Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, dlaczego warto mieć zaufanego mechanika. Jako, że historia, na której…

O tym, dlaczego warto mieć zaufanego mechanika.

Jako, że historia, na której się oprę nie jest moja, a bliskich mi osób, toteż nie znam jej z autopsji - nie będę nadmiernie wdawać się w szczegóły; ale przechodząc do sedna, czy wiedzieliście, że:

- istnieją mechanicy tak pewni siebie, że "pożyczają" sobie samochody klientów, ewidentnie dla rozrywki (no dobra, tego można się domyślić, a przypadki takiej naciąganej "bezpłatnej dzierżawy" można wymieniać bez końca, w wydaniu różnych osób), ale!

- w momencie, gdy taki mechanik spowoduje kolizję, w myśl naszego prawa, nie istnieje żaden zapis, który obligowałby do informowania właściciela (nawet, jeżeli wezwana zostaje policja i spisane jest oświadczenie sprawcy kolizji drogowej - tak więc nie jest to "anonimowy", załatwiony na miejscu wręczeniem odpowiednio mocnego "argumentu", incydent),

- za to dowiaduje się on o szkodzie w momencie, gdy druga strona konfliktu (ta poszkodowana w kolizji) nie zgodzi się na "dogadanie" i szkody zostają pokryte z OC, ale nie kierowcy, czyli mechanika, tylko nieświadomego zupełnie zaistniałej sytuacji właściciela pojazdu, przekonanego, że jego samochód czeka bezpiecznie na naprawę..?

Już pomijam nawet zachowanie mechanika, który pożyczył nie swoje auto (!) synowi, aby ten mógł pojechać na miasto. Pomijam również fakt, że nie była to w żadnym stopniu sytuacja kryzysowa, wypad był weekendowo-rozrywkowy, a syn posiada własny samochód, jednak ten klienta był zdecydowanie bardziej "reprezentacyjny". Takich cwaniaczków nie brakuje, i - niestety - chyba każdy choć raz się na tak niesamowicie rzetelnych fachowców naciął.

Ale dlaczego, do jasnej, nie ma żadnego prawa, które zmuszałoby sprawcę kolizji, który nie jest właścicielem prowadzonego pojazdu, do poinformowania tej osoby? Gdyby nie fakt, że znajomi poszkodowani w stłuczce nie zgodzili się na "pokojowe rozwiązanie" (czyt. nie wzięli pieniędzy do ręki - to już materiał na osobną historię, ale w razie wątpliwości nadmienię, że temat był poruszony, a kwota zaproponowana przez stronę "winną" pokryłaby około 1/4 ceny naprawy), właściciel pewnie nigdy nie dowiedziałby się o sytuacji i jeździłby sobie nieświadomie samochodem, który brał udział w stłuczce, i - co jeszcze gorsze - pewnie nadal naprawiałby go u piekielnego mechanika.

I jak tu ze spokojem na sercu zostawić u niesprawdzonego mechanika auto?

by LittleSpitfire
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Canarinios
20 20

Bzdura. Kolega miał podobnie i wygrał fakt dopiero w sądzie. Otóż powierzasz wóz celem naprawy a zatem każde jego użycie niezgodne z celem jest przywłaszczeniem. a na to są paragrafy. Zatem jazda próbna jest ok ale wyjazd już nie. Miał stłuczkę idziesz na policję i zgłaszasz taki fakt potem ubezpieczyciel a ten nic do ciebie nie ma. Ba sciaga z ubezpieczenia mechanika jak takie ma lub robi to UFG. także bezbronny nie jesteś

Odpowiedz
avatar LittleSpitfire
3 3

@Canarinios: Masz rację, przepraszam za wprowadzenie w błąd. Jeżeli dobrze rozumiem (poprawcie mnie, jeśli się mylę, albo moje źródło informacji jest błędne, ale opieram się m.in. na tym: https://gotowkanatychmiast.pl/blog/spowo...-co-robic/), to w sytuacji, gdyby auto było np. komuś pożyczone (czyli nie istniałby żaden papier o oddaniu auta do naprawy, z udokumentowanym terminem oddania), i pożyczający auto spowodowałby kolizję, to mimo wszystko to właściciel obrywa, bo z jego ubezpieczenia wypłaca się odszkodowanie drugiej stronie kolizji i jemu lecą składki (za co jednak może się domagać zadośćuczynienia od sprawcy). Ale w sytuacji, którą opisałam, jeśli istnieje dokument potwierdzający, że auto było w naprawie (a zakładam, że tak), to wchodzimy na to, o czym piszesz - użycie niezgodne z celem i stosowne paragrafy. Nie dopisałam, że sprawa najprawdopodobniej trafi do sądu, a tam, jak sądzę, właściciel będzie na wygranej pozycji. Najbardziej jednak zszokowało mnie to, że gdyby sprawca stłuczki jednak dogadał się z poszkodowanymi, to właściciel nawet by się nie dowiedział, że jego auto brało udział w kolizji - a to jest bardzo piekielne.

Odpowiedz
avatar luczynka
8 8

OC powinno być dla kierowcy, a nie na auto. I nie tylko na rok, ale też na dzień, tydzień, kwartał.

Odpowiedz
avatar imhotep
5 5

@Grav: Myślę, że tylu samo, co teraz.

Odpowiedz
avatar Maelstrom
4 4

"I jak tu ze spokojem na sercu zostawić u niesprawdzonego mechanika auto?" Nie zostawiać auta bez podpisania przez obie strony warunków? U mojego mechanika, za każdym razem kiedy jest potrzebne sprawdzenie "w terenie", podpisujemy aneks z pozwoleniem na użyczenie samochodu do jazdy próbnej.

Odpowiedz
avatar greggor
1 1

@Maelstrom: Warunki są. Określa je Kodeks Cywilny.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
-3 3

A ja mam pytanie, wnosząc z historii: - synek miał dowód rejestracyjny? - synek miał umowę OC na auto? Domyślam się że tak, bo jak inaczej ubezpieczyciel się dowiedział że ma coś pokryć? (Policja nie zna numeru umowy OC - to właściciel podaje) A jako że z nawyku wrzuca się OC do dowodu to pewnie zostawili to mechanikowi - i tu jest podstawowy błąd A reszta to jak Canarinios pisze

Odpowiedz
avatar RuBu
2 2

@timo: Niestety tu się mylisz - bo UFG podaje numer polisy.

Odpowiedz
avatar whateva
2 2

@timo: UFG podaje numer polisy. Nie sprawdziłeś, timbale jeden, i klepiesz bez sensu na temat, o ktorym nic nie wiesz, czy sprawdziłeś, i ogrom podanych informacji cię przerósł?

Odpowiedz
avatar Isegrim6
0 0

@mesing: dzięki za link o tym nie wiedziałem, w takim razie dziwi mnie to że za każdym razem policja w przypadku kolizji prosi o podawanie numeru polisy (pięknie to widać w programach typu Drogówka) W taki razie wycofuję z powyższego, tym niemniej synek i tak pewnie miał dowód bo jazda autem bez dowodu sporo kosztuje :)

Odpowiedz
avatar marius
-4 4

Trzeba zostawiać auto u mechanika, który wystawia potwierdzenie przyjęcia na warsztat (to nie tylko ASO). Z historii wynika, że auto "reprezentatywne", czyli to nie był 20-letni rozsypujący się Golf, więc jeśli znajomi januszowali na tanim mechaniku, to niech się nie dziwią, że i mechanik januszował.

Odpowiedz
avatar imhotep
3 3

@marius: A na czym to januszowanie właścicieli polegało, że można tym usprawiedliwić w sumie kradzież auta?

Odpowiedz
Udostępnij