Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pojawiła się historia o "plus pińcet" i jego wpływie na rynek pracy.…

Pojawiła się historia o "plus pińcet" i jego wpływie na rynek pracy. Historia jak historia, zaciekawiły mnie liczne komentarze, w których głównie obrywa się pracodawcom, roi od "Januszów biznesu" czy innych oszustów.

To ja Państwu napiszę, jak to wygląda z punktu widzenia krwiożerczego kapitalisty.

Zatrudniam sześć osób na umowę o pracę, dwóch dochodzących (student i mundurowa emka) na zlecenie. Zarabiają średnią krajową plus. Plus większy, mniejszy, bezpośrednio powiązany z ilością zadań w miesiącu.

Z powodu takich, a nie innych uwarunkowań, wynajmuję lokal w ścisłym centrum miasta, wypluwając zań Urzędowi Miasta skromne 8900 zł/mc.

Pracownicy mogliby zarabiać więcej? Ano mogliby.

Tylko:

- VAT
- dochodówka
- ZUS


Pierdylion innych danin, opłat - w pieprzonym US za jakikolwiek papierek płacisz dodatkowo. Jesteś łupiony na każdym kroku, choćby z durnego 21 zł za wydanie zaświadczenia w PAŃSTWOWYM (utrzymywanym z podatków) urzędzie.

Ile kwartalnie wypluwam państwu? Ano równowartość nowej corsy, tak na oko.

I dostaję szału, że pomimo tyrki i dyspozycyjności 24/7, płacenia niesłychanie wysokich danin, dowiaduję się, że państwo lekką ręką wypieprza dwadzieścia kilka miliardów rocznie, ot tak, bo tak mi się podoba.

Czy sam mógłbym chować mniej do własnej kiejdy, a więcej płacić ludziom? Może i tak. A już zapewne idealnie by było, gdybym sobie, po tych nastu latach, wypłacał tyle, ile pracownikowi - ooooo, jakież byłoby to sprawiedliwe. Tylko czy nie lepiej wówczas po prostu samemu zostać najemnym i nie chodzić po ścianach czasem z przemęczenia, stresu, odpowiedzialności czy zwykłego "mam już, k...a, dość"? No nie...

Dlatego właśnie będę januszem biznesu i krwiożerczym draniem, który nie pochyli się nad losem dziateczek z głodu kwilących w kołyskach, płacąc ludziom tyle, by mieć fachowców i utrzymać ich u siebie, żeby nie poleźli do konkurencji. Bo ja, janusz biznesu, sam ów biznes zbudowałem, sam zorganizowałem i chcę mieć z niego wygodne życie, oraz przytaczaną furę za trzysta tysięcy.

Chcesz mieć także? Wolny kraj, zakasuj rękawy i zap...aj. Jeśli ci się nie uda, to znaczy, że zap..eś za mało.

+500

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
29 37

Ale każdy normalny człowiek wie ile kosztuje prowadzenie biznesu w Polsce. Chodzi o prawdziwych Januszy zatrudniających ludzi za 3,50 zł, po 12h na dobę 7 dni w tygodniu i wymagający całowania po dupie w wdzięczności za pracę

Odpowiedz
avatar Sintra
19 19

Mam mieszane uczucia. Tak, masz święte prawo być "januszem biznesu" i dorabiać się na tym co robisz. Widziałam od drugiej strony i tych nieludzkich właścicieli mieszkań, które to mieszkanie spadło im z nieba a oni bezczelnie domagają się czynszu, i prowadzących działalność którzy tak łupią biedne sierotki. Dziwne że żaden z pracowników nie decyduje się na otworzenie własnej działalności. Normalny, dorosły człowiek jest świadomy konsekwencji tego co robi, jeśli zgadza się na pracę za daną stawkę, to znaczy że z jakiś powodów stawka ta mu odpowiada. Z jakich- nieważne. Z drugiej strony, pracodawca również nie powinien się dziwić że pracownikowi stawka odpowiadać przestała... Jedyne o co się można oburzać- ciągłe obchodzenie prawa przez pracodawców, śmieciówki zamiast etatów, płacenie pod stołem, brak umów,spóźnianie się z wypłatami. Ale stawka? W życiu nie miałam pretensji o stawkę. Pasowała mi- brałam pracę, nie pasowała- nie brałam, albo i brałam jak alternatywą był odcięty prąd, ale siedziałam z buzią w ciup,bo mnie nikt nie oszukiwał. Duży problem jest natomiast w tym jaki stosunek ma pracodawca do pracownika. A czasami ma tak podły, że kiedy dojdą jeszcze mniejsze czy większe oszustwa, pracownik zwiewa jak tylko pojawi się cień alternatywy. Autorze, ktoś od ciebie zwiał z powodu 500+? Nie? Bo nie płacisz minimalnej.Płacisz stawkę na którą ludzie decydują się bo uważają ją za adekwatną, a nie na którą się decydują żeby nie paść z głodu i traktują jak tymczasowe rozwiązanie. Jest margines patologii która przed pracą i tak się zawsze będzie bronić rękami i nogami, ale z dobrej, solidnej, stałej pracy nikt z powodu zasiłku nie będzie zwiewał.

Odpowiedz
avatar Sintra
20 20

@julin685: A to akurat żadne tłumaczenie. Takie rzeczy przejdą jeszcze może w malutkiej firmie, gdzie pracownicy rozumieją, znają sytuację, a przede wszystkim dobrze żyją z szefem-a tenże szef ich traktuje uczciwie, z szacunkiem, UPRZEDZA o możliwości takiej sytuacji, wyrownuje bez upominania się. Bo sytuacja w której zmusza się kogoś do czekania na zarobione pieniądze, to upodlanie człowieka. Już nie mówiąc o tym że coś takiego może przejść tylko jednorazowo (bądź wyjątkowo rzadko) i tylko za zgodą pracownika. Bo oferowanie komuś pracy i zapłaty z założeniem że będziemy mieli, jeśli ktoś inny się wywiąże, jest niepoważne. Mój mąż w czasach studenckich dorabiał jako tzw. pomocnik remontowy- głównie brudna, ciężka robota. Nie płacili minimalnej,umowy też nie było albo zlecenie na niską kwotę. Dwukrotnie trafił na cwaniaków którzy robili z nim dłużej, a współpraca skończyła się w momencie jak taki Janusz stwierdzał że mu nie zapłaci, bo klient nie zapłacił albo nie dał całości. Mąż się nie z klientem, a z Januszem umawiał, i to Janusz za swoje zobowiązania odpowiadał. Kiedy klient płacił, normalne że Janusz zarabiał dobrze i spijał śmietankę- to jego bonus za organizację i branie na siebie odpowiedzialności. Drugą stroną jest właśnie konieczność wywiązywania się z własnych zobowiązań. W skrócie- jesli ktoś nie dzieli się profitami, niech nie dzieli się też obciążeniami i wydatkami. Szefowi na ogół wisi że pracownik ma kredyt na głowie, żona mu zachorowała a dziecko leków potrzebuje, pracownikowi powinno wisieć że trzeba sprzęt w pracy zmodernizować i że klient nie zapłacił- to jest cena jaką płaci się za wygodną umowę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2016 o 19:22

avatar julin685
7 9

@Sintra: @Sintra: Merytorycznie masz racji, ale nie zrozumiałaś mojej intencji. Polskie prawo pozwala na 90 dniowy okres spłaty faktury i jednocześnie chce VATu po 30 dniach, co bardzo utrudnia utrzymanie płynności finansowej. Część spóźnień (może niewielka) została by wyeliminowana, gdyby okres na zapłacenia był równy lub większy od czasu na zapłacenie faktury.

Odpowiedz
avatar Sintra
12 12

@julin685: Zrozumiałam w całości, uwierz. Wiem że przedsiębiorca może się czuć pokrzywdzony i może mieć problemy z płynnością finansową. Ale to problem tylko i wyłącznie pracodawcy. Pracownik może czekać na pieniądze jeśli jest podwykonawcą, wystawia faktury i ma takiż okres spłaty. Jeżeli ktoś swoją wypłacalność uzależnia od zapłaconych faktur, powinien taki sam okres wypłaty dać w umowie. Jak napisałam- pracownikowi to wisi. On może się domagać pieniędzy od Janusza, nie od jego klientów.

Odpowiedz
avatar glan
7 7

@Sintra: "ciągłe obchodzenie prawa przez pracodawców, śmieciówki zamiast etatów, płacenie pod stołem, brak umów" A ja w dwóch pracach miałem taką propozycję: "umawiamy się, że będziesz nas kosztować X zł miesięcznie a formę pracy (umowa, śmieciówka, działalność) sam sobie wybiesz". Zgadnij co wybrałem.

Odpowiedz
avatar xyRon
6 6

@glan: Zgaduję, że śmieciówka? Sam bym tak wybrał, bo nie wierzę by ZUS był za te x lat wypłacalny. Poza tym potrafię lepiej gospodarować swoimi pieniędzmi niż ZUS.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
2 12

@Sintra: Ależ ty pieprzysz. Popatrz, jesteś przedsiębiorcą. Masz aktualnie 3 roboty, w toku. Umówione terminy płatności. Pracownicy przychodzą i wołają zaliczkę bo weekend był za gruby, bo coś tam coś tam. W międzyczasie ktoś ci ukradł/zepsuły się 4 wiertarki po 600 zł każda, a są niezbędne do pracy na już teraz. Ale przecież niedługo kończysz jedną z trzech robót więc będzie git. Ale, pan kontrahent mówi że "ni ma, i co mi zrobisz". I nie płaci. Ty wystawiłaś fakturę. US na VAT i dochodowy nie poczeka, bo jego nie interesuje że ty nie masz. Więc płacisz VAT i dochodowy od pieniędzy których nie masz. Musisz też zapłacić ten ZUS bo przecież dowalą ci karę w wysokości jednomiesięcznej składki, więc idziesz i płacisz 1000 zł. Za pracowników też musisz zapłacić już i ZUS i podatek. I ani się obejrzysz zostaje ci parę złotych w kieszeni. Tyle, że nawet na jedną wypłatę nie starczy. Nie czarujmy się małe i średnie przedsiębiorstwa w PL muszą mieć w terminie płacone za zlecenia bo inaczej płyną. I nie wytrzepią z rękawa 4,5 czy 6 tysięcy, a ładowanie się w kredyty czy pożyczki żeby mieć na wypłaty za jeden tydzień jest bez sensu.A niestety dużo ludzi ma myślenie "co z tego że termin, jak zapłacę 3 tygodnie po, to przecież nikt nie zbiednieje".

Odpowiedz
avatar Sintra
4 4

@mlodaMama23: Bez wulgaryzmów,bo są tu nie na miejscu. Z twojej wypowiedzi nie wynika nic poza tym że przedsiębiorcy, zwłaszcza drobni, mają ciężko- czy ja gdziekolwiek piszę co innego? Owszem, mają ciężko, owszem,prawo jest niesprawiedliwe. Owszem, mają- miewają nieprzewidziane wydatki. Ale nie rozumiem nadal- z jakiej racji ma to interesować pracownika? To że ktoś mnie oszukał, nie zapewnił pieniędzy jakie miał, sprawia że ja mogę oszukać kogoś innego i pozbawić go, choćby czasowo, zarobku? To że ktoś mnie okradł, nie pozwala mi na okradanie innych żeby sobie wyrównać, bo inaczej nie bedę miała na podatek,na ZUS i na narzędzia. Pracodawca może przy umowie ustalić termin wypłaty odpowiedni do terminów swoich dochodów i po terminie.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 0

@Sintra: Właśnie. Ale każdy jest człowiekiem, trzeba pewne rzeczy zrozumieć. Jeśli klient mi nie zapłaci, to ja nie mam w domu maszynki do robienia pieniędzy i każde środki prędzej czy później się kończą. Niestety. A jak ci każdy kontrahent przesunie termin płatności, to jesteś w czarnej d*pie, bo wpaść w długi jest łatwo, ale później odkuć się, jest strasznie ciężko. Ja miałam takich pracowników którzy nie dość że partolili robotę na maksa (np. zniszczyli szafę na dokumenty, przez co musiałam obniżyć kwotę na FV o 1200 zł), to domagali się kasy, ciągle. Ale tego, że ja jestem przez nich w plecy 2,3 tysiące, mieli gdzieś. A jak wystawiłam korektę FV, to automatycznie wydłużył się czas oczekiwania i co ja miałam zrobić? Tym bardziej że to robota bez materiału, czyli materiał kupowałam ze swoich pieniędzy. Łatwo się wszystkim krzyczy na pracodawców, ale mało kto wie jak w biznesie różnie bywa.

Odpowiedz
avatar demonix
0 0

@Massai: Teoretycznie można, ale i tak po kwartale VAT trzeba już zapłacić (niezależnie od faktycznego wpływu za faktury - a nie jest to oczywiste). W niekorzystnej sytuacji masz po trzech miesiącach kumulację części VAT-u.

Odpowiedz
avatar vlk
1 1

@mlodaMama23: Czyli z jednej strony ci wstrętni kontrahenci nie płacą i to jest źle, ale jeśli Ty jako pracodawca nie płacisz swoim pracownikom to "każdy jest człowiekiem i pewne rzeczy ma zrozumieć"? Kali kradnie krowę - dobrze, Kalemu kradną krowę - źle, prawda?

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 0

@vlk: To coś Ci powiem. Wykonaliśmy remont jako podwykonawca. Główny wykonawca jest idiotą. Inaczej tego nazwać się nie da. Po bataliach z odbiorem (bo przecież mokry tynk można od razu malować, po co czekać aż wyschnie, czego efektem były przebicia na farbie), w końcu główny wykonawca miał się rozliczać z inwestorem, a później wykonawca z nami. Czekaliśmy na kasę 2 tygodnie. Pomijam nieodbieranie telefonu, jakby nie można było powiedzieć co jest nie tak. Kwota do zapłaty ok 5 tys. Wiesz ile wykonawca nam dzisiaj wypłacił? 550 zł. Tak, tyle dostaliśmy za całą pracę, bo on nie ma. I co mnie to obchodzi że on nie ma? Co mnie obchodzi że ma zadłużenia w hurtowniach? Co mnie obchodzi że samochód stoi na parkingu, bo nie zapłacił x rat do banku? Jego ludzie też nie dostali, kasy "bo nie ma". Jeden pracownik to koszt 700 zł tygodniowo (mówię o tym, co dostaje na rękę). Mamy ich 3. Musieliśmy im wypłacić za wykonaną pracę, akurat my jesteśmy takimi pracodawcami, że ludzie muszą dostać pieniądze, bo wiemy że inaczej pójdą pracować gdzie indziej a na ich utratę nas nie stać. I powiedz mi co ja mam teraz zrobić? Jak myślisz, jak długo pociągnę na swoich zaskórniakach? A gdzie opłaty? A gdzie reszta? Tym bardziej że też chcemy coś ze swojej pracy mieć, nie pracujemy dla chęci dania zarobku innym. Ja nie mówię że jak pracodawca nie płaci to ok, a jak jemu nie płacą to be. tylko zrozumcie, jak ja, przedsiębiorca, nie zarobię tych pieniędzy, to ich nie będę mieć. Zrozumcie, nikt nie ma w domu stosu kasy, a i pewne środki się kończą. Po prostu. Bo oprócz wydatków firmowych, muszę coś jeść, gdzieś mieszkać itd. Jeden inwestor oddawał nam kwotę faktury w sprzęcie budowlanym, niby ok. Ale co mi po 6 wkrętarkach? Mam ludziom dać po jednej żeby sobie zjedli? No nie. Wszyscy tak plują na pracodawców, ale zrozumcie, jak ja nie zarobię, nie będę mieć. I to nie jest moja zła wola, że pracownik dostanie część pieniędzy, albo nie wypłacę wcale. Tylko z pustego to i Salomon nie naleje. Kapisz?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2016 o 16:44

avatar Iras
10 14

Skoro twoi pracownicy zarabiają co najmniej średnią krajową - to do januszy się nie zaliczasz.Jak tu już wspomniano - janusze biznesu to typ osobników, którzy oferują harówę za tysiąc miesięcznie na śmieciówce, wyrabiając 250 godzin, a gdy spróbujesz domagać się praw pracownika usłyszysz spie*dalaj, mam tysiąc osób na twoje miejsce...

Odpowiedz
avatar Polio
8 32

No, Panie Bestatter! Nareszcie jeden mądrze piszący w tym socjalistycznym kraju. Jest jednak szkopuł - na własny biznes trzeba mieć pomysł, jakiekolwiek umiejętności i odwagę - a łatwiej jest dostać od Państwa.

Odpowiedz
avatar Diabelska
2 12

@Polio: dokładnie. Trafił w sedno.

Odpowiedz
avatar dziqs1987
-1 1

@Polio: Polska to socjalistyczny kraj? Baaaardzo chciałbym, ale niestety jest u nas krwiożerczy kapitalizm.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
13 27

Napisane zeby tylko było na czasie. Albo w ogóle autor nie zrozumiał tamtych komentarzy.

Odpowiedz
avatar digi51
8 12

Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Fajnie, że jesteś uczciwym pracodawcą i mam nadzieję, że Twoi pracownicy są zadowoleni z pracy i że fajnie Wam się układa współpraca - oby jak najwięcej takich firm w Polsce. Jednak są tacy, którzy wykorzystują trudną sytuację ekonomiczną w danym regionie, wiedzą, że ciężko z pracą i nawet 1000zł za ciężko pracę fizyczną wezmą z pocałowaniem ręki. Mimo, że nigdy nie byłam zwolenniczką 500+ (najgłupszy i najbardziej populistyczny pomysł na "pomoc" rodzinie), to jednak nie wierzę, że ci rodzice rzekomo masowo zwalniający się z pracy z powodu 500+ to ludzie pracujący za godne pieniądze u uczciwych ludzi. Przykładowo rodzina z piątką dzieci dostanie 2000, no powiedzmy nawet 2500. Czy to są pieniądze, za które da się w 6/7 osób normalnie przeżyć? No chyba nie... I tak, cieszę się, że kobiety zapi*rdalające za 1000zł mogą sobie pozwolić na to, aby tę pracę rzucić i poświęcić więcej czasu dzieciom.

Odpowiedz
avatar toomex
3 9

@digi51: Tylko czemu mają mieć tę możliwość za nasze, a nie własne, pieniądze?

Odpowiedz
avatar Deante86
0 0

@digi51: Ja jestem pracodawcą od 1,5 roku, płacę swoim pracownikom -nowym 1950 brutto, tym co są dłużej 2050 + dodatki, i mówię teraz całkiem serio, po raz kolejny byłam w UP złożyć ofertę pracy, i dowiedziałam się od urzędnika państwowego, że ludzie owszem są, rejestrują się, przechodzą szkolenia na kasy fiskalne, ale co z tego, skoro i tak proszą np o wyciszenie zawodowe na 200 dni, i oficjalnie mówią, że im się teraz pracować nie opłaca przy 2 dzieci, a UP to tylko po ZUS... Naprawdę, zapieprzamy razem z pracownikami, ale niestety jak nie mam ludzi, to nie mam obrobionej pracy, jak nie mam obrobionej pracy, to nie mam sprzedaży, jak nie mam sprzedaży to nie mam z czego dać więcej kasy. Chciałabym, ale naprawdę nie mam z czego. Więc uważam, że program 500+ powiększy nam wspaniale bezrobocie.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
13 13

Jak już zostało wspomniane, ludzie, którzy "uciekają" z pracy na rzecz 500+, to ludzie, którym się to opłaca. A opłaca się dlatego, że sami zarabiali marne grosze harując na kilka zmian. Jeśli ktoś zarabia godne pieniądze to 500+ potraktuje jako dodatkowy bonus do wypłaty a nie źródło utrzymania. Sama zatrudniam kilka osób i nikt mi nie zwiał ani nie ma tego w planach. Mam świadomość, że na obecnym etapie, gdy rozwinęłam swoją firmę, nie pociągnę jej w pojedynkę. Zgadzam się, że wysokość haraczy jakie muszę płacić państwu jest skandalicznie wysoka, ale nie widzę powodu dla którego miałabym za taki stan rzeczy karać pracowników, którzy są bazą mojego biznesu. Prawda jest taka, że o pracownika trzeba dbać, im szybciej przedsiębiorca to zrozumie, tym większe osiągnie zyski. A jeśli ktoś jest "Januszem byznesu" to ludzie będą od niego uciekać, gdy tylko zobaczą jakąkolwiek alternatywę.

Odpowiedz
avatar krzycz
1 5

Stary, rób swoje, szacun :)

Odpowiedz
avatar Monomotapa
8 8

Panie Januszu, tego typu krytyka była skierowana głównie do ludzi płacących 2 złote za koszyczek truskawek na akord. :) Przecież świat nie jest czarno-biały. I podejrzewam, że atakujący powyższych też fanami programu nie są.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Ara: poza tym, że wszystkie komentarze tutaj świadczą co innego. Pracodawca to pracodawca, a wyzyskiwacz to wyzyskiwacz.

Odpowiedz
avatar nuclear82
10 10

Z tymi januszami to chodziło bardziej o "rekinów finansjery" którzy szukają niewolników po 10 zł brutto na godzinę. Wszędzie takiej śmieciowej pracy pełno. Do niedawna dziewczyny u mnie w Żabce na osiedlu zarabiały po 4,50 na godzinę netto. CZTERY PINDZIESIĄT KUŹWA. Pisałem juz, że porządnej stabilnej pracy za te chociażby 2500-3000 zł miesięcznie nikt nie rzuci. Jeśli ktokolwiek rezygnuje z pracy z powodu tego programu to są to osoby pracujące w takich śmieciowych pracach jak ta Żabka za 4,50/h. Bo się po prostu to przestaje opłacać. Matka taka ma wybór: -zostać z dzieckiem w domu i dostać 500 zł -iść do roboty i zarobić 1200, z czego 150 wyda na dojazd a 600 na opiekę nad dzieckiem. Zostanie też koło 500 i DUŻO mniej czasu dla dziecka. Wybór łatwy.

Odpowiedz
avatar Deante86
0 0

@nuclear82: Założeniem programu nie było siedzenie matek w domu, tylko wzrost urodzeń dzieci. Miało to zachęcać pary do "rozmnażania się". Jesteśmy krajem starych ludzi, i takie było założenie projektu. A nie, przychodzi do mnie 19 letnia dziewczyna na rozmowę o pracę z mamusią, i mamusia jej oznajmia mi, że córka na wakacje chętnie pójdzie do pracy, ale żebym przypadkiem nie dawała jej na umowie pełnego etatu, czy coś bo ona ma jeszcze 17 letniego (!) syna na którego bierze 500+ i nie mogą przekroczyć dochodów... no proszę was, ja uważam, że jeśli ktoś podejmuje pracę, to ja mam obowiązek podpisać z nim umowę taką z której wynika dokładnie ile będzie zarabiał, a nie 1/4 a pozostałe 3/4 pod stołem... No chyba nie po to miał być ten program... A problem opiekunek by się skończył, gdyby państwo zainwestowało w większą ilość przedszkoli i żłobków państwowych... Jakoś moi rodzice, dawali sobie radę z tym żeby pracować a mnie i brata wysłać do przedszkola...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Nie po raz pierwszy nie rozumiesz tego, co czytasz. Nikt nie twierdzi, że człowiek prowadzący firmę jest z zasady zły. Źli są ludzie, którzy na firmie zarabiają dobrze, ale płacą np. 3zl/h (głośna ostatnio sprawa). Albo oszukują w wypłatach. Albo traktują pracownika jak coś, co się przykleiło do buta. Przyklad? 4 lata temu kolezanka szła z pytaniem o podwyżkę(program był, ale trzeba się było upomnieć). Zarabiała na zlecenie 8zl/h. Usłyszała, że to zależy od zysku pracodawcy- spoko, normalne. Ale usłyszała skalę "czy to jest 10, czy 15, czy moze 20 tysięcy." Inny przykład? Facet w sklepie zatrudnia studentki na zlecenie. Płaci 1500 brutto. Jego dodatkowy koszt w tej sytuacji jest żaden. Pracujących osób jest za mało, żeby ogarnąć sklep. Ale oszczędzać trzeba. W sklepie bywa rzadko. O takich ludzi chodzi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@tysenna: dodam, bo może nie było to wyraźne: chodziło o zysk, który ona przynosiła pracodawcy.

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@Scorpion: Co?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Scorpion: jak widzę, piszesz nie tylko bezsensowne o mijające się z prawdą historie, ale i komentarze?

Odpowiedz
avatar Bartoszu
6 6

Gdybym zarabiał średnią krajową, to wcale bym nie narzekał na zarobki, a już na pewno nie rzuciłbym pracy ze względu na 500+.

Odpowiedz
avatar xyRon
-4 8

@Bartoszu: A ktoś Ci broni tyle zarabiać? Znajdź taką pracę i zarabiaj tyle.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
0 4

Nie hejtuje :), powiem tak osobiście uważam tą darowiznę 500+ za chybiony pomysł tzn. nie spełni oficjalnych założeń. Natomiast sam sposób wykonania uważam za jeden z lepszych i uczciwszych jaki znam w polskim wykonaniu :) tj.papierologia urzędowa ograniczona do absolutnego minimum Natomiast spójrzmy na to, budżet Polski na rok 2016: Dochód budżetowy: 296 879 236 000 zł Wydatki z budżetu: 351 499 236 000 zł Serio te 20+ miliardów to kropla w wydatkach, spora ale jednak kropla i chyba jako jedna z niewielu ma faktycznie bezpośredni widoczny wpływ na wiele osób (i na gospodarkę bo jak widać ta kasa w jakiejś części wraca) Ja bym jeszcze w militaria zainwestował, no ale po raz kolejny próby dłuższego planowania niż od wyborów do wyborów zostały zryte

Odpowiedz
avatar xyRon
6 6

@Isegrim6: To nie jest kropla, ponieważ to około 1/3 naszego deficytu budżetowego... Nie lepiej by było się nie zadłużać? Kto za to zapłaci? Oczywiście odpowiedź jest prosta - my wszyscy.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
-2 4

@xyRon: a skąd wiesz że to akurat deficyt :) O to przestańmy emerytury płacić i deficyt zniknie itd. itp. co nie? Tylko co zrobić z ludźmi? Ogólnie jak ktoś zarządza kasą nawet na poziomie budżetu domowego to widzi że jest nie halo. Wydajemy więcej niż zarabiamy, jak długo tak można? Jeszcze jakby to zadłużenie szło jako inwestycje a nie konsumpcja no nic nie jesteśmy Ameryką że w razie czego to się wyśle czołgi zamiast spłaty (pomysł też taki sobie, ostatni raz pewien austryjak to testował z kiepskim skutkiem) Tak czy inaczej akurat 500+ może pewne rzeczy przyspieszyć albo opamiętanie albo bycie kolejną Grecją tylko kto nas za sponsoruje jak nie mamy Euro?

Odpowiedz
avatar Isegrim6
-1 3

@xyRon: Zapomniałem dopisać że ja patrzę na te 20+ w ramach wydanych 351 miliardów, bo tylko w takiej perspektywie rozpatrywanie tej kwoty ma sens

Odpowiedz
avatar xyRon
5 5

@Isegrim6: Też jestem za likwidacją przymusu ubezpieczeniowego. W obecnych czasach i formie nie ma to sensu. Nieważne w zasadzie, który program tworzy ten deficyt, ważne by go już nie zwiększać, a wręcz przeciwnie, szukać oszczędności. 500+ to niestety kolejne obciążenie.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
-1 1

@xyRon: Tak przymus ubezpieczeniowy, jak byłem młody to też tak myślałem, tylko jak piszę co zrobić z ludźmi? emerytura to taka umowa społeczna, że młodzi płacą obecnie na utrzymanie starszych, że w zamian na ich starość młodzi będą płacić - system piękny jak mamy więcej młodych niż starszych (czasy Bismarcka lub częstych wojen) Ja rozumiem, że młodzi chcą się wyrwać z tego układu, ale Państwo jest gwarantem umowy że się nie wykoleguje starszych po wyssaniu sił :) zgadzam się układ jest nie w porządku Nie z powodu dysproporcji tylko dlatego że prezentacja danych nie jest uczciwa, ZUS jest osobnym podmiotem w razie niedoboru gotówki jest dotowany z budżetu (tu jest deficyt) a nie w ramach budżetu. Jako dobry przykład widzę system kanadyjski W tej perspektywie takie 500+ ma w domyśle być długoterminową inwestycją zwiększająca ilość młodych do emerytów - dla mnie będzie to nie do końca trafiony cel (prawdopodobnie można wykoncypować bardziej efektowną metodę) Ale z drugiej strony metoda ma bardzo proste zasady przez co jest względnie tania w utrzymaniu ponadto ile mamy akcji bezpośrednio i na tak masową skalę wspierającą dzietność? Tak więc jak rządzący mają zamiar rozpływać kasę na lewo i prawo, taka prawidłowość władzy że jest w stanie skonsumować każde zasoby zwłaszcza te które potencjalnie może zmniejszyć, to suma summarum wolę takie 500+

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

Hejt. Modne ostatnio słowo. Oznacza w skrócie opinię, z którą się nie zgadzasz. Przynajmniej według Ciebie i Tobie podobnych. Moim zdaniem Twoja historia to hejt i żale frustrata. Równie dobrze mogę napisać Ci "Chcesz mieć spokój, idź na etat". Szczególnie, że wydajesz się być niezadowolony ze swojej obecnej sytuacji - tak często opisujesz wielkie trudy drobnego biznesmena. Tak jakby inni w ogóle nie musieli zmagać się z tym samym. Zluzuj, bo prędzej doczekasz się zawału, niż tego auta.

Odpowiedz
avatar xkamilek69
1 3

Jako że padło tu kilka ciekawych kometrarzy to chce dodać swoje pięć groszy. Zacznijmy od tego, że zdaje sobie sprawę z oczywistej prawdy, teoria różni się od praktyki. Druga sprawa Janusze biznesu zwykle nie mają pojęcia o teori zarządzania. Dobra, do sedna. Jeśli spojrzymy na teorie zarządzania to sytuacja w której musimy zapłacić VAT, mamy nie opłacone faktury, a prcownicy chcą od nas wynagrodzenia którego nie mamy nie ma prawa wystąpić. To wszystko z prostej przyczyny. Przewidujemy, że nasi pracownicy nie będą wykonywać swoich zadań w ramach działalności harytatywnej, tylko będą to robić za określoną stawkę, która dodatkowo musi zostać zapłacona w określonym czasie. Dlatego w bilansie mamy pozycje, która nazywa się rezerwy na zobowiązania. Jeśli ktoś prowadzi firme dajmy na to budowlaną, to za taką robotę na 4 tygodnie można dostać i 20 tyś. Można coś z tego odłożyć, na nieprzewidziane sytuacje. Problem jest taki, że zamiast tworzyć rezerwy, kapitał zapasowy, czy nadmiar gotówki odkładać nawet na lokate w banku, lepiej jest wszystko roztwonić na bieżąco. Co do faktur. Nie tylko przedsiębiorcy ktoś może zapłacic z opóźnieniem. Potrzebujesz 4 palety kostki brukowej? Zamów 5, poproś o fakturę i zapłać za 90 dni. Może zaprawa? Nic prostszego, zamów pełną betoniarkę, poproś o fakturę i zapłać za 90 dni. Przy mądrym zarządzaniu finansami, nie powinna wystapić sytuacja w której nagle nie masz gotówki dla pracowników. Oczywiście w teorii, poza tym Polska gospodarka wyjątkowo nie sprzyja prowadzeniu działalności gospodarczej, dlatego wiem że nie zawsze musi być tak kolorowo. No to chyba tyle.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2016 o 21:54

avatar poprostumort
0 0

@Massai: Tylko pracownika nie obchodzi to, że przez złe zarządzanie finansami nie ma z czego wypłacić pensji. Pieniądze na pensje powinny być odłożone. Żadna współczesna teoria nie popiera niewypłacania na czas pensji, ponieważ pracownicy liczą się w inwestycje, a nie w wydatki. Jeżeli firma nie wypłaci pracownikom na czas - to Ci najlepsi odejdą, zostawiając tych na tyle kiepskich, żeby nie przejmowali się, albo nie mieli alternatywy. A nawet jeżeli Ci lepsi zostaną, to przestaną się starać - bo po co? Jeżeli jakaś firma nie wypłaci pieniędzy pracownikom, bo VAT jest płatny w terminie 30 dni, a FV w terminie 90, to jest po prostu źle zarządzana. I powoływanie się na żadne szkoły zarządzania tego nie zmieni.

Odpowiedz
avatar Gbursson
0 0

@poprostumort: "Ci najlepsi odejdą" komu odejdą? :)

Odpowiedz
avatar vlk
1 3

Nie bardzo rozumiem pod jakim drzewem szanowny autor ujada. Chyba nikt sensownie myślący nie będzie miał pretensji do przedsiębiorcy że za swoją pracę i dyspozycyjność 24/7 chce zarabiać godnie. Przecież głównie po to poszedł "na swoje" zamiast pracować u kogoś (podejmując tą decyzję wiedział chyba z jakim systemem pracy się to wiąże, ale mniejsza o to). Podobnie chyba nikt nie może mieć za złe Kowalskiemu że jeśli do tej pory zarabiał głodowo i bardziej mu się opłaca brać pińcset plus i ewentualnie jakąś chałturkę, to wybierze to rozwiązanie zamiast wzniośle i godnie tyrać i przymierać głodem. Autor pisze że "będę januszem biznesu i krwiożerczym draniem, który nie pochyli się nad losem dziateczek z głodu kwilących w kołyskach, płacąc ludziom tyle, by mieć fachowców i utrzymać ich u siebie, żeby nie poleźli do konkurencji". A nie pochylaj się pan, co komu po pańskim pochyleniu. Płacisz na tyle godnie żeby ludzie sobie nie poszli, to zostaną. A za resztę żyj sobie wygodnie, należy się. Nie płacisz - pójdą i po biznesie i po furze i po wygodzie. Więc właściwie o czym jest ta cała historyjka? Bo jedyną piekielnością są te wysokie daniny.

Odpowiedz
avatar WolverineX
0 2

Zastanawia mnie, że to niby fachowcy, a zgadzają się na średnią krajową. Jak na fachowców to bardzo mało. Fachowcy biorą 3-4 i więcej średnich krajowych (brutto). Ja na to patrzę tak. Jako pracownik chcę zarabiać tyle, żeby móc sobie sam wszystko kupić. Nie interesują mnie obiecanki - teraz to dam Panu xxx, ale za 3 m-ce pracy to już będzie yyy. Nie zależy mi na benefitach. Jeśli są, to zawsze miło i jakiś plus nad innymi pracodawcami. Ale, patrz warunek podstawowy, chcę zarabiać tyle, żeby samemu sobie na wszystko pozwolić. Za dobre warunki odwdzięczam się dobrą i rzetelną pracą, niejednokrotnie darmowymi nadgodzinami, dbam o interesy firmy i zależy mi na nich. Wierzę, że jeśli firma będzie miała lepiej, to i ja będę tak miał. Na początku pracy pracowałem kilka m-cy w firmie, która nie dbała o pracowników. Był rygor, nie można było wychodzić z pracy, żeby coś załatwić, jeśli się przyszło do firmy o czasie, to trafiało się na listę szefa jako spóźniony. Efekt był taki, że mało komu na firmie zależało. Punktualnie z końcem pracy wszyscy wyłączali komputery i wychodzili z pracy. Niezależnie, czy robota była zrobiona, czy nie. Atmosfery i więzi między ludźmi nie było żadnych. W większości takie typowe - przyjść, zrobić swoje i wyjść. W ciągu miesiąca po przyjściu wiedziałem, że nie będę tam pracował. Wkrótce dostałem ciekawą propozycję i z niej skorzystałem. To już ponad 10 lat, gdy jestem z niej zadowolony. Jako, mam nadzieję, przyszły pracodawca mam zamiar stosować takie podejście, jakiego sam oczekuję od pracodawców. A motywacja finansowa w prowadzeniu działalności jest, moim zdaniem, jedną z najgorszych, jaką można mieć. Zarówno dla siebie, dla klientów jak i dla pracowników. Znacznie lepszym celem jest chęć stworzenia czegoś nowego, zmienienia życia ludzi na lepsze, rozwiązania problemów itp. itd.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2016 o 21:44

avatar konto usunięte
0 0

Ubolewam przyjacielu nad Twym losem myślałeś jednak by do raju podatkowego ucieczką się ratować? Jak dla mnie hańbą nie mogą tego zować. (przepraszam, jestem po przesłuchaniu całej Balladyny i coś mnie wzięło na archaiczne rymy.)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@PM11: Przeczytałem dzisiaj komentarze do własnej historii, Twój najwdzięczniejzy ;) Dlaczego nie rejestruję się np w Czechach? A to proste - jestem Polakiem, tu się urodziłem, wychowałem i tu żyję. Toteż płacenie za to mojemu krajowi nazywa się krótko - patriotyzm. Ten prawdziwy, nie spod znaku żołnierzy wyklętych na koszulce, racy i "śmierć wrogom ojczyzny"

Odpowiedz
avatar jonaszewski
-1 1

Hmm... Ja chcę, ja chcę... Każdy by chciał. Nie krytykuję tego konkretnego przypadku, natomiast zastanawia mnie, czemu każdy, dosłownie każdy pracodawca opisujący, jak ma ciężko i dlaczego musi płacić minimalną krajową (jak dobrze pójdzie) pracownikom, unika podawania informacji, ile sam wyciąga miesięcznie z firmy na rękę. Czyżby lęk przed oceną? Pracownik zarabia 2000, a Ty 4000? OK. Pracownik 1500, a Ty 15 000? Nie OK.

Odpowiedz
Udostępnij