Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dawno mnie nie było, ale ostatnio będąc na zakupach w jednej z…

Dawno mnie nie było, ale ostatnio będąc na zakupach w jednej z toruńskich galerii handlowych, zaobserwowałem kilka ciekawych przypadków opieki nad dziećmi.

1) Duży jesteś, sam dasz radę.

Te słowa skierowane do dziecka około 1,5 rocznego, chodzącego. Tatuś tak zachęcił swojego synka do zjechania ruchomymi schodami. Dzieciak jak to dzieciak - poleciał do schodów. A dosłownie, poleciał ze schodów: głową naprzód. Nie wiem jakiego anioła stróża Młody miał nad sobą, ale nic mu się nie stało. Brawo dla taty, który ambitnie zbiegał po schodach próbując złapać syna - udało się dopiero na końcu schodów.

2) Bo Pan powinien zwracać uwagę na MOJE dziecko!

To z kolei usłyszałem od Karyny, mamy Jessici, która wbiegła w moje krzesło, na którym siedziałem i konsumowałem śmieciowe jedzenie z McDonald`s. Dziecko biegło, nie patrzyło przed siebie i uderzyło głową w oparcie mojego krzesła. Cóż, ja rozumiem nie nadążyć za dzieckiem, mam ten sam problem z moim synem. Ale nie wymagam od innych ludzi teleportacji z drogi dziecka, którego nawet nie widzieli, bo nie mają oczu z tyłu głowy.

3) Baw się sam zabawkami, niech plebs się przygląda i czeka na swoją kolej, he he he...

Zachęta Sebka, który sprawował pieczę nad swoim Brajankiem i bawił się w tymczasowym placu zabaw. Syn chciał się podzielić zabawkami, ale Sebek pomyślał, że to poniżej poziomu jego syna, wyrwał mu z ręki autka i kazał bawić się samemu. Do momentu aż nie przyszedł pewien (lekko wstawiony) ojciec jednego "plebsu" i nie sprzedał lepy na twarz Sebkowi. Reakcja podpitego ojca? Jak najbardziej przesadzona i jak najbardziej skuteczna. Reakcja Sebka? Dzieciak na ręce i w nogi, do ochrony. Reakcja ludzi? Zerowa. Reakcja ochrony? Równie dynamiczna jak ludzi.

To był ciężki dzień na zakupach.

galerie dzieci rodzice

by krzyjac
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Carima
0 10

Rodzicielstwo dla wielu za trudne... Dzieciakowi od schodów ruchomych by się stało coś poważnego, to by byłą afera wielka, a na głupotę rodziców lekarstwa brak. A poza tym: koje krzesło = moje krzesło, nie pleps tylko plebs I może zamiast nie wymagam od innych ludzi teleportacji - nie wymagam od innych ludzi teleportowania się (chyba poprawniej brzmi). A teraz szybko szybko, zanim zlecą się grammarnazi :D

Odpowiedz
avatar krzyjac
10 12

@Carima: No jeden już tu jest :) Poprawione literówki.

Odpowiedz
avatar Carima
-2 2

@krzyjac: Historia fajna, nie chciałam, żeby poleciały minusy ;p

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 11

W sumie to nauka "dzielenia się" nie jest szczególnie dobra. W dorosłym życiu to się ludziska tak chętnie dzielą z innymi niby? Czy może jednak wygrywają ci, co gromadzą kapitał?

Odpowiedz
avatar krzyjac
13 15

@bloodcarver: Dla mnie wyzywanie innych dzieci od plebsu to nie nauka tylko pokazanie wątpliwej i wyimaginowanej wyższości Pana Sebastiana nad innymi ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 10

@krzyjac: Fakt, poziom wypowiedzi nie był najwyższy. Z drugiej strony jest takie młode powiedzonko "Ludzie w garniturach wyglądają imponująco, dopóki nie myślisz o tym, że większość z nich pracuje dla gości w jeansach".

Odpowiedz
avatar minutka
4 4

@bloodcarver: a tutaj chodzi o samo dzielenie się jako dzielenie się, czy raczej rozwijanie umiejętności społecznych dziecka?

Odpowiedz
avatar Locust
7 7

@bloodcarver: jeśli mały chciał pobawić się z innymi dziećmi, to czemu mu to utrudniać? potem wyrośnie na aspołecznego gbura jak jego tata.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@bloodcarver: Zależy, jak Ci się życie ułoży. Może byc tak, że przyda Ci się w życiu pomoc drugiej osoby, a dzielenie się to rodzaj pomocy. Ja, jak miałam kasę i mi się dobrze w życiu układało, to parę razy wspomogłam znajomych w potrzebie. Jak później potrzebowałam kasy sama, bo mi się koszmarnie życie posypało, to znajomi.... oczywiście sie wypięli ;), ale za to pomoc zaoferowała praktycznie obca osoba. Poza tym dzielenie się nieswoimi zabawkami na placu zabaw to też uczenie się współpracy w grupie. Oczywiście znam ludzi, którzy ani nie pomagają ani z ludźmi się dogadac nie umieją i odnieśli jakiś sukces. Ale znam też sporo takich ludzi, którzy jęczą, że np. nikt się u nich w firmie nie chce zatrudnic albo że pracownicy się po miesiącu zwalniają. A czemu? Ano bo taki Janusz, co go uczono w dzieciństwie, że "on sam" i że tylko on się liczy, nie ma pojęcia, jak zarządzac zasobami ludzkimi, nie wspomniawszy o tym, że czesto tacy Janusze patrzą tylko, żeby samemu jak najwięcej zagarnac kasy i się dziwią, że za 1300 złotych im nikt do pracy nie przyjdzie. Tyle że w Polsce wciąż czyta się podręczniki do kształtowania osobowości, które już dawno na zachodzie się "przeterminowały" i później ludzie się dziwią, czemu jest jak jest w naszym społeczeństwie, skoro najważniejszy jestem ja i moje potrzeby, a reszta jak ma problem, to ich problem ;).

Odpowiedz
avatar krzyjac
1 1

Jedno i druge ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@krzyjac: czyli patologia jest wszędzie, zresztą nie tylko w centrach tak jest, w dyskontach czy supermarketach też

Odpowiedz
Udostępnij