Wracam z kolejną dawką piekielności.
Dla niewtajemniczonych, bądź osób które nie czytały mojej poprzedniej historii napiszę jeszcze raz - od niedawna pracuję w Carrefourze.
O uczniach technikum nie zmieniłam zdania, natomiast starsi ludzie są niczym żądlące osy - potrafią dowalić taką dawką jadu, aż szczęka opada.
Dzisiaj kończyłam pracę o godzinie 14:00. Piętnaście minut przed zakończeniem pracy należy wyjąć kasetkę, wziąć formularz rozliczenia kasjerskiego i udać się do pomieszczenia rozliczeń celem oddania dwóch bezpiecznych kopert - jednej z zawartością dla banku, drugiej z odliczonym funduszem kasowym na następny dzień. Osoba rozliczająca wpisuje na druku rozliczenia ile pieniędzy zapłacono kartą i wtedy następuje powrót przed kasę, celem wydrukowania raportów kasowych - płatności kartą, rozliczenie szuflady itd.
Odliczywszy pieniądze na następny dzień, poszłam wydrukować raporty z kasy fiskalnej. Postawiłam tabliczkę głoszącą "kasa nieczynna" i zabrałam się do wklepywania cyferek na klawiaturze.
Niestety, nie dane było mi spokojnie dokończyć tego co zaczęłam. Do niektórych seniorów nie docierało, że skończyłam pracę i próbowali mi się wypakowywać na blachę kasową. Po informacji, że proszę o przejście do innej kasy rozpętało się piekło.
Cytując:
- Jak to nieczynne?!Siedzisz dziewucho na dupie i się bawisz a my tu czekamy!?
- Jesteś jak dupa od... żeby nas obsłużyć i proszę otworzyć kasę!
- Żądam kierownika, bo pani jest bezczelna! Odmawia pani obsługi!
Nie wytrzymałam. Zionęłam ogniem w odwecie i odpowiedziałam, że ja już skończyłam pracę, a to, że muszą poczekać mnie nie interesuje, bo ja też mam swoje życie i obowiązki, i proszę aby mi nie przeszkadzać.
Seniorzy są naprawdę dziecinni. Chyba będę musiała się przyzwyczaić, że dla nich kasa zamknięta i opatrzona tabliczką to kasa czynna, a kasjer (nawet po zakończonej pracy) jest ich ścierą i podnóżkiem.
Współczuję Ci, wiem co to praca na kasie, bo sama dorabiałam na wakacjach i miałam podobne sytuacje. Aż krew zalewa. Życzę wsZystkiego dobrego, żebyś nie wybuchła i nie pozabijała :D
OdpowiedzZnam ten ból. U nas też, szczególnie jak są tłumy, nie można spokojnie zamknąć kasy ponieważ trzeba pilnować kolejki, bo cały czas próbują się ustawiać. I nie zabijaj bo ubijesz chama a posadzą jak za człowieka :)
OdpowiedzPierwsza kasjerka, która może (albo i nie może, ale jednak) komuś odpyskować! Tyle lat czytania piekielnych i w końcu jest.:D
OdpowiedzCo zawiniły Ci dzieci, że nazywasz chamstwo dziecnnością?
OdpowiedzWiem, ze jest to bardzo denerwujace, ale zawsze mowie, ze oni wystawiaja sobie swiadectwo swoim zachowaniem. Jak klient byl totalna lajza dla mnie to zawsze sie pocieszalam ze moge o nim pomyslec wszystko co chce, a oni o tym nie wiedza :-)
Odpowiedznie sa dziecinni sa ROSZCZENIOWI swiete krowska mysla ze im sie nalezy i ze wyzywaniem wymusza grzecznosc i przywileje
OdpowiedzZ tego co opisujesz to strasznie okrężną drogą robią rozliczenie. Ale co sklep to inaczej. Co do ludzi - te stare dziadki co tylko rzucają się o wszystko to przeważnie "ą", "ę" "Ja mam kasę". Takich historii mam sporo, a pracuję na kasie 7 miesięcy. Jest z czego przebierać.
OdpowiedzZakladajac, ze opisane wydarzenia faktycznie mialy miejce: mam dziwne wrazenie, ze nie byla to twoja pierwsza wizyta w tym sklepie... jezeli odnosilas sie do pracownic tak, jak do bohaterow swych poprzednich wpisow, to wcale mnie ich zachowanie nie dziwi.
Odpowiedz