Po śmierci mojego ojca (zawał) moja mama dostała odszkodowanie z PZU -…
Po śmierci mojego ojca (zawał) moja mama dostała odszkodowanie z PZU - ok. 50 tys. złotych. Przez wiele tygodni koleżanki z pracy obrabiały jej tyłek, że WZBOGACIŁA SIĘ NA ŚMIERCI MĘŻA i - uwaga! - w ogóle nie powinna tych pieniędzy przyjmować.
Ta zła kobieta płaciła składki na ubezpieczenie, żeby dostać potem pieniądze. Jakby nie płaciła, toby mąż nie umarł. Zlikwidować ubezpieczenia na życie.
Smutne, choć na pewno zamiast tych 50 tysięcy lepiej, żeby mąż żył. Olałbym te panie, choć zapewne ciężko, ale to po prostu zazdrość, że ktoś będzie miał "lepiej". Dlatego najlepiej nie rozmawiać o pieniądzach.
Ubezpieczenie, jak sama nazwa wskazuje, nie jest od placenia ludziom odszkodowan, tylko od wyrabiania dywidend dla swoich akcjonariuszy, tak samo - jak chlebak jest przeznaczony do noszenia granatow!
Ale te koleżanki durnowate są, pieniądze leżą na przysłowiowej ulicy, męża ubezpieczyć, do zawału doprowadzić, kasa będzie. Tu nie ma co zazdrościć, trzeba brać się do roboty!
A poważnie, ciekawe ile z tych koleżanek by się chciało zamienić na sytuację życiową.
Niektórzy chyba nie rozumieją o co chodzi z polisą na życie. A chodzi o to, że kiedy w gospodarstwie domowym jedna z osób zarabiających odchodzi, to ta druga musi jakoś się do tego przystosować. Ciężko jest utrzymać dom samemu, zwłaszcza na początku, kiedy z powodu żałoby nie ma się do tego głowy. Dlatego te pieniądze pozwalają przetrwać, a nie wzbogacić się.
Oczywiście, koleżanki głupie, ale mama też zbyt rozsądnie się nie zachowała, opowiadając o odszkodowaniu.
Portfel jest jak majtki - nie powinno się zaglądać do cudzych, ale też zawartość własnych należy zachować dla siebie.
Homo sovieticus-"Ktoś ma jakiekolwiek pieniądze, a ja nie? ZŁODZIJ JEDEN, PEWNO UKRADŁ/OSZUKAŁ/ŻERUJE NA KIMŚ!"
Odpowiedz@Scorpion: W tym przypadku wręcz umyślnie doprowadził do zawału...
OdpowiedzTa zła kobieta płaciła składki na ubezpieczenie, żeby dostać potem pieniądze. Jakby nie płaciła, toby mąż nie umarł. Zlikwidować ubezpieczenia na życie.
OdpowiedzPo kiego grzyba opowiadać współpracownikom o takich prywatnych sprawach?
OdpowiedzNa pewno czarna wdowa. A tak na serio to nie ma sensu mówić ludziom, że ma się przypływ gotówki, bo albo obrobią dupę albo będą jojczyć o pożyczkę.
OdpowiedzSmutne, choć na pewno zamiast tych 50 tysięcy lepiej, żeby mąż żył. Olałbym te panie, choć zapewne ciężko, ale to po prostu zazdrość, że ktoś będzie miał "lepiej". Dlatego najlepiej nie rozmawiać o pieniądzach.
OdpowiedzA skąd koleżanki wiedzą, że dostała odszkodowanie?
Odpowiedz@pasia251: Pewnie się im pochwaliła, albo wrzuciła na fejzbunia fotkę ze stosikiem banknotów.
OdpowiedzUbezpieczenie, jak sama nazwa wskazuje, nie jest od placenia ludziom odszkodowan, tylko od wyrabiania dywidend dla swoich akcjonariuszy, tak samo - jak chlebak jest przeznaczony do noszenia granatow!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Oczywiście, że w chlebaku nosi się granaty. A nazywa się tak dlatego, że granaty się w nim chlebocą.
OdpowiedzAle te koleżanki durnowate są, pieniądze leżą na przysłowiowej ulicy, męża ubezpieczyć, do zawału doprowadzić, kasa będzie. Tu nie ma co zazdrościć, trzeba brać się do roboty! A poważnie, ciekawe ile z tych koleżanek by się chciało zamienić na sytuację życiową.
OdpowiedzNiektórzy chyba nie rozumieją o co chodzi z polisą na życie. A chodzi o to, że kiedy w gospodarstwie domowym jedna z osób zarabiających odchodzi, to ta druga musi jakoś się do tego przystosować. Ciężko jest utrzymać dom samemu, zwłaszcza na początku, kiedy z powodu żałoby nie ma się do tego głowy. Dlatego te pieniądze pozwalają przetrwać, a nie wzbogacić się.
OdpowiedzOczywiście, koleżanki głupie, ale mama też zbyt rozsądnie się nie zachowała, opowiadając o odszkodowaniu. Portfel jest jak majtki - nie powinno się zaglądać do cudzych, ale też zawartość własnych należy zachować dla siebie.
OdpowiedzSkąd ja to znam. Mi wypominano, że po śmierci rodziców duży spadek czyli mieszkanie dostałam i jak mi jest teraz dobrze.
Odpowiedz