Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeglądając piekielnych nieraz natknąłem się na opowieści o dziwnych sytuacjach w pracy,…

Przeglądając piekielnych nieraz natknąłem się na opowieści o dziwnych sytuacjach w pracy, mającej kontakt z drugim człowiekiem. Postanowiłem więc podzielić się również niektórymi historiami, z którymi miałem styczność.

Rok temu pracowałem w dość popularnym saloniku prasowym (gazety, papierosy, słodycze i inne duperele). Dodatkowo w saloniku prowadzony był punkt najpopularniejszej w Polsce gry liczbowej. Praca nie była fajna, szefowa każdego dnia miała swój humor, współpracownicy często po prostu nie przychodzili (musiałem wtedy zostać na ich zmianę co powodowało, że nierzadko byłem w pracy od 7 do 22). Stawka 7zł/h BRUTTO. Marnie, ale myślałem, że zawsze lepsze to niż nic. Przez całe wakacje mojej pracy w tym saloniku było niemało dziwnych sytuacji :P

1. Pewnego dnia wprowadzam towar do systemu, gdy nagle do sklepu wchodzi pan około lat 60. Po co przyszedł? Chciał oddać WCZORAJSZĄ gazetę, bo jak stwierdził "po co mu ona jak jest już nieaktualna". Miał paragon, ale zwrotu przyjąć oczywiście nie mogłem. Wytłumaczyłem mu, że jest to niemożliwe i niestety nie może zwrócić tej gazety. Zostałem zwyzywany od oszustów, a następnie pan sypnął parę słów, które nie nadają się do cytowania. Na sam koniec rzucił we mnie ową gazetą i wyszedł. Miło :)

2. Kolejna starsza pani około lat 60 wygrała "trójkę". Skanuje kupon, wygrana 24 złote, wypłacam, wydaję potwierdzenie. Kobieta patrzy się na mnie jakby chciała mnie zakopać żywcem. "Ale ja kupiłam z plusem i wygrywam podwójnie" (serio?). Wytłumaczyłem pani że PLUS oznacza to, że te same numery biorą udział w DRUGIM losowaniu. Pani nie uwierzyła i stwierdziła że ją okradłem. Następnego dnia przyszła awanturować się ze swoim synem. Na szczęście była tego dnia kierowniczka, która odesłała ją do głównej kolektury tejże gry. Pani powiedziała, że i tak wróci tutaj z policją i tacy złodzieje jak ja nie będą tutaj pracować ;/

3. We wspomnianą wyżej grę liczbową mogą grać jedynie osoby pełnoletnie. Pewnego dnia przyszedł chłopak (na oko lat 11 może 12) z wypełnionym kuponem. Odpowiedziałem, że niestety nie mogę mu go sprzedać. Chłopak zaczął przekonywać, że to dla babci, że on nikomu nie powie. Byłem jednak nieugięty (jest monitoring a kierowniczka za takie coś "zabierała" z pensji 100zł!) Co usłyszałem od chłopaka? "Ty ch.. żebyś zdechł". Strach pomyśleć co z niego będzie gdy dorośnie...

4. A teraz opowiem wam HIT całego mojego życia. Wtedy nie było mi do śmiechu, ale teraz na każde wspomnienie o tym śmieję się z ludzkiej głupoty.

W pewnym momencie do sklepu wbiega bardzo agresywny młody facet. Na powitanie usłyszałem od niego "zaraz cię powieszę za jaja" (wtf?). Zdziwiony zapytałem go o co chodzi.
A no chodziło mu o to, że kupił tu poprzedniego dnia prezerwatywy. Z czego jedna pękła... Zostałem oskarżony o to, że siedzę w sklepie i uszkadzam gumki ;/
To nie koniec. Facet wyjął z kieszeni WŁAŚNIE TĄ PĘKNIĘTĄ gumkę i rzucił nią na ladę. Było to wstrętne gdyż były na niej resztki pewnej białej substancji. Pan powiedział, że jeżeli jego partnerka zajdzie w ciążę, to JA będę płacił na to dziecko, bo to MOJA wina. Fajnie... Na sam koniec zagroził, że tak łatwo się nie wymigam i wyszedł...

Co ludzie mają w głowach?

sklepy

by ~Adek94
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
6 6

Siano mają w głowach. Albo nic.

Odpowiedz
avatar Maszin84
7 7

Pierwszemu panu trzeba było powiedzieć, że chętnie kupisz od niego coś do jedzenia. A na następny dzień odniesiesz chłopca z brązu z zamiarem zwrotu, bo przecież nie nadaje się już (no, nie dla wszystkich) do jedzenia.

Odpowiedz
avatar Kecaw
3 3

Doświadczyłem podobnych ludzi w innej branży. To są zwyczajne debile, którym notabene jeszcze nikt nie przywalił.

Odpowiedz
avatar Dike
3 5

"-Panie, co mi pan tu rzucasz? To jest kiosk Ruchu, ja tu mięso mam!" :D

Odpowiedz
avatar didja
3 3

Z panią od trójki w lotka da się wyjaśnić. Otóż gdy osoba niegrająca kupuje kupon, kolektor pyta "z plusem czy bez?" (albo coś w tym stylu). Osoba niegrająca pyta zwykle, jaka to różnica albo co to daje, na czym to polega. Kolektor zazwyczaj odpowiada, że kupon bierze udział w losowaniu dwa razy, lotto i za chwilę drugich liczba. Ale jak klient nie rozumie, bo nie orientuje się w zasadach, kolektor musi objaśniać dalej. I mogę się założyć, że przy tej pani padło wyjaśnienie: "wygrywa pani dwa razy" albo "wygrywa pani podwójnie" - i kobieta zakodowała sobie, że wygrana jest podwojona. Nie jestem właścicielem kolektury, ale dziesiątki razy byłam świadkiem takich sytuacji.

Odpowiedz
avatar xenomii
0 0

@didja: z tekstem "wygrywa pani dwa razy/podwójnie" to ewidentne wprowadzanie ludzi w błąd. Ludzie za ladą nie myślą co mówią?

Odpowiedz
Udostępnij