Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O piekielności prawa polskiego. Dziewczynka A, lat 16, od dziesięciu lat ofiara…

O piekielności prawa polskiego.

Dziewczynka A, lat 16, od dziesięciu lat ofiara przemocy w domu. Ojciec cudzoziemiec, wychowany inaczej niżeli A, uważa, że mu wolno. W końcu, miarka się przebiera, A ucieka z domu. W szkolny plecak pakuje ubrania i ucieka. Nie mówię, że słusznie, innego wyjścia nie widziała. Jej przyjaciółka, dziewczynka B, o sytuacji wiedziała i bez wahania wzięła do siebie, tak samo jak rodzice B. A była szczęśliwa, bo w końcu mogła mieć lepsze życie. Były plany sprawę zgłosić do gopsu. A i B odwiedziły kolejną przyjaciółkę. O sprawie szkoła wiedziała, również o miejscu przebywania A.

Kiedy mija parę godzin ojciec A idzie zgłosić zaginięcie i chcąc nie chcąc, wychowawczyni miejsce jej pobytu musiała podać policji. Do B (bo A przezornie wyłączyła telefon) dzwoni pani z komisariatu, chce rozmawiać z A. Obiecuje jej, że do domu nie wróci skoro czuje się zagrożona. A, B i C jadą do domu B, gdzie czeka policja. Policjanci jawnie pokazują, że A nie wierzą. Biorą ją na komisariat, gdzie czeka zupełnie inna pani.

A pokazuje pani dowody pobicia, płacze i błaga panią, żeby mogła wrócić do B, bo w domu czuje się zagrożona. Pani jest nieubłagana.
Mimo dowodów, wysyła zapłakane dziewczę do domu. Z ojcem. Obiecując, że zadzwoni, żeby sprawdzić czy ojciec nie skonfiskował jej telefonu.
Oczywiście, nie zadzwoniła. A jest teraz łaskawie niebita, ale w domu traktowana jak pies, niczego jej nie wolno. Jedyne co ma to niebieska karta.
Wytłumaczcie mi, jak prawo polskie może pozwalać aby zapłakane, przerażone dzieci wracały do miejsca, którego się tak boją? Mimo dowodów pobicia!

policja przemoc_domowa

by ~Ericzek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rollem
-3 19

I dlatego uważam, że najlepszą karą są publiczne kary fizyczne, bo nie utrudniają w np. znalezieniu pracy po więzieniu, gdy jesteś zacofany względem świata, a na papierku "karany", ale zdecydowanie są mocną i szybką karą, która nie uczy jak dokonywać przestępstw... "Zamkniesz ich z magistrem oni wyjdą z doktoratem Zajmą się tematem poważniejszym w skali przestępstw"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
26 26

Niech ucieka za każdym razem, gdy ktoś na nią rękę podniesie. W końcu coś w kimś pęknie, a jeśli to nie pomoże, to za dwa lata nikt nie będzie miał prawa jej czegokolwiek narzucać. I swoją drogą - co na to matka dziewczyny?

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
0 24

A ty mi wytłumacz kim do diaska jest C i skąd się tam ta osoba wzięła? No i prawo niestety tak nie działa, że małolaty na gigancie mogą sobie legalnie pomieszkiwać u koleżanki, bo jej rodzice są bardziej wyluzowani i małolata będzie tam miała "lepsze życie". Nie twierdzę, że w sprawie przemocy domowej w Polsce wszystkie rozwiązania funkcjonują idealnie, wręcz przeciwnie, rzekłbym. Niemniej nie może być tak, że dzieciak stwierdza, że się nie dogaduje z rodzicami i przeprowadza do koleżanki, a państwo tę decyzję radośnie przyklepuje i wszyscy są szczęśliwi.

Odpowiedz
avatar MalaSosna
7 13

@Fomalhaut: "A i B odwiedziły kolejną przyjaciółkę." Nie ma za co :)

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 7

@MalaSosna: A, to też podziękuję ;] Tyle, że powinno być "A i B odwiedziły kolejną przyjaciółkę (C)." Bo równie dobrze mogły odwiedzić przyjaciółkę, ale do domu B. jechać zupełnie z kimś innym (tak są zdania skonstruowane). I w ogóle już odruchowo w "O" na początku zdania upatrywałam innej postaci. Wiem, ze nie Ty jesteś autorką, ale czy ciężko użyć choćby imion? Strasznie się to czyta.

Odpowiedz
avatar MyCha
11 11

@Fomalhaut: Oczywiście nikt nie powinien pochwalać ucieczek nastolatek z domu bo rodzice kazali chodzić do szkoły, uczyć się i sprzątać po sobie. Nikt nie ma zamiaru kazać rodzicom za to, że nie są idealni. Ale do jasnej ciasnej zmuszanie nastolatki do powrotu do domu gdzie stosuje się przemoc domową zakrawa jak dla mnie o tortury. Policja mogła umieścić dziewczynę w jakiejś tymczasowej rodzinie zastępczej albo internacie i zwyczajnie sprawdzić czy mówi prawdę skro przedstawiła dowody pobicia. Wysłać jakiegoś psychologa aby pogadał z dziewczyną jej rodzicami, ewentualnym rodzeństwem, dalszą rodziną, z B i rodzicami B którzy chyba byli zorientowani w tym co się dzieje. Swoją drogą ktoś kto pracuje w policji powinien posiadać jakąś intuicję i móc w miarę rozpoznać czy ktoś kłamie czy mówi prawdę.

Odpowiedz
avatar MyCha
6 10

@hulakula: A co ma jakąś Monika Kern do mojej wypowiedzi? To, że jedna małolata uciekła bezpodstawnie nie oznacza, że ktoś nie ucieka od rodziców alkoholików albo i gorzej. Swoją drogą to nie wydaje mi się aby dzieciaki uciekały z domów bez powodów. No bo po co opuszczać rodziców którzy się o ciebie troszczą jak i ma się z nimi dobry kontakt. Powodem może być również złe towarzystwo jak i choroby psychiczne. Wyjazd pod namiot że znajomymi na weekend bez pozwolenia nie uważam za ucieczkę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@MyCha: mogli ją umieścić w pogotowiu opiekuńczym, jak to się dzieje; nie wiem, na ile historia jest prawdziwa, ale nie zdziwiłabym się, jeśli rzeczywiście kazano jej wrócić do domu; ja byłam ofiarą przemocy domowej również, jednak uświadomiłam to sobie dopiero będąc na studiach (ot, uzależnienie psychiczne trwało długo); na policję nie szłam, trudno mi było zdobyć dowody, bo miałam już bardzo mały kontakt z rodziną (teraz nie mam wcale), ale mi też sporo ludzi nie wierzy, od społeczności, z której pochodzę i rodziny dalszej odcięłam się całkowicie, zresztą zrobiono ze mnie czarną owcę i ptaka, który kala własne gniazdo (a to, że przez rodzinkę musiałam się leczyć psychiatrycznie, to nic)

Odpowiedz
avatar ptah
6 14

Skoro policjantka uwaza ze dziewczyna nie moze i ma prawa o sobie decydowac, to niech otruje ojczyma. Zgodnie z logika policjantki nic jej za to nie grozi(sarkazm)...

Odpowiedz
avatar Jorn
11 15

A ja się zastanawiam, czy dożyję czasów, kiedy choćby co trzeci obywatel zrozumie, że fakt iż niektórzy przedstawiciele służb państwowych czy samorządowych coś robią, niekoniecznie musi oznaczać, że "prawo na to pozwala".

Odpowiedz
avatar gacqie
1 13

Powtarzałem to kilka razy i powtórzę jeszcze raz: Policja nie jest od pomagania tylko od karania. Do nich możesz zadzwonić jak ktoś pije piwo w parku. Wtedy robią się na strażników teksasu.

Odpowiedz
avatar wystraszony
1 5

Mam troszeczkę hardcore'ową radę dla koleżanki A. Jeśli sytuacja się powtórzy, niech zrobi z siebie wariatkę. Tak konkretnie. Niech krzyczy, piszczy, gryzie, robi co może, żeby wysłali ją do psychiatryka. Tam dostanie nie tyle, co fachową pomoc ale i opinię lekarza-psychiatry, który potwierdzi to, co się dzieje u mnie w domu. Wiem, całość może ciągnąć się tygodniami, ale będzie warto.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
-3 3

No brawo ku*wa! Owacje na stojąco!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Czasami chciałoby się zrobić ostrą rzeź, najpierw na pieniek oprawca, a potem potwory, które oprawcę puszczają wolno...

Odpowiedz
avatar Drzewo
-1 1

Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale zauważyłam, że jak psychol lata za tobą z nożem, niszczy i kradnie ci rzeczy, grozi ci śmiercią, a niestety jest twoim partnerem albo ojcem/bratem, to nic się nie dzieje. Ani bydlaka nie ukarają, ani tobie nie pomogą. Ale jak obcy psychol wparuje ci do mieszkania z nożem, niszczy i kradnie ci rzeczy, a następnie grozi śmiercią, to wpadają kryminalni i czasem nawet kogoś znajdą i pociągną do odpowiedzialności...

Odpowiedz
avatar malami1001
1 1

Tutaj nie chodzi o polskie prawo, ale o zupełny brak wrażliwości, wyczucia i intuicji u policjantów. Prawo być może jakoś by zadziałało gdyby jaśnie niebiescy raczyli dziewczynie uwierzyć. Poza tym zakładam, że nawet jeśli by się przejęli to raczej dziewczyna nie mogłaby zostać u koleżanki, ale zapewne trafiłaby do jakiejś placówki opiekuńczo-wychowawczej bądź innych członków rodziny. Rodzice koleżanki, o ile nie są bliższą, a kiedy jej nie ma dalszą rodziną nie mieliby żadnych podstaw prawnych do zatrzymania dziewczyny u siebie. Ale to wszystko jest nieistotne w przypadku kiedy policja zwyczajnie ignoruje sprawę. I to nie jest jakiś jednostkowy przypadek, bo z doświadczenia w bloku, w którym mieszkałam wiem, że policja może wpaść na znacznie gorsze pomysły niż zupełne zlanie zeznań ofiary. Może oprawcę podprowadzić pod drzwi mieszkania i namawiać laną latami żonę do wpuszczenia nawalonego jak świnia męża/oprawcy, bo biedak nie ma się gdzie podziać, a przecież nie może mieszkać na ulicy. Panowie namawiali żonę do wpuszczenia mężusia za każdym razem kiedy ten poszedł się policji poskarżyć, że żona nie chce go wpuścić do własnego mieszkania albo kiedy przyjeżdżali na zgłoszenie któregoś z sąsiadów o zakłócaniu ciszy nocnej, które to zakłócanie polegało na często ponad godzinnym napier**laniu w drzwi i darciu zapijaczonej mordy. Ja wiem, że znieczulica panująca w policji może wkurzać ale patrząc na to kto jest do niej przyjmowany trudno się temu dziwić.

Odpowiedz
Udostępnij