Prowadzę restaurację/pizzerię. Ostatnio rozszerzyliśmy ofertę o dowozy. Zamieściłam ogłoszenie w Internecie. Wymagania prawie żadne - prawo jazdy kat. b, dyspozycyjność i aktualna książeczka sanepidowska.
Nie wiem, co kierowało niżej opisanymi ludźmi, którzy aplikowali na stanowisko KIEROWCA. J-ja ; K - kandydat
1. Młody chłopak z okolic miasta. CV całkiem ładne jak na jego wiek, dzwonię.
J: Witam. Z tej strony X z restauracji Y. Dzwonię w sprawie takiej i takiej. Czy nadal jest Pan zainteresowany?
K: Tak.
J: Chciałabym zaproponować Panu termin rozmowy o pracę. Jednak chciałabym najpierw spytać o Pańskie kwalifikacje. W CV nie ma nic o prawie jazdy kat. b.
K: A bo ja nie mam prawa jazdy...
[Przypominam - stanowisko KIEROWCA]
2. Kobieta przed 30. Przyznam szczerze, że szukałam mężczyzny, no ale może kiedyś będzie moim najlepszym pracownikiem? Zaprosiłam na rozmowę. Pani przyszła, rozmawiamy. Mówię o obszarze, który będzie ją obowiązywał itp.
K2: A to ja będę jeździć sama?! A jak ktoś mnie napadnie?
No nie. Będzie z nią jeździć dwóch ABS w ramach ochrony...
3. Mężczyzna 24 lata. Spełnia warunki. Dzwonię, umawiamy się, Pan przychodzi.
K3: A w jakich dniach i godzinach będziemy pracować?
J: Od poniedziałku do czwartku od 11-20, a od piątku do niedzieli 11-22. System 2/2 - dwa dni robocze, dwa dni wolne.
K3: A to ja nie mogę, bo studiuję dziennie.
J: Ale w Pańskim CV nie było nic o studiach.
K3: Bo jak napiszę, to nikt mnie nie chce zatrudnić...
No ciekawe dlaczego?
Błagam, czytajcie wymagania na dane stanowiska, zanim wyślecie CV.
gastronomia
Zanim zaczniesz gęgać, Grażyno biznesu, powiedz nam najpierw ile płacisz za taką pracę.
Odpowiedz@Jaladreips: Pieniądze pewnie też "prawie żadne". Uwielbiam płacz januszów bizesu.
Odpowiedz@Jaladreips: @Schwanz: A co ma płaca do rzeczy w tym przypadku? W historii chodzi o to, że do rozwożenia pizzy zgłasza się a)koleś bez prawka, b)panienka, której się wydaje, że do rozwożenia pizzy należy jej się ochroniarz, c)student dzienny, który nijak nie jest w stanie pracować w godzinach pracy pizzerii (z historii wnioskuję, że w ogłoszeniu nie było informacji, że poszukiwany kierowca miałby pracować tylko w weekendy). Także, według mnie, niezależnie od proponowanej stawki te trzy osoby są nieco piekielne, bo marnują czas, który autorka mogłaby poświęcić na rozmowy z realnymi kandydatami.
Odpowiedz@KaktusStefan: Wiem, wiem. Tak mi się tylko przypomniało jak kiedyś, szukając pracy, też zadzwoniłem na rozwoziciela pizzy. Było to koło 2012 roku. 5zł na godzinę, własne auto. Na benzynę nie dają, tylko płacą dodatkowo po 2zł za każdy kurs. Kumasz to? Szybka kalkulacja i wychodzi, że nie jest to nawet praca za darmo - to DOKŁADANIE do cudzego interesu. Była to sieciówka, jedna z największych w Polsce. No, niech się autorka pochwali ile płaci.
Odpowiedz@Jaladreips: rozumiem Twój punkt widzenia, niemniej jednak to w dalszym ciągu nie ma dla mnie bezpośredniego związku z historią ;) poza tym z opisu historii wynika, że autorka wymagała prawka kat. B, dyspozycyjności i książeczki sanepidowskiej - z tego wnioskuję, że pojazd w tym przypadku zapewnia pizzeria. A więc zwrot za paliwo raczej nie dotyczy tej sprawy. ;)
Odpowiedz@Jaladreips: Nie musi się chwalić, bo nie tego dotyczy ta historia. To, że ty masz jakieś straszliwe wspomnienia związane z tego typu pracą, nie uprawnia cię do wypisywania z duszy wziętych oskarżeń i piszczenia o Januszach i Grażynach biznesu.
Odpowiedz@KaktusStefan: To jest standardowa odpowiedź na tym portalu. Kij, że nie ma kwalifikacji, kij, że nie umie czytać ogłoszenia, bo to na pewno nie wina kandydata, tylko pracodawcy ;) Zasadniczo tak się tutaj poklepują po plecach ci, co mają trudności ze znalezieniem zatrudnienia.
Odpowiedzpewnie standardowo to co jest wliczone w cenę za dowóz a jak pracodawca jest w miarę ok to dorzuci 3 czy 4 zł za godzinę liczmy średnio 10 godzin i 16 dni w miesiącu czyli od 480 zł jak masz 3zł/h i zero zamówień) do 1120zł (4 zł/h plus 10 zamówień za 3 zł każde dziennie) więc nawet najniższej krajowej nie ma. A no i oczywiście za paliwo płacisz samemu więc na czysto wychodzi od 480zł/mies do 900 w porywach do 1000zł/mies. pod warunkiem, że nie naprawiasz auta. Więc trafiła nam się następna Grażyna biznesu co płacze, że pracownika, o przepraszam, niewolnika nie może znaleźć. A niech nawet pomyliłem się w obliczeniach i podejściu pracodawcy i nasza Grażyna daje umowę o pracę więc najniższa krajowa jest, plus to co kierowca wyjeździ to odejmijmy paliwo i zużycie auta to i tak wychodzi na to, że jest to praca dla studenta który chce sobie dorobić bo utrzymać się z tego nie da.
Odpowiedz@babubabu89: kurde nie umiem używać ojczystego języka :S nie mogę edytować (nie wiem czemu), przepraszam za składnię :S
Odpowiedz@babubabu89: Mogę odpowiedzieć na te "zarzuty", moim zdaniem całkiem od czapy. Nie wiem gdzie ty pracowałaś/eś, że jeździłaś/eś własnym samochodem za 3zł/h bez zwrotu za paliwo. U mnie jest samochód firmowy, umowa o pracę i 9zł netto/h + dodatek na pranie ubrań (które pracownik dostaje za darmo)+ premia za nowych klientów z polecenia pracownika. Uważam, że to całkiem przyzwoita oferta.
Odpowiedz@anonimowa94: Szału nie ma, kwestia tylko jaka premia - niestety, 9zł na godzinę to są śmiesznie pieniądze za jakąkolwiek pracę.
Odpowiedz@Painkiler: Gdybym placila mniej podatkow i skladek to dalabym wiecej. Nie wiem czy wiesz jak to wyglada. Przy 1850 brutto pracownik dostaje niecale 1400metto. A na zus i podatek idzie ok. 900zł. A od 2017r znów będą podwyżki.
Odpowiedz@anonimowa94: Widzisz, póki każdy daje mało, to i pracownicy mało kupują towarów, takie błędne koło. To, że obciążenia fiskalne są wysokie to jedno, ale zarzynanie gospodarki poprzez zaniżanie pensji i dołowanie popytu to wina samych przedsiębiorców.
Odpowiedz@babubabu89: W którym punkcie historii jest cokolwiek napisane o tym, że trzeba mieć auto?
Odpowiedz@KaktusStefan: W zadnym. Bo mam samochod firmowy- oklejony logiem firmy itp
Odpowiedz@Painkiler: Ale im więcej dam wypłaty tym więcej składek i podatku. A nie każdy może sobie pozwolić na wyższe koszty.
Odpowiedz@babubabu89: A choćby i autorka dopłacać za pracę u siebie kazała, to co to ma do historii?! Dżizas...
OdpowiedzMinusy przy komentarzach moich, Schwanz, Painkiler i babubabu89 pokazują w jakim żyjemy skretyniałym i autodestrukcyjnym społeczeństwie. Wyzysk jest powszechnie akceptowany, a ludzie go krytykujący są szykanowani. 9zł na godzinę to dobra oferta? Przypominam, że w Polsce mamy takie same ceny jak na zachodzie. Idźcie więc powiedzieć Niemcowi albo Holendrowi, że 2.09 euro na godzinę to dobra oferta - wyśmieje was.
Odpowiedz@BlueBellee: To, że wyzyskiwacz płacący ludziom 9zł za godzinę nie ma prawa na nic narzekać.
Odpowiedz@Jaladreips: A uważasz że na jaką płacę zasługuje człowiek, który zgłasza się na stanowisko kierowcy nie mając prawa jazdy?
Odpowiedz@Ara: Taki człowiek jest idiotą, może iść do byle jakiej pracy i powinien mieć płacone... około 35zł brutto na godzinę. Tak! Jak pisałem wcześniej, ceny w Polsce są takie jak na zachodzie. Na zachodzie są stawki minimalna - w Niemczech jest to 8.40 euro, w Anglii 7.20 funta. W przeliczeniu na nasze będzie to około 35zł. Tyle powinna wynosić MINIMALNA stawka, płacenie mniej powinno być zabronione i surowo karane.
Odpowiedz@Jaladreips: Niby dorosły człowiek, a w bajki wierzy. W Polsce ceny są przeciętnie o połowę niższe niż w krajach północno zachodniej Europy. Przy czym struktura cen jest też zupełnie inna, bo dobra trwałego użytku (samochody, elektronika, agd itp.) oraz paliwo i towary luksusowe są w podobnych cenach, za to artykuły kupowane codziennie, po które trudno się wybrać za granicę, są na Zachodzie trzy-, czterokrotnie droższe. W przypadku usług różnica bywa jeszcze wyższa.
Odpowiedz@Jaladreips: Ale nie w pracy do ktorej sie nie nadaje, bo nie spelnia podstawowych wymagan. Wiec nie rozumiem czemu akurat w tej historii uwazasz aspekt wynagrodzenia za najistotniejszy. Chocby nie wiem jakie to wynagrodzenie bylo, ten czlowiek nie dostalby pracy.
Odpowiedz@Jaladreips: @Jaladreips: Skoro ceny w Polsce i na zachodzie są takie same to dlaczego w Barcelonie za obiad dla dwóch osób płaciliśmy coś między 30-35 EUR (~130-150 PLN), a w Polsce w knajpie podobnego typu coś około 60-80 PLN. Inne towary również były dwa razy droższe jak nie lepiej. Nawet kanapka w Subway była zdecydowanie droższa. To samo tyczyło się chleba, owoców, wędlin. Porównywalne cenowo były tylko pocztówki, magnesy na lodówkę, elektronika itp. Ale to nie są akurat towary które się kupuje codziennie. Przy czym i tak miałam wrażenie, że są nieco droższe.
Odpowiedz@MyCha: Dlaczego porównujesz ceny w knajpach? W Polsce też możesz zjeść obiad dla dwóch osób i za tysiąc złotych. Jakimś dziwnym trafem np w Niemczech w marketach ceny wielu produktów są takie same lub nawet niższe niż w Polsce(głównie słodycze, środki czystości, elektronika), droższe są często warzywa, owoce, pieczywo i nabiał oraz mięso/wędliny. Jedyny produkt który byłby 3 lub więcej razy droższy niż w Polsce to ziemniaki i niektóre owoce czy warzywa więc przestań pitolić.
Odpowiedz@Painkiler: Mycha napisała, że porównuje ceny w knajpach podobnego typu. Jeśli nie może porównywać cen w podobnych restauracjach to Ty nie powinieneś porównywać cen w marketach :)
Odpowiedz@Jaladreips: co do minusów przy Waszych komentarzach - moim zdaniem wynikają one z tego, że te komentarze mają się nijak do historii. I druga rzecz - nie od dziś wiadomo, że zarobki na Zachodzie są wyższe niż u nas. Inaczej nie byłoby tylu osób wyjeżdżających do pracy do Niemiec czy Anglii. I porównywanie tego na zasadzie "każ Niemcowi pracować za 2 euro" jest troszkę bez sensu (chociaż dalej nie widzę związku z opisaną tu historią)
Odpowiedz@KaktusStefan: Będąc szczerym, kwestia zarobków mocno nawiązuje do historii. Im mniej atrakcyjna oferta, tym mniejsza szansa, że potencjalny pracownik na nią odpowie, a na tragiczne oferty zazwyczaj tylko odpowiadają desperaci. Więc jeśli oferta byłaby żałosna pod aspektem finansowym to takie "trollowe" aplikacje są w zasadzie najczęstszymi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2016 o 22:45
@KaktusStefan: Ceny w restauracjach nie mają z reguły odniesienia do podstawowych produktów i marketów, natomiast często świadczą o zamożności mieszkańców, bądź atrakcyjności turystycznej danej lokalizacji. Odnośnie cen "na zachodzie" wyjaśniłem już wcześniej, ogólny poziom "cen" łącznie z kosztami zamieszkania i dojazdu wynosi mniej więcej 1,5-3x więcej niż w naszym kraju, ale zarobki są za to nawet 4-6x większe.
Odpowiedz@Jaladreips: Ceny są takie, jak na zachodzie? Sprawdź, ile kosztuje pizza z dowozem w Berlinie...
Odpowiedz@yakhub: Sprawdź ile w Berlinie, w Lidlu, kosztują produkty te same co w Polsce, np. czekolady czy środki czystości, to się zdziwisz.
OdpowiedzPodpisuje się pod tym obiema rękami, ludzie naprawdę nie czytają wymagań, wiem z własnego doświadczenia. Kiedyś rozbroiła mnie dziewczyna na rozmowie o pracę, która stwierdziła, że nie może wyjeżdżać służbowo i myślała, że informacja w ogłoszeniu o częstych wyjazdach zagranicznych jest wabikiem dla kandydatów do pracy.
Odpowiedz@kertesz_haz: Wymagania są często z kosmosu, ot wyszło krótsze ogłoszenie, to jeszcze wrzućmy np. wymóg znajomości angielskiego, który w tej pracy jest absolutnie niepotrzebny, ale jak to światowo wygląda. Tyle że tylko idiota mógł pomyśleć, że taką wrzutką może być wymóg posiadania prawa jazdy przez kandydata na kierowcę. Owszem, są firmy oferujące nowym pracownikom kurs prawa jazdy, ale po pierwsze są to zwykle firmy transportowe, a nie pizzerie; po drugie zawsze się tym chwalą i nie piszą, że prawo jazdy jest wymagane; po trzecie, jeszcze nie widziałem ogłoszenia, w którym pracodawca oferowałby kursy na kategorię B (zawsze C lub D, ewentualnie +E).
Odpowiedz@Jorn: Wymagania bywaja z kosmosu, ale o wiele czesciej z kosmosu sa kandydaci ;)
OdpowiedzTy tak na poważnie? CV na stanowisko chłopa do rozwożenia pizzy? Czy wam się do reszty poprzewracało? Brakuje jeszcze tylko listu motywacyjnego...
Odpowiedz@Widelec: Jak ci sie nie podoba, to nie aplikuj. CV w takiej sytuacji przydaje sie do tego, by sprawdzic gdzie ktos wczesniej pracowal, by zasiegnac opinii o rzetelnosci danej osoby i czy masz w ogole doswiadczenie w jezdzeniu po miescie i dostarczaniu rzeczy na czas. Jesli nie potrafisz tego zrozumiec, to zdecydowanie nie nadajesz sie do tego typu pracy juz na wstepie.
Odpowiedz@Ara: Ręce mi opadły... Czego chcesz się dowiedzieć z tego CV? Znajomości topografii miasta u kandydata? Sposobu jazdy, tego czy potrafi szybko dojechać na miejsce, zanim pizza wystygnie?? To stanowisko wymaga podania telefonu przez pracodawcę, oraz po dwóch minutach telefonicznej rozmowy wstępnej ewentualnego spotkania się i odbycia 10 minut rozmowy osobistej. Niczego więcej. Tyle wystarcza aby dowiedzieć się co kto wcześniej robił, oraz czy potrafi trafić do właściwego akademika / na osiedle XYZ / ulicę taką i tamtą. Jeśli w grę wchodziłby samochód / skuter służbowy, wtedy dopiero ewentualne zaświadczenie o niekaralności i cokolwiek więcej jak właśnie CV bądź świadectwa pracy, siłą rzeczy umowa wówczas raczej inna niż "na gębę" / zlecenie. Tyle że tutaj nic wspomnianego o samochodzie / skuterze służbowym nie było. "Zasięgnąć opinii o rzetelności"? Będziesz dzwonić do poprzednich pracodawców i weryfikować jego rzetelność na potrzeby rozwożenia pizzy? Śmiechem by Cię zabili jakbyś to powiedziała. Na odpowiednie stanowisko należy stosować odpowiednią formę rekrutacji - tylko tyle i aż tyle. Od pracownika budowlanego też wymagałabyś CV czy garnituru, "bo to rozmowa kwalifikacyjna"? Życie to nie tylko korporacje, wiesz?
Odpowiedz@Widelec: Prawiście, panie. Dzisiaj już tak pracodawców ogłupiało zachodnie korpogówno, że na sprzątaczkę potrzebują CV i garnituru :). Tak samo na ochroniarza za 4zl/h widziałem wymagania cv+list motywacyjny.
Odpowiedz