Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia dotyczy dwóch dziewczynek, Kasi i Basi (imiona zmyślone). Kasia to moja…

Historia dotyczy dwóch dziewczynek, Kasi i Basi (imiona zmyślone). Kasia to moja chrześnica, ma 8 lat i ma najlepszą przyjaciółkę Basię. Dziewczynki są w 2 klasie i są nierozłączne. Razem siedzą, uczą się, bawią się, non stop razem. Obie są grzeczne i naprawdę świetne.
Ale Basia nie może już się przyjaźnić z Kasią, rodzice jej zabronili. Moja kuzynka (mama Kasi) od 1,5 roku zna Basię i jej rodziców, dzięki dziewczynkom. Rodziny się dogadywały do ostatniego weekendu.

Otóż tydzień temu mama Basi przyjechała ją odebrać do mojej kuzynki i trafiła na obiad. Basia jadła ziemniaki polane potrawką z indyka i wywiązała się awantura, otóż Basia podobno jest wegetarianką. Podobno, bo moja kuzynka nic nie wiedziała, odkąd Basia do nich przychodziła zawsze jadła mięso. Moja kuzynka nigdy nad tym się nie zastanawiała, na stole były różne potrawy, ale Basia zawsze brała coś z mięsem. Kuzynka wiedziała, że rodzice Basi nie jedzą mięsa, ale nigdy nie myślała jak to jest z dziećmi. Basia chodziła od czasu do czasu do McDonaldsa, jadła mięso u innych dzieci, a Kasia mówiła, że Basia w szkole je kanapki z szynką, więc do głowy mojej kuzynce nie przyszło, że Basia również jest wegetarianką. Otóż okazuje się, że podobno Basia nigdy w życiu mięsa nie jadła wg jej mamy.

Wg Kasi w szkole dzieci oddawały jej szynkę i nauczyły jeść mięsa jak się dowiedziały, że w domu nie jada. Basia polubiła mięso i od 1,5 roku wegetarianką nie jest. Co więcej, babcia za plecami rodziców wspiera jej odejście od wegetarianizmu i karmi ją mięsem. No i teraz Basia ma zakaz rozmawiania nie tylko z Kasią, ale też ze wszystkimi, co jej mięso dawali w szkole, czyli z większością klasy.

Swoją drogą zastanawiam się, jak to jest w rodzinach wegetariańskich, pilnuje się dzieci czy pozwala im decydować?

by nacia30
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar xyRon
11 35

Powoli wegetarianizm staje się religią. Choć z drugiej strony nic dziwnego w tym, że rodzice chcą pilnować diety dziecka. Wielu rodziców zabrania np. chipsów czy słodzonych napojów.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
49 53

Powiem szczrzerze: jestem w stanie zrozumieć obie strony. Choć większa wina jest po stronie rodziców dziewczynki. Skoro zdecydowali, że ich dziecko będzie jadało inaczej niż większość dzieci to powinni jej to wytłumaczyć. Dziecko nie rozumie znaczenia wielu słów i rzucenie hasła "jesteś wegetarianką" nie spowoduje zrozumienia. Niezależnie od tego czy rodzina jest wegetarianami z powodów zdrowotnych, czy dla ratowania zwierząt, to trzeba dziecku wytłumaczyć a nie mieć pretensje do całego świata, że nie czyta w myślach.

Odpowiedz
avatar TheCuteLittleDeadGirl
16 18

@ZjemTwojeCiastko: Ja też uważam, że jeśli rodzice postanowili, że dziecko nie będzie jadło mięsa to powinni mu to wytłumaczyć. No i powinni też uprzedzić rodziców koleżanek, do których dziewczynka chodziła, że ona mięsa nie jada. Jak jest się rodzicem alergika to przecież też się uprzedza, że nie może jeść np. czekolady czy orzechów a nie siedzi się cicho i robi awanturę dopiero, gdy ktoś nieświadomy nakarmi dziecko zakazanym produktem. Jak dziecko pasjami czegoś nie cierpi to zazwyczaj też uprzedza się, żeby go czymś nie karmić bo i tak nie zje albo wręcz zwróci po nakarmieniu go tym (ja tak miałam z kisielem jak byłam mała, robiło mi się niedobrze na sam widok tej brei).

Odpowiedz
avatar hulakula
11 13

@ZjemTwojeCiastko: dokładnie. a gdyby dziecko było na coś uczulone? to do rodziców należy uczenie dziecka co, jak i dlaczego je. no i ile to kosztowało powiedzieć innym, że mała nie je mięsa?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
34 44

Wegetarianizm jest jak religia nikt nie pyta dziecka czy che chodzić do koscioła tutaj to samo, ale jakby co to mówią,z ę to kwestia wyboru. PS nie mówię, ze tak jest w 100%, ale presja jest

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

@maat_: oczywiście, że jest presja, w końcu hasło "od dziś jesteś wegetarianką" rzucają rodzice, czyli jakby nie patrzeć- największy autorytet małego dziecka. Wychodzi tutaj kwestia nadużycia tego autorytetu, żeby zmusić dziecko do swoich posranych pomysłów. A skoro mamusia potrafiła zrobić taką awanturę, to nie wydaje mi się, żeby któryś rodzic z Basią rozmawiał na ten temat i próbował ją przekonać, prędzej właśnie "od dziś jesteś wegetarianką tak jak my, a jak nie to masz szlaban na życie". Swoją drogą już to widzę jak Basia sama z siebie przestaje rozmawiać ze swoją klasą "bo jej mam zakazała". No, z jedyną normalną osobą w rodzinie, czyli babcią podobnie. Mhm, z pewnością. A skoro już przy babci- mówię to na swoim własnym przykładzie, gdzie babcia, dziadek... ba- nawet ciotka i wujek, czy to ze strony taty, czy mamy... nie mieli takich pier&olniętych pomysłów, żeby zakazywać dzieciakom jeść mięso? Zawsze jak przyjeżdżałem i dalej przyjeżdżam w odwiedziny to zawsze jest normalny posiłek, często z wkomponowanym mięsem i wszyscy jedzą ze smakiem. Jeden wujek przy takich tematach zawsze odpowiada prosto- "chcesz być królikiem? Nie zabronię ci, ale ani się waż mi zabraniać coś jeść bo ci się odmieniło". To nie wiem- czy to tylko ja mam takie szczęście, czy jeszcze te 2-3 generacje wstecz ludzie byli... "normalni"? Nie wiem. Ale co się odwlecze to nie uciecze- matka jest zdrowo je&nięta i jeśli to nie jest jakaś fala hipsterstwa wywołana pomysłowymi koleżankami, to już jej nic nie uratuje i nie będzie przyjmować do wiadomości sprzeciwu córki. Przynajmniej do czasu, aż ta dorośnie i każe się matce wypchać tymi serwowanymi na okrągło warzywami. I wtedy będzie lament. Świętokrzyski.

Odpowiedz
avatar salee_n
23 45

Reasumując.. matka Basi jest pier_olnięta

Odpowiedz
avatar Armagedon
24 28

@Fomalhaut: Fomal, jak mogłoby to być dbałością o zbilansowanie posiłków? Niiima takiej możliwości. Jeśli puszcza się dzieciaka z domu i nie kontroluje gdzie, u kogo, kiedy i jakie spożywa on posiłki, a mówi się mu tylko "pamiętaj, że nie jesz mięsa" - no to raczej o jego zbilansowaną dietę się nie dba? Bo jeżeli zabierasz dziecku (które rośnie, rozwija się, buduje tkankę mięśniową i kostną) najlepsze i najlepiej przyswajalne przez organizm BIAŁKO mięsne - to MUSISZ, dla jego zdrowia, wyrównać mu ilość i jakość tego białka innymi produktami (pieczone ziemniaki, fasola, soja, brokuły, brukselka, kukurydza, nabiał). A jak nie dbasz o to i dietę dziecka puszczasz "na żywioł" ufając, że odpowiednio "dokarmią" je sąsiedzi, znajomi i szkoła - to jesteś głupi jak but i należy ci się strzał patelnią w łeb. A jak jeszcze, dodatkowo, masz pretensję do "całego świata", że nie czyta ci w myślach i twoje dziecko częstuje tym, co ma, a dziecko lubi - to wizyta u specjalisty od "psyche" wydaje się być koniecznością.

Odpowiedz
avatar zojka
9 15

@Armagedon: Demonizuje się kwestie bilansowania diety u wegetarian i bagatelizuje u mięsożerców. Przede wszystkim mało które dziecko ma obecnie prawidłowo zbilansowaną dietę - raz, że wielu rodziców po prostu nie zawraca sobie tym głowy, dwa - dzieci są wybredne z natury, trzy - chcą się przypodobać rówieśnikom, a ci zwykle preferują hamburgery, a nie zdrową żywność. I imho nie ma co robić z tego tragedii - jak raz na jakiś czas dzieciak zje u kolegów frytki zamiast zdrowego obiadu to wielka krzywda mu się nie stanie. Byle z umiarem.

Odpowiedz
avatar Crook
2 10

@Fomalhaut: "Jeżeli zaś motorem jest ideologia, to byłbym skłonny interweniować, nawet z odebraniem dziecka takim rodzicom." Co ty człowieku bredzisz? Każdy rodzic w wychowaniu dziecka kieruje się jakąś ideologią - religijną, polityczną, żywieniową ... można wymieniać do oporu. Kto ma decydować która ideologia jest lepsza, a która gorsza? W ten sposób wszystkim katolikom, którzy chcą ochrzcić dziecko (wszak motywem jest ideologia religijna i jest to forma przymusu, dziecko nie ma nic do gadania) też kazałbyś odebrać dzieci? I jeszcze jedno - głupie komentarze to też "ciężkie, ale na szczęście uleczalne choroby umysłowe".

Odpowiedz
avatar Ochraniacz
4 6

@Crook: Nie popieram takiego gadania, że "wegetarianizm to choroba umysłowa" i zgadzam się z Tobą, że każdy wychowuje swoje dziecko zgodnie z jakąś ideologią/ideami. Nie ma w tym nic złego, nawet jeżeli ideologia jest wyjątkowo głupia- pod warunkiem, że nie zaszkodzi dziecku. Nie interesowałem się nigdy jak wygląda bilansowanie diety wegetariańskiej pod kątem zaopatrzenia organizmu chociażby w białko- ale mam kumpla, zawodowego żołnierza. Jest wegetarianinem. I sam mówi, że o białko ciężko jeżeli wyeliminuje się z diety wszystkie produkty odzwierzęce, tak jak weganie robią. Będąc wegetarianinem można nie jeść np tylko mięsa, ale uzupełniać dietę produktami odzwierzęcymi- jajka, mleko, sery itd. Czy nawet ryby. Jeżeli zaś ktoś chce być "w pełni weganinem" i zmusza do tego dziecko, może to być niebezpieczne dla tegoż dziecka zdrowia. Więc tak- wegetarianizm (ten w "lajtowej" wersji) nie zaszkodzi dziecku, ale narzucony weganizm już może. Porównanie wegetarianizmu/ weganizmu mogącego rzutować na zdrowie dziecka do wychowywania wedle ideologii religijnej/ pacyfistycznej/ jakiejkolwiek innej jest NIECO nietrafione, bo nie rzutują one bezpośrednio na zdrowie fizyczne (o psychicznym akurat nie rozmawiamy).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 października 2016 o 10:53

avatar TheCuteLittleDeadGirl
11 11

@Ochraniacz: "Rozumni wegetarianie", że ich tak nazwę, czyli osoby które faktycznie przykładają wagę do tego, co i jak jedzą będą umieli zadbać o dietę dziecka, alby nie cierpiało na niedobory białka czy innych składników odżywczych. Mam znajomą wegetariankę, uczy dzieci by nie jeść mięsa ale jej córka ma anemię i musi mieć dietę bogatą w żelazo. Stąd raz w tygodniu na talerzu małej ląduje wątróbka i koleżanka z tego tytułu sobie włosów z głowy nie rwie, bo to dla zdrowia dziecka. Przymyka też oko, jak dzieciaki raz na jakiś czas zjedzą u babci krupnik czy rosół. Jest to pewnego rodzaju kompromis: dzieciakom smakuje, dla zdrowia też dobre s babcia się cieszy, że wnuki jedzą i że może coś im ugotować (na kuchni wegetariańskiej się nie zna, to raczej taka typowa babcia serwująca schabowego z ziemniaczkami).

Odpowiedz
avatar Windowlicker
24 30

Fanatyzm w każdej postaci jest abominacją, to tylko kolejny przykład

Odpowiedz
avatar kitusiek
29 33

Mam znajomą wegankę, jej rodzice są wegetarianami. Znajoma ma młodszą siostrę, która normalnie je mięso - rodzice nie zmuszali jej do bycia 'wege', po prostu powiedziała, że mięso za bardzo jej smakuje, żeby przestać je jeść. No i w rodzinie wege jest jedna jedyna jedząca mięso i podobno jest z tego dumna :D

Odpowiedz
avatar szczurzyca
0 10

Jakiś oburzony wegetarianin też pewnie przyjdzie, cierpliwości... ;)

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
18 30

Uh... Współczuje dziecku. Nie dość, że walnięci rodzice katują ją dietą, której dziecko nie lubi to jeszcze odniosą efekt zupełnie odwrotny.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
10 12

@Morog: Jak najbardziej to popieram, tyle tylko że wypadałoby by rodzice raczyli powiadomić otoczenie o swoich przekonaniach, w tym przypadku żywieniowych, a nie oczekiwać że wszyscy się domyślą.

Odpowiedz
avatar pphntf
9 13

@Morog: Z kolei rodzice powinni uszanować wolę dziecka. Jeśli dziecko chce jeść mięso, bo mu smakuje, to niech mu tego nie zabraniają w imię swojej chorej ideologii. A, no i żeby się nikt nie burzył - nie twierdzę, że weganizm/wegetarianizm jest chory. Chore jest podejście ludzi ("ja nie jem mięsa, ojciec nie je mięsa, więc ty też nie będziesz jeść! Zamknij się i żryj te marchewki!!!"). Po prostu trochę rozsądku i szacunku do małego człowieka by się przydało.

Odpowiedz
avatar Morog
-5 15

@pphntf: Jeśli dziecko zadecyduje że będzie pić wódkę albo palić papierosy też rodzice powinni uszanować jego wolę? Obrażając czyjeś przekonania wystawiasz opinie sobie....

Odpowiedz
avatar pphntf
2 8

@Morog: Byłem pewien, że ktoś rzuci alkoholem albo narkotykami. Zawsze mnie śmieszyły takie idiotyczne porównania. Istnieje zasadnicza różnica między chlaniem wódy w wieku 15 lat, a jedzeniem mięsa. Pierwsze to patologia, drugie, że tak to ujmę - samo zdrowie. Szczególnie dla dziecka.

Odpowiedz
avatar Visenna
4 6

@Morog: Aha, a jak rodzice zadecydują że dziecko nie będzie jadło, tylko będzie piło tylko wodę? Albo będzie jadło tylko i wyłącznie słodycze? Uszanujmy, aż dziecko zemrze z głodu? Byli tacy co dzieciaki pogłdozili, bo jakis znachor tak kazał!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 października 2016 o 14:30

avatar egow
2 2

@ZjemTwojeCiastko: @Morog: "Kot jest mój i będę go ruchał kiedy chcę."

Odpowiedz
avatar wiedzmak
9 11

Też jestem wegetarianką, ale nie wegeterrorystką. Osobiście nie zabraniałabym dziecku jedzenia mięsa jeśli ma na nie ochotę. Zresztą i tak przygotowuję mięsne posiłki w domu dla narzeczonego i wcale nie narzeka;) Wiecie, ja z kolei jak odchodziłam od jedzenia mięsa to było pitu pitu w drugą stronę. Olaboga bo to niezdrowe, bo bedziesz słaba, chorowita itd. Guzik prawda;) Od prawie 15 lat nie jem mięsa, badam się regularnie i nie zdarzyło mi się, żeby wyniki były złe;) Zawsze wszystko mam w normie;) Problem polega na tym, że jest masa wegetarian, którzy kompletnie nie szanują tego, że nie każdy chce rezygnować z mięsa. Jak dla mnie to jest słabe i nie popieram takiego zachowania. Ale też nie cierpię, kiedy ktoś usilnie próbuje mi wpierać, że mam jeść mięso, albo, że ze mną jest coś nie tak bo nie wcinam schabowego;) Tak więc żyj i daj żyć innym;) Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
5 5

@wiedzmak: Dokładnie. zasadniczo - nie moja rzecz, co kto ma na talerzu, i niczyja, co ja mam na swoim. Oczywiscie - jeśli podejmuję posiłkiem wegetarianina - moja rzecz (jako gospodarza) by dostał to, co mu wybrana dieta pozwoli zjeść. Tak samo gdybym na obiad zaprosił żyda (w znaczeniu - przestrzegającego religijnych wymogów dietetycznych wyznawcę judaizmu), muzułmanina, hinduistę. Toż samo, gdybym miał do czynienia z alergikiem, osobą z celiakią, czy nietolerancją laktozy, etc, etc. I nawet w ramach uprzejmości (i lenistwa - nie bedę gotować dwóch obiadów) pewnie zjem to samo. Tylko bardzo proszę, żeby gość był uprzejmy uprzedzić mnie o swoich problemach zdrowotnych / wybranym systemie filozoficzno-religijnym i wynikających z niego ograniczeniach dietetycznych. Nie jestem jasnowidzem - ani omnibusem. ...jeśli ktoś uprze się odżywiać wyłącznie wodą i swiatłem słonecznym, odsłonię mu okno i naleję szklankę mineralnej. Czy coś. Ale jeśli spróbuje czepiać się zawartości mojej michy, choćby był to i świeżutki tatar, będę gryzł ;) Metoda przetestowana na znajomych wegetarianach. Działa bez problemu, ale może być, że moi znajomi wegetarianie (i flexitarianie ;) tzn. w praktyce sięgający po mięso bardzo rzadko, ale bez oporów) są z tych rozsądnych...

Odpowiedz
avatar obserwator
2 6

Takie zmuszanie powinno być traktowane jak przestępstwo. A nie chrzest niemowląt, jak chce Związek Socjalistycznych Republik Europejskich.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 6

@obserwator: z tym chrztem to maja racje, tez podejmowanie decyzji za ciebie

Odpowiedz
avatar Mati12345
-4 8

@obserwator: Chrzest to akurat jedna z najważniejszych rzeczy po narodzeniu

Odpowiedz
avatar obserwator
-1 3

@bazienka: Mamy jeszcze coś takiego, jak apostazję.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@obserwator: czyli wypisywanie sie z instytucji propogujacej cos, w co nie wierzysz, wg zasad tej instytucji no super fuck logic

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

najwieksze dysmozgowie to jest jak sie wegetarianinem albo weganinem czyni rowniez psa czy kota...

Odpowiedz
avatar Wciazsiedziwie
0 0

Znam wegetarianie- mężowi i dzieciom robi mięso (choć płacze je przyrządzając i wolałaby aby nie jadly), znam tez 2 weganki i ich dzieci... Te jedza mięso, wiec mysle, ze to zalezy od rodzica i jego podejścia do żywienia i mięsożerców

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Wciazsiedziwie: tez tak robilam, prawie 6 lat, chlopakowi mieso, sobie wege. i zylam a jak raz zrobilam spaghetti na zacierce sojowej, uslyszalam pytaie- skad ty takie dobre mieso wytrzasnelas? ;)

Odpowiedz
avatar Lorelai
-1 3

Nie mowi sie do Mcdonaldsa...Do Mcdonalda!

Odpowiedz
avatar Mati12345
4 4

Nie rozumiem wegetarianizmu, przecież w mięsie są środki budulcowe potrzebne każdemu organizmowi.

Odpowiedz
avatar KachaKacha
5 5

Biedna dziewczynka. Ja też mam trochę problem z jedzeniem mięsa, bo wiem, jak się te zwierzaki zabija i pewnie gdybym musiała to zrobić sama to bym pozostała przy roślinkach ALE niestety ludzki układ pokarmowy trawi mięso i przetwarza w potrzebne do życia składniki, bo człowiek jest z natury drapieżnikiem, taka prawda. I o ile z wegetarianami nie mam problemu, to weganie zdecydowanie zaczynają tworzyć coś w rodzaju religii i wprowadzają kolejny w naszym kraju podział na "my" i "oni", czyli muszą być ci dobrzy i ci źli. Nie bardzo mi się to podoba. Najbardziej nietolerancyjni są zazwyczaj ludzie, którzy najgłośniej o tej tolerancji krzyczą i to jest tego przykład.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
4 4

Może niech jej jeszcze założą smycz i kaganiec? Pieprzeni wegenaziści.

Odpowiedz
avatar plotka7
2 2

W dzisiejszych czasach musimy pozwolić dzieciom samym zdecydować czy chcą być ochrzczone i jakiej chcą być płci, ale co do diety wegetariańskiej to nie mają wyboru...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

My też z mężem mieliśmy już dyskusje kiedy pozwolić dzieciom na decydowanie o swojej diecie, ale w całkiem drugą stronę - obydwoje jesteśmy zdania, że dzieci muszą jeść mięso (a przede wszystkim ryby) i baliśmy się, że za szybko będą chciały pójść w ślady tatusia (przejść na wegetarianizm). Chyba czytając Wasze komentarze, właśnie przestałam się o to martwić.

Odpowiedz
Udostępnij