Ponad 10 lat temu wraz z rodziną opuściłem ojczyznę i udałem się na zieloną wyspę.
Po ukończeniu tam liceum dobrym pomysłem było wnieść coś pożytecznego do CV. Tak więc zostałem tłumaczem posiłkowym* jako wolontariusz w sądach, komisariatach i wszelakiej maści biurach. Zwracano mi za dojazdy i dostawałem drobne kieszonkowe na obiad w przerwie między rozprawami. Tu historia mogłaby się zakończyć i wylądować w tych pasjonujących opowiadaniach z gazet, ale tamtego czasu kumplowałem się z mnóstwem Polaków. Poznałem wtedy znaczenie powiedzenia "Polak Polakowi wilkiem".
Gdy już odbębniłem około półtora roku wolontariatu pewnego dnia miałem "dyżur" w lokalnym komisariacie i pech chciał, że trafił do nas w tym czasie znajomy. Oczywiście jak prawie każdy szanujący się młodzian w tamtych czasach był on święcie przekonany ze JP na 100%** to religia i należy ją sumiennie kultywować. Jego zdziwieniu nie było końca, gdy do sali gdzie był przepytywany wszedłem ja. To był chyba ostatni dzień gdy większość moich znajomych stanowili Polacy. Tydzień później tłumaczyłem w sądzie. Po skończeniu rozpraw spotkałem swoje auto bez lusterek, bocznych szyb a lakier wyglądał jak po ataku wściekłej bandy mecha-tygrysów z tytanowymi pazurami.
Po tamtym dniu na komisariacie dziwnym trafem 3/4 "znajomych" przestała się odzywać. Ja dostałem łatkę "policyjnego szczura, sprzedajnej k...y, j.....j konfitury" itd.
*W Irlandii aby być podrzędnym tłumaczem nie trzeba mieć tłumacza przysięgłego.
** JP na 100% = j...c policje na 100%
faile ireland policja polacy
JP to n 100% religia? o to chodzi?
Odpowiedzdo minusujacych mnie, prosze o wytlumaczenie o co chodzi w tej historii. Rozumiem, ze istota piekielnosci jest w tym akapicie "Gdy już odbębniłem około półtora roku wolontariatu pewnego dnia miałem "dyżur" w lokalnym komisariacie i pech chciał, że trafił do nas w tym czasie znajomy. Oczywiście jak prawie każdy szanujący się młodzian w tamtych czasach był on święcie przekonany ze JP na 100% to religia i należy ją sumiennie kultywować. Jego zdziwieniu nie było końca gdy do sali gdzie był przepytywany wszedłem ja. To był chyba ostatni dzień gdy większość moich znajomych stanowili polacy." ale kompletnie nie rozumiem przeslania.
Odpowiedz@nursetka: Młody buntownik jp na 100% stwierdził że jestem policjantem i przypiał mi łatke gościa kapującego na komisariacie. Teraz załapałeś?
Odpowiedz@nursetka: jak nie rozumiesz określenia "JP na 100%" to sprawdź w Google
Odpowiedz@Lynxo: oczywiscie, ze teraz rozumiem o co chodzilo, natomiast nadal nie rozumiem jaka funkcje pelni wstawka o JP i religii
Odpowiedz@nursetka: Przesłanie jest takie, że autor był policyjnym tłumaczem, czyli pomagał porozumieć się polactwu nieskalanemu znajomością języka urzędowego Irlandii. Jednak polactwo uznało, że autor jest "konfidentem", bo pracuje dla znienawidzonej policji i w nagrodę zniszczyło mu samochód. Autorze, to chyba paradoksalnie najlepsza rzecz, jaka mogła ci się przydarzyć. Pozbyłeś się złudzeń i toksycznych "kolegów" oraz uwolniłeś z naiwnego i szkodliwego pomysłu trzymania się z rodakami na obczyźnie.
Odpowiedz@Lynxo: Przecież to bez sensu jest. Albo jesteś pracownikiem policji (policjantem) albo kapusiem. Jedno wyklucza drugie. Bez względu na system. Wiem co to jest konfident, co to jest konfitura ale co to jest "konfiruta" to nie wiem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2016 o 10:46
@zmywarkaBosch: Albo tłumaczem ;)
Odpowiedz@Lynxo: Patrz: Lynxo PW ♂ 5 października 2016 o 10:28
Odpowiedz@xpert17: dlaczego powinnam byla sprawdzic w google? Nie przyszlo mi nawet do glowy, ze to jakis slang. Warto pisac w sposob zrozumialy dla wiekszosci.
Odpowiedz@nursetka: tak szczerze, to gdzieś się nieboże uchowałaś? Nawet moja, ponad 60cio letnia mama.wie co to znaczy ;)
OdpowiedzNazwy narodów piszemy wielką literą.
Odpowiedz@ljubomora: Wymagasz od tłumacza znajomości języka?
Odpowiedz@ljubomora: Polacy w opowieści nie zasługują na wielką litere.
Odpowiedz@Lynxo: A twoja (z małej, nie zasługujesz na wielką) historia nie zasługuje na nic innego niż minus.
Odpowiedz@greggor: Strasznie mi z tego powodu wszystko jedno.
Odpowiedz@Lynxo: Chyba nie tylko za te tłumaczenia uszkodzili ci samochód.
Odpowiedz@whateva @greggor z mojego doświadczenia potwierdzam, rodak na obczyźnie to często tragedia. Nic tylko kombinowanie, kradzież, nachlać się w weekend i brać za darmo ile wlezie zamiast trochę z grzeczności. Szczęśliwie mam świetnych sąsiadów z Polski, ale z około 500 Polaków dobrych ludzi znam może z 6ciu... Oczywiście nie znam wszystkich.
OdpowiedzPowinieneś wycofać się z udziału w momencie, gdy zorientowałeś się, że dotyczy ona znajomego - właśnie z obawy o swoje bezpieczeństwo, ale także z obawy o posądzenie o stronniczość.
Odpowiedz@Finlandia: Prze myśl mi nie przeszło że to może być problem. Ja bym się właśnie cieszył jakby znajomy był. Zawsze to jakaś bratnia dusza obok.
Odpowiedz@Lynxo: może się cieszył tylko rezultat był inny :) pewnei oczekiwał że "po znajomości" to sobie wyjdzie A tu zonk , więc oczywiście wina na kumpla tłumacza no bo jak to źle coś powiedział Tak czy inaczej wyszło ci to na zdrowie (gorzej z autem - czy i to nie nadałoby się na piekielną historię z zakończeniem?) co do JP na 100% podziwiam ludzi którzy są tu na necie, piekielnych i nie kojarzą tego zwrotu ... Oczywiście można sobie to przetłumaczyć rożnie np: Jestem Polakiem na 100% Jestem Pączkiem na 100% Jestem Piwem na 100% Jestem Pier*ty na 100% ... itd
Odpowiedz@Lynxo: Właśnie o tym mówię - gdyby się ucieszył, to z kolei policja mogłaby nabrać podejrzeń, że coś źle tłumaczysz, chcąc pomóc znajomemu. Tu nie było dobrego scenariusza.
Odpowiedz@Isegrim6: Ostatnie rozwinięcie tego skrótu najbardziej mi się podoba. :)
Odpowiedz@Isegrim6: ja myslalam, ze chodzi o JP II ale do kontekstu mi nie pasowalo. Okazuje sie jednak, ze wiekszosc skrot zna, widocznie ja nie mam ani znajomych, ani nie czytam niczego w slangu tylko jezyku urzedowym, Nigdy nie spotkalam sie z innym rozwinieciem tego skrotu.
Odpowiedz@nursetka: zapewne też nie kojarzysz skrótu oznaczającego m.in. Cheopsa Wielką Dumną Piramidę ;)
Odpowiedz@vonKlauS: no wyjatkowo ten skrot znam, bo za moich czasow gimnazjalnych byl na tyle popularny, ze nie dalo sie nie znac. Z tym, ze nie bylo w nim nic o Cheopsie :)
Odpowiedz@Finlandia: ...a także z powodu, że tego wymaga profesjonalizm tłumacza i prawo. Tłumaczenie przez znajomego jest nieważne, a dodatkowo może bardzo zaszkodzić śledztwu.
Odpowiedz