Dzisiaj poszłam zapisać dziecko do przedszkola. Na przyszły rok. Do grupy trzylatków. Pan przyjął zgłoszenie, ale dużej nadziei mi nie dał. Po pierwsze muszą przyjąć sześciolatki, a na miejsca które pozostaną w pierwszej kolejności przyjmą dzieci których oboje rodzice pracują.
Niby logiczne, ale... Żeby iść do pracy muszę oddać dziecko do przedszkola. Żeby oddać dziecko do przedszkola muszę pracować.
Ktoś mi powie jak to rozwiązać?
Zatrudnić opiekunkę do dziecka, pójść do pracy, zapisać dziecko do przedszkola lub zapisać dziecko do przedszkola prywatnego, pójść do pracy i przenieść dziecko do przedszkola państwowego. Tylko niestety, obie te opcje kosztują.
Odpowiedz@Papa_Smerf: To było przedszkole prywatne. Na opiekunkę mnie nie stać. Panie biorą 1400, a praca oferowana w mojej okolicy to 1100-1200. Musiała bym dopłacać, do tego,że pracuję.
Odpowiedz@LittleM: zostań opiekunką, zarobisz więcej, swoim dzieckiem przy okazji się też zajmiesz...
Odpowiedz@LittleM: To ile sobie życzy miesięcznie to PRYWATNE przedszkole?
Odpowiedz@LittleM: Ustawowe kryteria związane z pierwszeństwem przyjęcia do przedszkoli mają zastosowanie w państwowych placówkach. Przepisy te nie dotyczą niepublicznych przedszkoli. Prywatne przedszkola przyjmują wszystkie dzieci, według kolejności zgłoszeń.
OdpowiedzRozwiązać rząd, który wycofał poprzednią ustawę tylko dlatego, żeby pokazać jacy to oni są wszechmocni, dzięki czemu w moim przedszkolu zamiast 30 dzieci jak w zeszłym roku przyjęto... troje trzylatków.
OdpowiedzOd przyszłego roku jest obowiązek zapewnienia miejsc w przedszkolach publicznych dla wszystkich 3-latków, więc problem z głowy. W tym roku na razie dla wszystkich 4, 5 i 6- latków, bo szło to stopniowo. Gminy w takiej sytuacji często podpisują umowy z przedszkolami prywatnymi, które zaczynają działać na zasadach publicznego (takie same opłaty, podstawa programowa) bo przedszkola nie są z gumy i się nie rozciągną. Więc myślę że do września problem wam zniknie. Ale że reforma namieszała, to inna sprawa. Masa pięciolatków w tym roku została w przedszkolach, poszła do zerówki mieszanej- bo jednak wielu rodziców sześciolatków zdecydowało się albo posłać dzieci do zerówki w szkole, albo do szkoły, bo przedszkolną zerówkę dzieciaki zaliczyły rok temu, bo musiały. Jest cyrk w przedszkolach publicznych.
Odpowiedz@Sintra: Ciekawe jakim cudem. Przedszkole publiczne w ogóle nie przyjmuje trzylatków na przyszły rok,a w prywatnych już jest problem z miejscami. A przecierz niektórzy rodzice jeszcze nie zapisali dzieci.
Odpowiedz@LittleM: Nie żaden cud- ustawa nakłada na gminy taki obowiązek. Fakt, nie zawsze to przedszkole najbliższe i najwygodniejsze, co w dużej gminie może być problemem. Jednak w tym roku szkolnym (o ile nie od poprzedniego) gminy mają obowiązek zapewnić miejsca dla wszystkich 4-latków i starszych, od przyszłego roku- również dla 3-latków. Te zmiany idą od jakiegoś czasu. Nie słyszałam o żadnym czterolatku który nie dostał się do przedszkola, a jeszcze 4-5 lat temu to się zdarzało. Stąd właśnie umowy z przedszkolami prywatnymi- stają się one "publiczne niesamorządowe" (swoją drogą, dobra alternatywa dla samorządowych). Edit- bo doczytuję, ale tak jak pisałam. Ustawę zmieniono, sześciolatki w przedszkolach (jeśli zechcą, w przedszkolnych zerówkach), ale zapis o prawie trzylatków do miejsca w przedszkolu pozostawiono. Wiadomo że nikt nie gwarantuje że rodzice nie zostaną, że tak brzydko powiem, z ręką w nocniku i że na wiosnę zapisu nie zmienią, ale w tej chwili sytuacja tak wygląda i jeśli się nie zmieni do czasu rekrutacji, to miejsce macie mieć zapewnione mocą ustawy. W publicznym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2016 o 21:47
@LittleM: ja właśnie w ten sposób zapisałam do przedszkola swojego syna, tak jak pisze Sintra. W normalnej rekrutacji bym nie miała szans (obydwoje pracujemy, wszyscy zdrowi i tak dalej), do żłobka chodził prywatnie, a w związku z tym przetasowaniem sześciolatków i brakiem miejsc dla trzylatków, w naszej placówce były tworzone państwowe grupy dla dzieci od 2,5 lat. I tak bez kolejek załapałam się od września z moim 2,5 latkiem na państwowe przedszkole w Warszawie (cuda, cuda!). Popytaj u siebie w prywatnych przedszkolach, może coś się uda. A że placówki nie są z gumy i fizycznie budynku nie rozciągniesz, to proponuję pytać w tych stosunkowo niedawno pootwieranych, one prędzej dostosują się do wymagań hm, "rynku".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2016 o 23:58
Zatrudnić się w przedszkolu.
OdpowiedzW Austrii jest dokładnie tak samo.
OdpowiedzJak rozwiązać? Nijak. I tak pewnie nie starczy miejsc dla wszystkich dzieci rodziców pracujących. A to, że dzieci rodziców, którzy już mają pracę, na pewno ją mają, mają pierwszeństwo przed dziećmi rodziców, którzy deklarują, że chcą mieć, ale nie wiadomo czy im się uda, jest jak najbardziej prawidłowe. W skali pojedynczych osób boli, w skali kraju - więcej rodziców idzie / pozostaje w pracy. Jedyne dobre rozwiązanie, to po prostu zwiększenie ilości miejsc w przedszkolach, tak żeby starczało.
Odpowiedz@bloodcarver: zwiększysz i co? 30 maluszków i jedna opiekunka? Tutaj trzeba zatrudnić opiekunek.
Odpowiedz@Arcialeth: przeczytaj ze zrozumieniem. Czy ja pisałem o zwiększeniu liczebności grup? Nie! Jedynie o zwiększeniu ilości miejsc w przedszkolach, ale nie wypowiadam się, jak konkretnie. Choć jak już, to pewnie w ogóle przez zwiększenie ilości przedszkoli.
OdpowiedzI właśnie @LittleM opisałaś to co mnie najbardziej wkurza w 500+. Jak już będę mieć dziecko/dzieci to tysiąc razy bardziej wolałabym mieć pewność, że moje dziecko/dzieci będą miały miejsce w przedszkolu i sama móc zarobić więcej niż da mi to całe 500+. Dodatkowa chciałabym mieć przy tym świadomość, że moje dzieci nie będą się tłoczyć w przepełnionych grupach pod opieką pani która nie będzie wstanie całego towarzystwa ogarnąć wzrokiem. Za utrzymanie dzieci powinni odpowiadać rodzice i tylko rodzice. Państwo powinno się tylko zastanawiać jak im to umożliwić.
OdpowiedzProponowałabym od poprawnej pisowni...
OdpowiedzPrzecież nabór do państwowych przedszkoli jest w marcu. Teraz można skłądac podanie, ale jakieś dziecko musiałoby zrezygnować, żeby zwolniło się miejsce.
OdpowiedzZostaw pracę i zajmij się domem. Jak mężowi nie zależy na dobrej płacy to niech dzieci nie robi. Ewentualnie jak jesteś samotną matką to dziecko podrzucić rodzicom.
Odpowiedz@Arcialeth: ? Że co? Zdrowa psychicznie jesteś?
OdpowiedzTak, najpierw znaleźć pracę, później zapisać dziecko do przedszkola. Na czas poszukiwań i/lub ew. pracy (jeśli znajdziesz zatrudnienie od razu) zostawić dziecko z ojcem/babcią/wujkiem. Po to jest rodzina, żeby sobie od czasu do czasu pomagała. Nie jesteś chyba sama na tym świecie?
Odpowiedz@xyRon: Jak ma zostawić dziecko z ojcem skoro on zarabia na rodzinę. Dziadkowie, rodzeństwo i dalsza rodzina mogą mieszkać wiele kilometrów dalej, a znajomi raczej nie będą chętnie robić za nianie.
Odpowiedz@MyCha: + dziadkowie często też jeszcze pracują :D
OdpowiedzZałóż fikcyjną firmę, np. szycie kostiumów dla niemowląt do sesji zdjęciowych. Do pierwszego dochodu nie płaci się ZUS. A jak przyjmą, zamknij. Operacja nieco kosztowna ale skuteczna
Odpowiedz@Balzakowa: Przepraszam za wyrażenie, ale co ty pieprzysz? Zus płacisz bez względu na to czy osiągasz dochód, czy nie.
OdpowiedzNajtrudniej zapisać dziecko jeśli jest się na wychowawczym i chcesz zapisać 3 czy 4 latka. Nie ma wolnych miejsc w takich grupach przynajmniej w moim mieście (60tysięcy mieszkańców)
Odpowiedz