W nawiązaniu do historii Fisstech
http://piekielni.pl/75361.
W tym semestrze podstawówka, do której uczęszcza moja córka, organizuje zajęcia "leśnej szkoły". Raz w tygodniu opiekun zabiera dana klasę do przynależnego do terenu szkoły skrawka lasu, gdzie kilka godzin bawią się na świeżym powietrzu, uczą się o naturze, budują szałasy z gałęzi i inne takie. Ze względu na pogodę warunkiem uczestnictwa w zajęciach jest przyniesienie kaloszy lub innych butów na błoto i ubrania na zmianę.
Ostatnio jedna z mamuś była niepocieszona, odbierając swoje dziecko ze szkoły. Otóż synek nie brał tego dnia udziału w leśnej szkole, choć był przygotowany. Dlaczego? Miał w torbie spakowane potrzebne ubranie, ale zapomniał (czy może po prostu nie wiedział, co ma?), a nauczycielki NIE PRZESZUKAŁY mu torby! Skandal, co to za szkoła?
Tak, to jedno z tych dzieci, które traktowane są jak niedorozwinięte, rozbierane z kurtki, prowadzone pod odpowiednie drzwi (jedne z dwóch prowadzących z szatni). Szkoda mi takich dzieci, a ich rodziców zwyczajnie nie rozumiem.
nadopiekuńczy rodzice
https://youtu.be/H58cR-GxFcE
OdpowiedzA potem ludzie płaczą, że już nie ma prawdziwych mężczyzn.
Odpowiedz"Otóż synek nie brał tego dnia udziału w leśnej szkole, choć był przygotowany. Dlaczego? Miał w torbie spakowane potrzebne ubranie, ale zapomniał (czy może po prostu nie wiedział, co ma?), a nauczycielki NIE PRZESZUKAŁY mu torby! Skandal, co to za szkoła? " nie rozumiem tej sentencji. Czego zapomniał? Kaloszy? ubranka na zmianę? Nie wiedział czgo ma? a co nie ma??? Czy może autorce chodziło o to, że dziecko było spakowane przez mamę do plecaka, ale nie umiało się ubrać czy co?
Odpowiedz@Arcialeth: O to, że dziecko zapomniało (lub nie wiedziało, co jest wysoce prawdopodobne), iż jego strój na przebranie znajduje się w plecaku.
Odpowiedz@demotywatoor: ciekawe za co dostałam te minusy xD Chyba odpowiedzialność zbiorowa za nieumiejętność pisania autorki, ale kij z tym. Piekielni nigdy nie byli logiczni :D tak czy siak ta historia trochę pokazuję totalne lenistwo i brak zainteresowania kadrą zajmującą się dziećmi, bo dzieci są różne i nie one powinny odpowiadać za głupote rodziców, ale czemu nie. Zwalmy na dziecko, niech będzie mu przykro, ze został wywalony bo leniwa opiekunka nie umiała sprawdzić czy dziecko spakowane XD
Odpowiedz@Arcialeth: Raczej chyba jednak chodzi o twoją nieumiejętność czytania ze zrozumieniem. ;)
Odpowiedz@Arcialeth: Ale dlaczego nauczycielka ma sprawdzać, czy dziecko jest spakowane, czy nie? Jego plecak, jego zawartość, jego sprawa. Na przyszły raz będzie nauczka i dla mamusi i dla dzieciaka, że każdy pakuje i szykuje swoje rzeczy osobiste po swojemu i samodzielnie.
OdpowiedzNo niestety, rośnie nam pokolenie sprawnych niepełnosprawnych.
OdpowiedzMiałam strasznie roztargnionego ucznia. Nie był niesamodzielny, rodziców miał normalnych. Ale na początku (w pierwszej klasie), często wyglądało to tak: - Proszę pani nie mam książki/przyborów/zeszytu/stroju itd. - Mogę sprawdzić? - pytałam, bo uważam, że grzebanie komukolwiek w rzeczach bez jego zgody jest niedopuszczalne. - Proszę. Ale ja sprawdzałem, nie ma. Jedno spojrzenie i jednak najczęściej okazywało się, że dana rzecz cudownie się pojawiała. Dlatego poniekąd rozumiem. Żal by mi się zrobiło takiego malucha i pewnie bym sprawdziła. Mój uczeń wyrósł na całkiem zaradnego i fajnego nastolatka, tyle, że artystę. ;)
OdpowiedzSłyszałam kiedyś pretensje matki, że nauczycielka nie dopilnowała, żeby dziecko w 3 klasie podstawówki zjadło przygotowane do szkoły kanapki.
Odpowiedz