Pomagam pewnemu Michasiowi w nauce angielskiego na prośbę jego babci. Chłopiec jest w drugiej klasie podstawówki. Jako, że chłopak bystry nauczyłam go podstawowych czasów.
Niedawno dostał zadanie domowe, aby opisać swoje zwierzątko. Opisał rybkę, która zdechła mu w wakacje. Użył "pasta". Nie było błędów gramatycznych, ani literówek - sprawdziłam pracę pod tym kątem. A tu Michaś mówi, że dostał jedynkę.
Zgadnijcie dlaczego?
Bo użył czasu przeszłego, a jego jeszcze nie przerabiano.
Zaznaczam, że zadanie brzmiało tylko "opisz swoje ulubione zwierzątko"- bez żadnych dodatkowych nakazów. Babcia Michasia udała się wraz ze mną (sama babcia nie umie nic po angielsku, a nie chciała być oszukana) do nauczycielki po wyjaśnienia. Nauczycielka oburzona, bo to atak na jej autorytet, a Michaś sam jest sobie winien, bo udaje mądrzejszego niż jest.
Skarga do dyrektora poszła.
angielski nauczyciel wypalenie
Sama z angielskiego chodziłam na korepetycje odkąd skończyłam 7 lat. I byłam z niego nawet dobra. W podstawówce zorganizowano konkurs z tego języka- bez ograniczeń wiekowych. Mnie nauczycielka wykreśliła z listy, bo byłam w 3 klasie-i tylko za to. Nie zapytała się nawet o mój poziom czy coś. Po prostu skreśliła.
OdpowiedzA to jest standard w szkołach. Nauczyciel chodzi jak paw i jest przekonany o swojej nieomylności do czasu jak okaże się, że uczniowie są mądrzejsi od niego. Pamiętam sytuację z mojego liceum, gdy koleżanka poprawiła nauczycielkę biologii, bo ta źle wymówiła nazwę jakiejś rośliny po łacinie. Koleżanka miała tak przerąbane, że zdecydowała się na zmianę szkoły. Poprostu nauczycielka skrzyknęła inne kwoki z pokoju nauczycielskiego i zaczęły się mścić. Wiele, naprawdę wiele takich przypadków w życiu widziałam i niejednokrotnie przerabiałam na własnej skórze. Takie usposobienie ma większość nauczycieli.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: ja miałam taką sytuację z nauczycielką matematyki. Wytknęłam jej błąd w zadaniu. To było w 1 klasie gimnazjum. Do końca szkoły miałam przewalone.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: Jak miałam problemy z zadufanymi w sobie nauczycielami, to moja mama szybko sobie z nimi radziła :) Nauczyciele nienawidzili jej do tego stopnia, że jako członek rady rodziców miała zakaz wchodzenia do szkoły.
Odpowiedz@zapomnijomnieszybko: u mnie było wręcz odwrotnie, nauczycielka angielskiego napisała na tablicy temat zajęć - "have - móc umieć potrafić" - poprawiłem ją, no i po 3 miesiącach nauczycielka angielskiego została wymieniona na nową, która swoją drogą była jeszcze gorszym profesorem - tak profesorem to było w liceum....
Odpowiedz@wieczorinho: A o ile chcesz się założyć, że jednak MAGISTREM? Wkurza mnie naudużywanie tytułów, bo ktoś naprawdę mógł się napracować (nie każdy, znam przykłady z uczelni) i teraz byle magistrzynę nazywają tak samo. A do uczenia dzieci w gimnazjum i w liceum potrzebne są te same studia, w podstawówce ponoć można z samym licencjatem. Nie od dziś wiadomo, że przeważnie uczyć dzieci idą totalne zera, bo nie po to studiuje się 5 lat, żeby wałkować resztę życia wiedzę na poziomie, który się osiągnęło kończąc liceum, a i jeszcze za marne pieniądze. Tak, powołanie - ale niestety rzadko lub też sztuka układów i układzików, w niektórych miejscach prace są wręcz dziedziczone (może stąd ta duma? :D).
Odpowiedz@burninfire: nawet gdyby to co w związku z tym :D ? liczy się fakt, że popełniała błędy na poziomie gimnazjalnym co całe szczęście nie uszło uwadze dyrekcji i Pani szybko musiała sobie szukać nowej pracy.
OdpowiedzMiałam podobnie w szkole. Na klasówce z niemieckiego napisałam wypracowanie "mój wymarzony dom" w trybie przypuszczajacym (np. Mój dom byłby niebieski) - bezbłędnie. Niestety nauczycielka poinformowała mnie, że tego nie przerabialiśmy, więc nie może mi tej pracy zaliczyć.
OdpowiedzJak wprowadzili szostki do skali ocen to wytlumaczyli, ze dostaje sie je za cos dodatkowego wykraczajacego poza zakres podstawowy nauczania czy zadania. Jako ze sie dobrze przygotowalem do sprawdzianu z matematyki w podstawowce to postanowilem po napisaniu wszystkich zadan dodatkowo napisac zadania z drugiej grupy( wiadomo 2 grupy, zeby dzieciaki nie odpisywaly) Czasu zabraklo niestety na wszystkie. Otrzymalem ocene +4 bo za jedna grupe mialem na 5, a za druga 4...Polska edukacja i nagrody za probe wychylania sie
OdpowiedzTo samo było u mnie w liceum na j. Polskim. Za wypracowania pisane w domu dostawałam 2 mimo że były bardzo dobre (słowa nauczycielki), bo to niemożliwe, ze pisałam je sama, ponieważ za wypracowania w formie sprawdzianu z lektury pisane na lekcji tez dostawałam 2, bo w tym przypadku brak czasu, wiedzy i stres mnie paraliżował. Różnica głównie polegała na tym, że w wypracowania domowych nie było limitu stron, a ja zawsze się rozpisywalam, a na sprawdzianach wszystko musiałam ująć na max 2 stronach i faktycznie na więcej niż 2-3 nie zasługiwałam. Ale lepiej uogólniać.
OdpowiedzNo tak, ale jeżeli w szkole pisałaś na 2 to nauczyciel mógł podejrzewać, ze w domu przy pracach ktoś ci pomaga. Jeżeli za każdym razem na lekcji pisałaś tylko na 2 ? Gdyby od czasu do czasu ci nie poszło, ale za każdym razem?
Odpowiedz@KrowaNiebianska: Na lekcji pisaliśmy tylko wypracowania z lektur, nie pamiętam jak to się fachowo nazywało... Takie które musiały mieć określone części, wypisać określone dane itp. A w domu zazwyczaj mieliśmy do napisania reportaż, opowiadanie, nowele itp. A w takich rzeczach byłam bardzo dobra. To zupełnie coś innego. To tak jak z pracą licencjacką - pisałam 70 stron kilka miesięcy z bólem poprawiając i tworząc co chciała promotorka, a w ciągu roku jestem w stanie napisać 500 stron opowiadania z uśmiechem na ustach.
OdpowiedzJak już tak wspominamy, to u mnie też było podobnie, tylko w druga stronę, bo u mnie polski był językiem obcym, który z racji na moją rodzinę oczywiście znałem całkiem nieźle. I też byłem tępiony przez nauczycielkę, bo to przecież nie może tak być, żebym wiedział sam z siebi coś, czego ona musi mnie nauczyć. Dostawałem więc w formie kary za każdą bzdurę listę słówek do nauczenia się na następne zajęcia i byłem odpytywany przy całej klasie, dopóki nie okazało się, że kobieta nawet listy nie potrafi porządnie zrobić i robiła w niej błędy. Ach, stare, dobre czasy :D
OdpowiedzPrawdopodobnie nauczycielka podejrzewała niesamodzielną pracę, co potwierdziła jeszcze Twoja wizyta w szkole. Byłą przekonana, ze pracy domowej nie napisał Michaś, a tylko oddał to co Ty mu napisałaś. Oczywiście nie powinna w takiej sytuacji stawiać mu z góry oceny niedostatecznej tylko pozwolić mu napisać analogiczne zadanie w warunkach kontrolowanych (np. przy niej). Dopiero, gdyby się okazało, że Michaś nie potrafi tego zrobić powinien otrzymać jedynkę i wpis do dziennika o próbie oszustwa. Z kolei, gdyby potwierdziła się znajomość czasu przeszłego przez Michasia to powinien otrzymać adekwatną ocenę, być może nawet szóstkę.
OdpowiedzHistoria ok, ale proszę popraw sprawdzenie pracy "pod kątem". http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-pod-katem-b;7297.html
OdpowiedzMiałam dokładnie to samo z niemieckim.
OdpowiedzTak to już jest - jak uczeń wie więcej od nauczyciela to w najlepszym wypadku zostanie zgaszony, a w najgorszym po prostu zgnębiony jedynkami. W sumie miałem podobną historię - nauczycielka matematyki obiecała 6 na koniec roku jeżeli ktoś jej narysuje trójkąt o trzech kątach prostych. Jak o tym wspomniałem tacie to dostałem od niego odpowiedni rozdział z książki o geometrii sferycznej i zadanie wykonałem. Cytat nauczycielki: "nie dam ci szóstki, bo nie wiedziałam, że coś takiego istnieje".
OdpowiedzPomagasz dzieciom z angielskim, a sama masz z polskim problemy.... pod jakim KONTEM?? Bankowym??
OdpowiedzImo jedno drugiemu zbyt mocno nie przeszkadza, ale faktycznie, polszczyzna autorki trochę kuleje :P Vide: "Jako, że", "błędów gramatycznych, ani literówek".
Odpowiedz@BiAnQ: @Hachimaro: Przecież ona uczyła chłopca angielskiego, a nie polskiego :P
Odpowiedz@mooz: To właśnie miałem na myśli. Czytaj ze zrozumieniem.
OdpowiedzTakich nauczycieli jest niestety dużo więcej. Sam dostawałem regularnie lufy z matematyki, bo np. śmiałem użyć całek lub innej bardziej zaawansowanej wiedzy matematycznej.
OdpowiedzAkurat dzisiaj miałam wykład z dydaktyki. Wykładowca powiedział nam, że to jest nauczanie rodem z XIX wieku, tzw tradycyjne. Czyli w skrócie "Nauczyciel ma zawsze rację".
OdpowiedzJa pamiętam w szkole podstawowej mieliśmy namalować plakat. Nie poznaliśmy nawet wszystkich liter. Ocenę mi pomniejszono bo w haśle użyłem litery "S" a takiej się nie uczyliśmy jeszcze:) Szkoła na wsi. A co się będzie typek wybijał. Takie podejście to podobno standard. Czemu nikt tego nie tępi?
OdpowiedzA moze nauczycielce chodzilo o sprawdzenie znajomosci czasu PRESENT? Co nie zmienia faktu ze ocena negatywna sie nie nalezala.
Odpowiedz