznie będziesz ją musiała porzucić. Wiem to z autopsji, bo w mojej rodzinie jest już wręcz tradycja wieloletniego leżenia bez świadomości pod koniec życia - napatrzyłem się na to i sam wolałbym eutanazję, niż życie w takim stanie. A już na pewno nie chciałbym, żeby wnuki zmieniały mi pieluchy. Koleżanka nie zachowała się ładnie, ale co do zasady ma rację: jeśli stać Was na dobry dom opieki, porozmawiajcie o tym z Babcią, póki jest w stanie podejmować samodzielnie jakieś decyzje. Później będzie tylko trudniej.

Odpowiedz
avatar MirrorQueen
0 0

Borze szumiący. Moja Babcia zajmowała się mną bardzo długo jak byłam dzieckiem, wiele jej też zawdzięczam. I choc niczego po niej nie odziedziczę nie ma mowy o żadnym oddawaniu do jakichś placówek. Póki dajemy jakoś radę, zajmujemy się i już. Jak można mieć takie ograniczone poglądy, że babcia kasy nie daje to trzeba ją oddać. Babcia chora na demencję może mieć problem z obsługa telefonu, nie mówiąc już o innych sprawach.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
0 0

@MirrorQueen: Tylko, że jest różnica między "pozbyciem się problemu", a zwyczajnym brakiem sił, czasu i umiejętności. Nie każdy człowiek umie się zająć chorą osobą i dać jej właściwy komfort lub nie pogorszyć stanu. Porzucanie kariery i zaniedbywanie założonej rodziny też nie powinno być opcją. Po to te placówki są. A oddanie chorego człowieka do ośrodka przecież nie wiąże się z utratą wszelkich relacji. Obowiązkiem rodziny powinno być kontrolowanie czy choremu niczego nie brakuje i czy jest pod dobrą opieką, a także odwiedzania tak po prostu, bo się tego członka rodziny zwyczajnie kocha. Nikt nie powinien dać się przekonać, że oddanie starszej, chorej osoby do przystosowanej placówki jest czymś złym.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 0

co to "zły Niemiec"?

Odpowiedz
avatar Jasiek5
0 0

@VAGINEER: Alzheimer.

Odpowiedz
avatar Kyliee
1 1

Nikt kto nie doświadczył opieki nad osobą z Alzheimerem, nie wie jaki to ciężar i obowiązek... Mam tylko 19 lat. Od urodzenia mieszkałam z rodzicami i babcią, która na 6 lat przed śmiercią zachorowała - najpierw delikatna demencja, potem Alzheimer. Bywało różnie, babcia na początku po prostu się zapominała, myliła domowników i resztę rodziny, potem robiła już dziwne, czasem niebezpieczne rzeczy (włączała piekarnik, w którym były puste garnki). Do tego dochodziło ciągłe wstawanie w nocy, chodzenie po domu przy zgaszonym świetle (babcia była osobą, której chodzenie bez kul sprawiało ogromną trudność, więc dla niej była to sytuacja z ogromnym ryzykiem przewrócenia się, a wtedy babcia by sama nie wstała). Mama i ja noc w noc musiałyśmy kłaść ją po kilka razy do łóżka. To straszne obciążenie psychiczne. W nocy nie śpisz, bo wiesz, że babcia chodzi po pokojach i może zrobić sobie krzywdę, a potem idziesz do szkoły, wracasz z niej i musisz zapewnić babcię, że ognia, który ona widzi nie ma, albo musisz podnieść ją z podłogi, co przy mojej posturze bywało bardzo trudne. Pewnego roku w Wigilię strąciła choinkę i potłukły się prawie wszystkie bombki. Jako, że byłam tylko dzieckiem, to byłam bardzo zła i zrozpaczona, pomimo, że to tylko głupie drzewko. W sumie taka całodobowa opieka nad babcią ciążyła tylko na mnie i moich rodzicach. Mycie jej, pilnowanie aby jadła i połykała jedzenie, brała tabletki i chodziła do ubikacji. Nie zawsze mogliśmy chodzić na jakieś rodzinne imprezy, bo babcia nie mogła zostawać sama, a bez opieki też nie można jej było na długo zostawić samej. Kto podzielił nasz los, wie jak życie z taką osobą osłabia psychikę i nawet (niechętnie to mówię) niszczy życie towarzyskie. Tato musiał rzucić na długi czas pracę, a by stale przy niej być. Ale... Kochaliśmy ją z całego serca i nigdy w życiu nie pozwolilibyśmy ją oddać do jakiegoś ośrodka. To nasza mama/babcia, kobieta, która w życiu przeszła piekło po wojnie, zaznała głodu, wychowywania się bez matki, ciężkiej pracy. Zawdzięczaliśmy jej wszystko, ja zawdzięczam jej wychowanie i naprawdę oddałabym wiele, aby móc przedłużyć jej życie na tym świecie razem z nami. Nieważne już nawet to, że mnie nie poznawała i kiedy mnie wołała po imieniu, a się zjawiałam to mnie nie poznawała, bo jak mówiła "Ty nie jesteś Ola. Ola jest małą dziewczynką". Teraz mogę mieć tylko nadzieję, że jest w lepszym świecie i kiedyś się spotkamy. Że jest tam szczęśliwa ze swoim rodzeństwem, mężem, tatą, a przede wszystkim mamą, za którą tęskniła całe życie. A Tobie autorko, gratuluję wytrwałości i dobrego serca. I proszę, doceniaj każdą chwilę spędzoną z babcią. I choć wiem, że bywają momenty złości i bezradności, to przypomnij sobie co jej zawdzięczasz. Życzę Ci dużo siły i pogody ducha, abyś zawsze dawała sobie radę. Pozdrawiam ;)

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 0

Ale co ją to boli?!?

Odpowiedz
avatar obserwator
1 1

Babci puszczaj stare przeboje. Jest wiele radiostacji z takimi, np. radio "pogoda". To może pomóc zatrzymać postępowanie tego Bawarczyka). Przydałaby się też kuchenka gazowa z zabezpieczeniem przeciwwypływowym, lub elektryczna, a najlepiej to rzeczywiście zamieszkać. Przypomniała mnie się historia. Córka miała 70 lat i mieszkała z 95-letnią matką z chorobą Alzheimera. Gdy tylko podała mamie obiad i wyszła z kuchni, ta otwierała okno, wszystko wyrzucała i mówiła córce, że ją głodzi...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2016 o 19:21

avatar Jasiek5
1 1

Ja bym takiego kogoś nie nazywał już "znajomą", bo to określenie już do tej pani nie pasuje. Powiedział bym tak: "Boże broń mnie przed takimi znajomymi, a z wrogami sam sobie dam radę".

Odpowiedz
Udostępnij